Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Historia przejmującego zdjęcia dziewczynki, która poddała się na widok aparatu

– Używałem teleobiektywu, a ona myślała, że to broń – powiedział turecki fotoreporter Osman Sağırlı. Zdjęcie złamało serca wielu internautów.

Fotografia stała się słynna po tym, jak 25 marca opublikowała je na Twitterze Nadia Abu Shaban, dziennikarka z Gazy. Od tej pory do dzisiaj udostępniono je już ponad 21 tys. razy.

Internauci szybko zaczęli zadawać pytania – kto, gdzie i kiedy wykonał tę fotografię? Kim jest to dziecko? Niektórzy zarzucali, że to zwykła podróbka. Dziennikarka od razu przyznała, że nie jest autorką zdjęcia. Internet jednak nie zawiódł - jeden z użytkowników serwisu Imgur dotarł do gazety, która opublikowała fotografię w styczniu 2015 r. To turecki dziennik Turkiye, dla którego autor fotografii turecki fotoreporter Osman Sağırlı, pracuje od 25 lat. To niezwykłe zdjęcie, które powoli staje się symbolem wojny w Syrii, zostało wykonane w grudniu 2014 r. w obozie uchodźców w syryjskiej miejscowości Atme przy granicy z Turcją. W rozmowie z BBC Sağırlı opisuje, że sfotografowane dziecko to 4-letnia dziewczynka o imieniu Hudea. Jej matka wraz z nią oraz dwójką rodzeństwa uciekła do obozu z oddalonego o blisko 150 km miasta Hama. Jej ojciec niestety zginął w czasie bombardowania.

Czy ta popularna w Sieci, a także anglojęzycznych mediach fotografia może coś zmienić? Czy fotografie w ogóle mogą jeszcze w dzisiejszych czasach cokolwiek zmienić? Świat niestety obojętnieje na sytuację w Syrii, skąd według Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR) od marca 2011 r. uciekło ponad 10 milionów ludzi. Szacuje się, że w samym tylko 2014 r. w Syrii zginęło ponad 76 tys. ludzi. Jak donosi think tank Project for the Study of the 21 Century, według danych z 20 najbardziej krwawych konfliktów toczonych na świecie w ostatnim roku zginęło w nich aż 163 tys. osób. To o 28% więcej, niż w 2013 r. kiedy liczba zabitych wyniosła 127 tys. To oczywiście tylko szacunkowe dane, które jednak pokazują ogrom tragedii. I udowadniają, że w skali świata fotografowie oraz ich nawet najbardziej drastyczne zdjęcia mają coraz mniej do powiedzenia.

+
85 102
-

Zobacz także:


aderjan
+12 / 12

Jak się widzi codziennie takie reportaże to wyrabia się w nas odporność. Dlatego ciągłe pokazywanie okropieństw wojny niczego nie zmieni.

Odpowiedz
M Michu72
+3 / 3

Nie rozumiem jednej sprawy. Na stronie ukazuje się masa demotów nawołujących do nieprzyjmowania uchodźców, a tu raptem taki demot. Nie wiem czy ich przyjmować, czy nie. Z jednej strony mam obawy, a z drugiej przeżywają oni tragedię.
Może tak dla przypomnienia - Polacy też byli uchodźcami. W 1942 r. Andersowi oprócz armii udało się wyrwać od sowietów i przewieźć do Iranu ok. 120 tys. cywilów (dzieci, kobiet, starców). Byli oni głodni, poobdzierani, często bez butów. Odwrotnie od Anglików, którzy po zakończeniu wojny wystawili nam rachunki za zużytą amunicję, samoloty i co tam jeszcze wymyślili - Persowie przyjęli ich nie pytając się o wiarę, pochodzenie i czy mają pieniądze. Po prostu okazali człowieczeństwo i z dobroci serca pomogli naszym rodakom, a sami także nie mieli łatwo (trwała przecież wojna). Co prawda w Iranie nie było działań wojennych, ale i tamtejsi mieszkańcy mieli ograniczenia żywnościowe. Pomagając naszym rodakom uratowali ich od śmierci głodowej.
Patrząc na współczesne tragedie niejednego narodu, pamiętajmy także o naszej przeszłości - nam ktoś także bezinteresownie pomógł przetrwać.

Odpowiedz
~tak_wyjaśniając
0 / 0

@Michu72 Przyjęcie polskich zesłańców (bo nie byli to uchodźcy, lecz ludzie wywiezieni wcześniej z ojczyzny) na terenach dawnej Persji było częścią brytyjskiej strategii wojennej. Ludzie ci zostali bezwzględnie (moim zdaniem) wykorzystani w działaniach wojennych. Po pierwsze "kobiety i starcy" mogli dołączyć jedynie jeśli byli członkami rodzin osób zaciągniętych do armii lub jej członkami (czasem Polacy fałszowali papiery i deklarowali, że obcy ludzie to członkowie ich rodzin, bo inaczej nie zostali by oni przyjęci na tę emigrację). Po drugie armia następnie została użyta do walk we Włoszech (Polska miała w tych walkach wątpliwy interes, ludzie w Armii Andersa wcześniej miesiącami głodowali na Syberii stąd byćmoże tak wielkie straty w działaniach np. pod Monte Cassino), oni średnio nadawali się fizycznie... Po trzecie to nie Persowie jako tacy, a w zasadzie Brytyjczycy dyktujący warunki wówczas w tym regionie zorganizowali ten azyl (w zamian Polacy np. osłaniali strategiczne pola naftowe). Po czwarte azyl skończył się natychmiast jak tylko Polska upomniała się o zaginionych w ZRRS oficerów i została z tego powodu zmuszona do wyjścia z paktu przeciw nazistom. Brytyjczycy mieli większy interes w pakcie z ZRRS niż z Polską, którą już wykorzystali. Reszta, która się nie załapała na wyjazd z tych ziem została tam zostawiona. Części udało się wrócić do PRL po wojnie.

M Michu72
+1 / 1

Trochę pomyliłeś fakty. To armia osłaniała pola naftowe, a nie dzieci, kobiety i starcy, a o nich właśnie pisałem, a nie o armii. Ponadto tak się składa, że zarówno Brytyjczycy jak sam rząd w Londynie byli przeciwni wyjściu Plaków od sowietów, a wyszli tylko dzięki uporowi Andersa, a nie dzięki ich planom, bo w stosunku do naszego wojska mieli całkiem inne. Ponadto dla Angoli los polskich cywili był całkiem obojętny i także dzięki Andersowi udało się ich wyrwać 120 tys.
Prawdą jest co napisałeś "tworzenia" rodzin, bo bardzo często i żołnierze" armii Andersa "adoptowali" dzieci, aby mogli wyrwać się z koszmaru jaki stworzyli sowieci.
Jednak dalej Tobie wyjaśniając pod Monte Casino walczył 2 Korpus Polski, gdzie nie służyły ewakuowane z ZSRR dzieci, bo te zostały w dalszej kolejności rozwiezione do Australii, Nowej Zelandii, Meksyku, Indii. Starcy także nie walczyli. Jedynie odnośnie kobiet część z nich wstąpiła do służby pomocniczej.
Ponadto tak się składa, że Brytyjczycy w ogóle nie byli zainteresowani jakąkolwiek pomocą dla cywili, a tylko dla wojska (bo mieli w tym interes). Dlatego jeszcze raz powtarzam: to dzięki życzliwej pomocy Persów (a nie Anglików) niejeden Polak uniknął śmierci głodowej.
Odnosząc się natomiast do Twojego stwierdzenia, że przecież Polacy byli zesłańcami, a nie uchodźcami: no racja, ale wyjaśnij mi różnicę, bo ja w zasadzie jej nie widzę. Zarówno jedni jak i drudzy nie mieli i nie mają wyboru: czy im się podoba czy nie muszą opuścić swoje domy i iść na poniewierkę. To tylko czepianie się o słowa, bo efekt jest ten sam: jak zostaną to zginą.
Widzę, że powtarzasz jedynie oficjalne slogany zaczerpnięte prawdopodobnie ze szkolnych książek.
A tak na koniec - ja naprawdę nie wiem czy uchodźców mamy przyjmować czy też nie. Sam mam obawy odnośnie tego co obecnie dzieje się na świecie. Jednak patrząc wstecz uważam, że w jakiś sposób winniśmy pomagać (niekoniecznie ich przyjmując do naszego kraju), bo po prostu sami wcześniej zaciągnęliśmy taki dług.

~Innkeeper
+1 / 1

@Michu72 Ten dzieciak raczej nikogo nie zgwałci, ani nie zabije.
Ty mi nie chrzan o Persach. Każdy wie co się dzieje w krajach, gdzie jest sporo mniejszości arabskiej, czy murzyńskiej.

M Michu72
0 / 2

No dobra - to skoro nie zgwałci to czy ich przyjmować czy nie?

~Rua
0 / 0

@Michu72 Nie, bo urodzi 6-7 agresywnych małp

~tak_wyjaśniając
0 / 0

@Michu72 Wybacz, ale jakie konkretnie fakty pomyliłam? RZADNYCH Uczepiłeś się "starców i dzieci" ale ja nie piszę, że starcy i dzieci walczyli tylko, że starcy i dzieci byli przyjmowani JEDYNIE ze względu na to, że inni (głównie ich rodziny) byli częścią tworzonej armii. Jasne że ludzie woleli umierać w walce niż w Sowietach, ale wybacz to nie świadczy o tym, że mamy jakikolwiek dług, bo właśnie to co SAM piszesz świadczy o tym, że owa pomoc Polsce była przez Polaków wywalczona, a potem okupiona potworną ceną, życiem młodych ludzi (i tu nadmienię, ze co do tego kto walczył... nie były to dzieci ale bardzo młodzi ludzie, niektórzy wcześniej przesiedleni do Sowietów w wieku nastoletnim).

C cocomero
+1 / 1

A mi się wydaje ze fotograf chcial się rozsławic dzięki temu zdjęciu i przypisal mu taką historię. Dzieci podnoszą rączki do góry w ten sposób gdy są zawstydzone lub zainteresowane. Gdyby faktycznie dziewczynka przestraszyla sie i "poddała" a fotografa ruszyło to tak bardzo jak opisał to raczej nie robił by zdjęcia tylko od razu odlozyl by aparat.

Odpowiedz
~maseratti
0 / 0

@cocomero Tez o tym pomyslalem, ale przerazenie w oczach tej dziewczynki mowi samo za siebie

astrosalus
+2 / 2

Kozak w necie, pi@da w świecie. Dziecko od suk wyzywać, palant.

M mambolinski
0 / 0

najgorsze, że w jej oczach nie ma strachu. Tylko taka rezygnacja i oczywistość tego co będzie

Odpowiedz
D Ddrek
0 / 0

Jak to zmienić? Pozwolić Asamowi na łagodną wersję islamu. O to walczy. Proste. Wystarczy trochę poszukać.

Odpowiedz