Demotywatory.pl

Menu Szukaj

„Reminiscencje bielskie" - sentyment, przemijanie i fotomontaż na zdjęciach Mateusza Taranowskiego

Marcin Watemborski: Mateusz, jesteś absolwentem wrocławskiej ASP, należysz również do Związku Polskich Artystów Plastyków. Skąd w Twoim życiu pojawiła się fotografia?

Mateusz Taranowski: Początku datuję na rok 2005, kiedy zacząłem interesować się wyborem uczelni oraz dziedziną artystyczną, którą chciałem studiować. Wybrałem kierunek łączący dwie dziedziny. Nazywał się „Fotografia i multimedia” na wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Co wtedy fotografowałeś?

Zaczynałem od fotografowania opuszczonych fabryk włókienniczych oraz popadającego w ruinę kompleksu hotelowego.

Taką tematykę przedstawiłeś w swojej teczce na ASP?

Na egzamin wstępny przygotowałem kilkadziesiąt fotografii. Dominował wśród nich dokument. Moje postrzeganie fotografii zaczęło się jednak zmieniać już od pierwszego roku studiów.

Co przez to rozumiesz?

Fotografia zaczynała być dla mnie czymś więcej niż tylko dokumentacją otaczającej mnie rzeczywistości. Coraz większe zainteresowanie wzbudzał we mnie kreatywny retusz i postprodukcja. Inspiracji szukałem głównie w fotografii reklamowej.

Fotografia zaczynała być dla mnie czymś więcej niż tylko dokumentacją otaczającej mnie rzeczywistości. Coraz większe zainteresowanie wzbudzał we mnie kreatywny retusz i postprodukcja. Inspiracji szukałem głównie w fotografii reklamowej.To silnie współczesna sztuka. Swoją wiedzę i wyczucie kadru opierałeś na klasykach, czy raczej współczesnych twórcach?

Dzięki zgłębianiu tajemnic prac takich artystów jak: Erwin Olaf, czy Eugenio Recuenco, zacząłem zwracać większą uwagę odpowiednie ułożenie obiektu, dobór światła, ustawienie aparatu. Obecnie większość moich prac funkcjonuje w obszarze fotografii inscenizowanej, gdzie wszystko od początku powstaje w moim umyśle – scenografia i ostateczny wygląd.

Co chciałbyś osiągnąć przez swoje prace?

W swojej twórczości staram się wykorzystywać twórcze możliwości fotografii cyfrowej oraz umiejętność do przedstawiania celowo spreparowanych sytuacji. Dążę do logicznego zaburzenia odbioru rzeczywistości, wykorzystując do tego postprodukcję. Zmierzam do mistrzowskiego operowania światłem i nasyceniem barw.

Masz na swoim koncie również kilka nagród i udziału w prestiżowych konkursach. Które są dla Ciebie najważniejsze?

Uczestniczyłem w II Międzynarodowym Biennale Plakatu i Festiwalu Sztuk Wizualnych w Bielsku-Białej oraz wystawie „Wcześniej-Dzisiaj” we Wrocławiu w 2011 roku. W roku 2012, mój zestaw prac zatytułowany „Autportret z aniołem” znalazł się w półfinale prestiżowego konkursu Adobe Design Achievement Awards, kierowanym do młodych artystów z całego świata. W 2014 zdobyłem wyróżnienie w konkursie fotograficznym „Cztery Pory Roku”, organizowanym przez Łazienki Królewskie w Warszawie. Natomiast w 2015 otrzymałem wyróżnienie w konkursie fotograficznym „Odnaleźć Wawel”, za który odpowiedzialny był zarząd Zamku Królewskiego na Wawelu.

Uczestniczyłem w II Międzynarodowym Biennale Plakatu i Festiwalu Sztuk Wizualnych w Bielsku-Białej oraz wystawie „Wcześniej-Dzisiaj” we Wrocławiu w 2011 roku. W roku 2012, mój zestaw prac zatytułowany „Autportret z aniołem” znalazł się w półfinale prestiżowego konkursu Adobe Design Achievement Awards, kierowanym do młodych artystów z całego świata. W 2014 zdobyłem wyróżnienie w konkursie fotograficznym „Cztery Pory Roku”, organizowanym przez Łazienki Królewskie w Warszawie. Natomiast w 2015 otrzymałem wyróżnienie w konkursie fotograficznym „Odnaleźć Wawel”, za który odpowiedzialny był zarząd Zamku Królewskiego na Wawelu. Moją szczególną uwagę w Twoim portfolio przykuły „Reminiscencje bielskie”. Mógłbyś opowiedzieć o tym projekcie?

„Reminiscencje bielskie” to praca, która była prezentowana na ogólnopolskiej wystawie Photo Diploma Award w Poznaniu. Poszerzyła ona zbiory sztuki współczesnej w Muzeum w Bielsku-Białej. Koncepcja jest bardzo wyrazista. Odbiorca jawnie może poczuć przemijanie płynące z tego obrazu.

+
68 77
-

Zobacz także:


S konto usunięte
+1 / 1

To weź, panie grafiku, aparat do ręki i spróbuj zrobić fotkę miejsca z fotografii dokładnie pod tym samym kątem. Żebyś nie błądził, podpowiem ci coś, co troszkę ułatwi ci zadanie. W tamtych czasach ludzie fotografowali obiektywami stałoogniskowymi (więc ogniskową możesz sobie od razu ustalić i nie liczyć na przypadek - błąd często popełniany przez zaczynających zabawę w tą sztukę). Bawię się też w takie łączone fotografie i wiem, że nie jest to taki proste. Nie wystarczy stanąć "mniej więcej w tym samym miejscu".

Odpowiedz