Kiepska historyjka, a taka sytuacja, jak ktoś mówi, że może za kogoś umrzeć ma miejsce, kiedy się boimy, że nasze życie bez tej osoby i tak byłoby bez sensu.
Maksymilian Kolbe oddał życie za współwięźnia w Auschwitz. Na świecie było mnóstwo innych ludzi, którzy zdecydowali się na podobny czyn lub poważnie zaryzykowali życie ratując obce osoby. To nie strach a wyżyny człowieczeństwa.
Otóż to, trafnie ujęte. @nike79 - no pewnie, że oddał, przecież przysięgał służyć Bogu i ludziom, pewnie ciężko było mu patrzeć jak inni, w przeciwieństwie do niego, komuś potrzebni, tracą życie, a więc żeby uspokoić własne sumienie, "zobowiązania" związane z statusem duchownego, a także święcie wierząc, że po tym życiu jest kolejne, poświęcił się. Coś w tym niezwykłego? Cała reszta opiera się właśnie na strachu i sumieniu: "Jak ja będę mógł żyć wiedząc, że nic nie zrobiłem patrząc jak inni umierają?" Dodatkowo część ludzi ma taki odruch, być może związany z wychowaniem, że w sytuacji zagrożenia cudzego życia, bez większego zastanowienia ryzykują własnym - wszelkiej maści "bohaterowie" z przypadku. Ilu to z nich się wypowiada po fakcie, że w ogóle nie zajmowali sobie tym głowy, że mogą ucierpieć.
Zmodyfikowano
4 razy
Ostatnia modyfikacja: 7 July 2012 2012 22:15
Tak, widzę w takim czynie niezwykłość. Dlaczego? Ponieważ instynkt samozachowawczy jest prymarny wobec sumienia. Tak jak oddychanie i jedzenie jest ważniejsze od potrzeby afiliacji a ta jest istotniejsza od potrzeby rozkoszowania się sztuką. Zresztą sumienie to taki specyficzny "organ" - można je oczyścić, bo wcale nie jest niemoralnym czy etycznie niepoprawnym ochrona własnego życia. Ba! Osoba wierząca jeszcze może się wyspowiadać żałując gorliwie i wtedy też ma z czapy. W tej sytuacji można po prostu uznać, że nie miało się wpływu na bieg wydarzeń. Nawet jeśli Kolbe, Sendlerowa czy inny "bohater z przypadku" (czyli nie Superman a normalny człowiek) mieli w tym pierwiastek egoizmu, to też bardzo ludzkie, ale nie jest powszechne i dlatego niezwykłe.
Natomiast jeśli chodzi o ckliwą historyjkę, to fakt, jest kiepsko wymyślona. Całkiem słusznie takie działania są niemożliwe (nawet gdyby się zabił, to organy trafiłyby do innych biorców). Sprawdza się to natomiast w filmie. "Siedem dusz" chyba zarobił całkiem niezłą kasę...
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 8 July 2012 2012 0:08
Sumienie jest na tyle specyficzne, że nie możesz orzec, że coś jest obiektywnie moralne lub obiektywnie niemoralne bo każdy człowiek ma sumienie, które czymś różni się od sumienia drugiego. W ten sposób dla jednego moralne będzie to, dla drugiego tamto, nie ma możliwości sprawdzenia, która moralność jest tą "właściwą". To, że ty twierdzisz, że w określonych sytuacjach można sumienie "oczyścić" jest bardzo naiwnym pojmowaniem całej sprawy. Ilekroć ludzie winą się za coś na co nie mieli żadnego wpływu i co można by bez problemów na drodze logicznego wnioskowania dowieść. To kwestie emocjonalne, wryte w nas bardzo mocno, tutaj nic nie pomogą stwierdzenia jakie przedstawiłaś. Oczywiście, te przykłady które podajesz są w pewnym sensie niezwykłe, choć bardziej nadałbym im miano rzadkich. Koniec końców, w moim mniemaniu używanie ich jako dowodów na poparcie swoich tez jest nieporozumieniem, po pierwsze dlatego, że są to przypadki niezwykłe/rzadkie, a po drugie, nie dostrzegam w nich niczego nietypowego, nie licząc olbrzymiego wpływu sumienia, wiary i całej reszty abstraktów na ich życie, co niewątpliwie może wydać się ciekawe, być może nawet niezwykłe. Z tym, że ludzie są podatni na działanie rzeczy absolutnie abstrakcyjnych i nie istniejących ze względów na ich zdolności poznawcze, czego np. o zwierzętach powiedzieć nie można. My możemy oddać życie za wiarę, ojczyznę, etc, zwierzaki co najwyżej za żarcie czy potomstwo. Jest w tym coś niezwykłego? W porównaniu do reszty gatunków na pewno.
Nie tylko w porównaniu do reszty gatunków. Rzekłabym, że też w porównaniu większości przedstawicieli gatunku homo sapiens. Niektórzy w piramidzie potrzeb Maslowa zatrzymali się na dolnych kondygnacjach i nigdy nie wejdą wyżej. Jak napisałam wcześniej, nawet jeśli jest to rodzaj tak przecież naturalnego ludzkiego egoizmu, to godnie się przejawia. Wszak z abstrakcyjnych pobudek można ratować lub można zabijać.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 8 July 2012 2012 14:59
A teraz wyobraźcie sobie, ludzie o małym móżdżku i jeszcze mniejszej empatii, że takie przypadki się zdarzają. Moim skromnym zdaniem : MOCNE. Trzeba być naprawdę odważnym i kochać inną osobę mocniej niż siebie, a to - moim zdaniem - jest najtrudniejsze do osiągnięcia w życiu.
Xai: tak, takie przypadki się zdarzają, ale najczęściej kończą się smutno. Trzeba jeszcze wiedzieć jak popełnić samobójstwo, żeby organy nadawały się potem do przeszczepu.
A odnośnie dyskusji o Kolbe, gdybym miała wybierać czy świętą nazwać osobę, która umiera dla innych, czy osobę, która żyje dla innych - bez wahania wskazałabym osobę, która żyje dla innych.
No, kolejna historyjka dla małolatek wielce zakochanych i czekających na księcia. Ja osobiście nie oddałbym życia za drugą osobę. Jedynie życie oddałbym za mojego młodszego brata, za nikogo innego bym nie dał się zabić.
"Panie doktorze, jest taka sprawa... Potrzebuję wiedzieć, czy mogę być dawcą serca dla mojej dziewczyny. A tak poza tym, to jak się powinienem zabić?"
Bardziej na serio- według mnie, nie można zrobić gorszej rzeczy niż oddać życie za ukochanego w taki sposób. Na miejscu tej dziewczyny miałbym ogromne wyrzuty sumienia.
A ż sie płakać chce jak sie przeczyta do końca, ale ja osobiście znienawidziłabym samą siebie, nie potrafiłam bym żyć z tą świadomością, a bez niego życie nie byłoby mi wclae potrzebne, a jego dar przepadłby razem ze mną.
No ba! Trzeba: 1) zabić się, 2) zabić się tak, żeby organy nadawały się do przeszczepu, 3) ktoś musi znaleźć ciało, zanim organy przestaną nadawać się do przeszczepu, 4) trzeba dojechać do szpitala zanim organy przestaną nadawać się do przeszczepu, 5) trzeba pobrać organy, zanim przestaną nadawać się do przeszczepu, i 6) sprawdzić czy organy w ogóle się nadają dla osoby dla której trzeba poświecić życie. W zasadzie to trzeba by zacząć od punktu szóstego, ale wtedy nie byłoby łzawej historyjki.
przykre jest że motocyklistów nazywa się "dawcami" (sam lubię jeździć i bardzo nie lubię tego okreslenia) ale w jednym jest słuszność- w wielu wypadkach jak motocyklista poleci przez kierownicę to uderza głową. w razie śmierci organy są nienaruszone i dobre do przekazania. Poza tym, nie wiem czy słyszeliście, ale w latach 90' niektóre mafie na terenie PL porywały ludzi by powycinac z nich conieco i spzredac na czarny rynek (głównie na wschód). makabryczne ale niestety prawdziwe. chyba nie trzeba dodawać że ofiara "operacji" nie przezywała.
Aha, było coś takiego. Nawet jakiś kryminał został nakręcony w oparciu o tą historię. I wiesz, Smoku, urazy głowy rzadko kiedy dają możliwość pobrania organów. Jak motocyklista przywali w coś z dużą prędkością ma małe szanse na pozostawienie jakichś części zamiennych. Chińczycy za to wyspecjalizowali się w takim wykonywaniu kary śmierci, żeby organy nadawały się do przeszczepu. Kurde, nie chciałabym przypadkiem podać przepisu, więc na wszelki wypadek się już zamknę.
I co w takiej sytuacji uczynić? Pozwolić umrzeć drugiej osobie i nosić smutek i żal do końca życia, czy być egoistą i odejść z tego świata mając problem "z głowy" i dając żyć komuś innemu, 'zobowiązując' tę osobę do wyrzutów sumienia dręczących całe życie?
Z dziesięć lat temu to czytałem, gdzieś w internecie. I sześć. I cztery. Myślałem że już więcej nie wypłynie. A tu patrz. Wraca jak bumerang. I pewnie będzie wracać, póki serca na przeszczep nie zaczną być hodowane z tkanek dawcy, zamiast pobierane od nieżyjącego dawcy (swoją drogą przyszłe pokolenia nie będą się mogły nadziwić, jak można było robić coś tak ekstremalnego, jak przeszczepiać narządy od zmarłych ludzi).
hmm... tekst piosenki odnosi się do Jezusa, który cierpiał dla zbawienia ludzkości, a nie do kiepskiej historyjki miłosnej (?) wymyślonej przez zdołowaną światem nastolatkę ... ale może się tylko czepiam ...
Kiepska historia? ludzie takie rzeczy się zdażają chłopak oddaje swe życie by mogła żyć ukochana osoba , nwm czy ta historia jest prwadziwa ale wairygodna i smuta,wyrażająca prawdziwe poświęcenie dla miłości posluchajcie sobie tego:
Hubert, no pomyśl! Nawet zakładając wersję optymistyczną, że Romeo i Julia mają zgodność tkankową, zakładając, że facet był lekarzem i wiedział jak popełnić samobójstwo, żeby organy nadawały się do przeszczepu (a nie jest to łatwe!), zakładając, że znalazł kogoś, kto zgodzi się "odnaleźć" ciało odpowiednio wcześnie i organy będą nadawały się do przeszczepu, zakładając, że wezwanemu pogotowiu nie uda się odratować delikwenta to wystarczy, żeby źle przeliczył MINUTY a serce będzie nadawało się na pasztet, a nie do przeszczepu.
Abaros, posłuchaj: bardziej wyśrubowane wymogi niż przeszczep serca mają przeszczepy płucoserca, przeszczepy kończyn i twarzy i w takiej kolejności (w dwóch ostatnich należy jeszcze spełnić bardzo wygórowane wymogi psychologiczne). Ty, jako autor demota powinieneś to sprawdzić. Będę tłumaczyła każdemu, kto wzruszy się tą historią dlaczego jest nieprawdziwa, żeby nikomu nie przyszło do głowy aby popełnić samobójstwo, żeby ukochany/a mógł dostać jego organy. A niestety, ale taka sytuacja może się zdarzyć - vide Werter.
Chciałeś dobrze. Zabrakło Ci doświadczenia.
Fantazja erotyczna licealisty. Takiego, co to jeszcze nie wie, że kobiety też puszczają bąki i robią kupę. Tego rodzaju podejście do kobiet na ogół mija po pierwszym małżeństwie, kilku latach wspólnego życia i rozwodzie. Jeśli nie minie, to po kilku kolejnych związkach kończy się na ogół ciężką depresją.
Kiepska historyjka, a taka sytuacja, jak ktoś mówi, że może za kogoś umrzeć ma miejsce, kiedy się boimy, że nasze życie bez tej osoby i tak byłoby bez sensu.
OdpowiedzMaksymilian Kolbe oddał życie za współwięźnia w Auschwitz. Na świecie było mnóstwo innych ludzi, którzy zdecydowali się na podobny czyn lub poważnie zaryzykowali życie ratując obce osoby. To nie strach a wyżyny człowieczeństwa.
Dokładnie tak, kolejna łzawa historyka dla nastolatek marzących o księciach na białych rumakach. Ktoś naoglądał się "7 dusz".
Otóż to, trafnie ujęte. @nike79 - no pewnie, że oddał, przecież przysięgał służyć Bogu i ludziom, pewnie ciężko było mu patrzeć jak inni, w przeciwieństwie do niego, komuś potrzebni, tracą życie, a więc żeby uspokoić własne sumienie, "zobowiązania" związane z statusem duchownego, a także święcie wierząc, że po tym życiu jest kolejne, poświęcił się. Coś w tym niezwykłego? Cała reszta opiera się właśnie na strachu i sumieniu: "Jak ja będę mógł żyć wiedząc, że nic nie zrobiłem patrząc jak inni umierają?" Dodatkowo część ludzi ma taki odruch, być może związany z wychowaniem, że w sytuacji zagrożenia cudzego życia, bez większego zastanowienia ryzykują własnym - wszelkiej maści "bohaterowie" z przypadku. Ilu to z nich się wypowiada po fakcie, że w ogóle nie zajmowali sobie tym głowy, że mogą ucierpieć.
Zmodyfikowano 4 razy Ostatnia modyfikacja: 7 July 2012 2012 22:15
Tak, widzę w takim czynie niezwykłość. Dlaczego? Ponieważ instynkt samozachowawczy jest prymarny wobec sumienia. Tak jak oddychanie i jedzenie jest ważniejsze od potrzeby afiliacji a ta jest istotniejsza od potrzeby rozkoszowania się sztuką. Zresztą sumienie to taki specyficzny "organ" - można je oczyścić, bo wcale nie jest niemoralnym czy etycznie niepoprawnym ochrona własnego życia. Ba! Osoba wierząca jeszcze może się wyspowiadać żałując gorliwie i wtedy też ma z czapy. W tej sytuacji można po prostu uznać, że nie miało się wpływu na bieg wydarzeń. Nawet jeśli Kolbe, Sendlerowa czy inny "bohater z przypadku" (czyli nie Superman a normalny człowiek) mieli w tym pierwiastek egoizmu, to też bardzo ludzkie, ale nie jest powszechne i dlatego niezwykłe.
Natomiast jeśli chodzi o ckliwą historyjkę, to fakt, jest kiepsko wymyślona. Całkiem słusznie takie działania są niemożliwe (nawet gdyby się zabił, to organy trafiłyby do innych biorców). Sprawdza się to natomiast w filmie. "Siedem dusz" chyba zarobił całkiem niezłą kasę...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 July 2012 2012 0:08
Sumienie jest na tyle specyficzne, że nie możesz orzec, że coś jest obiektywnie moralne lub obiektywnie niemoralne bo każdy człowiek ma sumienie, które czymś różni się od sumienia drugiego. W ten sposób dla jednego moralne będzie to, dla drugiego tamto, nie ma możliwości sprawdzenia, która moralność jest tą "właściwą". To, że ty twierdzisz, że w określonych sytuacjach można sumienie "oczyścić" jest bardzo naiwnym pojmowaniem całej sprawy. Ilekroć ludzie winą się za coś na co nie mieli żadnego wpływu i co można by bez problemów na drodze logicznego wnioskowania dowieść. To kwestie emocjonalne, wryte w nas bardzo mocno, tutaj nic nie pomogą stwierdzenia jakie przedstawiłaś. Oczywiście, te przykłady które podajesz są w pewnym sensie niezwykłe, choć bardziej nadałbym im miano rzadkich. Koniec końców, w moim mniemaniu używanie ich jako dowodów na poparcie swoich tez jest nieporozumieniem, po pierwsze dlatego, że są to przypadki niezwykłe/rzadkie, a po drugie, nie dostrzegam w nich niczego nietypowego, nie licząc olbrzymiego wpływu sumienia, wiary i całej reszty abstraktów na ich życie, co niewątpliwie może wydać się ciekawe, być może nawet niezwykłe. Z tym, że ludzie są podatni na działanie rzeczy absolutnie abstrakcyjnych i nie istniejących ze względów na ich zdolności poznawcze, czego np. o zwierzętach powiedzieć nie można. My możemy oddać życie za wiarę, ojczyznę, etc, zwierzaki co najwyżej za żarcie czy potomstwo. Jest w tym coś niezwykłego? W porównaniu do reszty gatunków na pewno.
Nie tylko w porównaniu do reszty gatunków. Rzekłabym, że też w porównaniu większości przedstawicieli gatunku homo sapiens. Niektórzy w piramidzie potrzeb Maslowa zatrzymali się na dolnych kondygnacjach i nigdy nie wejdą wyżej. Jak napisałam wcześniej, nawet jeśli jest to rodzaj tak przecież naturalnego ludzkiego egoizmu, to godnie się przejawia. Wszak z abstrakcyjnych pobudek można ratować lub można zabijać.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 July 2012 2012 14:59
A teraz wyobraźcie sobie, ludzie o małym móżdżku i jeszcze mniejszej empatii, że takie przypadki się zdarzają. Moim skromnym zdaniem : MOCNE. Trzeba być naprawdę odważnym i kochać inną osobę mocniej niż siebie, a to - moim zdaniem - jest najtrudniejsze do osiągnięcia w życiu.
Xai: tak, takie przypadki się zdarzają, ale najczęściej kończą się smutno. Trzeba jeszcze wiedzieć jak popełnić samobójstwo, żeby organy nadawały się potem do przeszczepu.
A odnośnie dyskusji o Kolbe, gdybym miała wybierać czy świętą nazwać osobę, która umiera dla innych, czy osobę, która żyje dla innych - bez wahania wskazałabym osobę, która żyje dla innych.
No, kolejna historyjka dla małolatek wielce zakochanych i czekających na księcia. Ja osobiście nie oddałbym życia za drugą osobę. Jedynie życie oddałbym za mojego młodszego brata, za nikogo innego bym nie dał się zabić.
Zgadzam się, ckliwe i po prostu głupie, nie rozumiem, jak mogło się znaleźć na głównej!
Dobra może i sytuacja jest mało realistyczna ale po jej przeczytaniu 30 sekund patrzyłem się w monitor mając dziwne uczucie.
Jejku.. to takie piękne a zarazem wzruszające.
Odpowiedz- Życzę głównej!
"Panie doktorze, jest taka sprawa... Potrzebuję wiedzieć, czy mogę być dawcą serca dla mojej dziewczyny. A tak poza tym, to jak się powinienem zabić?"
Bardziej na serio- według mnie, nie można zrobić gorszej rzeczy niż oddać życie za ukochanego w taki sposób. Na miejscu tej dziewczyny miałbym ogromne wyrzuty sumienia.
A ż sie płakać chce jak sie przeczyta do końca, ale ja osobiście znienawidziłabym samą siebie, nie potrafiłam bym żyć z tą świadomością, a bez niego życie nie byłoby mi wclae potrzebne, a jego dar przepadłby razem ze mną.
OdpowiedzDlatego właśnie byłby nie tylko tchórzem, ale na dodatek kretynem.
To motyw z filmu "7 dusz/ Seven Pounds. " Polecam. Może to trochę wyjaśni.
Podobna historia pojawiła się w "Przebudzeniu", nie w relacji chłopak- dziewczyna, a matka- syn.
No cóż, motyw z siedmiu dusz ;)
Odpowiedzhttp://demotywatory.pl/szukaj?q=DROGI+PAMIETNIKU
Odpowiedzoch jakaż urzekająca historia, Disney przy niej wymięka. To co zrobił Maksymilian Kolbe, a ta łzawa historyjka, cóż nie stawiałabym tego obok siebie.
OdpowiedzNie zrównałam tego ze sobą. Wskazałam przypadek, gdy ktoś "oddał swoje życie innej osobie" nie ze strachu, że bez niego nie da rady egzystować.
hm, od żyjących osób się chyba serca nie pobiera ;>
OdpowiedzNo ba! Trzeba: 1) zabić się, 2) zabić się tak, żeby organy nadawały się do przeszczepu, 3) ktoś musi znaleźć ciało, zanim organy przestaną nadawać się do przeszczepu, 4) trzeba dojechać do szpitala zanim organy przestaną nadawać się do przeszczepu, 5) trzeba pobrać organy, zanim przestaną nadawać się do przeszczepu, i 6) sprawdzić czy organy w ogóle się nadają dla osoby dla której trzeba poświecić życie. W zasadzie to trzeba by zacząć od punktu szóstego, ale wtedy nie byłoby łzawej historyjki.
przykre jest że motocyklistów nazywa się "dawcami" (sam lubię jeździć i bardzo nie lubię tego okreslenia) ale w jednym jest słuszność- w wielu wypadkach jak motocyklista poleci przez kierownicę to uderza głową. w razie śmierci organy są nienaruszone i dobre do przekazania. Poza tym, nie wiem czy słyszeliście, ale w latach 90' niektóre mafie na terenie PL porywały ludzi by powycinac z nich conieco i spzredac na czarny rynek (głównie na wschód). makabryczne ale niestety prawdziwe. chyba nie trzeba dodawać że ofiara "operacji" nie przezywała.
Aha, było coś takiego. Nawet jakiś kryminał został nakręcony w oparciu o tą historię. I wiesz, Smoku, urazy głowy rzadko kiedy dają możliwość pobrania organów. Jak motocyklista przywali w coś z dużą prędkością ma małe szanse na pozostawienie jakichś części zamiennych. Chińczycy za to wyspecjalizowali się w takim wykonywaniu kary śmierci, żeby organy nadawały się do przeszczepu. Kurde, nie chciałabym przypadkiem podać przepisu, więc na wszelki wypadek się już zamknę.
I co w takiej sytuacji uczynić? Pozwolić umrzeć drugiej osobie i nosić smutek i żal do końca życia, czy być egoistą i odejść z tego świata mając problem "z głowy" i dając żyć komuś innemu, 'zobowiązując' tę osobę do wyrzutów sumienia dręczących całe życie?
Odpowiedzdokładnie: "Panie doktorze, proszę koniecznie mnie zabić, a moje serce oddać mojej dziewczynie"... historyjka naciągana jak gacie Ridża Forestera z mody na sukces.
OdpowiedzAż ciarki przechodzą.
Odpowiedzbezsensu. ciekawe jak ona teraz by zyla ze swiadomoscia ze ktos umarl dla niej. postawił ją przed faktem dokonanym. -
OdpowiedzZ dziesięć lat temu to czytałem, gdzieś w internecie. I sześć. I cztery. Myślałem że już więcej nie wypłynie. A tu patrz. Wraca jak bumerang. I pewnie będzie wracać, póki serca na przeszczep nie zaczną być hodowane z tkanek dawcy, zamiast pobierane od nieżyjącego dawcy (swoją drogą przyszłe pokolenia nie będą się mogły nadziwić, jak można było robić coś tak ekstremalnego, jak przeszczepiać narządy od zmarłych ludzi).
OdpowiedzZ cyklu: Hanrdkorowo i Niemożliwie na tym świecie. Bzdura!
Odpowiedzhmm... tekst piosenki odnosi się do Jezusa, który cierpiał dla zbawienia ludzkości, a nie do kiepskiej historyjki miłosnej (?) wymyślonej przez zdołowaną światem nastolatkę ... ale może się tylko czepiam ...
OdpowiedzZaprawde urzekła mnie twoja historia jesteś prawdziwym "bochaterem" oddałeś jej serce a teraz jakiś inny frajer bedzie ją pukał ;D smacznego
Odpowiedz"bohater" przez samo "h" ;)
Wydumana historyjka.
OdpowiedzDzień Dobry, proszę mnie zabić, bo ja muszę oddać serce!
OdpowiedzGdyby to było możliwe, wiele dzieci już by przeżyło za cenę życia swoich matek.
Wszystkich sceptycznie nastawionych do tego demota polecam obejrzenie filmu
Odpowiedz" Siedem Dusz"
peace
Oj, Bracie! Szalenie trudno jest umrzeć tak, żeby serce nadawało się później do przeszczepu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 July 2012 2012 13:00
Paw paw paw.
OdpowiedzA przewidział, że popełni samobójstwo z wyrzutów sumienia? I tez nie wierze w prawdziwość tej historii.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 July 2012 2012 8:49
OdpowiedzFAIL - nigdy nie pobiera się serca od żywego dawcy, ale bajka nawet fajna...
Odpowiedzpopłakałam się..
Odpowiedzno właśnie ....faceci by życie oddali za swoją kobiete bo są romantyczni a kobieta ? wątpie aby coś podobnego zrobiła.....
OdpowiedzWypowiedź z dedykacją dla wszystkich kobiet, które poświęciły życie dla swoich dzieci.
Kiepska historia? ludzie takie rzeczy się zdażają chłopak oddaje swe życie by mogła żyć ukochana osoba , nwm czy ta historia jest prwadziwa ale wairygodna i smuta,wyrażająca prawdziwe poświęcenie dla miłości posluchajcie sobie tego:
Odpowiedzhttp://www.youtube.com/watch?v=9bSVoDw2Wm8
Hubert, no pomyśl! Nawet zakładając wersję optymistyczną, że Romeo i Julia mają zgodność tkankową, zakładając, że facet był lekarzem i wiedział jak popełnić samobójstwo, żeby organy nadawały się do przeszczepu (a nie jest to łatwe!), zakładając, że znalazł kogoś, kto zgodzi się "odnaleźć" ciało odpowiednio wcześnie i organy będą nadawały się do przeszczepu, zakładając, że wezwanemu pogotowiu nie uda się odratować delikwenta to wystarczy, żeby źle przeliczył MINUTY a serce będzie nadawało się na pasztet, a nie do przeszczepu.
a po 2-3 tygodniach znajdzie nowego chlopaka
Odpowiedzoto prawdziwa historia
Baaaardzo mało prawdopodobne. Nawet gdyby zapłacił lekarzowi to w Polsce by to nie przeszło. Ostatnio łapali chętnych do sprzedania swoich organów.
OdpowiedzPrawda czy nie. Ile osób było by wstanie się poświecić dla ukochanej?
OdpowiedzJeśli się kogoś naprawdę kocha, to większym poświęceniem jest dać umrzeć swojej ukochanej, niż pozwolić jej żeby żyła samotnie z wyrzutami sumienia.
dla czemu jak ktoś jakiemuś cwaniakowi powie prawdę w oczy to ten go jakimś wydymanym hejterem nazywa jakby każdy tylko na złość nie prawde tu pisał;)
Abaros, posłuchaj: bardziej wyśrubowane wymogi niż przeszczep serca mają przeszczepy płucoserca, przeszczepy kończyn i twarzy i w takiej kolejności (w dwóch ostatnich należy jeszcze spełnić bardzo wygórowane wymogi psychologiczne). Ty, jako autor demota powinieneś to sprawdzić. Będę tłumaczyła każdemu, kto wzruszy się tą historią dlaczego jest nieprawdziwa, żeby nikomu nie przyszło do głowy aby popełnić samobójstwo, żeby ukochany/a mógł dostać jego organy. A niestety, ale taka sytuacja może się zdarzyć - vide Werter.
Chciałeś dobrze. Zabrakło Ci doświadczenia.
Fantazja erotyczna licealisty. Takiego, co to jeszcze nie wie, że kobiety też puszczają bąki i robią kupę. Tego rodzaju podejście do kobiet na ogół mija po pierwszym małżeństwie, kilku latach wspólnego życia i rozwodzie. Jeśli nie minie, to po kilku kolejnych związkach kończy się na ogół ciężką depresją.
Odpowiedz