Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
367 455
-

Zobacz także:


W wrbatom
+43 / 45

Wystarczyłoby wybić dzieciakowi z głowy piórnik i worek z violettą, kupić inne i ładniejsze a byłoby o polowę taniej.

Odpowiedz
raviK
+18 / 20

@wrbatom | Dokładnie te same kredki/piórnik/ołówki/temperówka/itd tylko bez bajkowego/filmowego obrazka (= na licencji za opłatą) kosztują góra 60% ceny (sam przerabiam bo starszy szkodnik w podstawówce).
I już ze 176zł robi się 110-120zł. No ale jak ktoś chce zaszaleć to niech nie narzeka.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 August 2015 2015 11:42

Zibioff
+7 / 9

Wyprawka polskiego i chińskiego dziecka wygląda identycznie...

Odpowiedz
O Olo156
0 / 20

Worek Violetta - 9,99 zł, piórnik Violetta 16,99 zł, zeszyty Violetta 1,69 zł sztuka, blok A4 Violetta 2,99 zł, teczka Violetta 4,99 zł ... więc nie sądzę, aby to samo bez Viletty było dużo tańsze. Jak coś, to służę paragonem.

Odpowiedz
kropka87
+12 / 12

@Olo156 Byłoby. Kolorową teczkę można kupić za ok 1 zł, zeszyty bez wizerunku Violetty można kupić poniżej 1zł za sztukę, kredki ołówkowe są już od 2zł, piórniki dostaniesz już za ok 10zł, komplet flamastrów za 1,5zł, ołówki 10sztuk za 1,69zł ( ceny podane z ulotki Tesco). Da się kupić taniej, ale ty kupiłeś drożej, żeby dziecko miało frajdę, że ma worek czy zeszyt ze swoją idolką, więc nie marudź, bo na własne życzenie wydałeś więcej.

B bombelek81
+6 / 6

Olo nie brnij w to dalej...ten demot to już wystarczająca kompromitacja...Ja wiem, mojej córce też odbija i chce mieć zeszyty z monster-sraj więc czasem kupię jej jakąś głupotę na odczepne ale Twoja córka to chyba sama wrzucała do koszyka tę chińszczyznę bo nie wierzę, że dorosła osoba, która liczy każdy grosz i ogląda paragon z każdej strony kupuje taki badziew...

~bardibardi
0 / 0

@Olo156 Wszystko wszystkim, ale po co akurat BLOK RYSUNKOWY z Violettą? Przecież to tylko okładka, a w środku białe kartki, które się zużyje, a okładkę wyrzuci. Blok najzwyklejszy i najtańszy można kupić już za ok. 1zł (grosz do grosza a będzie sporo taniej), a dziecko na tym etapie nie potrzebuje nie wiadomo jakiej jakości materiałów (bo rozumiem, jakby szła do np. szkoły plastycznej, i potrzebowałaby bloku o jakiejś tam gramaturze... no ale takiego z Violettą nie dostanie).

yo123
+18 / 24

Uprzejmie przypominam, że elementarz jest za darmo. Za podręczniki moich pierwszaków ja jeszcze płaciłam. Ale nie dramatyzowałam z tego powodu, gdyż rodzicem zostałam świadomie godząc się na przyjęcie zarówno blasków, jak i cieni tej decyzji.

Odpowiedz
GeddyLee
-2 / 4

@yo123 jakie darmo? Z podatków =/= za darmo.

R Redokoks
0 / 4

Za darmo dla posiadacza dziecka, nie za darmo dla ciebie, mnie twojego sąsiada.

Granito
-1 / 7

Prawda jest taka, że wszędzie poza zagranicznymi hipermarketami jak Biedronka czy Lidl jest zwyczajnie drogo, niestety.

Odpowiedz
IliczLenin
+2 / 8

@Granito No widzisz, kapitalizm i wolny rynek. Typowy przedsiębiorca dorzuci najwyższe ceny z myślą że się dorobi. Tylko debil kupuje takie rzeczy jak np. wyprawka szkolna właśnie w małych sklepikach zamiast tam gdzie taniej, a jakość zazwyczaj jest taka sama.

Kolaj12
+10 / 10

Dwie stówy za zeszyty i kredki. No nieźle.

K KrwawyZabojca
+4 / 6

No coz, mojemu bratu na same podręczniki z 5 stów zejdzie, a do tego zeszyty i cały ten kramik, a jeszcze jestem ja. Więc te 200-300 zł to nie jest tak dużo.

Odpowiedz
A anula998
+8 / 8

@KrwawyZabojca Ale pierwsze klasy teraz mają podręczniki za darmo ;)

ankaottak
0 / 4

@KrwawyZabojca Zawsze można się wysilić i poszukać książek używanych ;)

Azon
+6 / 10

@ankaottak Niezły dowcip. Pamiętam, że kiedy ja chodziłem do szkoły to podręczniki były zmieniane co rok tak aby nie dało się odkupić od nikogo, tak w promieniu 50 km. Wszystkie książki zamawiane oczywiście przez nauczycieli, widać musieli dostać sowitą prowizję.

Azon
0 / 0

@klanikadr Musisz być nieco starszy ode mnie, w każdym razie pamiętam, że w podstawce nie było takich cyrków i ja miałem podręczniki po starszym rodzeństwie a po mnie używało je młodsze. Wszystko zaczęło się od gimnazjum i reformy szkolnictwa, wydaje mi się, że gdzieś w tym okresie autorzy i dystrybutorzy książek zwietrzyli interes i zaczęła się ta cała mafia.

~jacob000
+20 / 20

pomijając, że cześć z tych rzeczy użyje max 1 raz to po co zestaw kreślarski do pierwszej klasy? Połowę z tego można kupić za miesiąc albo jak będzie potrzeba. Za moich czasów nauczycielka mówiła, że za tydzień będziemy potrzebować bibułę, czy tam plastelinę i wtedy się to kupowało jak nie było. Flamastrów nigdy nie lubiłem, lepsze kredki były. Tęczowa temperówka zamiast zwykłej też pewnie 2 zł droższa, tak się mówi że to tylko 2 zł ale tu 2 tu 3 i mamy 30 zł na całości.

Odpowiedz
A Akane_
-1 / 9

A w podstawówce nie jest czasem tak, że to wszystko zostawia się w szkole (u nas były takie koszyczki pod ławkami) i potem tylko przychodzi jakaś pani nauczycielka i mówi "wyciągamy bibułę/plastelinę" i się wyciąga? Tak na marginesie, w gimnazjum miałam nawiedzoną panią od plastyki, która kazała nam pokupować różne pierdoły typu właśnie bibuła, bibuła karbowana, tektury różnej wielkości, kredki świecowe Bambino, obowiązkowo poobcinane 1,5 cm od dołu, plastelinę, pastele etc. Wzięła też od nas pieniądze na jakiś profesjonalny ołówek, którego nigdy nie zobaczyliśmy. Mniejsza o to. W każdym razie, na każdej lekcji sprawdzała, czy mamy przy sobie wszystkie te rzeczy, więc człowiek tak latał, z farbami, z pędzlami i resztą cudów, a nie skorzystaliśmy z tego ani razu. Także nie zawsze się dało "...wtedy kupić jak nie było".

B Bischoop
+9 / 11

Współczuję dziecku rodziców nieświadomych kosztów.
Jak się nie jest gotowym by być rodzicem to potem płacz i lament ile to na dziecko wydać trzeba.

Odpowiedz
L lechu004
+12 / 12

Przecież teraz te wszystkie wyprawki mają najwyższe możliwe ceny lepiej kupić tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy a z resztą poczekać do września lub nawet października i wtedy wszystko na wyprzedaży jest tym samym dużo taniej....

Odpowiedz
Zapatillas
+5 / 7

Mamy wysokie ceny i niskie wypłaty? Ameryki autorze nie odkryłeś. A dziecko jest drogą sprawą, dość późno się o tym przekonałeś.

Odpowiedz
~ML
+10 / 10

Proponowałbym więcej gumek i klejów a mniej flamastrów. W zeszłym roku mój pierwszoklasista zużył z 5 klejów ,część zapominał notorycznie zakręcać, część gubił, a także podobną ilość gumek, też gubił. Ani razu nie słyszałem prośby o flamastry, plastelina była potrzebna dwa razy. Oczywiście to zależy od nauczyciela ale ponieważ to zależy od nauczyciela, trzeba było poczekać. Worki mogą się przydać dwa, jeden na buty, drugi na strój do WFu. Zostają jeszcze zeszyty ale bez przesady i ewentualnie okładki. Jako, że mam już ponad 30-tkę to pamiętam, że moje książki były okładane papierem po zeszłorocznym kalendarzu, nie musiałem mieć Vilotetty, angry birds-ów, star wars-ów czy innych motywów na każdym przedmiocie. Bądźmy szczerzy 30% zapłaconej przez ciebie ceny to spełnianie zachcianek dziecka, miłe to ale w takim razie nie przysługują ci reklamacje na ceny.

Odpowiedz
A anula998
+8 / 8

Ja tam zawsze strój na wf nosiłam w zwykłym worku i nie wydawałam nigdy dychy na jakiś niby specjalny. Tak jak i nikt z mojej klasy - no bo po co?

krzepki_alojz
+1 / 1

Po to aby prezes firmy produkującej specjalne worki. na noszenie kapci czy stroju na wf miał na chlebek i coś do chlebka.

~eegow
-1 / 3

177zł. Tak znowu drogo?

Cała roczna wyprawka dzieciaka razem z ksiązkami kosztuje mniej, niż miesiąc ZUSu/

Odpowiedz
justa279
+1 / 1

Zawsze przed początkiem roku szkolnego gdzieś w sierpniu w biedronce, lidlu itd wystawiają przedmioty do szkoły: zeszyty długopisy, ołówki... Można było poczekać parę tygodni a wyprawka byłaby może nawet o ponad połowę tańsza.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 August 2015 2015 10:33

Odpowiedz
A anula998
+8 / 8

Fakt, że wyprawka szkolna jest droga, ale akurat w tym przypadku można było sporo zaoszczędzić. Moi rodzice nigdy nie spali na pieniądzach i jak szłam do pierwszej klasy to mi to wytłumaczyli, wiedziałam że nie będę miała piórnika z Świnką Peppa, ale jakoś to zrozumiałam. I tak miałam bardzo fajne rzeczy, nawet niektórych koleżanki mi zazdrościły, chociaż kosztowały 1/3 ceny ich rzeczy. Przykładowo: gumki do mazania - jest wiele, wiele innych tańszych. Worek i piórnik z Violetta na pewno nie kosztuje tyle co zwykły, ołówki z firmy BIC - ja bym za tą cene kupiła 12 ołówków, tyle kolorów flamastrów też jest niepotrzebne. Zamiast narzekać trzeba po prostu nauczyć się wydawać pieniądze z sensem, zamiast płacić za znaczek na opakowaniu, które i tak wyrzucamy.

Odpowiedz
~Shfert
0 / 0

"Łamiąca wiadomość" z ostatniej chwili: dziecko kosztuje.

Odpowiedz
juru30
+3 / 3

Za wyprawkę mojej siostry tata zapłacił 70 zł, podręczniki używane, trampki na wf +/- 20 zł i nie wydał majątku.

Odpowiedz
krzepki_alojz
+4 / 4

I możesz mi wierzyć, że w tych używanych jest to samo wydrukowane co w nowych.

ThomasHewitt
+3 / 3

Dobrze, że im dalej w las, tym mniej tych pierdół. W liceum wystarczy tylko długopis i parę zeszytów, na studiach często już nawet to niepotrzebne, bo wykłady są wrzucane w neta, albo pisze się na laptopie.

Odpowiedz
~aneczka123811
+2 / 2

worek bez violetty 4,99 piórnik bez viollety z wyposażeniem 14,99 zeszut 0,99, blok 10,29 teczka,1,99 a to wszystko dostępne w biedronce i wychodzi połowe taniej

Odpowiedz
Jan_III_Sobieski
-1 / 3

Jak ktoś narzeka na ceny zawsze można kupić używane podręczniki. Dać jakiś stary piórnik z kilkoma najważniejszymi przyborami. Zeszyty można sobie zrobić samemu, wtedy będą kosztować grosze. Jedynie plecak warto chyba kupić bo najpewniej i tak się rozleci po paru latach.

Odpowiedz
~damoo
+4 / 4

Jak się kupuje wszystko "oryginalne" "licencjonowane" to później jest płacz, że za drogo. Kupiłabyś zwykłe rzeczy, które i tak nie odbiegają od tych oryginalnych to wydałabyś mniej. Ciesz się, że nie płacisz za książki dla pierwszoklasisty ;)

Odpowiedz
~Ewaaaaaaaaa
+4 / 4

Po co tyle tych rzeczy? Większości z nich i tak nie użyje, a reszta może zostać wykorzystana w przyszłym roku, więc jak się chce, to da się.

Odpowiedz
~KO
+1 / 1

Jak ktoś chce mieć dzieci, to musi liczyć się z wydatkami jakie będzie musiał ponieść w przyszłości.

Odpowiedz
H hympf666
-1 / 1

Co tu niby tyle kosztowało? Już nie przesadzajmy, że rzeczy biurowe/szkolne są takie drogie no ludzie, książki to i owszem swoje kosztują, ale nie takie pierdoły.

Odpowiedz
J jajestemtu
+1 / 1

niektóre z tych rzeczy przecież kupuje się raz i zostają na kolejne klasy, jak worek piórnik, mi zawsze kredki czy plastelina starczały na przynajmniej 2 klasy chociaż wiem, że z tym może być różnie

Odpowiedz
~on
+2 / 2

a po co dzieciakowi kupili 5 zestawów kredek i jakies zbędne bibeloty. Moda? czy pokazanie się ,z e moje dziecko tez bedzie bogate i kolorowe.

Odpowiedz
K Kar4
0 / 0

Tak tanio, a niektórzy ludzie mówią, że jest drogo.

Odpowiedz
aniucha071191
+2 / 2

Skoro są tu rzeczy markowe z Disneya, to sie nie dziwię,że tyle wyszło. A wystarczyło kupić zwykłe kredki za 3 złote. Ale NIE! Dziecko musiało mieć kredki z Violetty za 30 zł!

Odpowiedz
~rco
0 / 0

Nikt nie kazał rodzicom kupować najdroższych produktów...co nie oznacza, że wysłanie dziecka do szkoły jest tanie...

Odpowiedz
R Radoslawa
0 / 0

To nie kupuj przedmiotów z disneyowskimi bajerami tylko normalne bedzie conajmniej 80% taniej

Odpowiedz
~GPasdasdasda
0 / 0

Jak Was k**** nie stać na takie zakupy to się nie rozmnażajcie biedaki cebulaki!

Odpowiedz
F fidel202
0 / 0

To jeszcze mały pikuś. Znajomy pokazał mi listę rzeczy jakie musi posiadać pierwszoklasista a na niej kredki, pisaki i inne bzdety konkretnych dość drogich firm. Podręczniki to jedno ale zmuszać do zakupu drogich kredek zamiast tanich marketowych to już przesada.

Odpowiedz
~bardibardi
0 / 0

Kup najdroższe dostępne w sklepie produkty (bo markowe, dziecko musi mieć markowe, inaczej będzie nieszczęśliwe).
Narzekaj, że sporo zapłaciłeś.
Screw logic.

Odpowiedz