Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
274 340
-

Zobacz także:


Zibioff
+48 / 56

Przyczyną takiego wysypu alergii zwłaszcza wśród dzieci jest sterylne środowisko w którym są wychowywane. Zdezynfekowane podłogi, wilgotne chusteczki jak rączka się ubrudziła i wyjałowione sterylne środowisko naszych mieszkań - powoduje, że potem osoba stykająca się ze zwykła bakterią, pyłkiem czy innych kiedyś zwykłym drobnoustrojem reaguje przesadnie...Kiedyś - było tylko szare mydło a łapy myło się wieczorem po całym dniu latania po drzewach, po głaskaniu niezliczonych psów biegających po okolicy i po wypijaniu jednej butelki oranżady w 5 osób...Można był zlecieć na piszczele skacząc po betonowych fundamentach czy podkładach, można było mieć - ręce poobcierane od życia "w koronach drzew". Przy dzisiejszych "standardach" cud, że ja jeszcze żyję...Należy więc olać mycie rąk i pozwolić dzieciom być dziećmi a nie sterylnymi i nieszczęśliwymi ludźmi. Co nie zabije to wzmocni.

Odpowiedz
C chatty
-2 / 2

@Zibioff I ja pozdrawiam !!!!

Antymonachomachia
-1 / 5

@Zibioff Sterylność jest prawie niemożliwa do utrzymania.. w laboratoriach choćby do rozmnażania roślin in vitro potrzebna jest dezynfekcja wszelkich powierzchni alkoholem i zapewnienie jałowego powietrza podczas doświadczeń. W powietrzu ciągle latają wszelkie drobnoustroje, zarodniki grzybów, roztocza..ponadto sami mamy w sobie około 2kg bakterii.. więc co do tej alergii to myślę, że te środki czystości mogą mieć w tym większą rolę, poprzez substancje, które wchłaniane są przez skórę, ale znawcą tematu nie jestem ;) P.S.Na pewno należy myć ręce, bo są pewne bakterie dla nas dobre i są też bakterie złe, ale na pewno ziarno prawdy jest w przysłowiu: "częste mycie skraca życie".

Xylar
+12 / 14

@Zibioff święta racja ^^ kiedyś jedyne problemy ze zdrowiem dzieciaka to było zapalenie oskrzeli czy ból zęba i do lekarza chodziło sie raz na 2 lata, teraz gdzie nie spotkam młodej matki to co chwila słysze że dzieciak chory i że do lekarza trzeba. Trudno żeby było inaczej, jak sie dziecko trzyma w domu a na dwór tylko w kombinezonie narciarskim, niczym przetwory spożywcze w wekach. To samo i z tymi waszymi bakteriami, kiedyś to w co drugim domu wody bieżącej nie było a dzieciak nie siedział cały dzień przed kompem (przykład, niekoniecznie przed kompem, żeby się zaraz ktoś nie przyczepił:) ) tylko łaził po drzewach albo walał się po trawie a nie raz i w błocie na boisku, przez cały dzień, bez przerwy, bez chusteczek, bez wody. @fantine, czy mówię teraz do młodej matki albo nastolatki typu "nie jem chleba bo jest niezdrowy i przecież ten gluten ma ojej!" czy może żadne z powyższych? ^^ Czy możesz mi powiedzieć co to jest "bąblowica" ? Pół dzieciństwa spędziłem na boisku na naturalnej trawie, drugie pół w lesie na rowerze, pomijając przerwy na chodzenie na ryby, grzyby, zabawy z kundlami trzymanymi na łańcuchach w budach poza domem, tarzanie się w śniegu czy kąpanie w "brudnym" stawie. Jesienią kiedy spadła temperatura nos wycierałem o rękaw sztruksowej koszuli, biegałem w deszczu i w śniegu, za piłką, do mety, za kolegą ze śnieżką w ręku. Od dziecka piję coca colę, jako dziecko nie zdarzało mi się myć jabłka przed spożyciem, a truskawkę prosto z pola tylko "wydmuchiwałem" z piasku. Czołgałem się po ziemii, po podłodze i dywanie. I, jak żyję, nigdy nie słyszałem o bąblowicy. Nigdy nie miałem żadnej alergii. Nigdy nie zdarzyło mi się kaszleć w marcu a potem w kwietniu (tzn. 2 mies. pod rząd). I nie słyszałem żeby chociaż 5% moich kolegów z podwórka, z podstawówki, z liceum, z uczelni, miało kiedykolwiek takie problemy (wymieniony po "nigdy"). Natomiast teraz słyszę. U rodziny, w pracy, w autobusie, w telewizji. Wszystkie dzieci chorują, mają alergie na całe rzesze stworzeń, siedzą w domach. // Dodam jeszcze jedno, trochę poza tematem, ale dziwnie wpadło mi na myśl. Kiedyś na ulicach jedyne pedały o jakich mówiono i na jakie patrzono, to były mechanizmy przy rowerach. Kiedyś w najpopularniejszej telewizji w kraju nie pokazywano dwóch blondynek mówiących że czują się mężczyznami. Kiedyś w Sejmie RP nie było transwestytów. Zwyczajnie, w ogóle ich nie było. Kiedyś konkursy śpiewu wygrywali ludzie, którzy wykazywali się talentem do śpiewu, a nie do poruszenia w jakikolwiek sposób - czy to wzruszenie, czy pokazanie inności, dziwakowości, mylnie zwanych wyjątkowością. Kiedyś człowiek potrafił użyć mózgu. Ale dzisiaj, oczywiście! Człowiek zdaje się tak zgubnie ewoluował, że jest podatny na doznanie widocznych negatywnych skutków zdrowotnych od kontaktu z pantofelkiem (metafor. każda bakteria, drobnoustrój), że "co drugi" doznaje podniecenia seksualnego na widok atrakcyjnego osobnika tej samej płci, że zamiast brązowego węża spuszcza w kiblu dwa zwinięte w kuleczkę zielone chwasty. Że mózgu nie używa się dziś do zastanowienia, tylko do bezmyślnego słuchania i propagowania tefałenowych (ogólnie o dzisiejszej telewizji) treści.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 June 2015 2015 13:25

Zibioff
+13 / 15

@fantine - szczerze Ci współczuje, skoro z mojej wypowiedzi wyczytałaś - że należy żyć w brudzie...Jesteś widać tym tym typem kobiety, która cierpi na myzofobię...Skontaktuj się z lekarzem, bo to się może przerodzić w jakąś obsesję. Natomiast, co do Twojej wypowiedzi "mam nadzieję, że nie masz dzieci i nigdy nie będziesz mieć" - muszę napisać Ci dosadnie..Odpi.....l się od moich dzieci. Jestem też z tego pokolenia, które na takie "życzenia" reaguje zupełnie niepoprawnie politycznie. Nienawidzę ludzi, którzy wtrącają się w wychowanie nie swoich dzieci. Nie cierpię nawiedzonych fanatyczek, które z wózkami na placach zabaw - monotematycznie gadają o ich wypróżnieniach i wrzucają tysiące durnych zdjęć na FB oczekując zrozumienia...Nie rozumiem was - dla mnie jesteście patologiczni. No ale to nie moja sprawa - bądźcie sobie patologiczni dla własnych dzieci w zakresie w jakim uważacie za stosowne - tylko nie wtrącajcie się do innych...Wyrocznie z "telewizji śniadaniowej" i słoiczków Gerbera..

E evilone
+3 / 3

@Zibioff chciałem powiedzieć, że po umyciu rączek dziecka i odciśnięciu na inną pożywkę agarową cały kształt rączki byłby biały, złożony z kropek, tak samo jak to wygląda na środkowym palcu (jest konkretny powód dla którego akurat środkowy palec jest czysty :D choć nie znający się ludzie powiedzą, że brudny), razem z bakteriami usuwamy wierzchnią warstwę martwego naskórka, oczywiście we wszelkich zakamarkach one pozostają, ale jednocześnie najczęściej zmieniamy dodatkowo pH naszej skóry, odkwaszając ją i prowokując łatwiejszy wzrost bakterii, odtłuszczamy skórę usuwając jedną z osłon skóry przed substancjami, które nie powinny się wchłaniać, to samo robimy wcierając kremiki, dlatego nie należy tego robić z rana, albo wieczorem przed wymyciem brudu zebranego przez cały dzień na ulicach, w pubach itp. mycie się powinno być rozsądne, trzeba zachować higienę, ale przesada w obie strony jest zła (teraz pytanie konkursowe, czy przesada może nie być zła? :D), częste mycie powoduje wchłanianie trucizn, a rzadkie mycie uprzykrza życie w komunikacji miejskiej, może wywoływać choroby i inne nieprzyjemne konsekwencje, głównie 0 seksu z dziewczynami, które nie pachną gorzej, bo śmierdzący facet to cos nie do wytrzymania dla kobiety, możesz być adonis, a jak się nie umyjesz to nie zamoczysz :)

Zibioff
+1 / 3

@evilone - Ja pisałem tylko o dzieciakach, które biegają całe dnie po dworze - jedzą mirabelki "z gleby" albo szczaw z łąki. Jako dodatkową rozrywkę traktują - skakanie po fundamentach domów ( bo się akurat całe osiedle domków buduje i tajemnice podpiwniczeń są pełne zagadek ) - co często oczywiście kończy się siniakami i otarciami..Naturalnie - nikt normalny nie przerwie takiej radochy, żeby wrócić do domu opatrzyć rany albo umyć ręce. Nikt nie będzie ryzykował, że zostanie tam uziemiony...Piszę też o skokach rowerami na pobliskiej żwirowni o godzinach spędzonych w lesie, gdzie siedziało się na ambonach myśliwskich i gdzie mieszkały szerszenie itp..Kurcze, ale ja miałem zarąbiste dzieciństwo :). Nie piszę o dorosłych facetach, którzy "walą" w autobusach i się nie myją :). Myć należy się codziennie. Nie piszę też o facetach, którzy robią sobie manicure, pedicure i noszą torebki oraz boją się smaru i cementu a także panicznie boją się setki wódki w warsztacie czy tam 5-ciu ( bo koledze się auto zepsuło i poprosił o pomoc ;) )..Chodzi mi o taki arystotelejski złoty środek. Higiena osobista - po takim dniu wyczynów, zarówno u dziecka jak i dorosłego - powinna być absolutnie zachowana...Nie piszę o przegięciach!

Zibioff
+1 / 3

@niochnioh - Ludwik IV, król słońce po raz pierwszy miał wymyte nogi w wieku 7-miu lat a dożył ich 77.. Kiedyś ogólnie mycie uważano za niezdrowe i powodujące choroby. Francuskie peruki i pudry pojawiły się nie po to, żeby było ładniej - tylko, żeby zakryć wszawicę i weneryczne wypryski na twarzach. Tak a-propos choroby weneryczne przywędrowały razem z Kolumbem z nowego świata ( w Polsce kiłę nazywano chorobą francuską czyli francą a na wschodzie od nas - chorobą polską. W ogóle nie wypadało w towarzystwie być zdrowym ). Liczne rezydencje królów powstawały po to, że jak za przeproszeniem zasrali całą okolicę i parki - to przenoszono się do rezydencji kolejnej - bo nie dało się wytrzymać. Paryż zaś śmierdział trupami z cmentarzy - ponieważ groby kopano bardzo płytko - dopiero potem przeniesiono zwłoki do katakumb. Genialny dowódca szwedzki - ten, który nam zrobił potop czyli Karol Gustaw, ponoć był potwornie brudny i wyglądał jak ostatni menel no i oczywiście śmierdział...Z powodu więc zatrważającego braku higieny - ludzie umierali wcześniej. Nie był to jednak jedyny powód. Były choroby np. choroby odzwierzęce - po spożyciu dziczyzny. O "czarnej śmierci" - nie ma co wspominać ( co ciekawe były dwa rodzaje dżumy ) - do tej pory przechowuje się jedynie zarazki i przeciwciała tylko jednej z nich - gdyby wybuchła ta druga byłaby tragedia...Nie było naturalnie opieki dentystycznej, chirurgii urazowej, środków odkażających - choć używano prymitywnej penicyliny żując chleb z pajęczą nicią ( tak Kiemlicz w Potopie leczy Kmicica ). Sterylne bandaże to dopiero II połowa XIX wieku i wypuściła je firma Johnson & Johnson, nawet zakrzywiona igła chirurgiczna to dopiero bodajże 1889 r. Do tego jeszcze mało rozwinięte rolnictwo, złe odżywianie itp..To wszystko razem dopiero powodowało krótszą przeciętną życia. Olbrzymi postęp medyczny nastąpił po 1945 r. ponieważ USA przejęło hitlerowskich lekarzy, którzy robili eksperymenty na ludziach. Tym zwyrodnialcom "zawdzięczamy" chirurgię plastyczną, kosmetologię czy bajpasy a także aspirynę bo koncern Bayer aktywnie uczestniczył w tych "programach badawczych" - opisy tych eksperymentów to już jednak rzecz dla ludzi o mocnych nerwach....

gadowsk
+1 / 3

@~niochnioh Mylisz się. Ludzie kiedyś żyli dłużej a nie krócej. Naturalnie umierało się dopiero późną starością a niejeden dożywał 110-120 lat. To, że średnia długość życia była krótsza to wynik przedwczesnej umieralności wywołanej wypadkami i wojnami. Np. wypadki takie jak złamania jak nie były poskładane lub zoperowane to powodowały zakrzep i śmierć. Poza tym dawniej ludzie załatwiali spory na drodze prywatnej gdzie niejednokrotnie dochodziło do zabicia podczas np. bójki. Średnia życia dziś a kiedyś nie jest wyznacznikiem w tym przypadku. Dzisiaj ludzie żyją krócej ze względu na choroby cywilizacyjne, a średnia się wydłuża z innych powodów.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 June 2015 2015 17:22

fantine
-4 / 4

Xylar, żadne z powyższych. Bąblowica to choroba pasożytnicza wywoływana przez tasiemca bąblowcowego, jak Cię to interesuje to poszukaj informacji w internecie, bo nie widzę sensu streszczać CI teraz artykułu z Wikipedii. Nie słyszałeś o niej jak i pewnie o wielu innych chorobach, dlatego bez strachu robiłeś wszystkie rzeczy, które wymieniłeś. To, że o czymś nie słyszałeś nie znaczy, że Ci nie zagrażało. Ja nie robiłam żadnej z wymienionej przez Ciebie rzeczy i nigdy nie miałam alergii ani nie kaszlałam 2 miesiące pod rząd, tak dla porównania. Zibioff, "olać mycie rąk" - to nie jest nawoływanie do nieprzestrzegania zasad higieny, zatem do życia w brudzie? Spokojnie, wiem kiedy skontaktować się z lekarzem i uważam, że mimo wszystko jest lepiej to robić z powodu obsesji niż nieuleczalnej choroby bakteryjnej lub pasożytniczej. No tak, ale przecież zapewnianie higienicznych warunków dzieciom jest bardziej patologiczne niż ich brak.

E evilone
0 / 0

@Zibioff a mi się zapomniało zmienić adresata;)

Xylar
+1 / 3

@fantine, odnosząc się do ostatniego zdania - a żebyś wiedziała, nie jest to wielka przesada, by tak powiedzieć :) każdy g ł u p i wie, że przede wszystkim za młodu nasz organizm wyrabia sobie odporność na wszelkie takie właśnie rzeczy. I to te XX-wieczne dzieci miały tę odporność, nie chorowały co weekend, w przeciwieństwie do tych dzisiejszych, "sterylizowanych", dzieci. Mówię oczywiście o ogóle, w każdej społeczności zdarzają się przecież wyjątki :) fantine, teraz usłyszałem właśnie o bąblowicy i wiesz co? Nadal wcale nie boję się biegać po boisku w chmurach kurzu, leżeć na nieodkurzonym dywanie/podłodze, i tak dalej. A odnosząc się do zagrożenia... Wiesz, jestem przekonany że bardziej zagraża mi samolot własnie rozpoczynający podejście do lądowania na Okęciu będący na 5000 stóp, niż ta przykładowa bąblowica. Nie chce mi się tego sprawdzać (statystyki), ale jak już wspomniałem, nie znam nikogo, kto miałby problemy ze zdrowiem w związku z takim dzieciństwem, jakie i ja miałem. A tym bardziej nikogo, kto chorowałby na choroby pasożytnicze. A tym bardziej nieuleczalne, zagrażające życiu lub niemało je uprzykrzające. Jeśli nie robiłaś żadnej z tych rzeczy.. no to cóż, mogę tylko z ciekawości zapytać, jak wyglądało Twoje dzieciństwo, a potem, faktycznie, współczuć (co jeszcze można było kiedyś robić na dworze? O_o).

Zibioff
0 / 2

@fantine , Bąblowica - Pierwszy przypadek choroby w Polsce (woj. pomorskie) wykryto u lisów w 1994 roku. W 2007 roku odnotowano 40 przypadków zachorowań u ludzi, a w 2008 ok. 20. Najwięcej przypadków zaobserwowano w województwach podkarpackim, warmińsko- mazurskim i pomorskim. Nie oznacza to jednak, żeby odmawiać sobie pysznych owoców leśnych.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/choroby-pasozytnicze/Bablowica-choroba-ktora-zakazasz-sie-jedzac-niemyte-jagody_36109.html

Warto też wiedzieć także:
" zatrucia spowodowane zażywaniem leków sprzedawanych na receptę urosły w Stanach Zjednoczonych do poziomu, który stawia je na drugim miejscu w kategorii przyczyn niezamierzonych zgonów.
Jak podaje Tygodniowy Raport w sprawie Zachorowań i Śmiertelności (Morbidity and Mortality Weekly Report) CDC z 9 lutego 2007 roku, badacze ustalili, że liczba zgonów z powodu przyjmowania leków sprzedawanych na receptę wzrosła z*4,4 na 100000 mieszkańców w roku 1999 do 7,1 na 100000 w roku 2004. Ten przyrost stanowi skok z 11000 zgonów do prawie 20 000 zgonów w okresie pięciu lat" W Polsce i EU - jest z pewnością tak samo.

Statystycznie masz więc większe prawdopodobieństwo, że umrzesz po zażyciu lekarstwa przepisanego CI przez lekarza - niż, że umrzesz rączek nie wymywszy po bieganiu po łące....Nie przestaniesz chyba teraz korzystać z opieki medycznej i leków? Posługując się Twoją logiką - powinnaś...

fantine
-1 / 1

Zibioff, zasadnicza różnica jest taka, że przepisane leki mogą mi pomóc, więc jeśli mam umrzeć z powodu braku lekarstw lub wziąć je, ryzykując, że się zatruję to je wezmę. Jeżeli nie umyję rąk, nie przyniesie mi żadnych korzyści, może natomiast przynieść same straty. Rozumiesz, umycie rąk mi nie zaszkodzi, a niezażycie leków już tak. A bez potrzeby nie zamierzam ich zażywać. Xylar, tak, to prawda, kontakt z patogenami wzmacnia odporność, więc te dzieci ją miały, ale do czasu, aż nie trafiło się coś, czego ta odporność nie zwalczyła. Też nie znam statystyk, ale nie mogę w żaden sposób teraz zapobiec temu, że samolot spadnie mi na głowę, zachorowaniu na chorobę zakaźną w miarę możliwości mogę. Ja znam osobę, która zachorowała z braku higieny, czytałam też o wielu takich przypadkach. Jak się nie boisz zarażenia to dobrze, pewnie nie zaczniesz, dopóki Cię ono nie dotknie. Na dworze można spacerować, można też biegać i skakać. Akurat w tej kwestii nie musisz mi współczuć, nie żałuję, że nie robiłam tego wszystkiego co ty.

~fufgufguf
+5 / 9

Dokładnie tez wszedłem aby coś takiego napisać:) Pozdrawiam normalnych

Odpowiedz
A aga90
+11 / 11

Tez bylam dzieckiem i nie pamietam zebym co chwile biegla do domu myc rece czy dezynfekowala rany po upadku. Mimo tego przezylam.

Odpowiedz
Cascabel
+3 / 5

@aga90 Ale tu chodzi o mycie rąk po powrocie do domu, na przykład przed obiadem...

A aga90
0 / 0

Cascabel. Przed obiadem ok. Ale zajadajac na podworku np. owoce prosto z drzewa nie mylo sie ani rak, ani owocow.

W Wojtek1291
+6 / 8

Właśnie nie przesadzajcie z tym myciem. Dajcie organizmowi szansę na obronę i zbudowanie systemu ochronnego. On jest mądrzejszy i potrafi sobie poradzić z wieloma rzeczami. Rozwaga i brak skrajności to najlepsze rozwiązanie chyba w kazdej sytuacji, także w tej.

Odpowiedz
grzechotek
+3 / 5

Pamiętam jak byłem mały to bawiłem się w piaskownicy i jadłem jabłko. Nagle wpadło mi do piasku, lekko otrzepałem i jadłem dalej a piasek "szeleszczał" po zębach i do dzisiaj żyję. Albo jak się grało na podwórku w piłkę i się skaleczyło w rękę czy nogę to kto szedł do domu ranę wodą utlenioną przemyć. Przyłożyło się takim liściem "babką" (czy jakoś tak się to nazywało) i dobra jest. Alergii żadnej nie mam a grypę to miałem ostatnio nawet nie wiem kiedy.

Odpowiedz
~asdfdasd
+8 / 8

Miałem przyjemność odbyć praktykę w laboratorium analitycznym. Zrobiliśmy test właśnie z płytką posiewową, umyliśmy dokładnie sterylnie ręce mydłem, później środkiem dezynfekującym (z alkoholem) - mycie rąk zajęło łącznie 10 minut. Mimo sterylności po odbiciu części dłoni na płytkach i tak pojawiły się bakterie. To jest nieuniknione, zaś nadmierna sterylność gdy nie jest potrzeba nas samych rani - szkodzi systemu odpornościowemu. Jednak warto myć ręce po skorzystaniu z toalety, czy właśnie w tego typu pracy jak laboratorium - ponieważ te bakteria faktycznie mogą się przyczynić do rozwinięcia się realnej, szkodliwej choroby.

Odpowiedz
~damiansdfghj
+3 / 5

ale wymyślacie. Dzisiaj idziesz i przywitasz się z kumplem to lecisz szorować ręce? Wątpie a jakoś żyjesz nadal. Wiadomo higiena jest ważna ale bez przesady. Samza małolata latałem po dworze tu się uj ba. em potem tam człowiek na prędkości coś zjadł i jakoś się żyje. A mam brata który od małego był chowany w czystości niemalże sterylnej i dziś co kawałek choruje ma alergie itp
Nie dajcie sobie wmówić że wszystko was zabija bo to kłamstwo, dziś myjecie ręce co 10min a za 20 lat będziecie latać do apteki co tydzień

Odpowiedz
Mirrage26
+3 / 3

Nawet z czystych i umytych rąk coś by się wyhodowało bo każdy ja przecież naturalną florę bakteryjną. Popieram częste mycie rąk i ogólnie higienę ale nie można też przesadzać bo system odpornościowy bardzo tego nie lubi. Moja mama miała obsesję na punkcie czystości i bakterii. Podłogę i blaty myła czymś w rodzaju domestosa a mi zawsze powtarzała "nie dotykaj tego bo tam są bakterie", "nie głaszcz psa bo ma bakterie" i ogólnie "wszędzie te bakterie i umrzesz" Skończyło się na tym, że jak w podstawówce kolega polizał mnie w rękę to bałam się, że umrę... Dodam, że mam alergię na większość rzeczy i bardzo, bardzo niską odporność. Dzięki mamo

Odpowiedz
centurionek
+3 / 3

@Mirrage26 Skąd ja to znam. Biegałam po podwórku, wspinałam się po drzewach a matka jakby zawsze mnie szpiegowała, bo czy się wybrudziłam, czy skaleczyłam, to ona niczym duch pojawiała sie na miejscu i od razu ciągnęła mnie do domu przy kolegach i koleżankach, gdzie szorowała moje ciało chemikaliami (mydła, płyny, wszystko na raz) na gąbce i używała wody utlenionej na skaleczenia, której nienawidziłam. Z tego powodu rodzice często się kłócili, ojciec chciał, bym miała dobry układ odpornościowy i nie panikował jak matka z powodu lekkiego brudu, podczas gdy ona dostawała białej gorączki. Obecnie trafię na drobny pyłek i zaczynam kichać, przy większej ilości się duszę.