Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1144 1252
-

Zobacz także:


larkin123
+1 / 19

Myślę, że wchodząc do sklepu wypadałoby, aby sprzedawca pierwszy przywitał klienta, ale "dzień dobry" dla np buraków z Neonet jest kompletnie nie znane, a np w Biedronce da rade powiedzieć

Odpowiedz
K kozin11
0 / 12

@larkin123 To powiedz mi jak np. przychodzisz do kogoś do domu to też karzesz mu pierwszemu się przywitać ? Sam pracowałem kilka lat temu jako sprzedawca i naprawdę wiem jak "miłe" może być takie zachowanie klientów. Poza tym mając takie zachowanie każdego dnia w pracy samemu się wszystkiego odechciewa.

larkin123
+1 / 3

@kozin11 wizyta u kogoś w domu to chyba zupelnie co innego, do sklepu jestem "zapraszany" na zakupy poprzez reklamy itd, kiedy jestem w pracy i ktoś wchodzi do holu to ja witam go pierwszy

~cienszkakultura
0 / 2

@larkin123 A przez gospodarza nie jesteś zapraszany do domu? Ty wchodzisz, Ty się witasz, proste.

P panna_zuzanna_i_wanna
+6 / 8

@larkin123 Nie wiem, jak jest w Neonecie, ale koleżanka jest kasjerką w Carrefourze. I niestety brak "dzień dobry" jest domeną klientów, a nie sprzedawców. Pyszczenie na kasjera, gdy cena na kasie jest niezgodna względem tej z półki, "co mi tu pani nabiła!?", zupełnie jakby te dziewczyny miały wpływ na ceny, które ktoś wprowadza do systemu, a one jedynie skanują kody. Pretensje, że np. zabrakło reklamówek. Albo, że kasjerka nie orientuje się, gdzie leży kechup, "pani powinna to wiedzieć!". A w dużych marketach kasjerki nie pracują na sklepie, więc nie ma opcji, żeby znały cały układ. Zresztą od tego są inni pracownicy. Kolejną zmorą jest zaglądanie do wózka. Przecież to oczywiste, że one nie robią tego dla sportu, tylko takie są wytyczne, "pani ma mnie za złodzieja!?". Rzucanie pieniędzy lub karty płatniczej jak psu. Na prośbę o drobne, odpowiedź: "Mogę pani 200 zł dać, jak pani chce. Wystarczająco drobno?" Jakieś ulotki reklamowe, które czasami muszą wciskać klientom, można po prostu wziąć i wyrzucić (najprościej) albo powiedzieć "nie, dziękuję". Ale niektórzy wolą "niech mi pani d*py nie zawraca" albo "w d*pę mam to sobie wsadzić?". Poinformowanie kasjerki, że zjadło się bułkę i żeby ją doliczyła. "Jaką? Taką za 50 czy tam 70 groszy. Ale jaką konkretnie? No taką tam." Standardem jest również traktowanie kasjerki jak powietrza, rozmawianie między soba, a potem jak towar już skasowany, to nagle bulwers: "Dlaczego pani mi reklamówki nie doliczyła? W co ja się mam spakować?". O takich akcjach, jak np. odmowa klienta podpisania karty NA PODPIS albo rozkaz wezwania kierownika, bo "to jest niemożliwe, żebym miała do zapłaty 200 zł, przecież ja nic nie kupiłam!" nie wspominając. Warto również nadmienić o bezmyślnych kobietach w ciąży czy z dzieciakiem w wózku, które widzą jedynie swój własny tyłek i nie mogą pojąć, że kasjerka ma wystarczająco dużo na głowie i nie jest jeszcze w stanie rozglądać się po sklepie w poszukiwaniu ciężarnych czy dzieciatych. Jesteś w ciąży czy z dzieckiem, to podejdź sama do tej kolejki, poinformuj normalnie o sytuacji i kasjerka obsłuży cię poza kolejnością. Ale matki polki wolą na wszelki wypadek od razu wyskoczyć z ryjem "pani nie widzi, że ja z dzieckiem jestem!? Mogłaby się pani rozejrzeć!? Pani jest w pracy!?". Do tego każda różnica w kasie jest do zapłaty z pensji. Szczerze? Wolałabym już sprzątać ulice niż męczyć się ze sfrustrowanymi debilami, którzy przychodzą do sklepu wyżyć się na kasjerce, bo MOGĄ. Bo wiedzą, że ona nie odpyskuje, bo klient nasz pan, bo hajsk sklepu liczy się bardziej niż dobre imię pracownika, który wielokrotnie jest gnojony przez klientów, a od kierownika słyszy jedynie "nie przejmuj się, z wariatami lepiej się nie kłócić".

~nie_nie_jestem_kasjerką
0 / 2

@up Najgorsze sa matki polki, młode mamusie na berobotnym, utrzymanki. Albo janusze i graże które mysla, że napyskują do kierownika to zwolni kasjerke a ta z płaczem przeprosi za kolanach ;p A tak nie jest bo o prace na kasie łatwo, bo to trudna praca. Ale on ma racje, kierownik. Bo miałby tłumaczyć każdemu chamowi? I tak to nie wiele zmieni, dopuki nie mozna tego zgłosić. Urzędnika nie mozna obrazic więć moze niedługo będzie tak z kasjerkami-za obraze kara pieniężna:)

O onesama
-1 / 3

nie wiem skad was tyle nienawiscie do matek. Sama jestem mloda mama, mam 7miesieczna coreczke. nigdy, ani w ciazy, ani z dzieckiem, nie wymagalam obsluzenia bez kolejki, zawsze grzecznie stoje w kolejce, mowie dzien dobry, pakuje zakupy i daje. drobne, a gdy nie mam z usmiechem proponuje zaplate karta. Rozmukem, ze kasjerki maja ciezka prace i bardzo je szanuje. ale sa tez kasjerki, ktore nie zasluguja na bycie milymi, ktore nie odpowiadaja na dzien dobry, rozmawiaja z kolezanka z kasy obok o prywatnych sprawach i trzeba im o sobie przypomniec, zeby zaskoczyla, ze jest w pracy. A ostatnio mialam sytuacje, ze przyszlam do kasy, odstalam w kolejce ze 4 klientow przede mna zanm doszlam do tasmy, wypakowalam zakupy, kasjerka skasowala ostatnia osobe przede mna, po czym stwierdzila, ze mam zabrac zakupy i razem z kilkoma osobami, ktore ustawily sie za mna, przeniesc sie do innej kasy, bo Ona schodzi na przerwe. Gdy grzecznie spytalam, dlaczego nie poinformowala mnie wypakowaniem wozka zakupow, zamknieciem tasmy (bo tak w tym markecie zawsze robia jasjerki, gdy chca zamknac kase i zeby nikt im sie wiecej nie ustawil i nikt nie ma o to pretensji) zaczela do mnie "warczec" ze nie miala ochoty, wstala z kasy i wyszla, mimo nawolywan kolezanki z kasy obok, po czym gdy zaczelam zbierac zakupy z tasmy (choc mialam ochote zostawic je tam i wyjsc, ale szkoda mi bylo meczyc dziecka ciagnieciem do innego marketu i robieniem zakupow od nowa) przyleciala dziewczyna ponownie wraz z kierownikiem i czerwona jak burak wybakala przepraszam i skasowala moje zakupy. Mimo ze podziekowalam i na przeprosiny Pani kkerownik zapewnilam, ze nic sie nie stalo, zeby nie szkodzic dziewczynie, mimo ze mialam ochote ja z****c, to jednak zostala zwolniona.

P panna_zuzanna_i_wanna
0 / 0

@onesama, jakiej nienawiści do matek? Przecież napisałam konkretnie o zachowaniu takich kobiet i to owe zachowanie krytykuję, a nie fakt, że są matkami. A słyszałam te opowieści od koleżanki, która sama jest matką dwójki dzieci, więc pośrednio zarzucasz jej nienawiść do matek, a to już jest w ogóle jakieś kuriozum. Z całą pewnością nie wszystkie się tak idiotycznie zachowują, być może jest to niewielka część, ale takie przypadki się zdarzają, bo słyszałam o nich wiele razy. Wkurzające są również matki, które podchodzą do losowej kasy i mają pretensje, że kasjerka nie obsługuje ich poza kolenością. Na uwagę, że to nie jest kasa pierwszeństwa, wysłuchują utyskiwań, mimo iż kasa pierwszeństwa w tym sklepie jest i naprawdę średnio rozgarnięta osoba jest w stanie ją namierzyć. Co do sytuacji, którą opisujesz, że kasjerka nie chciała Cię skasować, chociaż pozwoliła ci wypakować zakupy, to jest to faktycznie niedopuszczalne. Jak już zaprosiło się klienta (np. w systemie wzywania do kasy ze wspólnej kolejki) albo nie zareagowało jak się rozpakowywał, to trzeba go obsłużyć. Chyba, że chamsko się wciął, mimo iż dziewczyna wyraźnie powiedziała "proszę już nie podchodzić, zamykam kasę". A i o takich rzeczach koleżanka opowiadała. Dostała telefon, że ma myć taśmę i iść do biura, a klient wypakowuje zakupy i na jej prośby jeszcze chamsko odpowiada, żeby nie pyskowała, tylko wzięła się do roboty. Ludzie potrafią być tak okrutni wobec siebie, że cieszę się, że przynajmniej z tym rodzajem patologii nie mam do czynienia w pracy.

K KingTheSecond
0 / 0

Sam obecnie pracuję w średniej wielkości markecie na dzielnicy, gdzie jest on w sumie jedyną atrakcją dla zamieszkującej ją rzeszy starszyzny, januszy i janin oraz chlorów i w mniejszym stopniu patoli. Placówka jest na tyle mała, że kasjer teoretycznie jest w stanie dokładać towar na półkach lub/i ewentualnie robić inne rzeczy.
Każdy, a przynajmniej większość osób, które pracowały w styczności z klientami jest w stanie powiedzieć, że większość ludzi jest... prosta. Do tego stopnia, że mają problem choćby z próbą pomyślenia, że niektóre rzeczy nie biorą się znikąd, a chodzą do tego samego sklepu codziennie, nawet po kilka razy.
Ja osobiście mam to szczęście i nie trafiłem tam na ani jednego niecierpliwego klienta. Żadnych uwag, żadnego chrząknięcia. Nic. Za to problemy zaczynają się przy płatnościach. Rozumiem, że ktoś ma akurat tylko 200, 100, albo 50 zł i nic drobniejszego, no ale skoro wszyscy, jak jeden mąż, wyciągają jeden z wcześniej wymienionych banknotów to drobne mają prawo się kiedyś skończyć... Zdążyłem zaobserwować, że ci ludzie w wielu przypadkach biorą ze sobą tylko jeden taki papierek i lecą szturmować market. Często na pytanie o coś drobniejszego dostawałem odpowiedź typu "Drobne mam/zostawiłem(am) w domu", albo "Drobne to ja daję wnukom". Są też milordowie, którzy trzymają banknot między dwoma palcami i podają go w geście jakby go podawali dziwce, niemal wkładając mi to w oko lub w nos. I czekają już w ten sposób, kiedy dopiero co zacząłem ich kasować. Albo klient ninja, albo taki, który sądzi, że umiem czytać w myślach - gdzieś w międzyczasie dyskretnie kładzie kartę na terminal i nic nie mówi. Kiedy już wszystko nabiłem wchodzę w ekran płatności, coś tam grzebię, mówię ile do zapłaty i patrzę się na klienta. Nie dostaję żadnej odpowiedzi. Po chwili w końcu zauważam spoczywającą na terminalu kartę. Zdarzały się przypadki, że pytali, czy już przeszło, kiedy nawet nie spytałem się o formę płatności. Są też tacy, którzy beztrosko wysypują swoje drobne, albo kładą banknoty na taśmę. Za każdym razem, jak dziecku, muszę tłumaczyć, że nie wolno tak robić, jeśli nie chcą stracić swoich pieniędzy.
Uwielbiam osoby, które kupują, w pewnym sensie, na oślep. Mają X zł gotówki, nabiorą coś do koszyka, a potem przy kasie mówią, że mają tyle pieniędzy i że mam zrobić tak, żeby się zmieścić w granicach posiadanych pieniążków.
No i oczywiście dwa typy ludzi zasługujących na wyróżnienie. Ci, którzy nie czytają do końca jaki konkretnie produkt jest przeceniony oraz ci, którzy wzięli już uszkodzony towar z półki. W pierwszym przypadku byli tacy, którzy po fakcie mówili nam, że próbujemy celowo ich oszukać, w drugim zaś klienci się zaprzysięgają, że towar (najczęściej jogurty i śmietanki) musiał być uszkodzony jak go brali z półki, chociaż w żaden sposób się przy tym nie ubrudzili, a sam przedmiot leżał na dnie koszyka przygnieciony ciężarem reszty zakupów.
Bycie kasjerem nie jest najtrudniejszą fuchą na świecie, ale nie jest to na pewno sielanka.

~Anna_Handlowiec
-2 / 2

@larkin123 to wchodzący mówi Dzień dobry !! Zawsze takie są zasady Savoir-vivre, niezmienne !

~iw
-1 / 1

@larkin123
czy nie uważasz, że sprzedawca w pracy jest tam prywatnie czy służbowo?
jest po to, żeby ludzie chętnie do niego wracali. prowadzę sklep już od kilku lat, klient nigdy nie był niezadowolony z jakości mojej obsługi. nigdy nie dopuszczam sytuacji, żeby to klient musiał na mnie "wymóc" odpowiedzenie "dzień dobry". sprzedawca jest w pracy - nie u siebie! ja zawsze pierwsza witam moich gości w domu, tego wymaga ode mnie kultura osobista. Pozdrawiam.

~Glaurung_Uluroki
+27 / 35

Drogi Sprzedawco! Nie wiem, po co tak się męczysz, skoro dla normalnie wychowanego człowieka, są to oczywistości, a do chama i tak nic z tego nie dotrze.

Odpowiedz
K Karol1989
+6 / 10

Czyli z góry traktuje cię tą informacją z zasadami jako chama. Wniosek? Omijamy ten sklep.

N Nekusia13
-1 / 3

Jest jedna rzecz, z którą się nie zgodzę. Z tym pytaniem o rabat. Wiele razy jak chodziłam z ojczymem po sklepach właśnie w podobny sposób, tj. targując się, uzyskiwał niższe ceny usług i produktów. Co więcej są miejsca gdzie takie zachowanie nie tylko popłaca ale jest też konieczne :D

W wicik
-2 / 2

No są tu dwei strony medalu.... a jeśli chodzi o ceny to przykładowo warszawa. Market w środku miasta (PiP) mleko kokosowe (puszka do picia) 15 zł.... to samo mleko kokosowe w realu 6 zł. W żabce 8. Ja jestem chamem, że zwracam uwagę na nieuczciwe podbijanie ceny? Czy sprzedawca? Niby nie chcę to nie kupię... ale niektóre praktyki są zwyczajnie nie fair.

~ImImImimimi
+2 / 8

Jak ostatnio byłam w popularnej drogerii to tuż przed kasą, zaczął mi dzwonić telefon. Odebrałam, ale zanim doszłam do kasy, skończyłam rozmowę, informując rozmówcę, że teraz nie mam czasu, bo jestem w sklepie. Pani przy kasie przywitała mnie z uśmiechem dziękując mi za to, że zakończyłam rozmowę. Czy to aż tak dziwne?

Odpowiedz
ThomasHewitt
+2 / 4

Nie powinna Ci dziękować, bo to było oczywiste zachowanie kulturalnego człowieka.

krzepki_alojz
+1 / 1

Owszem. Teraz wyobraź sobie, że załatwiaasz z kimś interes i zaczyna ci dzwonić telefon. I już przestaje być dziwne.

~falkentoboss
-2 / 2

a ja bardziej cenię sklepy, gdzie sprzedawca jest profesjonalistą i potrafi skasować 5 produktów bez mojego udziału (bo taka jego rola). Ja do przyłożenia karty do czytnika nie potrzebują jego uwagi, a na tym kończy się nasza interakcja. Z resztą wolę kasy samoobsługowe - przynajmniej się nie mylą i nie dodają do rachunku niechcianych towarów.

Shirakawa_Kaede
+1 / 3

@falkentoboss sprzedawca to człowiek, ma uczucia i należy mu się choć odrobina szacunku. Zresztą jak się za młodu kultury osobistej nie nauczyłeś, to pewnie tego nie pojmiesz. Leć do swoich kas samoobsługowych, żebyś swoją ignorującą postawą nie sprawił nikomu przykrości.

yoanne00
+10 / 16

Sprzedawco:
- witaj i zegnaj klienta kiedy ten wejdzie do sklepu, spraw zeby chciał zostawić u ciebie a nie konkurencji swoje pieniądze
- nie ignoruj klienta, nie udawaj ze go nie widzisz, podejdz i zapytaj w czym mozesz pomoc
- poinformuj klienta o aktualnych obnizkach, rabatach, byc moze zadowolony namowi znajomych zeby przyszli do twojego sklepu
- nie poganiaj klienta kiedy ten dokladnie oglada towar
- na pytania ( czy ta wedlina jest swieza) nie kłam mowiac, ze caly asortyment jest z dzisiaj kiedy na oko widac, ze pamieta zeszle święta
- do młodych ludzi nie odzywaj się "per ty", to twoj klient taki sam jak kazdy jeden, tylko niepełnoletni
- jestes zywą reklamą swojego sklepu, nie kazdy musi byc zawsze usmiechnięty, ale nie sprawiaj wrazenia jakbys był tutaj za karę a klient to twoj najwiekszy wróg.
ma ktos jeszcze jakieś złote rady dla sprzedawców?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 September 2015 2015 14:19

Odpowiedz
K Kateri
+1 / 1

@yoanne00 Zwykła prosta rada - sprzedawca oraz klient powinien być miły i uprzejmy. To wszystko. Nigdy nie zapomnę uśmiechu pewnej kasjerki w jednym z molochów typu Biedronka, gdy biedna siedziała zmęczona na tej kasie i odchodząc rzuciłam jej uśmiech i "miłego dnia". Nie chodzi o to, żeby się sztucznie szczerzyć mimo, iż mamy fatalny dzień i daleko nam do dobrego humoru, ale nutka uprzejmości w gestach i sposobie mówienia naprawdę potrafi umilić zakupy. Dotyczy to zarówno sprzedawców jak i klientów.

yoanne00
+3 / 3

Właśnie w tym tkwi sedno całej tej dyskusji. Bądźmy dla innych tacy jacy chcielibyśmy żeby inni byli dla nas, traktujmy ludzi z szacunkiem bez względu na hierarchię, pozycję itd. I to tyle.

krzepki_alojz
-1 / 7

To może tutaj jeszcze jakieś rady dla klientów...np. nie pytaj czy ta wędlina jest dobra. Sprzedawca musiałby być obrany z rozumu, żeby powiedzieć tobie, Szanowny Kliencie, "tak proszę panią(ana) jest niedobra, rzygałem po niej".

Odpowiedz
~Marv_07
+2 / 4

@krzepki_alojz bo to o preferencje sprzedawcy chodzi właśnie...rusz trochę głową czlowieku, sprzedawcy nie spadnie korona z głowy kiedy odpowie ze ta kiełbasa jest z zeszłego tygodnia. Zresztą, ma ten sprzedawca obowiązek o tym poinformować klienta kiedy sprzedaje towar bez etykiet na wagę. A rzadko kiedy dostaje sie od niego rzetelne info bo przecie widać że dobre świeże panie nie?

D dncx
+2 / 2

@krzepki_alojz Przychodząc do sklepu z żywnością liczysz, że jednak mięso jest świeże, a pieczywo miękkie. Wiec pytanie w stylu: "czy to mięso jest świeże?" jest tak jakby przyjść do salonu samochodowego w celu zakupu auta i pytać: "A to auto jeździ?", albo kupując TV pytać; 'A ten TV pokazuje cokolwiek?".

krzepki_alojz
+2 / 2

@Marv_07 @dncx jeżeli chodzi o termin ważności do spożycia to oczywiście macie rację. Tyle tylko, że ja tu pisałem o SMAKU.Sorki.

Paszeko
0 / 0

@krzepki_alojz Czy miałeś kiedykolwiek do czynienia z ludźmi WSCHODU? Tego dalekiego. Podchodzi do Ciebie ktoś i proponuje np ciastko wskazując na konkretne i mówiąc: "To jest najlepsze, spróbuj". Nie znaczy, że reszta jest niedobra ale TO jest the best! Jak poznasz trochę świat to zrozumiesz. Poza tym, jeżeli pytam sprzedawcę np o wędlinę i chcę mokrą lub suchą szynkę albo słoną lub mocno czosnkową kiełbasę to powinien mi doradzić, która spełnia moje oczekiwania. To samo jest z każdym towarem, czy to będzie samochód czy cukierek. Sprzedawca ma być uprzejmy bo to czy dostanie pensję większą czy mniejszą, zależy między innymi od tego czy coś sprzeda czy nie. Ja mogę iść do konkurencyjnego sklepu, jeżeli sprzedawca będzie nieuprzejmy lub będzie brudno w sklepie. Sprzedawca jest skazany na klientów. Minęły czasy sprzedaży spod lady a sprzedawca był PANEM. Jest usługodawcą i ma mi sprzedać towar. Nie musi być uniżoności ani z jednej ani z drugiej strony. Jak będzie się krzywił to ja zrobię w tył zwrot i antyreklamę wśród znajomych. A kiepski nadęty sprzedawca o ego wielkości słonia skończy wystając w pośredniaku i licząc na jakąkolwiek pracę albo jeszcze gorzej.

~kot_bonifacy
+2 / 2

Dzień dobry, poproszę, dziękuję, do widzenia. Pracuje w handlu i niestety mało kto to wie, może to kwesta sklepu i przychodzących tam klientów. Zresztą to działa w obie strony, mi już nie chce się tego stosować skoro mało kto odpowiada, więc zostałem biologicznym dodatkiem do kasy.

Odpowiedz
mercedes33
-1 / 1

Królem unikania klienta jest dla mnie Saturn w Tychach. Ale ostatnio udało mi się kupić telefon. Wcześniej zniechęcili mnie do zakupu laptopa a później do tableta. Gratulacje.

Odpowiedz
O onesama
0 / 0

Uwielbiam sklepy z elektronika. Gdy chcialam kupic klawiature bez przedowa do tv z netem i spytalam sprzedawce, ktora bedzie dobra, kazal mi poczytac sobie na opakowaniu. Jak kupowalam aparat to mlody sprzedawca szczerze sie przyzal, ze sie nie zna, zeby porobila sobie zdjecia sklepu, zeby sprawdzic jakosc. A jak chcialam kupic lodowke to na monitorze otworzyl mi speceyfikacje jakiego modelu i kazal poczytac, ze wroci za chwile, poszedl obslugiwac innych klientow. po 12 minutach stania i 2 obsluzonych klientach zmienilam sklep. I bardzo bylam zadowolona, bo sprzedawca byl uprzejmy, kupilam lodowke jaka chcialam taniej niz w poprzednim sklepie i jeszcze w gratisie srodki do czyszczenia. trzeba miec szczescie do sprzedawcy :)

A AikoKuroi
+1 / 1

I niestety nawzajem. Trochę kultury, jeśli ktoś mówi "dzień dobry" lub "do widzenia" chciałabym usłyszeć coś w zamian- i nie chodzi mi tu o spojrzenie w stylu " Czemu mi, do cholery, przeszkadzasz".

Odpowiedz
X xAngiex
+3 / 5

BRAWO !!!!!!! Długo czekałam na potwierdzenie tego co sama chciałam przekazać w demotach ;))) nawet nie macie pojęcia ile takich pajaców grasuje po sklepach ! Jesteśmy sprzedawcami - a nie - sługami ! Jak pajacom nie pasuje to niech kupują w necie, tam nie trzeba być dobrze wychowanym ;)

Odpowiedz
X xAngiex
+3 / 3

BRAWO !!!!!!! Długo czekałam na potwierdzenie tego co sama chciałam przekazać w demotach ;))) nawet nie macie pojęcia ile takich pajaców grasuje po sklepach ! Jesteśmy sprzedawcami - a nie - sługami ! Jak pajacom nie pasuje to niech kupują w necie, tam nie trzeba być dobrze wychowanym ;)

Odpowiedz
~falkentoboss
-3 / 3

@xAngiex właśnie - jesteś sprzedawcą, a nie właścicielem sklepu. Nie tobie decydować o polityce firmy - od tego jest właściciel. Ty masz wykonywać swoje obowiązki. Większość negatywnych zachowań w sklepach powodują sprzedawcy, którzy myślą, że są władcami świata, albo akurat mają ciotę.

O outlaws13
+3 / 3

nigdy nie pracowałem w sklepie ale wiele razy komuś pojechałem za zachowanie w stosunku do sprzedawcy i nagminnie gnoje ludzi za macanie pieczywa i obrzeranie się np winogronami. nie lubię prostakow.

Odpowiedz
Suspended
+3 / 3

Ogólnie od jakichś 4 lat mieszkam w Holandii i już od pierwszego dnia zostałem pouczony, że w Holandii panuje inna kultura niż w Polsce i mówienie nieznajomym "Dzień dobry", "Dziękuję" i "Miłego Dnia" to norma. Gdy teraz przyjeżdzam do Polski na urlop i z uśmiechem na ustach mówię kasjerkom na kasie "Miłego dnia" i "Dziękuję", mimo że to proste słowa, wywołują u wielu z nich uśmiech i ja również się cieszę.

Odpowiedz
~FALKENTOBOSS
-1 / 1

chcesz ustalać zasady to otwórz własny interes. Sprzedawca w maku to nie książę pan na włościach. Płacę za to, żebyś szybko robił kanapkę, a nie marudził i filozofował. A o polityce sprzedawca-klient decyduje właściciel, a nie kapryśna małpa na kasie, bo z twoją polityką "to idź do konkurencji" firma daleko nie zajedzie.

Odpowiedz
M Myximagination
+1 / 1

-Czy ta pomarańcza jest słodka czy raczej lekko kwaskowata?
-To mleko co dostawca ma na palecie to po ile?
-Nie ma Pani bułek? - Jest święto, piekarnie są zamknięte, nie mam pieczywa. -Aa szkoda, myślałam, ze jak Lidl i Biedronka zamknięte to u pani kupię bułki
-W Tesco mają tańszy dżem! i wódkę! co u Pani tak drogo?! Tam obok też mają taniej (nie żeby coś, ale ceny w hurtowniach są inne, a często sklepy z konkretnej sieci (żabka, fresh market, groszek, lewiatan) mają z góry narzucone w jakiej hurtowni robić zakupy)
- (godzina 20) czy te bułeczki sa świeżę? -Leżą od 7rano, są lekko wyschnięte - czyli nie są świeże i miękkie? bo w Lidlu mają świeże zawsze!
-A która wódka/piwo jest najlepsze? - Przykro mi, niestety nie piję, ale ta jest często kupowana. - ale jest dobra? Jak smakuje?
- Ile ogórków muszę kupić na zupę ogórkową?
To tylko kilka przykładów.. Już nie wspomnę o ludziach poniżej osiemnastki, którzy rzucają ku*wami itp, po pytaniu o dowód, albo pijanych, którym muszę odmówić sprzedaży alkoholu a oni robią awantury. Reszta klientów parska i wzdycha zamiast się odezwać i pomóc wyprosić delikwenta ze sklepu. Napakowani faceci patrzący jak ja (165 wzrostu, 48kg) przerzucam skrzynki z piwem, bo im zachciało się jakiegoś z samego dołu. A i panie w sklepie nie sikają, więc jak nie ma ich przez chwilkę za ladą to znaczy, że opie*dalają się się na zapleczu i trzeba krzyczeć "jest tu ktoś?! HALO!!"

Odpowiedz
H huggu
+1 / 1

Trzeba było się uczyć to może byś nie stał na kasie w biedronce, i nie wylewał swoich żalów do internetu bo ktoś ci nie powiedział dzien dobry albo pomachal ręką żebyś do kasy zapier**lał a nie bawisz się przekładając towary z półki na półkę takie zabawy to po godzinach mozesz sobie robić albo w niedziele a nie jak Klient czeka btw. " Nasz Klient nasz pan" zapamiętaj sobie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 September 2015 2015 15:53

Odpowiedz
~nienawidzę_buraków
0 / 0

@huggu Rozbawił mnie Twój komentarz. Przekładać towar z półki na półkę trzeba. Zasady merchandisingu, ale co Ty wiedzieć o tym możesz ;) Lepiej chodzić po sklepach i uważać, że sprzedawca powinien chodzić za Tobą jak cień i czekać, aż podejdziesz do kasy, żebyś przypadkiem nie czekał za długo. To i tak będzie problem, że nie da Ci w spokoju zrobić zakupów, albo że jeszcze traktuje Cię jak złodziej. Demot ma na celu jedynie uświadomienie ludziom, że wystarczy odrobina szacunku, każdemu. Ale jak widać niektórzy burakami zostaną do końca życia ;)

~byly_sprzedawca
0 / 0

Tak to właśnie wygląda. Sprzedawcy muszę przestrzegać tysiąca procedur, a ten powyższy demot powinien być procedurą obowiązkową do zapoznania się dla każdego klienta.

Odpowiedz
~annyeong
0 / 0

"Ile to kosztuje i dlaczego tak drogo" zawsze śmieszne.
Pozdrawiam. Była kasjerka.

Odpowiedz
~iw
0 / 0

może niedługo będziemy pytali czy sprzedawca ma ochotę nas obsłużyć?

Odpowiedz
~Suley
0 / 0

Zapomniał ktoś dodać - nie wchodź do sklepu 3 min przed zamknięciem - nikt nie lubi nadgodzin przez zapominalskich. To samo tyczy się banków :(

Odpowiedz
~Kupujący
0 / 0

Drogi sprzedawco.
Przy współczesnym wolnym rynku to ty masz się skulić i podziękować kupującemu za to, że jest i daje ci zarobić. To jest dokładnie ta sama relacja co szef i pracownik albo Wykładowca i student. Takie życie
PS. PRL już się skończył

Odpowiedz