Nie boję się psów ras uznawanych za niebezpieczne. Nawet jeśli ich właścicielami są dresiarze albo inny stadionowi patrioci, to wiedzą oni z czym mają do czynienia, więc psy te są ułożone, i/lub właściciele potrafią (fizycznie są w stanie) zapanować nad nimi, w razie czego. Boję się przygłupich, rozpuszczonych kundli, należących do zramolałych sklerotyków, którzy nie kontaktują, co się wokół nich dzieje, a o czymś takim, jak smycz, kaganiec czy zamykanie furtki dawno zapomnieli.
Jakbym swoje myśli słyszał :)
OdpowiedzGłodnemu chleb na myśli :-)
Puszek hahah ;D
OdpowiedzNie boję się psów ras uznawanych za niebezpieczne. Nawet jeśli ich właścicielami są dresiarze albo inny stadionowi patrioci, to wiedzą oni z czym mają do czynienia, więc psy te są ułożone, i/lub właściciele potrafią (fizycznie są w stanie) zapanować nad nimi, w razie czego. Boję się przygłupich, rozpuszczonych kundli, należących do zramolałych sklerotyków, którzy nie kontaktują, co się wokół nich dzieje, a o czymś takim, jak smycz, kaganiec czy zamykanie furtki dawno zapomnieli.
Odpowiedz