U mnie też. Tylko nie pod choinkę a po stół. Pod stołem było siano a w sianie prezenty. Nie samowita zabawa. Moje dzieci będą miały tak samo:)
Swoją drogą jak kiedyś moje kuzynostwo było już dorosłe to nawet flaszka się znalazła :)
Mi przynosił Gwiazdor. Moim dzieciom też przynosił. Bardzo tego pilnuję, żeby w przyszłości przynosił też i wnukom, ale ciężko. Dużo ludzi przyjechało z innych stron Polski i coraz częściej widzę, ze dzieci mówią Mikołaj. Szkoda...
@glus_eli @glus_eli Gwiazdor to okolice Wielkopolski - i jeszcze innego regionu? U mnie Mikołaj - i zawsze św. Mikołaj! - był szóstego grudnia. Gruby czerwony Mikołaj to propaganda coca coli i jeden z symboli świąt, jak choinka. A pod choinkę prezenty zawsze były od Dzieciątka - z wielkiej litery, bo chodzi oczywiście o Dzieciątko Jezus. Pierwsze słyszę o aniołkach. @Slaska też mieszkam na Śląsku i u nas mówi się "na Gwiazdkę" (np. prezenty dostaniesz na Gwiazdkę/pod choinkę). Ale nigdy nie było tak, że prezenty przynosi gwiazdka. Wypatrywało się pierwszej gwiazdki, bo to był znak, że czas zasiadać do wieczerzy.
tak_to_u_nas_jest - Masz rację, tradycja Gwiazdora to Wielkopolska, ale też tuż obok, u nas w Bydgoszczy :-).
Warto starać się zachować te regionalne tradycje...
Jestem ze Śląska, ale u mnie do dziś wszystko przynosi Gwiazdka. Dlatego dzieciaki po kolacji siedzą w jakimś pokoju wypatrując pierwszej gwiazdki, co daje dorosłym parę minut na przygotowanie wszystkiego. Potem gwiazdka się znajduje i boom! prezenty pod choinką. Pozdro.
To ja może powiem zabawną historię z życia dziecka. Gdzieś koło 1-2 klasy podstawówki połapałam się, że dzieciątko (bo to ono przynosi w moich stronach prezenty) nie istnieje. Nikomu jednak o tym nie powiedziałam i kiedy rodzice mówili o prezentach od dzieciątka grzecznie przytakiwałam, pisałam listy do dzieciątka z prośbą o prezenty, a w noc wigilijną wypatrywałam z tatą dzieciątka przez wszystkie okna w domu. Zapytacie: dlaczego? Otóż byłam święcie przekonana, że moi rodzice wierzą w dzieciątko i nie mogę im powiedzieć prawdy, bo będzie im smutno. :D
Tak, u mi też prezenty przynosiły aniołki. Moim dzieciom też przynoszą :)
Odpowiedzmoim dzieciom nikt nie przyniesie
U mnie też. Tylko nie pod choinkę a po stół. Pod stołem było siano a w sianie prezenty. Nie samowita zabawa. Moje dzieci będą miały tak samo:)
OdpowiedzSwoją drogą jak kiedyś moje kuzynostwo było już dorosłe to nawet flaszka się znalazła :)
Mi przynosił Gwiazdor. Moim dzieciom też przynosił. Bardzo tego pilnuję, żeby w przyszłości przynosił też i wnukom, ale ciężko. Dużo ludzi przyjechało z innych stron Polski i coraz częściej widzę, ze dzieci mówią Mikołaj. Szkoda...
Odpowiedz@glus_eli właśnie dużo zależy od tego kto skąd pochodzi. U mojej mamy były aniołki,u ojca gwiazdor. Mama miała większą siłę przebicia :)
@glus_eli @glus_eli Gwiazdor to okolice Wielkopolski - i jeszcze innego regionu? U mnie Mikołaj - i zawsze św. Mikołaj! - był szóstego grudnia. Gruby czerwony Mikołaj to propaganda coca coli i jeden z symboli świąt, jak choinka. A pod choinkę prezenty zawsze były od Dzieciątka - z wielkiej litery, bo chodzi oczywiście o Dzieciątko Jezus. Pierwsze słyszę o aniołkach. @Slaska też mieszkam na Śląsku i u nas mówi się "na Gwiazdkę" (np. prezenty dostaniesz na Gwiazdkę/pod choinkę). Ale nigdy nie było tak, że prezenty przynosi gwiazdka. Wypatrywało się pierwszej gwiazdki, bo to był znak, że czas zasiadać do wieczerzy.
tak_to_u_nas_jest - Masz rację, tradycja Gwiazdora to Wielkopolska, ale też tuż obok, u nas w Bydgoszczy :-).
Warto starać się zachować te regionalne tradycje...
Co wy bredzicie? Jakie aniołki, jaki Gwiazdor? Gwiazdor...? - że Michał Wiśniewski?
OdpowiedzU mnie dalej aniołki przynoszą prezenty :) i sporym nietaktem jest przyznanie się, kto wyręczał aniołki w kwestii konkretnego prezentu :)
Odpowiedzu mnie był Święty Mikołaj.
Odpowiedzu mnie było dzieciątka
OdpowiedzJestem ze Śląska, ale u mnie do dziś wszystko przynosi Gwiazdka. Dlatego dzieciaki po kolacji siedzą w jakimś pokoju wypatrując pierwszej gwiazdki, co daje dorosłym parę minut na przygotowanie wszystkiego. Potem gwiazdka się znajduje i boom! prezenty pod choinką. Pozdro.
OdpowiedzTo ja może powiem zabawną historię z życia dziecka. Gdzieś koło 1-2 klasy podstawówki połapałam się, że dzieciątko (bo to ono przynosi w moich stronach prezenty) nie istnieje. Nikomu jednak o tym nie powiedziałam i kiedy rodzice mówili o prezentach od dzieciątka grzecznie przytakiwałam, pisałam listy do dzieciątka z prośbą o prezenty, a w noc wigilijną wypatrywałam z tatą dzieciątka przez wszystkie okna w domu. Zapytacie: dlaczego? Otóż byłam święcie przekonana, że moi rodzice wierzą w dzieciątko i nie mogę im powiedzieć prawdy, bo będzie im smutno. :D
Odpowiedz@TheNiku - ubawiłem się. :-)
Zapewne tak, aczkolwiek nie mi.
OdpowiedzOczywiście że Aniołki! Kłania się południowa Małopolska.
Odpowiedz