Demotywatory.pl

Menu Szukaj

21-letni Zachery Paul Harris postanowił obrabować sklep meblowy na Florydzie. Bez większego problemu otworzył drzwi, wszedł do pomieszczeń marketu i zaczął zbierać łupy, wśród których znalazły się: komputer, magnetowid i kasa fiskalna. Młody mężczyzna nie przewidział jednak, że podczas próby opuszczenia sklepu napotka na jakieś komplikacje, a tak właśnie się stało. - Okazało się, że wyjście przez drzwi nie jest możliwe, bo znajdujący się w nich zamek zablokował się. Serwis AOL poinformował, że 21-latek, aby wydostać się z twierdzy, porzucił cenną zdobycz i wybił szybę. Zanim jednak opuścił sklep, wykonał czynność, której policjanci w żaden sposób nie potrafili wytłumaczyć. Zachery Paul Harris zdjął bowiem spodnie i przez chwilę paradował w samych bokserkach. Czy była to forma jakiegoś rytuału czy taniec strapionego złodzieja - nie wiadomo. W każdym razie cały ten dziwny show zarejestrowały kamery przemysłowe. Na zapisie pochodzącym z kamer wyraźnie widać było mężczyznę odzianego w bokserki w paski, które posłużyły potem jako koronny dowód w sprawie.

33-letnia Sandra Sanborn została złapana przez policjantów na "gorącym uczynku", kiedy sprzedawała kokainę - kobieta trzymała w ręku torebkę wypełnioną narkotykami. Po chwili okazało się też, że Sandra Sanborn powinna używać mniejszego biustonosza. Fakt, że korzystała z większego był podyktowany wyłącznie potrzebą wynikającą z wykonywanego fachu. 33-latka przechowywała w nim towar, w postaci 19 kolejnych torebek zawierających narkotyki.

Kiedy dwie zakonnice z okien klasztoru zauważyły dziwnie zachowującego się młodego mężczyznę, który przebywa na należącym do zakonu polu fasoli, udały się w jego kierunku i zapytały o jego intencje. W tym momencie, uzbrojony w piłę oraz broń mężczyzna porzucił łup i zaczął uciekać. W pościg za nim ruszyła 49-letnia siostra Catarina. Zakonnica pomimo sięgającego kostek habitu i klapek na nogach, dotrzymywała kroku przestępcy. W tym samym czasie 59-letnia siostra Connie wezwała policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zaczaili się w pobliżu stodoły należącej do klasztoru i schwytali bandytę. "Pomyślałam, że ona może go złapać, bo jest świetną biegaczką (...)" - stwierdziła siostra Connie, która gorąco kibicowała 49-letniej zakonnicy biorącej udział w szaleńczym pościgu.

Pochodzący z miejscowości Stoughton mężczyzna postanowił obrabować bank. Peter Murphy wszedł do placówki, sterroryzował kasjerkę i wyszedł z pieniędzmi. Rabuś wsiadł do swojego samochodu i ruszył w drogę. Niestety, przed rozpoczęciem całej akcji zapomniał zatankować samochód. Samochód zatrzymał się w odległości 800 metrów od miejsca przestępstwa. Złodziej wysiadł z samochodu i zaczął chodzić z kanistrem po okolicznych domach, prosząc o benzynę. Policja szybko znalazła należącego do niego Jeepa z odkręconymi tablicami rejestracyjnymi, a Peter Murphy po publikacji zdjęć w mediach sam zgłosił się na policję.

Robert Lloyd Finder poszedł na całość i napadł na posterunek policji. Z policyjnej siedziby wyniósł paralizatory, policyjne radio, a potem ukradł także radiowóz. Policjanci nie mieli większych problemów z ujęciem sprawcy. Mężczyzna został schwytany, kiedy próbował sprzedać swój łup. Funkcjonariuszom powiedział, że chciał po prostu sprawdzić, czy mu się uda.

Alfonso Rucker postanowił napaść na jeden z barów w miejscowości Janesville. Pech chciał, że wybrał nieodpowiednie miejsce w nieodpowiednim czasie. Mężczyzna zaplanował bowiem akcję na weekend, kiedy w Janesville odbywał się doroczny turniej golfowy dla policjantów z całego stanu. We wszystkich barach w mieście aż roiło się od funkcjonariuszy, którzy po cywilnemu dobrze się bawili przy kuflu piwa. Rucker wszedł uzbrojony do baru i nie zdążył nic powiedzieć, bo po kilku sekundach leżał już obezwładniony na podłodze. Podobno na temat bandyty powstało już mnóstwo dowcipów, a jego twarz jest powszechnie znana w Janesville.

Do niecodziennego zdarzenia doszło w 2008 roku w Filadelfii. Trzech uzbrojonych po zęby mężczyzn wtargnęło do sklepu z pączkami i obrabowało pracowników. Stacja CBS poinformowała, że mężczyźni zabrali łącznie 500 dolarów i uciekli. Bandyci okazali się jednak niezbyt rozgarnięci. Jeden z nich był wcześniej prawdopodobnie pracownikiem firmy i nie tylko nie zamierzał kryć się z tym faktem, ale postanowił go głośno zamanifestować poprzez założenie koszulki pracowniczej z logiem firmy. Natomiast jego nieroztropny kolega chciał wkrótce zasilić pracownicze szeregi tej cukierniczej korporacji. Dzień wcześniej zgłosił się jako chętny do pracy w firmie. W podaniu aplikacyjnym przedstawił szczegółowo swoją charakterystykę, a następnie podał dokładny adres, pod którym można go szukać.

Pewien Amerykanin z miejscowości Vero Beach na Florydzie, wracając po ciężkim dniu do domu, poczuł się bardzo głodny. Jednak, gdy zajrzał do portfela okazało się, że nie ma w nim nawet centa. Mimo braku gotówki nie poddał się i podjechał do baru fast-food, znanej światowej sieci. Tam zaproponował sprzedawcy oryginalną formę zapłaty. Za hamburgera zaoferował pracownikowi... porcję marihuany. Sprzedawca hamburgerów okazał się jednak prawym obywatelem, stroniącym od tego typu uciech i szybko zgłosił całą sprawę policji. Pomysłowy Amerykanin chwilę później siedział wciąż głodny, ale już w policyjnym radiowozie.

Do niecodziennego wydarzenia doszło w 2008 roku w amerykańskiej miejscowości Bristol, gdzie sześcioletnia dziewczynka dała ostro popalić pewnemu bandycie, który postanowił ukraść samochód jej matki. - poinformowała telewizja NBC. Dziewczynka znajdowała się w samochodzie, gdy do jego wnętrza wtargnął złodziej z zamiarem dokonania kradzieży. Nie wiedział jednak, że trafi na opór dziarskiej małolaty, która podobno zaczęła piszczeć tak, że ptaki z okolicznych drzew odleciały. Potem jeszcze kilka razy kopnęła rzezimieszka i zaczęła go porządnie szczypać. Przerażony złodziej uciekł.

Na podstawie policyjnych raportów roku 2006, udało się sporządzić listę najgłupszych złodziei roku 2006. Na czele listy znaleźli się: 50-latek, który włamując się do budynku utknął w oknie tak, że nie mógł się ruszyć, oraz złodziej 22 pojemników z farbą. Złodzieja złapano, ponieważ przez całą drogę jego ucieczki z jednej z puszek co chwilę skapywały krople farby, aż do drzwi jego mieszkania.

Po zgłoszeniu włamania do piwnicy jednego z bloków w Gliwicach, na miejsce zdarzenia policja przybyła błyskawicznie. Złodziej akurat posilał się ogórkiem wyjętym ze słoika znajdującego się na piwnicznej półce. Na widok policjantów zaskoczony złodziej zakrztusił się ogórkiem i przez chwilę stracił oddech. Na szczęście policjantom udało się go uratować.

Skoro nie można ukraść pieniędzy, ukradnijmy cały bankomat - pomyślało trzech złodziejaszków. W środku nocy wyłamali wielki bankomat umieszczony obok centrum handlowego i żeby było im lżej, umieścili go na dużym wózku. Złodziei tachających po Głogowie bankomat, zauważył jeden z mieszkańców i powiadomił policję.

Na poważne koszta "naraził" bandę złodziei właściciel pewnej krakowskiej hurtowni. Po tym jak policja odzyskała dwa Tiry załadowane proszkami do prania i zwróciła towar właścicielowi hurtowni, otrzymał serię telefonów od zuchwałych złodziei. Domagali się od niedoszłej ofiary zwrotu 60 tys. zł. To rzekomy koszt jaki złodzieje ponieśli w związku z kradzieżą Tirów, więc ponieważ kradzież była nieudana czyli złodzieje nie zarobili - należy im się zwrot kosztów. Policja namierzyła telefon i schwytała złodziei.

Policja złapała mężczyznę włamującego się do mieszkań. Na pytanie dlaczego to robił odpowiedział, że potrzebuje pieniędzy na adwokata, który ma bronić jego brata w sądzie za to, że okradał mieszkania.

Dwóch złodziejaszków ukradło ze sklepu spożywczego w Giżycku 150 złotych oraz dwie reklamówki ziemniaków. Policja szybko zatrzymała podpitych włamywaczy i odzyskała część zrabowanych pieniędzy.

+
124 194
-

Zobacz także:


~Kolox123
+7 / 7

Kradzieże bankomatów to nie "najgłupsze przestępstwa", tylko od niedawna coraz popularniejsza metoda kradzieży sporej gotówki. Niedawno w moim mieście (Oława) skradziono wolno stojący bankomat, policja do dzisiaj nie może namierzyć sprawców - ponoć w kraju powstają szajki które zaczynają specjalizować się w tego typu kradzieżach. Z innej beczki: słyszałem dobrą historię, nie wiem czy prawdziwą. Ponoć kiedyś zdarzyło się, że mężczyzna napadł na stację benzynową. Wszystko szło zgodnie z planem, ale podczas ucieczki ze stacji, rozbójnikowi wypadł portfel. Co prawda nie było w nim dokumentów, ale było sporo gotówki. Policjanci odczekali 2 tygodnie i wystawiło ogłoszenie w prasie, że znaleziono taki własnie portfel i jest do odebrania w komisariacie. O dziwo, metoda zadziałała - mężczyzna sam się po niego zgłosił, a stwierdzenie jego udziału w rozboju na podstawie nagrań monitoringu to już była czysta formalność.

Odpowiedz
~Nieuchwytny_Ninja
+9 / 9

Słyszałem o złodzieju , który nie miał kominiarki , więc pomalował twarz farbą . Od oparów z farby zmarł . Inteligencja level : HARD

Odpowiedz
olo555
0 / 4

Najlepsze: włam na komisariat; zaksztuśnięcie się ogórem... Jak można pozwolić, żeby sie włamano na policje? Wszystkich tych policjantów albo zwolnić albo obniżyć pensje o 50-75% przez rok.

Odpowiedz
~bichiang
0 / 0

No wiesz, równie dobrze możesz czekać przed sedesem z strzelbą w reku w obawie przed złodziejami, nikt nie włamuje się na komisariat poza wyjątkami

olo555
0 / 0

"No wiesz" do Sejmu też sie nikt normalny nie włamuje albo do składu amunicji, albo do jakiegoś punktu stacjonowania wojska... a pilnować trzeba.

D dutty_ego
0 / 0

ja znam inne - koles (wielokrotniie zatrzymany przez policje) w bialy dzien, na glownej uicy malego miasteczka gdzie kazdy kazdego zna walnal pala listonosza w leb i ukradl mu torba. nie wiem czy byl pijany ale po pol godziny juz go zlapali.

Odpowiedz
~to_nie_ja
0 / 0

O tym z Janesville oglądałam ostatnio program. Śmieszne to było.

Odpowiedz