Standardzik z warszawskich (pewnie nie tylko) barów: "wieśniak" (bo wieśniak to nie miejsce urodzenia tylko charakter) z korpofirmy, "manager, superwajzor" czy cóś podobnego z kolegami do knajpy i prosi (?): - Łiski! Barmanka: - Z lodem? "Manager" chichrając się podstępnie i na kumpli zerkając: - Bez loda! Cała ekipa w brecht. A barmanka na to: - Widzę, że słomki nie muszę podawać. Z buta se sam pan wyciągnie.
Lepsza słoma w butach niż siano we łbie ....
OdpowiedzStandardzik z warszawskich (pewnie nie tylko) barów: "wieśniak" (bo wieśniak to nie miejsce urodzenia tylko charakter) z korpofirmy, "manager, superwajzor" czy cóś podobnego z kolegami do knajpy i prosi (?): - Łiski! Barmanka: - Z lodem? "Manager" chichrając się podstępnie i na kumpli zerkając: - Bez loda! Cała ekipa w brecht. A barmanka na to: - Widzę, że słomki nie muszę podawać. Z buta se sam pan wyciągnie.
Odpowiedz