Fajny tekst, ale koleś niekonsekwentny. Chciałem dodać coś o fordach. Byłeś szybszy :)
Na marginesie - dwa lata jeździłem nowiutką Fiestą, auto znakomite. Zmieniłem, bo chciałem pięć drzwi. Inna marka była tańsza.
Nic dziwnego. Fiaty, Fordy i Francuskie to po prostu syf, który jest zaprojektowany tak, aby się zepsuł. Stawiają na modę, a nie na technikę jak Japończycy. "Nowe modne renault, stylowe, wow"
Napisałem Japońskie, a nie ruskie. Ruskie łady przynajmniej się nie psują. Wie każdy, kto zna kogokolwiek, kto taką ładę ma. Łada Niva to wdzięczna mała terenówka, która idealnie nadaje się na drogi w polskich miastach. Ale bez wchodzenia w skrajności - Toyota, Honda, Nissan (nie renault ze znaczkiem nissana), niektóre Subaru.
mam 2 forda pierwszy był focus a teraz mam mondeo focus przez 10 lat i nic się w nim nie psuło i w mondeo narazie też nic tak więc jak szanujesz tak masz może lepiej się na rowery przesiądźcie nie będziecie tak marudzić:)
@gdjsghds miałeś kiedykolwiek jakieś francuskie auto? Ale tak prywatnie, nie firmowe gdzie nikt nie dba, albo kupione za bezcen? Myślę, że nie. A u mnie w domu od 12 lat są francuzy i to są bardzo wdzięczne auta. Najpierw pug 406 2.0 benzyna i nie działo się tam absolutnie nic. Dostał strzała w tył, pzu ogłosiło szkodę całkowitą, kupił go jakiś blacharz, wstawił ćwiartkę i auto dalej jeździ. Potem rodzice kupili 206+ bo taki im odpowiadał z uwagi na to, że dzieci odchowane. Sam świadomie kupiłem C5 2006 rok z, uwaga - dieslem! I auto jeździ aż miło. Jak kto dba tak ma. A wygoda w C5 jest nie do opisania, na nasze drogi lepsze niż jakaś łada niva. I ten hydro-pneumatyczny zawias wcale się nie psuje, a w serwisie jest tańsze niż konwencjonalne. A po jeździe czymś innym mam wrażenie, że jechałem taczką. Także w dupie byliście gówno widzieliście. Aha, nie jestem psychofanem francuzów, po prostu parę kilometrów miałem okazję nakręcić tymi autami i mam porównanie do niemca i japończyka. Bezsprzecznie wygrywa citroen.
Jak o firmowe nikt nie dba? Jakoś firmowe Toyoty się nie psują. To samo z firmowymi Audi. To dlaczego firmowe Renault się psuły? Dbało się o nie jak o inne, jeździło tak samo, a nawet bardziej dziadkowato, bo dci nie pozwalał na szaleństwa.
Trochę techniki i designu, a ruski mechanik się pogubi. Nauczyli się mechaniki na zdobycznych czołgach niemieckich i japońskichi oraz amerykańskich z LL, więc nic w tym dziwnego nie ma.
I dopisane: i fordy jeszcze ^^
OdpowiedzFajny tekst, ale koleś niekonsekwentny. Chciałem dodać coś o fordach. Byłeś szybszy :)
Na marginesie - dwa lata jeździłem nowiutką Fiestą, auto znakomite. Zmieniłem, bo chciałem pięć drzwi. Inna marka była tańsza.
Nic dziwnego. Fiaty, Fordy i Francuskie to po prostu syf, który jest zaprojektowany tak, aby się zepsuł. Stawiają na modę, a nie na technikę jak Japończycy. "Nowe modne renault, stylowe, wow"
OdpowiedzTaaak, ruskie Łady na pewno są lepsze...
Napisałem Japońskie, a nie ruskie. Ruskie łady przynajmniej się nie psują. Wie każdy, kto zna kogokolwiek, kto taką ładę ma. Łada Niva to wdzięczna mała terenówka, która idealnie nadaje się na drogi w polskich miastach. Ale bez wchodzenia w skrajności - Toyota, Honda, Nissan (nie renault ze znaczkiem nissana), niektóre Subaru.
@gdjsghds Ja mam od zawsze francuzy i nigdy nie nawalają. Jak kupujesz złom z dziesiątej ręki, to nie płacz potem w necie.
Miałem Vel Satisa firmowego. Nówka sztuka. Oddany jeszcze przed upływem gwarancji, bo więcej stał w serwisach.
mam 2 forda pierwszy był focus a teraz mam mondeo focus przez 10 lat i nic się w nim nie psuło i w mondeo narazie też nic tak więc jak szanujesz tak masz może lepiej się na rowery przesiądźcie nie będziecie tak marudzić:)
nieprawda, Japończyki mają w sobie nie tylko technikę- designem też biorą francuski szmelc o dziesięć epok do przodu :)
10 lat nic się nie zepsuło. zgłosiłeś do księgi rekordów guinessa czy jeździsz 4000km rocznie? :)
@gdjsghds miałeś kiedykolwiek jakieś francuskie auto? Ale tak prywatnie, nie firmowe gdzie nikt nie dba, albo kupione za bezcen? Myślę, że nie. A u mnie w domu od 12 lat są francuzy i to są bardzo wdzięczne auta. Najpierw pug 406 2.0 benzyna i nie działo się tam absolutnie nic. Dostał strzała w tył, pzu ogłosiło szkodę całkowitą, kupił go jakiś blacharz, wstawił ćwiartkę i auto dalej jeździ. Potem rodzice kupili 206+ bo taki im odpowiadał z uwagi na to, że dzieci odchowane. Sam świadomie kupiłem C5 2006 rok z, uwaga - dieslem! I auto jeździ aż miło. Jak kto dba tak ma. A wygoda w C5 jest nie do opisania, na nasze drogi lepsze niż jakaś łada niva. I ten hydro-pneumatyczny zawias wcale się nie psuje, a w serwisie jest tańsze niż konwencjonalne. A po jeździe czymś innym mam wrażenie, że jechałem taczką. Także w dupie byliście gówno widzieliście. Aha, nie jestem psychofanem francuzów, po prostu parę kilometrów miałem okazję nakręcić tymi autami i mam porównanie do niemca i japończyka. Bezsprzecznie wygrywa citroen.
Jak o firmowe nikt nie dba? Jakoś firmowe Toyoty się nie psują. To samo z firmowymi Audi. To dlaczego firmowe Renault się psuły? Dbało się o nie jak o inne, jeździło tak samo, a nawet bardziej dziadkowato, bo dci nie pozwalał na szaleństwa.
bo najlepszy biznes to naprawiać samochody które się nie psują
Odpowiedz@huuh chodzi o to że,zanim naprawisz jednego francuza,naprawisz 10 innych aut
To dlatego Depardieu chce się wyprowadzić.
OdpowiedzTrochę techniki i designu, a ruski mechanik się pogubi. Nauczyli się mechaniki na zdobycznych czołgach niemieckich i japońskichi oraz amerykańskich z LL, więc nic w tym dziwnego nie ma.
OdpowiedzOpowiedz mi, jak to francuskie szroty są bardziej zaawansowane od lexusów, toyot, bmw i mercedesów, których w rosji jest jak much. ;)