Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
259 288
-

Zobacz także:


H hera20
+7 / 9

Co się dziwić. Sam studiowałem matematykę. Na ten kierunek przychodziły osoby, które nie potrafiły narysować sinusoidy, ani poprawnie określić poprawnie zwrotu ramion paraboli mając podany współczynnik kierunkowy. Wiem, że nie ważne jak się zaczyna, ale jak kończy z tym, że nie które z tych osób nie zmieniły wiele w swoim stanie wiedzy nawet do momentu otrzymania tytułu magistra.

Odpowiedz
AVictor
+2 / 2

Studiowałem na politechnice jednym z technicznych kierunków, matematykę mieliśmy na wysokim poziomie. Po poznaniu całek (pojedyncze podwójne, potrójne, itd, sferyczne),równań różniczkowych oraz różniczkowe cząstkowe... wcześniejsza matematyka wydała mi się tak banalna że nie sposób jej operować wyższymi równianami jej bardzo dobrze nie rozumiejąc... Także nie mogę zrozumieć jakim cudem studenci matematyki nie mogą wytłumaczyć matmy w liceum..

T TomekABCD
+1 / 3

@hera20 @AVictor, Matematyka na Matematyce:), jest zupełnie inna niż na politechnice, czy nawet na fizyce, którą studiowałem (połowa przedmiotów to matematyka, analiza, algebra, prawdopodobieństwo i kilka innych osobnych przedmotów z tej dziedziny. Matematycy dopiero na 3. roku doszli do tego co myśmy robili pod koniec pierwszego semestru. Różnica pomiędzy matematyką na Politechnice (np. Konstrukcje budowlane) i na Matematyce jest taka jak obliczenie wartości całki a udowodnieniem (na 2 stronach), że liczba 1 jest większa od liczby 2

H hera20
+3 / 3

@TomekABCD Widzisz Tomku dawałem korki z matmy informatykom i przyszłym inżynierom. Ogólnie nasze powiedzonko było takie, że "informatyk ch** nie matematyk". Zgadzam się z Tobą iż na pierwszym roku innych kierunków ścisłych robicie rzeczy, które matematycy robią na drugim-trzecim roku. To jest fakt, a wynika to z tego, że Wy tych rzeczy będziecie potrzebować w dalszym toku studiów. Nie zmienia to jednak faktu, że przerabiacie te tematy bardzo powierzchownie. Przykłady, które Wy robicie są dla matematyka zwykle banalne, często do rozwiązania w pamięci.

T TomekABCD
+2 / 2

@hera20, Oczywiście Matematycy zagłębiają się najgłębiej jak to możliwe i jeżeli tylko ktoś ma głowę, to jest naukowcem najwyższych lotów, jednak z doświadczenia wiem, że, nie każdy miał nawet podstawy i poszedł na matematykę i te wszystkie dowody uczy się często częściowo na pamięć. Tak, że nie raz było tak, że koleżanka z 3. roku nie potrafiła rozwiązać żadnych zadań z algebry (książka Herdegena) z pierwszego roku. Też na UJ matematycy pisali maturę rzszerzoną, średni wynik to tylko coś ponad 60%, jak dla mnie to jest bardzo kiepski wynik,

~jakoniezalogowany
0 / 2

Gdzie tu geniuszu masz całkę? Ja widzę tylko pochodne.

~jg6
0 / 2

@jakoniezalogowany - na tablicy jest bezmyślnie przepisane rozwiązanie całki z równie bezmyślnie pominiętymi symbolami całki.

~Kubissus
0 / 0

Ja mam w liceum całki. Pozdro, matematyka stosowana.

~jg6
+2 / 2

Studenci Politechniki!
Na kolokwium z matmy, jeżeli czegoś nie umiecie zrobić, na prawdę lepiej jest to zadanie zostawić nierozwiązanym, niż przepisać je od nawet największego kujona na roku.
Serio, lepiej skromnie pokazać, że nie umie się zrobić tego konkretnego zadania, niż tak jak pani ze zdjęcia dobitnie pokazać, że nie ma się bladego pojęcia co to za znaczki.

Odpowiedz
4mach
+1 / 1

studenci... chwalicie się czy żalicie? i jaki ma to związek z treścią demota?

Odpowiedz
~jhyfjhyfc
+3 / 3

mnie baba z histy w technikum uczyła, że Arabia Saudyjska to Afryka
na studiach jak miałem matme to jak robiłem inną metodą to facet się patrzył na mnie jak na ducha ale uznawał moje obliczenia

Odpowiedz
~Taka_prawda
+2 / 2

Zależy od tego,czy nauczyciel jest z wykształcenia pedagogiem czy matematykiem.

Odpowiedz
C czarneChmury
+2 / 2

Jeśli uczy to musi mieć uprawnienia :) z drugiej strony są kursy pedagogiczne, które są mierne w porównaniu do skończenia kierunku ze specjalnością nauczycielską. I jak się chce uczyć (jest to czyjś plan od początku, a nie że nie wyszło co innego) to lepiej iść na uniwersytet pedagogiczny. Zresztą nie każdy ma talent do nauczania,a pcha się bo posadkę załatwi mamusia.

~ik
+2 / 2

No...pamietam jak w latach 80-tych na maturze matematyk rozsylal sciage z bledem a jeden z bardzo zdolnych uczni go poprawil:)))

Odpowiedz
~aka85
+2 / 2

Mnie takie rzeczy nie dziwią. Na moim kierunku studiów (Historia) była specjalizacja "Nauczycielska" na której to studentom po zażartych bojach z kadrą dydaktyczną przed Rektorem udało się wywalczyć: Łagodniejsze traktowanie studentów ze stwierdzoną dysortografią pod kątem popełnianych błędów ortograficznych na egzaminach pisemnych. Powtarzam na specjalności NAUCZYCIEL.

Odpowiedz
~arek_ilawa
0 / 2

Tak patrzę na tą tablicę od dwóch minut i się zastanawiam do czego mi to, 15 lat po zakończeniu edukacji, czyli mniej więcej dziś jest to potrzebne?

Odpowiedz
kiraftw
+3 / 3

Akurat czytałem ten artykuł i jakoś mnie nie powalił. Pamiętam jak dziś, kiedy byłem w 2/3 klasie podstawowej, wyzwałem nauczycielkę od półinteligentów(warto dodać, że była to nauczycielka starej daty bo byliśmy jej ostatnią klasą przed przejściem na emeryturę), w zadaniu kazano pociąć 3 metrowe deski na 1 metrowe i nauczyciel chciał ciąć wspomnianą deskę 3 razy, oczywiście zostałem ukarany uwagą do dzienniczka uczniów za swoje aroganckie zachowanie, a w zadaniu tak jak nauczyciel powiedział deskę 3m kroiliśmy 3 razy na 1m kawałki. Sam własnie skończyłem matematyke stosowaną i mogę powiedzieć jedno; są dobrzy matematycy i słabi matematycy, sa dobrzy elektrycy jak i słabi elektrycy, są dobrzy policjanci i beznadziejni policjanci, są dobrzy lekarze i beznadziejni lekarze, najprościej rzecz ujmując są do dupy fachowcy i są dobrzy fachowcy, więc to, że są słabi nauczyciele i dobrzy nikogo nie powinno dziwić.

Odpowiedz
~uczycielka
+3 / 3

U mnie w szkole-pracy ponad połowa kadry ma uprawnienia do nauczania informatyki, z czego - oprócz informatyków - nikt nie umie nawet porządnie posługiwać się Wordem, nie mówiąc o Excelu czy bardziej zaawansowanych rzeczach. Był w pewnym momencie taki przykaz, by każdy nauczyciel był co najmniej dwuprzedmiotowy - nie ważne, czy robił studia czy kurs (gdzie prace zaliczeniowe pisali inni nauczyciele). Jak taki ktoś ma dobrze uczyć?

Nie mówiąc już o zatrudnianiu rodziny burmistrza, rady miejskiej itp. praktycznie bez wiedzy i umiejętności...

Odpowiedz