Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
293 302
-

Zobacz także:


agronomista
-4 / 8

Jak byś ty widział jak twój dziadek czy pradziadek, zapieprzał za pługiem cały dzień, i to być może jeszcze nie na swojej ziemi to dopiero byś mógł wypowiadać się co to jest niewolnictwo. To chyba jakaś nowa lewacka ideologia, że tylko godne człowieka są zawody intelektualne.

Odpowiedz
E Eyarimu
0 / 6

@agronomista Po pierwsze, moi dziadkowie nie pracowali na polu. Po drugie, tu nie chodzi o godność tylko o wygodę. Za 50 lat maszyny mogą wykonać pracę fizyczną wielu ludzi, takich jak na obrazku. Świat idzie do przodu. Właśnie dzięki takim "lewackim ideologiom".. wcale nie takim nowym.

R ryho1000
+1 / 1

100 lat temu też tak mówili

Zibioff
+9 / 11

@agronomista Na swoim polu robić to nie niewolnictwo. Poza tym jeszcze 30-ci lat temu mechanizacja rolnictwa w Polsce była żadna. Lepiej pracować na własnym polu i być wolnym niż w fabryce na taśmie i martwić się, żeby nie zwolnili. Za komuny mogło wszystkiego nie być od papieru toaletowego po sznurek do snopowiązałek i deficyt napojów chłodzących w czasie żniw. No ale jedzenie było zawsze i to porządne a nie taki syf z biedronki jak dzisiaj. Peegeery w Polsce stanowiły mniejszość. Panowało jednak ( i całe szczęście ) rolnictwo indywidualne. Wieś wprawdzie była zacofana, ale zdrowa i w porównaniu do obecnego ucisku fiskalnego - to wówczas panowała niemal całkowita wolność produkcji, choć teoretycznie tej wolności nie było.

agronomista
+1 / 1

@Zibioff tylko że w mi chodzi o obserwacje przez inne pokolenia. Tak jak to opisywane jest w demotywatorze. Jasne że lepiej robić na własnym niż na etacie. Chociaż nie każdy tak myśli, wierz mi jest sporo takich co odziedziczone po rodzicach gospodarstwo sprzedają już pierwszego dnia i idą robić u kogoś w mieście.

E Eyarimu
+2 / 4

@agronomista Najbardziej bolesne jest to, że wiele osób woli siedzieć za biurkiem w urzędzie za często mniej, niż zarobiłby w biedronce, tylko dlatego, że to taka prestiżowa praca. Biurowa. A np. jako rolnik wyciągnąłby z tego dużo więcej kasy, oczywiście gdyby hodował coś opłacalnego, jak maliny.

E konto usunięte
+2 / 2

@Eyarimu Oczywiście, że świat idzie do przodu. I dzięki temu, że maszyny zastępują ludzi na takich liniach jak na zdjęciu, ludzie lądują na bezrobociu.

~poinpoiern
+1 / 1

@Zibioff
Całe dzieciństwo spędziłam na wsi w czasie tzw. komuny i powiem ci jedno - wieś w tedy była przede wszystkim zachlana, zaniedbana, biedna jak mysz kościelna, bez kanalizacji, bez wodociągów, z jednym telefonem na całą wieś. W sklepie był chleb i oranżada. No i alkohol. Czasem rzucili cukier (racjonowany, 1kg na osobę - trzeba było stawać kilka razy w kolejce, żeby zrobić zapasy). Większość męskiej populacji moich sąsiadów można było znaleźć przed sklepem z piwem w garści, albo w rowie - nieprzytomnych. Rzadko kiedy było w sklepie jakieś porządne mięso. Oczywiście, można było ubić świniaka, ale jeśli nie było ci po drodze z komendantem policji, mogłeś iść za to do aresztu (tak, tak, w tej wspaniałej komunie nie można było zabić swojej własnej świni i jej zjeść). Banany i pomarańcze zobaczyłam na oczy w wieku 10 lat, bo nie było. Jadło się kanapki z cukrem i śmietaną, ziemniaki ze zsiadłym mlekiem, krupnik gotowany na kościach (ale to nie jest szczególnie kosztowne nawet teraz :)). Jakieś mięso było raz na tydzień albo i rzadziej. Pamiętam też jak znajomi rodziców wystawali pod sklepem od 5 rano, żeby kupić buty, bo rzucili sofixy.
Nie wiem skąd wy bierzecie te romantyczne wizje życia w komunizmie. To chyba jakaś utajona tęsknota za dzieciństwem skłania ludzi do idealizowania tamtych czasów. Albo fakt, że wtedy wszyscy (no, prawie wszyscy - prominenci zawsze mieli lepiej) mieli tyle samo czyli nic. Więc nikogo nie kuło w oczy, że sąsiad jeździ lepszym samochodem albo ma ajfona.
A co do tych kokosów, które można zarobić na własnych hektarach, to jest jak z każdym własnym biznesem - zapierdziel, niepewność jutra (a co jeśli zima będzie ciężka i zmrozi drzewka? a co jeśli ceny w sezonie będą niższe niż przewidywałem?), inwestycje (na które trzeba mieć kasę), ciężko wyrwać się na urlop, bo zawsze jest jakiś problem do załatwienia - wszystko jest podporządkowane gospodarstwu.
Życie na etacie to też nie bajka, ale wszystko ma swoje dobre i złe strony. Warto sobie uświadomić, że jakąkolwiek drogę wybierzemy, nie będzie ona łatwa, lekka ani przyjemna. Taki lajf.

D daro97
+1 / 1

Obawiam się, że nie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 April 2016 2016 10:28

Odpowiedz
Sadunia
+1 / 3

o ile ja sie znam na medycynie to niewolnictwo nie jest zawodem. zawodem jest piekarz, krawcowa, a nawet przytulacz pand. i nie moge uwierzyc, ze autor demota nie zna zadnego z wygaszonych zawodow. zdun na przyklad? zecer? repasatorka?

Odpowiedz
sadzio132
0 / 0

myśl o naszej wolności wynikła z mylnie interpretowanej definicji niewolnictwa

Odpowiedz
Arbor
+2 / 2

Obawiam się, że pogląd autora demota opiera się na nieuzasadnionym stwierdzeniu, że nasze wnuki będą miały więcej wolności, niż my teraz. Na jakiej podstawie? Patrząc na to, dokąd zmierza świat, mi się wydaje, że nasze wnuki będą miały jeszcze mniej wolności od nas. Właściwie, jeśli mam jakąś wizję świata za 100 lat, to przed oczyma pojawia mi się Neobolszewizm czy Angsoc.

Odpowiedz
E Eyarimu
0 / 0

@Arbor Nie wolności, tylko automatyzacji przemysłu.

M MasterYoghourt
0 / 0

Śmietance na samej górze, udało się przekonać wszystkich, że realizacja ich celów, jest naszymi własnymi. Suma przymusowych danin na rzecz państwa, jaką przeciętny robotnik płaci to około 80% przychodów. Z tych 80% zagrabionych przez państwo, tylko znikoma część realnie wróci do społeczeństwa. Drugi przykład, gdyby PKB Polski, czyli suma wypracowanego bogactwa, podzielić równo między osoby pracujące, każdy zarabiał by ponad jedenaście tysięcy brutto. A więc, swoją pracą realizujesz czyjeś cele, plany, a na pewno nie swoje. Korwin o tym wie, ale pie*doli masom bzdury o niestworzonym socjalizmie, bo jest pionkiem władzy.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 April 2016 2016 11:43

Odpowiedz
~Łukasz1112313
0 / 0

Dzięki rozwalaniu małych i średnich firm przez duże zagraniczne korporacje nasze wnuki będą harować jeszcze gorzej niż my za jeszcze gorsze pieniądze, potem dostaną głodową emeryturę. Jeżeli spróbują protestować liberalne media ich zgnoją, policja rozpędzi pałami i gazem, a prezydent poradzi wziąć kredyt / zmienić pracę.

Odpowiedz