Czyli jednak zycie musisz kochac. Jestes zauroczony tym, co ono oferuje, choc na chwile obecna nie stac Cie na to. W drugiej grupie mnie chodzilo o to, ze sa ludzie, ktorzy zupelnie stracili nadzieje, wole i smak zycia i zyja nie dlatego, ze chca zyc, a dlatego, ze boja sie smierci - bo przy zyciu trzyma ich ten wprogramowany w ludzka wole instynkt przetrwania.
Jest jeszcze jedno wyjście. Nie znajdujesz powodów do życia, ale widzisz też powodów do śmierci. Trwasz zawieszony w egzystencjonalnej pustce czekając aż los pchnie cię w którąś ze stron i wyrwie z bezsensu rzeczywistości. Czekasz na coś co możliwe nigdy nie nadejdzie tracąc odrobinę nadziei każdego dnia. I pisząc coś takiego uświadamiasz sobie ja jesteś posrany.
nie zgadzam się. ja żyję z nadzieją na szybką śmierć, nie kocham życia, chociaż też nie narzekam na nie za bardzo. nie ukrywam że chciałabym umrzeć, ale też nie jestem żadnym potencjalnym samobójcą czy emo
a ja żyję i mam nadzieję, że nie prześpię mego życia. Cieszę się nim kiedy tylko mogę, chociaż nie zawsze jest to łatwe i zdarzają się potknięcia, które niszczą moje dotychczasowe myśli.. Jednak myślę, że i warto pomyśleć o miłości, ale nie być ślepym na śmierć. Wszystko po kolei idzie nam w tym życiu, nie zawsze tak jak chcemy, ale to już nie zależy on nas, a w tym możemy jednak tylko pomóc i być szczęśliwym jeżeli szczęście do nas właśnie zawita i nie wypuszczać na wcześnie.;)
Pozdrawiam.
Ani to, ani to... Żyję nadzieją, na lepsze życie. Zostawiam bez oceny.
OdpowiedzCzyli jednak zycie musisz kochac. Jestes zauroczony tym, co ono oferuje, choc na chwile obecna nie stac Cie na to. W drugiej grupie mnie chodzilo o to, ze sa ludzie, ktorzy zupelnie stracili nadzieje, wole i smak zycia i zyja nie dlatego, ze chca zyc, a dlatego, ze boja sie smierci - bo przy zyciu trzyma ich ten wprogramowany w ludzka wole instynkt przetrwania.
chyba można tak ludzi podzielić
Aha ;) Plus.
Albo dlatego, że próba samobójcza się nie powiodła
Albo bo brakło kasy na gumki a o aborcji jeszcze nikt nie słyszał...
OdpowiedzJesteś kretynem.
Albo dla swoich bliskich ;p
OdpowiedzNie żyj dla kogoś. Żyj dla siebie i tak, jak chcesz. Nie bądź niewolnikiem cudzej woli.
Jest jeszcze jedno wyjście. Nie znajdujesz powodów do życia, ale widzisz też powodów do śmierci. Trwasz zawieszony w egzystencjonalnej pustce czekając aż los pchnie cię w którąś ze stron i wyrwie z bezsensu rzeczywistości. Czekasz na coś co możliwe nigdy nie nadejdzie tracąc odrobinę nadziei każdego dnia. I pisząc coś takiego uświadamiasz sobie ja jesteś posrany.
OdpowiedzNie jesteś posrany, masz rację. Ktoś kto to czyta i uświadamia sobie, że żyje w ten sposób... eh...
nie zgadzam się. ja żyję z nadzieją na szybką śmierć, nie kocham życia, chociaż też nie narzekam na nie za bardzo. nie ukrywam że chciałabym umrzeć, ale też nie jestem żadnym potencjalnym samobójcą czy emo
Odpowiedzto co napisałaś jest kompletnie bez sensu, bardziej niz to co ja piszę
żyję, bo sie urodziłam -.-'
Odpowiedza ja żyję i mam nadzieję, że nie prześpię mego życia. Cieszę się nim kiedy tylko mogę, chociaż nie zawsze jest to łatwe i zdarzają się potknięcia, które niszczą moje dotychczasowe myśli.. Jednak myślę, że i warto pomyśleć o miłości, ale nie być ślepym na śmierć. Wszystko po kolei idzie nam w tym życiu, nie zawsze tak jak chcemy, ale to już nie zależy on nas, a w tym możemy jednak tylko pomóc i być szczęśliwym jeżeli szczęście do nas właśnie zawita i nie wypuszczać na wcześnie.;)
OdpowiedzPozdrawiam.
albo przez przypadek rodzicieli.
OdpowiedzA ja bym to ujął inaczej, a dokładniej, że miłość do życia powoduje strach przed śmiercią.
Odpowiedzkiedyś żyłam w strachu przed śmiercią. Teraz żyję z miłości do Boga, bo zbawił mnie od śmierci
Odpowiedz