Teoretycznie mogło, aczkolwiek mam wrażenie, że jedynie nastolatki wrzucają takie demotywatory, 30latek wydaje mi się być zbyt dojrzały na wrzucanie takich rzeczy
Problem zaczyna sie gdy osoba która Cie zostawia jest najlepsza :). (Eh. Aż nie mogę się powstrzymać od tych aroganckich tekstów gdy widzę tak idiotyczne demoty. Ktos Cie kur*a zostawił? Najwyraźniej zasługujesz i tyle.)
to raczej jest nie tyle zawód, że dana osoba odchodzi, ale pretensje do samego siebie, że wybrało się na tak odpowiedzialne i ważne miejsce tak nie pasująca na nie osobę. Tak długo wierzyło się, że to jednak ona i żyło się w tym głupim i oślepiającym przeświadczeniu, że to jednak ona i świadomość, że to wszystko było jednym wielkim błędem załamuje człowieka. Ja tak przynajmniej miałem...
Ja czegoś takiego bym nie powiedział - chyba, że ta osoba skrzywdziłaby mnie cholera wie jak. Bądź co bądź spędziłem z nią sporo czasu, poznałem ją i ceniłem, muszą być powody dla których tak się działo, na pewno była mi bliska... I gdybym wyskoczył z czymś takim na koniec, to byłbym sukinsynem.
Bylo juz wiele podobnych demotow, pod nimi setki komentarzy, a ja nie dam rady wymyslec nic oryginalnego, wiec przynajmniej napisze, ze dziewczyna ze zdjecia ma ladne wlosy moim zdaniem.
To zabawne - zostawiłam mojego ex, bo mnie zdradził i notorycznie okłamywał. Miał mi jeszcze na koniec zasunąć tekstem, że dziękuje, bo znajdzie lepszą ode mnie?
Dobra. A może zostawił Cię, bo jesteś nie do zniesienia, bo coś się zmieniło, bo zaczynasz przesadzać, bo nie jest jak dawniej, bo to z TOBĄ jest coś nie tak? Przecież wina może leżeć po stronie zostawianego. Trzeba się wtedy poważnie zastanowić nad sobą.
Nie mówię, że zawsze tak jest, ale to, że ktoś cię zostawił nie znaczy automatycznie, że jesteś pokrzywdzony.
Chciałbym zobaczyć jak wdrażasz to w życie, kiedy po kilku latach i zaplanowanym ślubie, zostaniesz z kołatającym się po głowie pytaniem "dlaczego" i jedynym wyjaśnieniem jakie otrzymałaś: "bo tak jakoś mi przeszło".
Nie o to mi chodziło, chociaż człowiek z natury jest istotą prowadzącą unormowany tryb życia i przyzwyczajenie jest jedynym trwałym uczuciem trzymającym ludzi razem, bo lansowana miłość jest tylko kilkumiesięczną fascynacją. Chodziło mi w zasadzie o to, że autorkę w opisanej sytuacji po rozstaniu, pogrążoną w depresji, poczuciu winy i myślach samobójczych chciałbym zobaczyć jak dzielnie trwa w swojej złotej myśli z podpisu.
Dobre słowa. Z jakiegoś powodu ludzie uważają, że jak związek nie trwał do śmierci, to nie był nic wart i był tylko "marnowaniem czasu". Jakim marnowaniem czasu, skoro mieliście takie wspaniałe chwile, nie wspominając już, jak dużo oboje się nauczyli o byciu w związku, ubogacili siebie nawzajem... Czy może chodzi tylko o to, żeby jak najwcześniej wyjść za mąż i pokazać koleżankom obrączki, a każda przeszkoda na drodze do tego sztywnego celu jest "marnowaniem czasu"?
nawet gdyby ten związek z jakiegoś powodu był marnowaniem czasu, to i tak sensowniejszą reakcją byłoby się pokłać, że nie wyszło, a nie gadać takie duperele :)
Jakie "samooszukiwanie"? Skoro zostawił(a) i poszedł(poszła) w diabły to co, znaczy że taki(-a) dobry(-a) i w ogóle był(a)? Może w takim razie właściwym zachowaniem jest rozpaczanie, popadanie w depresję i robienie z siebie uległego dywanika, byle "jaśnie oświecony(-a)" raczył(a) wrócić? Jeśli lubisz takie traktowanie, to cóż - współczuję. Ja tam wolę spuścić drania ze schodów i niech sobie szuka kogoś innego, skoro u mnie mu nie pasuje - ja sobie znajdę mężczyznę, który nie będzie strzelał fochów i robił cyrku (notka autorki - sytuacja autentyczna, "wymiana" po tajemniczym zniknięciu absztyfikanta zakończona pełnym sukcesem i założeniem szczęśliwej rodziny).
zaraz się zrzygam od tych tekstów ile można... blabla lepszego od Ciebie bla blablablabla
OdpowiedzCzasami jeżeli ktoś Cię zostawia a Tobie na nim zależy warto by o niego jeszcze powalczyć. Kto wie czy nie będzie się tego żałować w przyszłości
OdpowiedzWyczuwam gimbazę
Odpowiedzdlaczego od razu gimbazę ? Taki problem może też trafić w kogos w wieku 30 lat i to on mógł dać..
Teoretycznie mogło, aczkolwiek mam wrażenie, że jedynie nastolatki wrzucają takie demotywatory, 30latek wydaje mi się być zbyt dojrzały na wrzucanie takich rzeczy
Gimbus wyzywający od gimbusów. Nic nowego.
no oczywiście
Problem zaczyna sie gdy osoba która Cie zostawia jest najlepsza :). (Eh. Aż nie mogę się powstrzymać od tych aroganckich tekstów gdy widzę tak idiotyczne demoty. Ktos Cie kur*a zostawił? Najwyraźniej zasługujesz i tyle.)
OdpowiedzMnie też się wydawało to wszystko takie proste, gdy miałem 15 lat.
Zasługujesz? Czasem tak, a czasem nie, różnie to jest, nie wszystko jest czarno-białe.
to raczej jest nie tyle zawód, że dana osoba odchodzi, ale pretensje do samego siebie, że wybrało się na tak odpowiedzialne i ważne miejsce tak nie pasująca na nie osobę. Tak długo wierzyło się, że to jednak ona i żyło się w tym głupim i oślepiającym przeświadczeniu, że to jednak ona i świadomość, że to wszystko było jednym wielkim błędem załamuje człowieka. Ja tak przynajmniej miałem...
OdpowiedzGó^no prawda dobrze jest się porządnie wyryczeć - szybciej się wraca do równowagi
Odpowiedzjak mało wiesz o życiu, nic nie jest aż tak proste
OdpowiedzTak łatwo się o ludziach nie zapomina, przynajmniej o tych, co coś dla Ciebie znaczyli.
OdpowiedzJa czegoś takiego bym nie powiedział - chyba, że ta osoba skrzywdziłaby mnie cholera wie jak. Bądź co bądź spędziłem z nią sporo czasu, poznałem ją i ceniłem, muszą być powody dla których tak się działo, na pewno była mi bliska... I gdybym wyskoczył z czymś takim na koniec, to byłbym sukinsynem.
Odpowiedzkolejny przepis na to jak pogodzić się z rozstaniem z głównej.
OdpowiedzBylo juz wiele podobnych demotow, pod nimi setki komentarzy, a ja nie dam rady wymyslec nic oryginalnego, wiec przynajmniej napisze, ze dziewczyna ze zdjecia ma ladne wlosy moim zdaniem.
OdpowiedzTo zabawne - zostawiłam mojego ex, bo mnie zdradził i notorycznie okłamywał. Miał mi jeszcze na koniec zasunąć tekstem, że dziękuje, bo znajdzie lepszą ode mnie?
OdpowiedzDobra. A może zostawił Cię, bo jesteś nie do zniesienia, bo coś się zmieniło, bo zaczynasz przesadzać, bo nie jest jak dawniej, bo to z TOBĄ jest coś nie tak? Przecież wina może leżeć po stronie zostawianego. Trzeba się wtedy poważnie zastanowić nad sobą.
OdpowiedzNie mówię, że zawsze tak jest, ale to, że ktoś cię zostawił nie znaczy automatycznie, że jesteś pokrzywdzony.
Chciałbym zobaczyć jak wdrażasz to w życie, kiedy po kilku latach i zaplanowanym ślubie, zostaniesz z kołatającym się po głowie pytaniem "dlaczego" i jedynym wyjaśnieniem jakie otrzymałaś: "bo tak jakoś mi przeszło".
OdpowiedzNo a jak mu przeszło, to co ma zrobić? Zostać w związku pomimo braku uczucia?
Nie o to mi chodziło, chociaż człowiek z natury jest istotą prowadzącą unormowany tryb życia i przyzwyczajenie jest jedynym trwałym uczuciem trzymającym ludzi razem, bo lansowana miłość jest tylko kilkumiesięczną fascynacją. Chodziło mi w zasadzie o to, że autorkę w opisanej sytuacji po rozstaniu, pogrążoną w depresji, poczuciu winy i myślach samobójczych chciałbym zobaczyć jak dzielnie trwa w swojej złotej myśli z podpisu.
rozumiem, że nie ma juz opcji "szkoda że nam się nie układało, dziękuje Ci za jakiśtam czas związku"?
OdpowiedzDobre słowa. Z jakiegoś powodu ludzie uważają, że jak związek nie trwał do śmierci, to nie był nic wart i był tylko "marnowaniem czasu". Jakim marnowaniem czasu, skoro mieliście takie wspaniałe chwile, nie wspominając już, jak dużo oboje się nauczyli o byciu w związku, ubogacili siebie nawzajem... Czy może chodzi tylko o to, żeby jak najwcześniej wyjść za mąż i pokazać koleżankom obrączki, a każda przeszkoda na drodze do tego sztywnego celu jest "marnowaniem czasu"?
nawet gdyby ten związek z jakiegoś powodu był marnowaniem czasu, to i tak sensowniejszą reakcją byłoby się pokłać, że nie wyszło, a nie gadać takie duperele :)
True. Z własnego doświadczenia.
Odpowiedz"Niepowodzenia miłosne? Demoty polecają pocieszenie przez samooszukiwanie"
OdpowiedzJakie "samooszukiwanie"? Skoro zostawił(a) i poszedł(poszła) w diabły to co, znaczy że taki(-a) dobry(-a) i w ogóle był(a)? Może w takim razie właściwym zachowaniem jest rozpaczanie, popadanie w depresję i robienie z siebie uległego dywanika, byle "jaśnie oświecony(-a)" raczył(a) wrócić? Jeśli lubisz takie traktowanie, to cóż - współczuję. Ja tam wolę spuścić drania ze schodów i niech sobie szuka kogoś innego, skoro u mnie mu nie pasuje - ja sobie znajdę mężczyznę, który nie będzie strzelał fochów i robił cyrku (notka autorki - sytuacja autentyczna, "wymiana" po tajemniczym zniknięciu absztyfikanta zakończona pełnym sukcesem i założeniem szczęśliwej rodziny).