Znany ze znakomitych francuskich komedii Carlos Luis de Funes Galarza, znany pod pseudonimem Louis de Funès, odtwórca 130 ról filmowych, w tym słynnego Żandarma i pogromcy „Fantomasa”, potrafi zaskoczyć do dziś! Mało kto wie bowiem, że ów wybitny aktor znany z dużego ekranu i teatralnych desek przez większą część życia był katolickim tradycyjonalistą.
...
Louis de Funes do końca swych dni był również głęboko wierzącym, gorliwym katolikiem. Francuzi pamiętają, jak w 1983 r. mówił, że w radości widzów dostrzega palec Boży. Aktor nadzwyczaj cenił sobie Tradycję – udzielał między innymi wsparcia arcybiskupowi Lefebvre oraz Bractwu Św. Piusa X. Gdy w 1977 roku grupa tradycyjnych wiernych pod przewodnictwem ks. Ducaud-Bourgeta otrzymała dostęp do jednego z paryskich kościołów, de Funès wziął wspólnotę na swoje utrzymanie i poświęcił się jej z pełnym oddaniem. Słynny żandarm zapisał tradycjonalistom trzecią część swego ogromnego majątku.
Dzisiaj już nie robią takich klimatycznych filmów jak kiedyś. Uwielbiam stare amerykańskie produkcje i często do nich wracam 'brudny harry' 'zabójcza broń'...itp. Wszystkie filmy do 1999r są wyjątkowe i pamięta się je bardzo długo. Natomiast dzisiaj oglądasz kolejną bardzo mocno średnią produkcję i lecisz dalej,zapominając po godzinie większość treści filmu. Najbardziej denerwuje mnie że dzisiaj prawie cały film jest kręcony w studiu i z cholernymi efektami komputerowymi.
"Najbardziej denerwuje mnie że dzisiaj prawie cały film jest kręcony w studiu i z cholernymi efektami komputerowymi" - czyli historia filmu zatacza koło, znowu kręci się je w atelier :D
Zgadzam się z wypowiedzią, ja też uznaję filmy tak do końca lat 90, potem to już lubię tylko wyrywkowe produkcje (Fight Club, Blow, Gran Torino, Ładunek 200). Teraz mainstream filmowy to tylko max seksu, przemocy i głupoty - trzeba się WYSILIĆ żeby znaleźć produkcję wartościową.
Polecam film "Chaplin" pokazujący nieznaną nam twarz komika, który na scenie tryskał śmiechem i energią, a po zejściu z niej, był zupełnie innym człowiekiem.
Jeszcze Carlin
OdpowiedzAdolf Hitler nie był komikiem, wy żałosne prawicowe lumpy -.-
Niby ok, ale czemu te zdjęcia są zniekształcone?
OdpowiedzA gdzie Graham Chapman?!
OdpowiedzCh... tam... a gdzie stanczyk?
OdpowiedzRowan Atkinson
OdpowiedzJim Carrey
John Cleese
Nie przesadzajcie "Nie wszyscy wielcy już przestali grać ;) "
Dokładnie to chciałam napisać. Niektórzy świetni komicy jeszcze żyją.
Bo tutaj są najwybitniejsi komicy jakich NOSIŁA matka ziemia.
Jeszcze Charlie Sheen
Gdyby był ciągle taki sam to nie byłby śmieszny.
OdpowiedzZnany ze znakomitych francuskich komedii Carlos Luis de Funes Galarza, znany pod pseudonimem Louis de Funès, odtwórca 130 ról filmowych, w tym słynnego Żandarma i pogromcy „Fantomasa”, potrafi zaskoczyć do dziś! Mało kto wie bowiem, że ów wybitny aktor znany z dużego ekranu i teatralnych desek przez większą część życia był katolickim tradycyjonalistą.
Odpowiedz...
Louis de Funes do końca swych dni był również głęboko wierzącym, gorliwym katolikiem. Francuzi pamiętają, jak w 1983 r. mówił, że w radości widzów dostrzega palec Boży. Aktor nadzwyczaj cenił sobie Tradycję – udzielał między innymi wsparcia arcybiskupowi Lefebvre oraz Bractwu Św. Piusa X. Gdy w 1977 roku grupa tradycyjnych wiernych pod przewodnictwem ks. Ducaud-Bourgeta otrzymała dostęp do jednego z paryskich kościołów, de Funès wziął wspólnotę na swoje utrzymanie i poświęcił się jej z pełnym oddaniem. Słynny żandarm zapisał tradycjonalistom trzecią część swego ogromnego majątku.
http://www.pch24.pl/zandarm-z-saint-tropez-byl-monarchista,24545,i.html
Dzisiaj już nie robią takich klimatycznych filmów jak kiedyś. Uwielbiam stare amerykańskie produkcje i często do nich wracam 'brudny harry' 'zabójcza broń'...itp. Wszystkie filmy do 1999r są wyjątkowe i pamięta się je bardzo długo. Natomiast dzisiaj oglądasz kolejną bardzo mocno średnią produkcję i lecisz dalej,zapominając po godzinie większość treści filmu. Najbardziej denerwuje mnie że dzisiaj prawie cały film jest kręcony w studiu i z cholernymi efektami komputerowymi.
Odpowiedz"Najbardziej denerwuje mnie że dzisiaj prawie cały film jest kręcony w studiu i z cholernymi efektami komputerowymi" - czyli historia filmu zatacza koło, znowu kręci się je w atelier :D
Zgadzam się z wypowiedzią, ja też uznaję filmy tak do końca lat 90, potem to już lubię tylko wyrywkowe produkcje (Fight Club, Blow, Gran Torino, Ładunek 200). Teraz mainstream filmowy to tylko max seksu, przemocy i głupoty - trzeba się WYSILIĆ żeby znaleźć produkcję wartościową.
Kim są pierwszy i trzeci z dołu?
OdpowiedzPolecam film "Chaplin" pokazujący nieznaną nam twarz komika, który na scenie tryskał śmiechem i energią, a po zejściu z niej, był zupełnie innym człowiekiem.
Odpowiedzten na zdjeciu to nie jest charlie chaplin!!!!!!!!! to jakis przebieraniec :-))))
Odpowiedzale wtopa!
Na zdjęciu to nie jest Chaplin tylko Robert Downey Jr. w przebraniu.
OdpowiedzPrzynajmniej bez gównianej galerii.
OdpowiedzA gdzie John Candy?
Odpowiedz