Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
142 153
-

Zobacz także:


M Marcusso1985
+1 / 1

Faktycznie, takie Syrenki, podobnie jak Wołgi, były w powszechnym użytku, dużo popularniejsze niż jakieś Nyski, Żuki, Maluchy czy Moskwicze ;)

Odpowiedz
G gregor2
+9 / 9

Wbrew pozorom słabo. Przed wojną (nawet dwiema) również nie mieliśmy szczególnie rozwiniętego przemysły motoryzacyjnego (szczególnie w kontekście pojazdów cywilnych). Owszem pojawiło się kilka genialnych modeli np. cws t-1 (dwudziestolecie międzywojenne zapowiadało), pojawiły się chyba na wystawie w Paryżu ale nie były nawet eksportowane. Po wojnie jako państwo Układu Warszawskiego mieliśmy dostęp do wschodnich licencji co pobudziło przemysł ale stawiało też ograniczenia wschodnich władz (stąd prototyp Syreny sport został zezłomowany). Właściwie nie licząc kilku prawie nieznanych marek ręcznie składanych samochodów i pojazdów wojskowych dopiero 20 lat po zmianie ustroju zaczęły powstawać małe projekty ciekawych samochodów. Mając te dodatkowe 40 lat może utrzymała by się jakaś manufaktura samochodów luksusowych (jak Spyker czy koenigsegg) W Niemczech Hitler narzucił niewykonalny rozwój gospodarczy, skrócił dzień pracy, drukował pieniądze nie martwiąc się inflacją, to na jego żądanie powstało VW i garbus, gdy wszystko się posypało obwinił żydów (właściwie wszystkich niearyjczyków) i rozpoczął wojnę. W czasie wojny wykorzystywali pracę niewolniczą (Simens mocno się wzbogacił na pracy niewolniczej) a po wojnie dostali w nagrodę zastrzyk gotówki od zachodu. Po wojnie raczej nie powstała od zera żadna duża marka samochodów.

Odpowiedz
agronomista
+2 / 8

@gregor2 Gdybyśmy po 45 nie mieli gospodarki centralnie sterowanej, oraz drogi rozwoju narzuconej przez towarzyszy ze wschodu, to mogłoby powstać wiele prywatnych inicjatyw. Uważam, że to właśnie była ostatnia prosta, gdy można było stworzyć przełom w motoryzacji zaczynając w wiejskiej stodole. Potem rozwój techniczny uzależniony został do ogromnych nakładów, które ponieść mogą jedynie koncerny.

G gregor2
+2 / 2

@agronomista Po wojnie raczej nie powstawały od zera duże, liczące się marki samochodów. Jedynie Lotus może poszczycić się pewnym sukcesem. Znacznie lepiej by było gdyby Wielka Brytania i Francja odpowiedziały na agresję niemiecką, dwudziestolecie międzywojenne było znacznie lepszym okresem ze swoją prorozwojową filozofią i uzdolnionymi inżynierami niezakopanymi w lesie brzozowym... Poza tym patrzycie tylko na samochody osobowe, biorąc pod uwagę środki transportu masowego (autobusy, tramwaje, pociągi) okazuje się, że Polska jest jednym z czołowych producentów w Europie. Do tego można jeszcze dodać lekkie pojazdy wojskowe i małe elektryczne pojazdy użytkowe (Melex). Ostatnio powstała nawet taka http://www.flaris.pl/ ciekawostka.

R rozdupcewas
0 / 2

Zapewne już w latach 1945 - 89 rozwijała by się równie prężnie jak dziś...

Odpowiedz
D dbgoku
-1 / 3

A jak komputeryzacja? Kto zniszczył optimusa i wiele innych firm?

Odpowiedz
Riesling
-1 / 1

Idiotyzm. W PRL były produkowane samochody, niektóre nawet całkiem przyzwoite (jeżdżą do dziś), a teraz co? Dużo polskich aut produkujemy?

Odpowiedz
A Aypeross
+1 / 3

ej no!! polska motoryzacja na sie dobrze ;) moze nie AZ tak jak niemiecka francuska czy czeska...
np Solaris to nasza POLSKA firma ;))

Odpowiedz
stokro5
0 / 2

Tylko że to Porsche nie tylko zrobiono prototyp, ale wprowadzono do produkcji. I to jest proces, a właściwie uzgodnienie, skoordynowanie setek procesów, co przerasta możliwości organizacyjne Polaków. Jak by wyglądała polska motoryzacja ? Normalnie - jak polska poczta, szkolnictwo, szpitale (ach te zdjęcia kolacji), polskie sądownictwo i cała reszta (polskiego) dziadostwa. Wszystkie dziedziny życia wymagają organizacji, a w Polsce wszyscy mają bajzel w głowie więc mamy, to co mamy. Idź do wodociągów, energetyki, urzędu miasta - zobaczysz jak mądrze poukładane są te wszystkie procedury. To nas, Polaków przerasta.

Odpowiedz