Wiele filmów z hollywodu i to co w nich się dzieję odbiega od rzeczywistości.Chodzi tylko o to żeby te filmy były wciągające.Żeby jak najwięcej ludzi je obejrzało,a Ci którzy je wypuścili na rynek,jak najwięcej kasy zarobili i napchali kieszenie.
Po co na ekranie mam oglądać tę samą rzeczywistość, którą mam za oknem? Sztuka polega na tym, że tworzy inny, odrębny świat, który kieruje się regułami tego rzeczywistego, a jednocześnie znacznie od niego odbiega.
Po pierwsze- wersja filmowa prawdopodobnie sprawdza się w baaardzo niewielu przypadkach. Po drugie- rzeczywistość wygląda tak, jak to zaprezentowano, gdy seks traktuje się jak zaspokojenie swoich żądz (i nie przykłada się do niego większej wagi), a nie zbliżenie z osobą, którą się kocha. Jeśli dla Was stosunek jest właśnie taki, to współczuję. Gdybyście byli z łóżku z osobą, którą szanujecie i której bliskość sprawia, że jesteście szczęśliwi, owa "rzeczywistość" byłaby dla Was tylko koszmarem sennym. Naprawdę.
Idź się wymądrzaj przed innymi piwniczanami na jakimś forum dla bronies, japanofilów czy innych przygłupów, którzy rżną Casanovę, robiąc sobie dobrze przed monitorem w międzyczasie.
Dobrze, że chociaż w jednym przypadku rzeczywistość wypada lepiej, niż film. Telefonami / smartfonami nie spowodują pożaru, a i dla zdrowia też będzie bardziej korzystnie, niż jaranie papierochów.
Warto sobie też uświadomić, że w prawdziwym życiu mało kto ma 20+ cm pałę, wielkie cycki, nikt nie przeżywa 10 orgazmów w ciągu 20 minut i że nie każda kobieta połyka. To tak na przyszłość.
Tak jak ładnie powiedzieli to ostatnio u Wojewódzkiego dwaj panowie aktorzy na pytanie czemu nie są rozchwytywani. "Bo mamy za mało 'miejski' wygląd, wyglądamy jak zwyczajni ludzie. A film pokazuje nam świat, który nie istnieje,a my się w tym świecie nie mieścimy".
Wiele filmów z hollywodu i to co w nich się dzieję odbiega od rzeczywistości.Chodzi tylko o to żeby te filmy były wciągające.Żeby jak najwięcej ludzi je obejrzało,a Ci którzy je wypuścili na rynek,jak najwięcej kasy zarobili i napchali kieszenie.
OdpowiedzPo co na ekranie mam oglądać tę samą rzeczywistość, którą mam za oknem? Sztuka polega na tym, że tworzy inny, odrębny świat, który kieruje się regułami tego rzeczywistego, a jednocześnie znacznie od niego odbiega.
Po pierwsze- wersja filmowa prawdopodobnie sprawdza się w baaardzo niewielu przypadkach. Po drugie- rzeczywistość wygląda tak, jak to zaprezentowano, gdy seks traktuje się jak zaspokojenie swoich żądz (i nie przykłada się do niego większej wagi), a nie zbliżenie z osobą, którą się kocha. Jeśli dla Was stosunek jest właśnie taki, to współczuję. Gdybyście byli z łóżku z osobą, którą szanujecie i której bliskość sprawia, że jesteście szczęśliwi, owa "rzeczywistość" byłaby dla Was tylko koszmarem sennym. Naprawdę.
OdpowiedzJa to w sumie użeram się tylko z tym ostatnim.. ehhh :D
Idź się wymądrzaj przed innymi piwniczanami na jakimś forum dla bronies, japanofilów czy innych przygłupów, którzy rżną Casanovę, robiąc sobie dobrze przed monitorem w międzyczasie.
znów gimby komentują ??
OdpowiedzDobrze, że chociaż w jednym przypadku rzeczywistość wypada lepiej, niż film. Telefonami / smartfonami nie spowodują pożaru, a i dla zdrowia też będzie bardziej korzystnie, niż jaranie papierochów.
OdpowiedzKto to wstawił? Seks to przyjemność, a nie obowiązek! Jeśli robisz to z osobą , którą kochasz to jest lepiej niż w filmie... bo prawdziwie!
OdpowiedzWarto sobie też uświadomić, że w prawdziwym życiu mało kto ma 20+ cm pałę, wielkie cycki, nikt nie przeżywa 10 orgazmów w ciągu 20 minut i że nie każda kobieta połyka. To tak na przyszłość.
OdpowiedzTak jak ładnie powiedzieli to ostatnio u Wojewódzkiego dwaj panowie aktorzy na pytanie czemu nie są rozchwytywani. "Bo mamy za mało 'miejski' wygląd, wyglądamy jak zwyczajni ludzie. A film pokazuje nam świat, który nie istnieje,a my się w tym świecie nie mieścimy".
OdpowiedzJeśli tak wygląda sex w Twojej "rzeczywistości" to naprawdę Ci współczuję...chociaż jednak nie,to Twoja wina,że masz takie życie seksualne:)
OdpowiedzLMAO, ten kawałek z orgazmem jest najlepszy!
Odpowiedz