Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
297 323
-

Zobacz także:


~moi_mili_pacjenci
+2 / 2

U prywatnego lekarza za każdą wizytę i badanie wybuli kasę, a jak się dostanie do państwowego i odpowiednio lekarza "zmotywuje" to będzie miał leczenie conajwyżej za półdarmo...

Odpowiedz
~Rocint2
+2 / 2

To jest ten sam lekarz tylko gabinet i czas pracy inny.
A badania specjalistyczne, krew, usg, tomograf itd za 100 nie da rady.

Odpowiedz
M Morela01
0 / 0

W przypadku dłuższego leczenia, to nawet się to opłaca, pod warunkiem, że będzie to jednorazowy wydatek, a nie za każdym razem. Oczywiście, to patologia i nie powinno mieć to miejsca. Natomiast, jeśli nie jest to leczenie specjalistyczne, które kosztuje jednak więcej niż 100 zł za wizytę, to nie rozumiem co siedzi w głowach tych ludzi. Mam znajomą, która mając do wyboru prywatne wizyty u dobrego dermatologa za 100 zł, wolała płacić "na lewo" kiepskiemu lekarzowi w przychodni, który znał może ze 3 jednostki chorobowe i wszystkim dawał te same leki.

Odpowiedz
A asolzenicyn
+1 / 1

Dzisiaj już nawet z tą prywatną służba zdrowia to jest jakiś dramat. Czy to Medicovery czy jakieś LuxMedy- jeden chłam. Od jakiś 15 lat korzystam z tego dziadostwa ( na szczęście rzadko) i gdyby nie terminy i koszmarne kolejki w "państwowej", natychmiast bym zrezygnował. Skończyły sie dawno czasy kiedy prywatnie można było sobie pójść na abonament i mieć za chwilę badanie. Tutaj też terminy do lekarza specjalisty "leciuchno" się rozciągnęły i np. ostatnio na wizytę do specjalisty czekałem z dzieciakiem 3 tygodnie (okej to skrajny przypadek) i to obdzwaniając wszystkie punkty medyczne. Przyzwyczajają nas do obniżania jakości usług (to samo jest w przemyśle!) i de facto płacimy coraz więcej za coraz bardziej prozaiczne sprawy, które kiedyś załatwiało się natychmiast i za darmo. I nie, nie jestem fanem socjalizmu żeby nie było! :)))

Odpowiedz
A asolzenicyn
+2 / 2

@dodawajka Sto procent racji kochana, sto procent. Widać to dobrze właśnie po prywatnych przychodniach. Regularnie trafiam na lekarzy, których, z całym szacunkiem, nawet już emerytami nazwać trudno, bo to po prostu staruszki. Raz miałem taką sytuację, że musiałem krzyczeć panu doktorowi przez biurko, bo nie dosłyszał. I chyba się bardziej zmęczyłem wykrzykując co mi dolega niż on pod koniec dyżuru :) Zobaczymy jak da sobie radę ta władza z czymś co w obecnym układzie wydaje się Stajnią Augiasza.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 June 2016 2016 10:37

wojtipek
0 / 0

@asolzenicyn A ludzie jeszcze nie widzą, że zaraz nie będą mieli się u kogo leczyć.Na podstawie pojedynczych przypadków mają jakieś egzotyczne wyobrażenie polskiego lekarza i przez swoje krzywdzące teksty typu "20 tys za etat", "2 tys za jeden dyżur", "Pokaż lekarzu, co masz w garażu" dodatkowo zniechęcają do pozostania w kraju tych, którzy się wahają. Poza tym nie tylko lekarzy zabraknie, ale też i pielęgniarek - proszę zobaczyć jaka jest średnia wieku u nich. Zdrowie jest rzeczą najważniejszą i akurat na nim powinno się mniej oszczędzać i mówię to zarówno w zakresie ekonomi jednostki czy rodziny jak i państwowej.

~nkjoll
+1 / 1

@asolzenicyn w Polsce nie ma gdzie robić specjalizacji. Strasi lekarze, profesorowie specjalnie ustalają żenująco niski limit miejsc na daną specjalizację. Na najbardziej oblegane (np dermatologia, ortodoncja ) limit miejsc na województwo wynosi zwykle 0-1 . Czyli co roku średnio przybywa 1 dermatolog w całym województwie. Dlatego młodzi wyjeżdżają i lekarzy mało

A asolzenicyn
+1 / 1

@wojtipek, @nkjoll- Obiło mi się o uszy, że średnia wieku pielęgniarek to 44 lata. Z tymi miejscami na specjalizację to jakaś totalna masakra! Nie miałem o tym pojęcia. Czarno widzę tę zdrowotną reformę. Mam tylko nadzieję, że w końcu pojawi się jakiś "ktoś", kto nie będzie wiedział, że się nie da i przez przypadek wpadnie na genialny pomysł uzdrowienia tej degrengolady.

wojtipek
0 / 0

@asolzenicyn A teraz na dodatek zwiększają limity miejsc na kierunek lekarski. Oczywiście bez zwiększenia liczby miejsc specjalizacyjnych. Zgodnie z tym co słyszałem, to będzie ok. 15% więcej studentów, a później absolwentów, którzy choćby chcieli zostać w Polsce, to zabraknie dla nich miejsca specjalizacyjnego.

J johndoe_
0 / 0

@asolzenicyn Im dłuższa pętla sprzężenia zwrotnego pomiędzy płatnością i usługą, tym gorsza jakość tej usługi. Jeśli moloch w postaci korporacji płaci ubezpieczenie za wszystkich swoich pracowników jakieś grupie medycznej posiadającej setki przychodni, to powiedz mi jaki wpływ na dochody lekarza, pielęgniarki i recepcjonistki ma Twoje zadowolenie jako klienta? Decyzji o ubezpieczeniu w tej konkretnej firmie nie podejmujesz przecież Ty, tylko dyrektor który za to odpowiada. A dochód konkretnych członków personelu grupy medycznej też w bardzo małym stopniu zależy od przychodów tejże grupy. Podobna sytuacja jak z NFZem, może na trochę mniejszą skalę bo NFZ działa w skali całego kraju i jest przymusowy. Dlatego ja jestem przeciwnikiem państwowych czy nawet prywatnych ubezpieczeń pokrywających koszty wizyt u lekarza czy prostych badań, bo za to przktycznie każdy mógłby zapłacić sobie sam, będzie taniej i wyższa jakość. Ubezpieczenie to zło konieczne dla skomplikowanego leczenia szpitalnego, bo jest ono zbyt drogie aby ktokolwiek móg sobie znienacka pozwolić na taki wydatek. Ale nawet w tym przypadku powinna być wolna konkurencja pomiędzy ubezpieczalniami żeby każdy sam mógł sobie wybrać jaką jakość usług i za jaką kasę chce mieć.