Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
471 559
-

Zobacz także:


mareczek00713
-1 / 7

Jeden mój znajomek dotarł - zasłabł bo zasłabł, ale i tak rumienił się z dumy jak mu pielęgniarki powiedziały że tylko z 5% chłopa decyduje się wejść :)

Odpowiedz
R Racjel
+6 / 6

@mareczek00713 No faktycznie osiągnięcie... 5%? Wszyscy moi "dzieciaci" kumple, włącznie ze mną dotarli i nikt nie mdlał. Co to z resztą za osiągnięcie, że odważył się wejść? W porównaniu do wysiłku kobiety to w ogóle wstyd cokolwiek wspominać o roli obserwatora... To jest pier*olony obowiązek ojca, a nie osiągnięcie! Jedyne zwolnienie od tego obowiązku może dać sama kobieta - nie każda chce, aby jej mąż oglądał ją w tym stanie.

R Racjel
+1 / 3

@sceptyk00 Natura chce żebym każdemu facetowi przy*ebał maczugą, jeśli choćby rozmawia z moją żoną. Chce także, żebym gwałcił każdą napotkaną kobietę celem zwiększenia populacji. Myślę, że akurat u ciebie ta maczuga by pomogła.

~Natura_i_ewolucja
0 / 0

@up Nie gwałcił bo to by oznaczało, ze złe geny (skoro kobieta nie chce go-znaczy, ze jego geny sa złe) będą przekazane. Jak chce natura? By rozmnażałi się tylko najlepsi, najsilniejsi. Więc jakieś 80% facetów nie miałoby żadnej, ewentualnie wychowywałoby nie swoje. Więc zanim zaczniecie pisac "natura chciała by kobieta siedziała z potomstwem, nie robiła kariere" , zastanówcie się czy sami odpowiadacie wymogom "natury".

~Piotrek1984_2
+15 / 15

Ja tam byłem przy porodzie. W sumie to same korzyści: Przez pierwsze parę godzin, pomagałem żonie w ćwiczeniach rozciągających i na piłce, polewałem jej plecy ciepłą wodą przy bolesnych skurczach, jak już przyszła chwila porodu to stałem przy jej głowie i nie patrzyłem na całą " rozklapiochę" - nawet lekarz to doradził, żeby mi potem seks nie obrzydł.W trakcie porodu okazało się, że jest koneczna cesarka - tam już nie wszedłem. Po pół godzinie zawołały mnie pielęgniarki, żebym syna zobaczył - niezapomniane uczucie - zwłaszcza, że na USG powiedziano nam, że będzie córka. Moment, jak zobaczyłem synka - to była najlepsza chwila w moim życiu i nie zamieniłbym jej na dożywotni seks.

Odpowiedz
~3dziecko
+3 / 9

Słusznie, mąż ma pomagać wstać/usiąść, masować plecy, ogólnie wspierać. Ja sama nie chciałabym oglądać krocza w stanie rozwałki, więc on tym bardziej nie powinien zaglądać. Ojciec powinien zobaczyć, jak trudny jest poród, żeby docenić matkę. Mężczyzna, który nie chce pomagać kobiecie przynajmniej do rozpoczęcia parcia, nie powinien nazywać siebie mężczyzną. A kobieta, która nie wpuszcza do sali mężczyzny, żeby jej potarganej nie widział, jest po prostu trzepnięta.

~smutneOczy
+3 / 3

~3dziecko - bo wszystko jest białe lub czarne. Ja rozumiem, że mężczyzna może nie chcieć być przy porodzie, rozumiem jak kobieta nie chce przy nim swojego mężczyzny. To bardzo intymna chwila i decyzja należy do tych których to dotyczy. Osobiście uważam, że dobrze jest mieć przy sobie kogoś chociażby tylko dlatego żeby patrzył lekarzom na ręce.

A ArkoG
+4 / 4

Ja również byłem i nie zemdlałem.... po 16h porodzie dumnie "na dwa razy" przeciąłem pępowinę.. a wtedy pielęgniarka powiedziała że w takim razie "będzie drugie" :P Niezapomniane wrażenie.....

Odpowiedz
~ukalalai
+6 / 12

A ja nie chcę, żeby mój mąż widział mnie spoconą, umordowaną.

Odpowiedz
~Zozjak
+4 / 8

@Zapatillas Dlatego bo rodzi mu się dziecko?

~ukalalai
-3 / 9

@Zapatillas no wiem po co, żeby jeszcze bardziej stresować kobietę?

R Racjel
+2 / 4

@Zapatillas Żeby wspierać żonę. Żeby pilnować lekarzy i położne - niektórzy "specjaliści" dla przyspieszenia porodu potrafią naciskać na brzuch, a kobieta w trakcie porodu często nie kontaktuje co robi personel. Dla wzmocnienia więzi rodzinnych. Powodów mogą być setki, ale to jednak kobieta w tym przypadku powinna w 100% decydować.

R Racjel
+4 / 6

Byłem przy pierwszym porodzie, będę przy drugim i nie uważam, że robi to ze mnie "twardego faceta" raczej normalnego, a nie jakąś piz*ę... Nie uważam, że można nazwać kogoś facetem jeśli nie jest w stanie wesprzeć swojej partnerki w tych ciężkich chwilach tylko dlatego bo się brzydzi, boi czy z jakiegoś innego błahego powodu unika porodówki.

Odpowiedz
M mamuut
+3 / 5

Facet powienien być na sali. Po prostu po to żeby pilnować lekarza. Smutne to ale prawdziwe.

Odpowiedz
R Racjel
+4 / 4

Bardzo głupie porównanie. Co mają twoje flaki do wspólnie stworzonego życia, które twoja żona w pocie, bólu i krwi wydaje na świat? Poza tym, na żywca miałeś operację?

idj95
0 / 0

To szkoda, że idziesz na wojnę zostawiając swoją żonę i dziecko narażając je na utratę ojca i męża zarazem.

~wattomabyć
+1 / 1

Ja nigdy nie opuszczę swojej żony przy porodzie, bo przed takim ryjem, to nawet koza spier**la

Odpowiedz
S sttk
+3 / 3

Byłem przy porodzie obydwu dzieci i za nic w świecie nie zrezygnowałbym z tego. Po pierwsze to ciężki i niebezpieczny czas dla kobiety a obowiązkiem mężczyzny jest ją wspierać w takich sytuacjach. Po drugie - zobaczyć swoje dziecko od pierwszej chwili jest bezcenne. Po trzecie, najbardziej pragmatyczne: personel medyczny lepiej traktuje pacjenta przy świadkach :)

Odpowiedz
~loolo12345
0 / 0

Tez bylem przy porodzie swojego dziecka, a jak mowia - bohater ze mnie zaden, co to sie do lekarza boi isc ;-) Co sie naogladalem - to moje, na przyklad smieszny momencik byl, jak zona juz napierala, polozne obok asystowaly (porod byl w wodzie), ja mysle - o, zaraz wyjdzie, bo cos widac... co to, Murzyn ? Czarna glowka. Nie, zona balaska popuscila ;-) Zdarza sie, lol. I tak dwa razy. Skubaniec wyszedl dopiero za trzecim razem. Hyhyhy, oczywiscie powedrowal do rak mamusi, ale za chwilke, doslownie za minutke, polozne zawiosly mamusie na szycie, a ja przez 20 minut zostalem sam w sali z basenem z malym na rekach. Wszystkiego mnie przed porodem zony uczyli - co robic, jak wspierac... ale nie mowili, ze przez 20 minut bede sam kurna w sali z synem na rekach - synem, ktory minute temu sie dopiero urodzil :) Nie musze chyba dodawac, ze stalem, jak skamienialy, bojac sie poruszyc, lol. Kilka dni mi zeszlo na przyzwyczajenie sie do trzymania bobasa na rekach. Ale czy to bylo najpiekniejsze przezycie ? Czy ja wiem, najpiekniejsze to jest, ze syn zyje, rosnie i lata po calym domu. Na to bym sie na nic nie zamienil, a nie na sam moment porodu.

Odpowiedz
idj95
0 / 0

Dziękujemy za podzielenie się doświadczeniem, jak żona zrobiła kupke przy porodzie.

~ukalalai
+1 / 1

No i właśnie chociażby z podowu "balasków" nie chciałabym mojego męża przy porodzie

~ulala24
-1 / 1

Mąż był przy moim porodzie i nie wyobrażam sobie że miałoby go nie być w takiej chwili ze mną.
Jestem mu wdzięczna za jego obecność że nie spękał tylko był od początku do końca, za opiekę i wsparcie w tym momencie, bez Niego chyba bym nie dała rady, poród miałam ciężki, a on przy każdym skurczu trzymał mnie za rękę, potem dopingował i z całej akcji pamietam tylko jego słowa, które mi siły dodawały do działania. Zblizyło nas to do siebie jeszcze bardziej. Od tego dnia porodu, jeszcze bardziej sie przekonałam o tym że jest wspaniałym czlowiekiem... ;)

Odpowiedz
~misialala70
0 / 0

jak się kończy czasem rodzinny poród - cytat z pewnego forum:
"mój kochany mąż też przy drugim porodzie wspólnym chyba się bardzo zraził,nie wiedziałam o tym,ale prZez długi czas nie pociągałam go-nie sypialismy razem czesto,mozna powiedziec -WCALE.....po latach mi sie przyznał do tego......a z mojego punktu widzenia., pierwszy poród rodzinny był traumatycznty a drugi po półtora roku poszedł lekko.a jednak ten drugi wywarł gorszy wpływ na nasze dalsze stosunki łóżkowe.........gdy w końcu mi powiedział,jak bardzo ten poród go "odepchnął" ode mnie to płakałam ze 3 dni........."

Odpowiedz