Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1480 1579
-

Zobacz także:


pandoro
+6 / 26

za komuny to lekarze traktowali lepiej ludzi niż teraz kiedy pacjent jest tylko niechcianym przedmiotem...

Odpowiedz
F Ferian
+15 / 25

Niestety, charakter mam po ojcu, więc jakby gościu zrobił tak mojej dziewczynie/żonie gębę miałby tak obitą, że przez miesiąc nie mógłby zawodu wykonywać...

Odpowiedz
~mamtakserdeczniedość
+17 / 21

dodawajka może i tak jest, w końcu poród to ogromny stres i wielki ból, ale trzeba pamiętać, że idioci i chamy pełnią służbę także w szpitalach i porodówkach. Jak jest wszystko OK, dobry lekarz i mądra położna, to i niespodziewane wypadki wyglądają inaczej i wspomnienia z porodu są znacznie lepsze. Gdyby coś dziecku faktycznie zagrażało, to lekarz raczej zarządziłby cesarskie cięcie, a nie nacinanie krocza (wbrew woli pacjentki!) i skakanie po brzuchu. Moja koleżanka z powodu problemów zdrowotnych wiedziała niemal od początku, że będzie miała cesarkę, ale na porodówce okazało się, że inny lekarz mądrzejszy i stwierdził, że dziecko urodzi się naturalnie: przez cały dzień dziewczyna się męczyła z narażeniem własnego zdrowia tylko po to, żeby lekarz w końcu oświadczył, że nic z tego nie będzie i trzeba ciąć (geniusz). A krzyczenie czy obrażanie pacjenta, nazywanie rodzącej kobiety puszczalską jest w mojej opinii niedopuszczalne!

AoiNamida
+28 / 34

Planowana pewnie nie, ale lekarz nie jest od oceniania i poniżania swoich pacjentek. Ja też nie pochwalam "tracenia dziewictwa na zawody", ale sytuacji nie znasz. Dziewczyna wcale nie musiała się "puszczać", jak to delikatnie zasugerował lekarz. Mogła być w związku. Znam osoby, które już w wieku 17 lat były w kilkuletnich związkach. Łatwo ocenić, ale pomyśleć już gorzej.

AoiNamida
+13 / 19

@Indalo, Ty mnie natomiast nie przekonasz, że związek w takim wieku jest niemożliwy. Moja koleżanka z liceum zaręczyła się ze swoim chłopakiem właśnie w wieku 17 lat. Teraz, po 5 latach, są po ślubie i ba, zostali rodzicami. I to bynajmniej nie jest jedyny przykład, jaki jestem w stanie podać. Nie oceniaj wszystkich swoją miarą.

Illusive_man
-2 / 6

@Snickers2012 Planowana może była, przemyślana na pewno nie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 November 2014 2014 19:20

wasp_9277
-3 / 3

Aoinamida bo wyjątki się zdarzają, ale na ogół jak ktos zaczyna ze sobą chodzc (bo tak sie to nazywa w wieku gimnazjalnym, a nie jakies wilkie "bycie ze sobą", po prostu chodzenie) w wieku lak 14stu to po kilku latach zaczyna dojrzewac, miec inne priorytety, zaczyna byc inną osobą niiz cztery lata wczesniej. Związki zaczynające się w wieku lat 17stu to też na ogół nie są "związki" tylko spotykanie się. Ludzie psychicznie dojrzewają i wieku lat 19 już często są w stanie stworzyc stały typowy związek (w takim wieku ja to zrobiłam jak i 10(!) moich kolezanek z klasy w liceum, maturę 5 lat temu każda z nas zdawała mając "świeżo" chłopaka, z którym jest do dziś, 2 sie już hajtnęły, jedna zaręczona jak na razie), ale 17 lat to dziecko właściwie najczesciej, popłacze sie, ze jej nie dał kwiatka, ze nie chce z nią iść na sylwestra jako para bo się wstydzi i inne "nie dorosłe" problemy. Ja 17stolatka i ja 19stolatka to były właściwie dwie różne dziewczyny. Owszem, są ludzie w wieku lat 15, 16 czy 17 psychicznie gotowi na powagę życia i obowiązki, jakie niesie ze sobą poważny związek, ale jest to mniejszosć

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 4 November 2014 2014 20:55

abwee
+5 / 7

A twoja mama ile miała lat jak Cię urodziła, jeszcze 20 - 15 lat temu kobiety rodziły w wieku 20 lat , czasami 17 to nie jest domena "dzisiejszych czasów".

bjg
-1 / 7

Takie cięcie wykonuje się z dwóch powodów, po pierwsze po przecięciu go skalpelem szew jest prostszy do zszycia, niż popękany (rozerwany) samoczynnie podczas porodu. Po drugie jest to wykonywane również dla bezpieczeństwa dziecka, jeśli jest duże podczas porodu może dojść do wyskoczenia barku u bobasa.

Odpowiedz
I Indalo
+8 / 8

Skalpelem?! chyba nie :)

AoiNamida
+14 / 16

Moja mama w drugiej ciąży też rodziła "na zawołanie", bo się ponoć pielęgniarkom czy lekarkom dyżur kończył i chciały mieć to z głowy.

Odpowiedz
I Indalo
-3 / 7

Teraz szpital można wybrać, można rodzić z kimś... Mama o tym nie pomyślała?

AoiNamida
+11 / 13

Mama rodziła 18 lat temu. Nie jestem pewna, czy wtedy był aż taki wybór. Poza tym, ciężko sobie nagle zmienić szpital, gdy leży się już na porodówce.

P puniomunio
+8 / 8

Taaaak... też kazali mi wypełnić plan porodu... śmiechu warte, równie dobrze mogłabym napisać list do Marsjan - przynajmniej byłaby szansa, że ktoś to przeczyta. Niestety, Szpital Położniczy w Wałbrzychu jest kolejnym przykładem obojętności, rutyny i braku empatii dla rodzących pacjentek.

Odpowiedz
~potrojnamama
0 / 0

Potwierdzam. Miałam ciążę zagrożona, bliźniaczą. Lekarz prowadzący mowił, że na bank cesarka, bo poprzednio tez mialam cesarke, a teraz jeszcze blizniaki to na 100% cesarka. Ide na pewniaka po odejsciu wód, a tu lekarka dyżurna, która mnie na oczy nie widziala (na telefon) podejmuje decyzje ze robimy usg i jak dzieci będą dobrze ustawione to rodziny naturalnie! Na szczescie jeden bliźniak wypiął sie na to tyłkiem i była ta cesarka, bo byśmy może skończyli jak ten biedny olimpijczyk... Podczas cesarki lekarz powiedział do lekarki "a pani doktor wygląda jakby w rzeźni była - w ten sposób usłyszałam, że straciłam dużo krwi... Do mnie, zestresowanej rodzącej odezwał sie tylko anestezjolog... raz. Cyrki były tez po porodzie. 3x w ciągu tygodnia zmieniali mi pokój przeprowadzając mnie z dziecmi. Poza tym od razu wstawili mi dzieci w inkubatorach z lampami przeciw żółtaczce bez słowa przeszkolenia do samoobsługi. Zero pomocy.Przez tydzień nie spałam, tylko kiwałam przy dzieciach, a miałam solidną anemię po cesarce. Spałam tylko jak maż wpadał. Musiałam wstawać do dzieci co chwile z drenem i cewnikiem. Blizna sie tak koszmarnie przez to zrosła, że nawet jakbym chciała mieć jeszcze dzieci to juz nie wskazane. Koszmar. Mineły lata a ja wciąz mam dreszcze jak o tym myślę. 30 noworodków i pielęgniarki. Fabryka dzieci. Nie ródźcie w Wałbrzychu!!! P.S. pierwsze dziecko rodziłam w Dzierżoniowie i było ok.

M Matsurika
+4 / 6

W innych krajach Europy już sobie radzą bez tego nacinania. Ponadto słyszałam że poród na stojąco obniża ryzyko "rozerwania się" ale lekarzom nie chce się takiego porodu przeprowadzać.

~Amelia76
+14 / 18

W większości przypadków niestety lekarze położnicy traktują rodzące jak przedmiot. Ja rodząc córkę czułam się jak kawałek mięsa. Komentarze w stylu : "Nie ma skurczów, mało się starasz", " Nie histeryzuj nie boli tak strasznie", "Chciało się przyjemności to cierp babo"," czego ryczysz" itp. Rodząc miałam 28 lat, byłam po szkole rodzenia, wiedziałam w teorii wszystko. I co z tego jak rzeczywistość szpitalna okazała się inna. Nie tylko mnie tak traktowano. Gdyby nie Anioł, profesor, któremu zachciało się zbadać mnie o 22:30 moja córcia by nie przeżyła. Leżałam w szpitalu 4 doby, 42 tydzień ciąży,próbowali wywołać poród ale nic się nie działo. I tak czekali sobie nie zważając na ból, krwawienie, brak ruchów dziecka. U mnie skończyło się cesarką, dziecko urodziło się w stanie ciężkim, z zielonych wód płodowych, wymagało natychmiastowej transfuzji krwi. Te dziewczyny, które rodziły naturalnie cięto jak prosiaki. Nikt się ich nie pytał czy wyrażają zgodę. Cięto im krocze taśmowo. A przecież nie zawsze jest to potrzebne. Nie mogły siedzieć, dwie potem musiały być cięte i szyte od nowa. Takie mamy standardy, takie prawa pacjenta.

Odpowiedz
Mirrage26
+18 / 22

Ja rodziłam w tym roku i już prawdopodobnie nigdy więcej nie będę. Powód? Boję się. Miałam w dokumentacji medycznej, że poród odbędzie się przez cesarkę bo miałam strasznie odwapnione kości a syn był bardzo duży i było spore ryzyko, że popęka mi miednica. Przyjechałam do szpitala. Na dyżurze był lekarz, który uparł się że urodzę naturalnie. Męczyłam się przez 12 godzin z czego od 4 godzin dostawałam oksytocynę, która zwiększyła tylko ból i nic poza tym. Przez te pieprzone 12 godzin cierpiałam jak nigdy a nawet wody mi nie odeszły. Lekarz tylko przychodził co pół godziny sobie "pogrzebać" i gderał, że "młoda jestem i dam radę a jak nie to on wyciśnie ze mnie dziecko". Kiedy KTG ( pokazuje tętno dziecka ) było już słabe, wtedy się chyba wystraszył i zadzwonił na blok, żeby szykowali się na cesarkę. Nie byłam w stanie przejść z fotela porodowego na łóżko, które miało zawieźć mnie na blok. Miałam wrażenie, że łamią mi się kości. Mój syn urodził się cały siny i do dziś ma naczyniaka na czole i potylicy bo główka była ściśnięta w mojej miednicy. Nigdy nie zapomnę tego bólu. Po porodzie nie było lepiej. Byłam bardzo zmęczona i wciąż mnie bolały kości. Od razu pielęgniarki kazały mi zajmować się dzieckiem. Nie mogłam się nawet przespać. Ok. 8 godzin po cesarce pielęgniarka kazała mi wstać i przy przewinąć syna. Myślałam, że szwy mi puszczą i flaki spadną na podłogę. Opiepszyła mnie, że poplamiłam podłogę krwią. Nie miałam pokarmu. Musiałam dosłownie błagać, żeby dały mi mleko dla małego. Robiły to z wielką łaską. Jedna nawet stwierdziła "masz cycki to karm a nie wydziwiasz". Żeby nie było. Przystawiałam syna do piersi ale nic nie leciało. Skończyło się na tym, że miałam zamiast sutków dwa krwawiące strupy a syn był głodny i płakał. To był jakiś koszmar. Najmilsze na tym oddziale były Panie salowe i Panie od posiłków. Reszta nie nadaje się do pracy w szpitalu. Nadal czuję się jak połamana a niedawno lekarz oznajmił mi, że blizna źle się goi i trzeba będzie ciąć i zszywać jeszcze raz. Wybaczcie, że tak się rozpisałam. Mam nadzieję, że coś się poprawi w szpitalach i ich usługach.

Odpowiedz
Pierdomenico
+6 / 6

@up nie zgodzę się z tym, że państwowe to gorsze. Owszem w wielu przypadkach tak jest, też nie wspominam swojego porodu w różowych barwach ale w ostateczności trafiłam tam na cesarkę i wszystko poszło gładko i profesjonalnie. Co prawda drugi raz już bym jednak nie udała się w tym celu do państwowego szpitala, ale nie jest tak, że wszystko co państwowe to brud i oszczędzanie. Zależy to od lekarza, wszyscy chcieli żebym rodziła naturalnie, a potem przyszła taka starsza kobiecina i stwierdziła, że tylko cesarka wchodzi w grę, bo jest zagrożenie życia i zdrowia dla mnie i dla dziecka. Gdyby nie ona wiele mogło się wydarzyć.

wasp_9277
-2 / 6

@up tylko ze prywatny nigdy by sobie nie pozwolil na zachowanie opisane przez Mirrage, bo straciłby na tym finansowo. Z kolei lekarza w publicznym mówiąc delikatnie je*ie czy kobieta bedzie zadowolona czy nie, on i tak pieniążki dostanie, szpial i tak będzie utrzymywany przez panstwo. Zdarzają się w panstwowych jednostki, które o ciebie zadbają, z kolei w prywatnym sa sami tacy ludzie i to główna różnica

abwee
+4 / 4

Miałam to samo w zeszłym roku, trauma do tej pory. Nigdy więcej

Mirrage26
+2 / 2

@wasp_9277 Napisz mi dlaczego według Ciebie powinnam zapłacić za cesarkę? Cesarka to nie był mój kaprys tylko tak jak napisałam powyżej to była konieczność bo mój syn był po prostu za duży ( jego średnica główki była większa niż moja miednica mogła się rozszerzyć podczas porodu ). Od 18 roku życia pracuję i płacę składki więc dlaczego mam jeszcze dopłacać szpitalowi za coś co mi się po prostu należy? To po co te składki? Niech nie zabierają człowiekowi 1/4 wypłaty skoro nie potrafią porządnie wykonać swoich obowiązków to każdy będzie się leczył jak chce i gdzie chce. A "o co te żale?" A o to, że dzień porodu powinien być moim najszczęśliwszym dniem w życiu a był koszmarem, który prawdopodobnie będę pamiętać do końca życia. I o to, że każdy zasługuje na szacunek i w miarę godne traktowanie a ja podczas pobytu na położniczym czułam się jak najgorsza szmata i matka niższej kategorii bo nie miałam własnego pokarmu. Wiesz jak ciężko jest nawiązać z własnym dzieckiem w takich warunkach i okolicznościach więź? Ja przez jakiś czas jeszcze w domu czułam się nie jak matka tylko jak sponiewierana kobieta. która dostała pod opiekę dziecko. Nie czułam nic prócz bólu fizycznego i psychicznego. Dopiero z czasem poczułam, że naprawdę kocham swojego syna. Wcześniej nie byłam w stanie.
Aha i jeszcze jedno. Nie pisz tak jakby wszyscy lekarze publiczni byli źli. Gdyby podczas mojego porodu był na dyżurze mój lekarz prowadzący to wszystko potoczyłoby się inaczej. Trafiłam zwyczajnie na złego doktorka ale wierzę, że nie każdy taki jest. Co do pielęgniarek też podobnie. Jak byłam niedawno z małym na oddziale niemowlęcym bo miał zapalenie płuc to tak atmosfera była zupełnie inna. Pielęgniarki były miłe, uśmiechnięte i miały super podejście do dzieci. A to był ten sam szpital. Jak widać nie wszystko co publiczne jest złe i kiepskiej jakości. To zależy tylko od ludzi tam pracujących.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 November 2014 2014 11:52

astrosalus
0 / 0

Przykro mi, że przeżywałaś taki koszmar :-( Szkoda, że w tym kraju nie szanuje się rodzącej kobiety. Ale niech taka spróbuje nie mieć dzieci, to już jest człowiekiem gorszej kategorii.

~weronika7465
-4 / 6

ja tez miałam nacinane krocze, bo dziecko się zaklinowało i nie było innego wyjścia, weź pod uwage to,ze lekarze nie nacinają krocza bez powodu, w moim przypadku była to koniecznośc,aby uratowac dziecko.

Odpowiedz
~w_d_byliście_g_widzieliście
+9 / 9

wasp odebrało mi mowę. Przecież ciąża i rodzenie dziecka nie ogranicza się do waginy i krocza, w środku człowiek jest żywą raną i tak czy siak trzeba odczekać. Nacinanie krocza ma sens, ale czasem wystarczy ogarnięta położna, która poinstruuje co, jak i kiedy i jeżeli nie ma innych przeciwwskazań, wszystko odbywa się prawidłowo, to dlaczego by nie wybrać takiej opcji, która oszczędza sporo problemów, bólu i komplikacji? Z kolei cesarskie cięcie, poza fanaberią, za którą można zapłacić, a jak, jest też rozporządzeniem lekarza (a ten na pewno ma podstawy, żeby go zalecić) i jeżeli w szpitalu na porodówce inny lekarz ignoruje takie zalecenie, to coś jest mocno nie halo.

~w_d_byliście_g_widzieliście
+6 / 6

Ale czy ty mówisz o nacinaniu jako o cesarce? Bo ja rozumiem inaczej nacinanie krocza i cesarskie cięcie, a Ty sprawiasz wrażenie osoby zagubionej w rozmowie albo nie ogarniętej w temacie. Więc powtórzę: są takie sytuacje, że decyzję o cesarskim cięciu podejmuje się na miejscu (z reguły to już zagraża życiu lub zdrowiu dziecka lub matki) albo decyzję o cesarce podejmuje lekarz już wcześniej (powodem może być wiele rzeczy: przebyte schorzenia, urazy, choroby, wiek, problem z kościami..). Można sobie cesarkę zażyczyć i jak mówisz, chcesz, to płacisz, jak za znieczulenie. Co do nacinania krocza, to można tego uniknąć, nie jest to koniecznośc i dziwię się, że w XXI wieku nadal masowo nacina się krocza, skoro to tylko dodatkowy ból i komplikacje (wystarczy sobie wyobrazić szwy w kroczu, po urodzeniu dziecka). MOŻNA tego uniknąć, jak lekarze/położna są ogarnięci i mają czas i cierpliwość, żeby pacjentkę instruować jak i kiedy należy przeć. I jeżeli pacjentka jest zdrowa, poród odbywa się w normie i wszystko jest OK, to jest to świetna sytuacja dla przyszłej mamy, że na następny dzień może być na chodzie, a nie leżeć tygodniami w łóżku, czekając aż się szwy zejdą i rana zagoi. Pacjentka nie powinna prosić o nie nacinanie, tak powinno po prostu być. A skoro nacięcie musi być zrobione, to najwyraźniej sytuacja tego wymaga, a nie że "spieszę się na mecz i nie mam czasu" czy "nie znam się na swojej robocie, to odwalę ją byle jak, a ty chciałaś przyjemności, to teraz cierp".

D drakan
+5 / 5

Gdybyś miał nacięte krocze to byś wiedział gdzie jest problem.

E existtrace
+1 / 1

Mamy XXI wiek, więc powiedzcie mi dlaczego kobieta ma rodzić jak zwierzę? Bo co? Bo kiedyś nie było udogodnień, jak dziś? To jest najgłupszy argument, jaki można napisać...

barton2500
+1 / 3

W Katowicach na ul. Raciborskiej jak się posmaruje, tak się będzie rodzić. Np. cesarskie cięcie zajmuje osobną pozycję w cenniku. No chyba, że prywatnie do gabinetu chodzi się do lekarza z oddziału, wtedy cesarka kosztuje tylko 500. Dane z ~2008 roku.

Odpowiedz
wasp_9277
-1 / 7

I tak to będzie wyglądać dopóki nie zlikwiduje się panstwowych ubezpieczen i opieki zdrowotnej. Teraz wszyscy płacimy na NFZ a i tak musimy dopłacać, żeby być traktowanym jak człowiek. Bez nfz wystarczyłaby opłata za prywatny zabieg, na którą mielibyśmy więcej pieniędzy, bo nie topilibysmy ich w enefzecie. i Prywatne szpitale nie mogłyby sobie pozwolic na nieszanowanie pacjenta bo straciłyby źródło utrzymania, a takiego lekarza w publicznym mówiąc delikatnie je*ie czy kobieta bedzie zadowolona czy nie, on i tak pieniążki dostanie, szpial i tak będzie utrzymywany przez panstwo. Kobiety, inicjatywa rodzic po ludzku powinna przede wszystkim wspierać prywatną służbę zdrowia, bo nigdzie bardziej po ludzku nie urodzisz niz tam

~stasia109
+1 / 1

Ogarnij się. Możliwe, że ciebie albo kogoś bliskiego kiedyś to spotka- wtedy nie będziesz takim niedowiarkiem.

L lithium222
+6 / 6

Dziewczyno zamilcz, bo jak czytam Twoje komentarze, to mi wstyd, że jesteś kobietą. Poziom empatii tostera (chociaż i jego bym podejrzewała o większy). Sytuacje są w życiu różne. Człowiek powinien być traktowany po ludzku. Rodząca kobieta również, a nie mięso. Jest ubezpieczona? Jest. Płaci składki? Płaci. To powinna być traktowana z szacunkiem, a nie, że dopiero po wyciągnięciu dodatkowego pliku banknotów. Nacinanie krocza jest zbyt często stosowane niż powinno. I sądzę, że tym kobietom trąbo (bo inaczej cięzko się wyrazić) nie chodzi o być waginowo atrakcyją dla męża.

marcin21krk
+1 / 5

Rodziliśmy w 2009r i od początku miała być cesarka. Za cesarkę lekarz dostał 1500zł. wszystko było super, lekarze i pielęgniarki bardzo miłe. Jutro rodzimy drugie dziecko też będzie cesarka, tyle że 3000zł Pan doktorek powiedział. Ale patrząc na komfort psychiczny żony z pierwszego porodu stwierdziłem że warto zapłacić. Ktoś powie ze 3000zł to dużo i ma racje, bo to sporo pieniędzy. Tyle że rok temu rzuciłem palenie i w ciągu roku uzbierałem na zabieg i na rower za 1500zł !!!

Odpowiedz
wasp_9277
0 / 6

"My" nie rodzimy, facet nie rozszerza dróg rodnych do granic możliwosci, moze co najwyzej wspierac psychicznie. A jak mnie psychicznie ktos wspiera przy zdawaniu prawa jazdy, to nie mowię, ze zdaliśmy, tylko że zdałam. I tak, ten kto chce oszczedzac na zdrowiu potem narzeka na publiczną służbę zdrowia i tak to wygląda

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 4 November 2014 2014 20:36

W wacht
0 / 4

Jak to nie "My" ? Przecież nie ma rozróżnienia na płci. Rodzą tak samo kobiety jak i mężczyźni. Jest równość płci. Dobrze że nie ma równości gatunków bo nie wiem co... musielibyśmy chyba wysiadywać jaja albo składać ikrę :)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 4 November 2014 2014 20:57

L lostintheworld
0 / 0

wacht: może te wysiadywanie jaj byłoby lepsze...

~Yerbatrix
+1 / 1

W szpitalach mentalna komuna? A gdzie nie ma mentalnej komuny?

Odpowiedz
K k_gp
+5 / 5

Rodziłam już dwa razy i jedno wiem na pewno- ktoś bliski powinien być przy rodzącej. Głupim lekarzom i pielęgniarom wydaje się, że cierpiąca przy porodzie kobieta nie wie co się z niż dzieje, więc traktują ją jak kawał mięcha.

Odpowiedz
K kamil1024
+4 / 4

Za JEDNĄ taką akcje taki skur****n powinien stracić prawo wykonywania zawodu dożywotnio i dostać jakąś grzywnę. Strach pomyśleć, że tacy "lekarze" są bezkarni i podobne historie spotykają kolejne pacjentki i kolejnych pacjentów (oczywiście w innych sytuacjach).

Odpowiedz
~TwójNick
-1 / 1

To komuna się skończyła ?! To ciekawe, przecież komuchów nie wygnano do Moskwy, nie powieszono i nie powsadzano do więzień. Co więcej jako sld i pls siedzą w rządzie. Dodatkowo zus jak od 1934 tak samo przymusowy. To jak, skończyła się komuna czy nie ?!

Odpowiedz
L lostek815
+5 / 5

J*bnij się w łeb lepiej. Ciekawe czy chciałbyś aby Twoją kobietę tak potraktowano przy porodzie. Wiadomo, że nie wolno pozwolić żeby pacjentka weszła lekarzowi na głowę, ale bez przesady też w drugą stronę. Są jakieś granice.

L lithium222
+6 / 6

@daclaw ohohoh jak ja uwielbiam jak facet, który nie rodził, nie będzie rodził wypowiada się w temacie. ,,bo on miał operacje''. Świetnie. Wyciągali ci bebechy na żywca? :D Nie słyszałeś historii nieudanych porodów? Tak więc własnie nie zawsze kryterium jest zdrowie matki i dziecka ,,ma rodzić naturalnie mimo, że powinna mieć cesarkę''. A później naderwane barki u dziecka, wyciąganie kleszczami, reanimacje, czy nawet trwałe uszkodzenia umysłowe i fizyczne. Matka dziecka to też nie dojna krowa, tylko człowiek. Pozycja leżąca, jest dobra ale dla lekarza, nie dla kobiety rodzącej.

L lostek815
+1 / 3

Niestety, coraz bardziej przekonuję się do opinii, że lekarze to największe zło konieczne jakie może człowieka spotkać.

Odpowiedz
~DSoL
-1 / 3

Hahaha. Macie system państwowej "darmowej" opieki zdrowotnej uosabiający flagowe idee socjalizmu i się dziwicie że pracuje w nim PRLowski beton ?

Odpowiedz
~ewka494
-4 / 4

a co nieprawdziwego powiedział tej siedemnastoletniej gówniarze? dziecko w tym wieku rodzą kobiety z patologii, taka prawda.

Odpowiedz
~Ee
0 / 0

to nie komuna tylko średniowiecze - kościól ogłosił, że kobieta rodząc ma cierpieć i już.

Odpowiedz
~mądralina77
0 / 0

Najistotniejszymi wskazaniami do nacięcia krocza są następujące sytuacje:

ostry stan zagrożenia płodu w końcowej fazie porodu
zagrażające pęknięcie krocza (mało podatne mięśnie kanału rodnego)
ostry kąt podłonowy
operacja kleszczowa
pomoc ręczna
ułożenie odgięciowe główki
poród drogami natury dużego płodu
poród pierworódki
Takie tam jakby ktoś jeszcze się burzył ;)

Odpowiedz
E existtrace
+1 / 1

Brak słów... A co jeśli okazałoby się, że ta siedemnastolatka została zgwałcona? Nadal wygłaszałby swoje mądrości życiowe?

Odpowiedz
aku666
+1 / 3

Najważniejsze że krzyż wisi na ścianie i deklaracja wiary podpisana.

Odpowiedz
~lewaq
0 / 0

komuna to komuna a człowieczeństwo to człowieczeństwo

Odpowiedz
~lucy_ferek
0 / 0

mi lekarz kazał się zamknąć kiedy krzyczałam z bólu. położna po tym jak urodzilam łożysko stwierdzila,że bardzo ładne i podniosła do góry żeby mi je pokazać. nie mowiąc o tym,że wszelkie dokumenty do podpisu dostawałam w trakcie skurczów i nawet nie mogłam przeczytać tego co podpisuje.

Odpowiedz
astrosalus
0 / 0

. Nacięcie krocza to uszkodzenie najpoważniejszego, bo czwartego stopnia. Jest to uszkodzenie głębokie, bo następuje uszkodzenie mięśni. Może mieć wiele komplikacji, w tym trwających latami. Od blisko 20 lat na Zachodzie robi się je tylko wyjątkowo - zwykle u ok 4% kobiet, gdyż uważane jest to w innym przypadku za barbarzyństwo. W Polsce robi się to niemal każdej kobiecie. Bo lekarzowi się śpieszy. Niestety, poniżanie rodzących kobiet też jest na porządku dziennym. Np moja koleżanka powiedziała, że pomimo olbrzymiego bólu starała się nie pisnąć podczas porodu ani słówka, gdyż jak któraś z rodzących krzyknęła, to wrzeszczano na nią i upokarzano np słowami: "jak rozkładałaś nogi, to teraz cierp!". Nie dość, że dla kobiety to wielki stres i ból, to jeszcze je się tak skandalicznie traktuje. Dlatego nie będę rodzić w Polsce. Wolę rodzić w ludzkich warunkach i będąc traktowana, jak człowiek.

Odpowiedz