Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1101 1313
-

Zobacz także:


paul86
-2 / 14

Wielki plus za tę jakże prawdziwą odpowiedź na zalew emołajna na tym portalu.

Odpowiedz
P piotk
+7 / 15

straszne brednie a nie 'cos prawdziwego'. Jeśli poznamy kogoś wyjatkowego, kogos kto zmieni nasze zycie, to zycie bez tej osoby nie dosc ze nie bedzie takie fajne jak dawniej to jeszcze moze sie okazac, ze sumie.. Caly nasz swiat zniknal bezpowrotnie i nie ma sensu by dalej zyc bez tej osoby.

paul86
0 / 0

Piotk, podtrzymuję. Wiesz czemu? Bo jeśli ta osoba nie odwzajemniła naszych uczuć (pewnie o takich jest
demotywator), to WCALE wyjątkową nie była. A jeśli odwzajemniła, ale np. umarła-to czy chciałaby,
żebyśmy zmarnieli po jej śmierci? Nie sądzę. A już na pewno z osądami "wyjątkowy/niewyjątkowy" należy się wstrzymać w wieku nieletnim. Pamiętam taką emodziunię z Anglii. Wskoczyła z rozpaczy do jakiejś studni, bo jej równie małoletni ukochany tam się zabił. Kretynizm!

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 December 2011 2011 21:35

honeyha
-2 / 2

jeżeli dzięki komuś poznałam co to jest prawdziwe szczęście i zrozumiałam, że wszystko wcześniej było tylko namiastką tego, to po odejściu ukochanej osoby ciężko jest być takim szczęśliwym jak kiedyś. Bo poznało się smak czegoś lepszego...

paul86
-1 / 1

Równie można z kolejną osobą poznać smak czegoś jeszcze lepszego.

DieselBoy
+5 / 5

Racja. Taka jedna poznana osoba może tak wywrócić w głowie, że nic już nigdy nie będzie takie same. Lub przynajmniej przez jakiś czas, bo wiadomo, że czas leczy rany, u niektórych szybciej, u innych wolniej. Zawsze też można trafić na inną osobę, która pozwoli zapomnieć o tamtej.

zlotaa054
-4 / 10

pierwszy w życiu chłopak=ten niezapomniany na całe życie.;)

Odpowiedz
K katajiina
+2 / 2

czy ja wiem. takie gadanie, że pamięta się tego pierwszego do końca życia, a ja osobiście nie pamiętam za wiele bo oboje mieliśmy po naście lat i nie wiedzieliśmy co z czym jeść. wszystko było fajne bo nowe, ale z biegiem czasu okazało się, że to najgorszy niewypał bo wcale nie był taki słodki, a zwyczajnie nie wiedziałam o co chodzi w związkach. każdego swojego byłego pamiętam i zapamiętam, ale ten pierwszy jakoś szczególnie pozytywnie się nie wyróżniał, wręcz przeciwnie.

nocnik
-2 / 4

Katijana, to wina sklerozy, tak to jest na emeryturze;D A tak powaznie, to pamieta sie te pierwesza milosc i kazda nastepna z nie porownuje, jesli nie pamietasz, to to nie byla milosc;]

K katajiina
+2 / 2

nocnik ja nie mówię, że nie pamiętam tylko że nie pamiętam za wiele. byliśmy razem dwa lata ale nie
powtórzyłabym tego mimo, że w tedy była to miłość życia. po prostu miało się inne wymagania, inne
cele i inne pragnienia. uśmiech na twarzy był dzięki chodzeniu za rękę i dostaniu kwiatka, i tak
zazwyczaj wygląda pierwsza miłość. ma się te 15-17 lat, czasem mniej i do końca nie wie się czego się
od życia chce. przynajmniej ja to tak widzę. wtedy go kochałam i byłam szczęśliwa ale dziś patrząc na to perspektywy czasu to w takim związku nic poza chodzeniem za rękę, pisaniem sms i siedzeniem na ławce w
parku się nie robiło i nie robi. pierwsza, taka naprawdę pierwsza miłość, jest zazwyczaj nie udana, bo przecież mało która pierwsza miłość przetrwa całe życie i jest tą jedyną. bo co można robić mając 15 lat? płakać, że dostało się 1 w szkole i przytulać całe dnie... żadnych planów, żadnych życiowych przeżyć. nawet charakter samego siebie ma się nie ukształtowany. dlatego patrząc na to dniem dzisiejszym i moimi dzisiejszymi wymaganiami co do mojego własnego życia nie wspominam tego za dobrze. chyba, że mówicie o pierwszej takiej poważnej miłości, a nie pierwszej ogólnej. wtedy to co innego. jeśli ma się plany na wspólne mieszkanie, na ślub, na życie. ale to nie jest pierwsza miłość, a pierwsza poważna, "realna", mająca jakiś głębszy sens a to różnica. pierwsza miłość, taka naprawdę pierwsza, to miłość młodzieńcza, nie dojrzała i nie ma z niej zbyt wiele do wspominania. ps. wszystko co piszę, piszę z perspektywy własnego punktu widzenia, więc nie mówię o wszystkich a o sobie. dlatego macie prawo się ze mną nie zgodzić, więc bez spięć ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 December 2011 2011 19:24

P Pearl07
+12 / 16

Co innego, kiedy przed poznaniem tej osoby, nigdy nie byłeś aż tak szczęśliwy jak z nią. Po jej odejściu wszystko się rozpada, wszystko o niej przypomina...

Odpowiedz
N NiebieskiePaznokcie
+25 / 31

Jak można być szczęśliwym, gdy odchodzi ktoś, kogo się kocha? Przecież zostają wspomnienia z tą osobą, a niekiedy żywe uczucie w sercu.. I jak być szczęśliwym, gdy odchodzi ktoś, kto był tym szczęściem w naszym życiu? Przecież wszystko ulega zmianie, gdy pojawia się ktoś, kto z biegiem czasu staje się najważniejszy.

Odpowiedz
BialaLilia23
+5 / 5

Ale to nie chodzi o to, że jest sie szczęśliwym odrazu po rozstaniu!chyba jest to naturalne, że jeśli było się z kims długo i bardzo się tę osobę kochało to rozstanie jest potwornie trudne i bolesne. I często wydaje się nam, że nie mamy już po co żyć, że nigdy z nikim nie będziemy szczęśliwi, że nigdy się nie zakochamy, że nigdy nie spotkamy tak wspaniałej osoby. Tylko niektóre osoby..a chyba najczęściej kobiety uzależniają swoje szczęście..swoje poczucie własnej wartości od mężczyzny, co moim zdaniem jest błędem, bo jeśli ten mężczyzna odchodzi to nie zostaje im nic!i faktycznie ciężko dalej żyć. Miłość miłością... ale trzeba mieć swoje plany, zainteresowania, przyjaciół, widzieć jakiś sens we własnym życiu. Wtedy nawet jesli skończy się związek nasze całe życie nie legnie w gruzach..będzie ciężko ale się wygrzebiemy:)

Odpowiedz
D Dessi
+2 / 2

Teoretycznie masz rację, ale jak to zawsze bywa teoria i praktyka to dwie różne rzeczy ;) Gdyby ludzie potrafili nie uzależniac się od ukochanej osoby i nie czynic jej najważniejszą rzeczą w swoim życiu to nie było by wszystkich tych miłosnych dramatów. Dlatego wydaje mi się, że to jednak nie takie proste znowu byc szczęśliwym, aczkolwiek możliwe :)

K katajiina
+2 / 2

usłyszałam kiedyś pewne bardzo mądre zdanie "nie ma ludzi niezastąpionych, są tylko tacy, których ciężko zapomnieć". i dla mnie właśnie tak wygląda sytuacja po rozstaniu. jak napisał/a białalilia23 od razu nie da się zapomnieć i normalnie żyć bo wciąż są wspomnienia i nie dociera do nas co się stało, ale z biegiem czasu jest lżej i trzeba przestać myśleć o tym, że nasze życie nie ma sensu. ciężko jest jeść kolacje samemu jeśli przez powiedzmy 3 lata jadło się ją z kimś bliskim, ale przecież się da. to nie jest coś niemożliwego i nierealnego. wystarczy zamiast płakać i mówić sobie co dnia "moje życie straciło sens" powtarzać, że jakoś się ułoży i korzystać z okazji jakie daje nam los, zamiast siedzieć w domu i płakać. jest ciężko, ale się da. przecież nie pierwsi i nie ostatni kogoś tracimy. tak było jest i będzie, a życie toczy się dalej. i nie, nie jestem jakąś pozbawioną emocji zimną su*ą, która nie wie co to łzy. wręcz przeciwnie. wiem doskonale dlatego zamiast marnować sobie nimi życie po raz setny wole się uśmiechać, bo nie raz wydawało mi się, że moje życie straciło sens bo ktoś mnie opuścił/zmarł/wyprowadził się/whatever, ale ZAWSZE się układało, wcześniej czy później, ale zawsze.

BialaLilia23
+1 / 1

Ach no oczywiście zgadzam się z Tobą ;)praktyka często bardzo się różni od teorii;)tylko, że może nie do końca dobrze się wypowiedziałam. Ja uważam, że miłość, druga osoba jest najważniejszym aspektem życia. Tyle, że ja uważam, że zawsze powinno się żyć...wielotorowo? ;) czerpać z życia, poznawać, doświadczać, rozwijać się, mieć kontakty z rodziną, przyjaciółmi, a niektóre osoby jak się zakochają to się odcinają od wzystkiego i wszystkich co moim osobistym zdaniem nie jest zdrowe. Oczywiście każdy przypadek jest inny i wiadomo, że łatwo powiedzieć komuś kto utracił miłość "głowa do góry, tego kwiatu jest pół światu" kiedy on w danej chwili widzi na horyzoncie tylko jeden kwiatek ;)ale nie z takich problemów ludzie wychodzą :)a już w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy mają jakieś myśli samobójcze z powodu nieudanego związku. Nieważne jakby bolało to nikt, absolutnie nikt nie jest wart tego żebym pozbawiła się życia!bycie szczęślwym w ogóle nie jest proste;)ale trzeba próbować :)

nocnik
0 / 2

Ta, tylko jak sama napisalas kazdy reaguje inaczej, sa i tacy ktorzy na reszte zycia zamykaja sie na kazda nowa znajomosc, nawet podswiadomie i po zranieniu robia wszystko zeby nikt sie nie "przyczepil", brzmi trywialnie i skrajnie, ale niestety w przyrodzie wystepuj ;] Co jak co takie zycie to wegetacja, a wegetacja to prawie jak smierc;]

K katajiina
0 / 0

zgadzam się z BialaLilia23 :) no i nocnik też ma rację, ale właśnie dlatego, że każdy ma inne podejście fajnie jest napisać co się na dany temat myśli. może ktoś kto to przeczyta zastanowi się nad tym co i jak robi i postanowi to zmienić, kto wie ;)

kamilka2461
+4 / 4

no chyba raczejnie, ta osoba zazwyczaj wszystko wywala nam do gory nogami, cale zycie i potem jak juz odejdzie to zostanie ta pustka w sercu, smutek, swiadomosc ze juz nie mozna sie do niej przytulic :(

Odpowiedz
Smile06
+4 / 8

Zminusujcie ,ale ja się z tym zgadzam . Sama przeżywam teraz coś takiego. I szczerze mogę powiedzieć ,że pomimo tych wszystkich wspaniałych chwil jakie z nim przeżyłam ,wolałabym go nigdy nie poznać.

Odpowiedz
nocnik
0 / 6

Czyli jednak sie nie zgadzasz, gdybys umiala byc bez niego tak szczesliwa jak z nim, to bys nie chciala wymazywac tych wszystkich wspomnien...Zreszta kazdy potrafi byc szczesliwy zanim sie nie zakocha, chociazby jako dziecko, ta teoria demotywatora cos naciagana.

R Rikudo
-1 / 1

Jeżeli jest się nieszczęśliwym i się kogoś pozna i zacznie się być szczęsliwym z tą osobą to ten demot ma racje.

Odpowiedz
doliwaq
+6 / 6

Gorzej jeśli przed poznaniem tej osoby ktoś był nieszczęśliwy. Wtedy po jej odejściu człowiek będzie jeszcze bardziej nieszczęśliwy.

Odpowiedz
Sarabi
+2 / 2

To nie takie proste. Być może było tak, że przed poznaniem tej osoby ktoś był pozornie szczęśliwy choć zawsze miał pewien "niedosyt", zawsze kogoś brakowało. BUM! pojawiła się ta osoba - niewyobrażalne szczęście. Nagle ta osoba znika.. co teraz?
Czy trzeba wrócić do tej szarej rzeczywistości i zapomnieć? Jak wspomniałam - to nie takie proste. Czegoś takiego nie da się opisać w jednym zdaniu. Zawsze będzie kogoś brak.

Odpowiedz