Prosty przykład: pracownik ma na umowie brutto: 3500 zł.
Co to oznacza?
Oznacza to że zarabia de facto na rękę 2505,34 a pracodawcę kosztuje to 4221,35. 1716,01 zabierze państwo za to że nie możesz bezpiecznie przejść nocą przez miasto i za to że na wizytę lekarską poczekasz półtorej roku.
To może czas puknąć się w głowę i mieć pretensje do rządu tego zaściankowego kraju a nie do pracodawców. Pieniądze nie spadają z nieba.
Nie wiem w czym problem? Źle komuś w miejscu pracy - zwalnia się. Chcesz zobaczyć jak dobrze - załóż swoją.
P.S
Na Zachodzie też trzeba coś umieć, żeby znaleźć pracę. Uczcie się malkontenci.
znowu to samo pracodawca najgorszy, pamiętajcie tylko że powiedzenie "jaka płaca taka praca" można przedstawić też na odwrót i w wielu przypadkach będzie ono na miejscu, pracownicy też nie są święci, alkohol, spóźnienia, kradzieże w zależności od firmy, a ta też ponosi straty przez to, po za tym nikt ci nie kazał podpisywać umowy.
to że spóźnię się raz na pół roku 5 min nie powoduję u pracodawcy strat... tym bardziej że często zostaje się w pracy te 10-15 min dłużej za które nikt nie płaci. Nigdy nie spotkałem się żeby pracodawca trzymał pracownika który przychodzi do pracy pijany.
no właśnie czasami musi, np żeby odzyskać forsę za manko, które pracownik zrobił kilkukrotnie się z tym spotkałem u znajomego, poza tym ty się spóźnisz 1 na pół roku ale inni częściej
Problemem wiekszosci ludzi jest to, ze uwierzyli w glupoty, ktore wciskali im rodzice i nauczyciele. Mysleli, ze jezeli beda sie dobrze uczyc i starac to zajda daleko, a tu ch*j. Niestety tradycyjny system edukacji ma za zadanie stworzenie dobrych pracownikow a nie przywodcow. Uczniowie zwyklych szkol uczeni sa sluchac, a nie wydawac polecenia. Nie bez powodu np. w USA, wiele bogatych rodzin wybiera tzw. homeschooling. Pozniej taki osobnik ma bol dupy bo placa mu troche ponad minimalna krajowa, a szef zarabia 10 razy wiecej. Radze dokladnie przeanalizowac nasz obecny system edukacji i sami sie przekonacie na jaki tor sa kierowani uczniowie.
Masz absolutną rację Januszu. W naszym kraju uczą jak być pracownikiem, a nie jednostką samodzielnie myślącą, która aspiruje na kogoś większego niż pracownik zapieprzający po kilkadziesiąt godzin dziennie. Już kiedyś o tym pisałem i zostałem zminusowany (w sumie mam to w nosie, bo wiem, ze to prawda). Szkoła od młodego uczy "ucz się pilnie", "bądź grzeczny", "słuchaj innych", "nie wychodź poza granice myślenia grupy" (dzięki temu zostaniesz doskonałym pracownikiem, który na każde zawołanie szefa zamerda ogonkiem i wykona najbardziej porąbane polecenie).
Bo jak Ci powie prawde o zwolnieniach to pojdziesz na rok na chorobowe, o podwyzce to nie bedziesz sie przykladal do pracy itd... Sa dwie strony medalu a wierzcie mi -> polak potrafi wkirw** pracodawce...
Prosty przykład: pracownik ma na umowie brutto: 3500 zł.
OdpowiedzCo to oznacza?
Oznacza to że zarabia de facto na rękę 2505,34 a pracodawcę kosztuje to 4221,35. 1716,01 zabierze państwo za to że nie możesz bezpiecznie przejść nocą przez miasto i za to że na wizytę lekarską poczekasz półtorej roku.
To może czas puknąć się w głowę i mieć pretensje do rządu tego zaściankowego kraju a nie do pracodawców. Pieniądze nie spadają z nieba.
Dlaczego minusujecie prawdę?
Niech autor tego demota sam niech zacznie prowadzić swoją działalność, jak wytrzyma 2 lata... To zobaczymy czy będzie dalej robił takie demoty...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 March 2015 2015 13:29
OdpowiedzNie wiem w czym problem? Źle komuś w miejscu pracy - zwalnia się. Chcesz zobaczyć jak dobrze - załóż swoją.
OdpowiedzP.S
Na Zachodzie też trzeba coś umieć, żeby znaleźć pracę. Uczcie się malkontenci.
no właśnie problem w tym że ludziom się wydaje iż każdy pracodawca opiewa w złoci, dobrze napisałeś
znowu to samo pracodawca najgorszy, pamiętajcie tylko że powiedzenie "jaka płaca taka praca" można przedstawić też na odwrót i w wielu przypadkach będzie ono na miejscu, pracownicy też nie są święci, alkohol, spóźnienia, kradzieże w zależności od firmy, a ta też ponosi straty przez to, po za tym nikt ci nie kazał podpisywać umowy.
Odpowiedzto że spóźnię się raz na pół roku 5 min nie powoduję u pracodawcy strat... tym bardziej że często zostaje się w pracy te 10-15 min dłużej za które nikt nie płaci. Nigdy nie spotkałem się żeby pracodawca trzymał pracownika który przychodzi do pracy pijany.
no właśnie czasami musi, np żeby odzyskać forsę za manko, które pracownik zrobił kilkukrotnie się z tym spotkałem u znajomego, poza tym ty się spóźnisz 1 na pół roku ale inni częściej
No ale mało kto jak ma napisane że kończy o 14 to o tej idzie do domu...
no może właśnie dla tego, że się spóźnia to działa w obie strony
Problemem wiekszosci ludzi jest to, ze uwierzyli w glupoty, ktore wciskali im rodzice i nauczyciele. Mysleli, ze jezeli beda sie dobrze uczyc i starac to zajda daleko, a tu ch*j. Niestety tradycyjny system edukacji ma za zadanie stworzenie dobrych pracownikow a nie przywodcow. Uczniowie zwyklych szkol uczeni sa sluchac, a nie wydawac polecenia. Nie bez powodu np. w USA, wiele bogatych rodzin wybiera tzw. homeschooling. Pozniej taki osobnik ma bol dupy bo placa mu troche ponad minimalna krajowa, a szef zarabia 10 razy wiecej. Radze dokladnie przeanalizowac nasz obecny system edukacji i sami sie przekonacie na jaki tor sa kierowani uczniowie.
OdpowiedzMasz absolutną rację Januszu. W naszym kraju uczą jak być pracownikiem, a nie jednostką samodzielnie myślącą, która aspiruje na kogoś większego niż pracownik zapieprzający po kilkadziesiąt godzin dziennie. Już kiedyś o tym pisałem i zostałem zminusowany (w sumie mam to w nosie, bo wiem, ze to prawda). Szkoła od młodego uczy "ucz się pilnie", "bądź grzeczny", "słuchaj innych", "nie wychodź poza granice myślenia grupy" (dzięki temu zostaniesz doskonałym pracownikiem, który na każde zawołanie szefa zamerda ogonkiem i wykona najbardziej porąbane polecenie).
Bo jak Ci powie prawde o zwolnieniach to pojdziesz na rok na chorobowe, o podwyzce to nie bedziesz sie przykladal do pracy itd... Sa dwie strony medalu a wierzcie mi -> polak potrafi wkirw** pracodawce...
Odpowiedz