Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
535 552
-

Zobacz także:


D daclaw
+11 / 11

Może trzeba posłuchać dzieciaka, albo przyjrzeć mu się, jeśli nie mówi? Dorosłym się wydaje, że dzieciom muszą się podobać karuzele, szczeniaczki - uczniaczki, maty edukacyjne i wszystkie te hałdy różowego gówna, wypełniające sklepy, bo im (dorosłym) się podobają. A to jest robione pod dorosłych, żeby im się podobało i żeby wydali na to kasę. Dzieciaki w głębi duszy mają na ten plastik wylane - wolałyby grzebać w kałuży albo w jakimś piachu, bawić się kluczami, kablami, butelkami typu PET, rwać gazety, wyjmować garnki z szafek i wkładać je z powrotem. Założę się, że każdy dzieciak by wolał stary, komunistyczny, zarośnięty krzaczorami plac zabaw, pełen tajemnic i fascynujących śmieci, niż te współczesne wymuskane, i zawsze takie same.

Odpowiedz
K Kubvex
+3 / 3

Potwierdzam

~Xxxxxf
+1 / 1

@daclaw po minie faceta wątpię w teorię, że "dorosłym to się podoba". Dorosłym to się nie podoba. Zabawka tym lepsza im więcej oszczędzą, ale wybierają to co pozwoli im spokojnie zasnąć w poczuciu, że zapewnili dzieciom to co dzieciom powinno się zapewnić i tu już pole do popisu dla reklamujących okropne różowe zabawki

~wielka_frajda
+2 / 2

@daclaw Z tego co wiem, to tego typu gadżety podobają się trochę starszym dzieciom, przedszkole łamane przez wczesna podstawówka. Masa pierdół jest wtedy super, coś jak kiedyś tamagotchi albo te brzydkie włochate potworki z wielkimi oczami, jedna osoba miała, to wszyscy chcieli mieć ;) A takie maluchy rzeczywiście mają to w nosie, pograć z nimi w łapki czy chowanego i to wystarczy. Zdjęcie przedstawia ogólny bezsens, bo nikt dobrze się nie bawi, bardziej ogarnięty rodzic albo próbowałby zabawić dziecko, albo by zszedł z tej durnej karuzeli, bo co dzieciaka i siebie stresować, karuzele to nie jest przymus, za to wypadałoby znać własnego brzdąca.

D daclaw
0 / 0

@~wielka_frajda Miałem na myśli "warsztat z narzędziami", "garnuszek na klocuszek", gadające, grające i śpiewające gwiazdki, domki, ogólnie - szeroko pojęte Fisher Price czy inne Smiki. Dzieciak w wieku kilku miesięcy lub roku nie będzie z czegoś takiego świadomie korzystał, będzie walił na chybił - trafił, albo używał tego jako szeroko pojętego młotka. Jedyne co, to te idiotyczne przyśpiewki będą wkurzać domowników i skutkować modlitwą o rychłe wyczerpanie baterii. Starszy dzieciak natomiast oleje takie gadżety ciepłym moczem. Jeśli targetem naprawdę ma tu być dziecko, to ktoś u producenta za bardzo się nie zna na dzieciach.

~sdgvdsg
0 / 0

@daclaw

@daclaw tja jasne widać że nie masz dzieci, małym dzieciom podobają się karuzele i takie automaty co grają i się ruszają za 2 złote moja siostra ma dziewczynkę i wydaje na takie duperele więcej niż na fajki ha ha dzieciom właśnie podobają się różowe głupoty, i mów za siebie bo mnie się nie podobają rzeczy które podobają się dzieciom

ale od czasu do czasu pobawi się gazetami taśmami klejącymi, kredkami nawet patykami kwiatuszkami takie jak mniszek lekarski tylko kurde czytać ani rysować nie chce tylko bazgrolić a ma 3,5 roku nie wiem czy to dużo czy mało ale moim zdaniem już czytać powinna umieć skoro umie już wszystkie literki ale

K Karol1989
+1 / 1

To tak samo jak że statkiem wycieczkowym typu "łódź wikingów". Fajnie wygląda itd. Ale zapłacisz 30zł za podnoszący się co chwilę żołądek do gardła. Jak ktoś jest przyzwyczajony do ekstremalnych sytuacji to przyjmie to na luzie jak zabawę, ale tak na prawdę...Spać można na łóżku z materacem za 1000zł i kołdrą z super puchu i można spać też na kupce kamieni jak Maka Paka z " Dobranocnego ogrodu". Ale...Rozrywka ma granice.

Odpowiedz