Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
592 632
-

Zobacz także:


Ewlak
+11 / 13

Mógł też nie być ani zły ani wdzięczny

Odpowiedz
belzeq
+23 / 37

Dobrze, że bóg go kocha. Strach pomyśleć co by mu zrobił, gdyby go nie lubił...

Odpowiedz
M mardoczek
+4 / 6

Pozwolę sobie zacytować tekst Junior Stressa - "Trzeba by się Cieszyć tylko tym co się ma,
Bo tak niewiele zostało nam,
Radość z życia czerpać garściami każdego dnia ...... "
Niby to takie proste a niektórzy przez całe życie nie są w stanie zrozumieć sensu tych słów

Odpowiedz
Wandejczyk
-4 / 4

Jakby co, to dziecko da mu po tyłku i samo zgłosi się po kieszonkowe.

Odpowiedz
~AbsolutnyLogik
0 / 0

@Wandejczyk Ad "Powstania świata nauka nigdy nie wyjaśni". W każdym wieku jest coś, czego nauka nie może wyjaśnić, a już w następnym wyjaśnia. Stawianie absolutów z perspektywy osoby żyjącej w XXI wieku jest naiwne. Gdy ktoś żyjący w roku 3000 przeczyta Twój komentarz, zapewne zaśmieje się nad nim z politowaniem tak samo, jak my z politowaniem śmiejemy się z tego, że kilka wieków temu uważano, że Ziemia jest w centrum wszechświata. Ad "Wiara w boga ma sens, bo wyjaśnia nam czemu żyjemy". Zdanie zakłada coś, co stara się udowodnić. W tym samym zdaniu podstaw słowo "kaloryfer" zamiast "bóg" i będziesz miał równie wartościowe zdanie twierdzące, że kaloryfer wypełnia pustkę duchową. Ad "Może bóg istnieje, ale nie taki jak w Biblii". Jeśli istnieje byt ponadnaturalny, to prawdopodobieństwo, iż jest on taki, jak opisała go prymitywna kultura bazująca na swoich lokalnych uprzedzeniach i ówczesnym stanie wiedzy, żyjący w jakimś małym odcinku czasu życia kosmosu na jakimś ziarenku w skali wielkości kosmosu, zwanym Ziemią, jest niemal zerowe. Jeśli istnieje byt ponadnaturalny, to niemal na pewno NIE jest taki, jak ten opisany w Biblii.

sadzio132
0 / 0

@RXsmok Nie wiem, czy możesz mieć pewność, że smoki nie istnieją. Możesz powiedzieć, że na naszym świecie nie istnieją, a gdzieś w kosmosie, gdzie jest pizydylion planet smoki mogą sobie latać i pić herbatkę o piątej :D

iluminat
0 / 0

@~AbsolutnyLogik To co ty mówisz jest oparte na chaosie, a pomija celowość. Szansa na to, że ty, jako jeden z 7 miliardów ludzi, żyjący w XXI wieku, z całej populacji organizmów żywych wynoszących setki miliardów, a może więcej, pójdzie rano do sklepu po bułki, akurat w tym dniu, akurat w Polsce i akurat w wybranym mieście, na planecie, która jest zdatna do życia, w odpowiedniej odległości od Słońca, nie za bliskiej ale też nie za dalekiej, która posiada księżyc, w czasach, w których istnieją sklepy, w których ktoś wymyślił bułki - jest bliskie zeru. Ale jeśli dodać do tego celowość, prawdopodobieństwo drastycznie wzrasta, ponieważ możesz pójść po bułki kiedy tylko zechcesz. Z rozumowaniem dotyczącym istnienia Boga jest tak samo. Liczenie prawdopodobieństwa gdzie istnieje celowość i świadomość nie ma sensu, ponieważ istota ze świadomością podejmuje decyzje według własnego uznania. Bóg żywy podjął decyzję by stworzyć świat i ludzi, a potem podjął decyzję, by spisać swoje Słowo w formie pisanej, którą dziś nazywamy Biblią. To co ty napisałeś, można użyć przeciwko tobie, ponieważ opisałeś naukowe podejście do istnienia świata. A naukowe podejście pomija celowość, zatem niemal niemożliwym jest, by świat powstał sam z siebie, a ludzie istnieli, ponieważ jest to bliskie zeru. Tyle zmiennych musiałoby zaistnieć jednocześnie, albo jedna po drugiej w odpowiedniej kolejności, by mogło powstać życie z chaosu, co jest tak mało prawdopodobne, że można uznać za niemożliwe.

Wandejczyk
0 / 0

@~AbsolutnyLogik

Matko Boska! Tak sobie luźno zażartowałem, a Ty mi tu z rozprawką. Wyluzuj. Nie zabija się muchy czołgiem.

~LudmilaL
+5 / 5

O jezu, istnieje, nie istnieje... Jakie to ma znaczenie? Jesli ktos jest czlowiekiem, osoba moralna to jakie do jasnego gwinta ma znaczenie, czy jest wierzacy czy nie? Jakie ma znaczenie, czy ma oczy zielone, czy niebieskie? Jakie ma znaczenie, czy Bog istnieje czy nie? Pozwol ludziom miec swoje poglady i pilnuj swoich. I mowie ci to jako ateistka, zwolenniczka wolnosci czlowieka. Takze wolnosci w wyznawanych pogladach o ile nie krzywdza drugiego.

sadzio132
+1 / 3

Właściwie to nie wiesz, czy nie istnieje, tak samo jak nie wiesz, że istnieje. Dowodów na jedno i drugie znajdzie się mniej więcej tyle samo :P Wiara w Boga nie polega na tym, że się wie, tylko, że się ufa. Wiem, że ciężko to zrozumieć, ale jednak jest kilka rzeczy, które się opierają na zaufaniu a nie na chłodnej kalkulacji.

R RXsmok
-3 / 3

@sadzio132 nie zeby przesadzac z gimbo ateizmem, ale zawsze bawi mnie pierwsze stwierdzenie. To tak samo jak "nie ma swietego mikolaja" "nie ma jednorozcow" "nie ma smokow", nie ma zadnego logicznego uzasadnieniia czemu powszechnie wiadomy fakt ze jednorozcow nie ma, mialby sie roznic od faktu ze boga nie ma. Linia obrony jest identyczna, tylko podmiot sie zmienia. Z drugiej strony osobiscie zazdroszcze wierzacym i sam chcialbym w sumie wierzyc w boga.

~Mantades
-1 / 1

@RXsmok Troszkę zbyt powierzchownie podchodzisz do tematu. O ile faktycznie na jednorożce, smoki, czy świętego mikołaja nie ma uzasadnienia, o tyle na istnienie Boga jest. A jest nim powód powstania świata, jak i nadanie sensu istnienia zarówno martwym rzeczom, jak i samym ludziom. Naukowe wyjaśnienia powstania świata i jego działania, mogą wytłumaczyć, po części, dlaczego świat wygląda dzisiaj tak jak wygląda, ale nie mogą wyjaśnić powodu, dla którego wszystko się zaczęło.

Istnienie Boga to wypełnienie tej pustki, którą nauka prawdopodobnie nigdy nie wypełni (chyba, że odkryjemy możliwość podróży w czasie). Pustki, którą od wieków zajmują się filozofowie. Jeśli odjąć stwórcę wszechświata, to zostajemy z niczym. Bez wyjaśnienia po co i jak to wszystko się zaczęło. Niektórym to nie przeszkadza w życiu, co nie zmienia faktu, że istnienie Boga da się racjonalnie i logicznie uzasadnić.

Jednorożce, smoki itd. to tylko stworzenia. Wiara w nie nie ma sensu, bo ich istnienie nie ma większego wpływu na nasze życie, jego początki jak i zakończenie. Wiara w Boga ma taki sens, że wyjaśnia dlaczego my istniejemy i co się dzieje z nami po śmierci. Wg mnie to jest dobry powód, aby wierzyć (dla tych co "potrzebują" mieć te kwestie wytłumaczone).

Ja osobiście wolałbym, aby świat dążył do tego, by ludzkość stała się taką ludzkością jak w star treku. Abyśmy stali się odkrywcami wszechświata, bez uprzedzeń, hipokryzji i prześladowań. Żeby wszyscy potrafili spojrzeć na świat z szerszej perspektywy, a nie tylko z widoku własnych 4 ścian. Może taka przemiana mentalności kiedyś zajdzie (np. jeśli okaże się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie), może nie. Nie wiem. Ale nawet wtedy, nie da się odrzucić w pełni wiary w Boga. Można ją tylko zmodyfikować, bo może się okazać (np. po śmierci), że Bóg istnieje, ale nie taki jak biblia opisuje. Albo może się okazać, że chrześcijanie mają rację i wszystko działa zgodnie z pismem świętym (tutaj jednak pojawienie się obcych mocno by namieszało).

Puenta jest taka, żeby nie przekonywać na siłę żadnej ze stron (ateistów/wierzących). Jedni i drudzy mają swoje argumenty, które mają naukowe, bądź racjonalne uzasadnienie. Nasz wybór zawsze będzie oparty na wierze, czy to w brak absolutu, czy w jego istnienie.

~he_he
0 / 0

sorry ale wszechświat nie mógłby powstać bez NIEATRIALNEJ PRZYCZYNY o czym wiedział już Platon ... w tym sensie Bóg istnieje, bo istniej 'coś' poza materią ... natomiast ile to ma wspólnego z religijnymi bajkami o Jezusie, Buddzie, Mahomecie czy Zeusie, to już zupełnie inna historia ;P

~Mantades2
0 / 0

@AbsolutnyLogik Nie wiem do czyich wypowiedzi się odwołujesz, bo nigdzie nie widzę zacytowanych fragmentów, ani osób.

Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z porównywaniem Boga do kaloryfera (z tego samego powodu jak wcześniej było do smoków, jednorożców czy świętego Mikołaja). Bóg wg definicji jest absolutem, czymś co w założeniach może istnieć od nieskończoności i miało moc stworzenia naszego wszechświata, w tym nas. Żadna z przytoczonych przez ciebie lub kogokolwiek tu rzeczy i osób nie miała takiej mocy i nikt nie zakłada, że ma. Z tego powodu wiara, że Bóg istnieje ma uzasadnienie (innymi słowami i innymi argumentami wytłumaczył to @he_he). Jak możesz podstawiać np. "kaloryfer" pod słowo "Bóg", jeśli to pierwsze nie ma żadnego związku z "wyjaśnianiem nam czemu żyjemy"? Gdzie tu logika?

Można się spierać jedynie o to jaki ten Bóg jest (jeśli jest), o wygląd, "zakres" jego mocy, o jego motywy działania, o to czy jeszcze ingeruje w świat, czy może pozostawił nas samych sobie, lub o to czy jest taki jak opisuje go biblia.

Bóg "biblijny" może istnieć, bo w założeniach biblia została napisana przez ludzi, którzy byli natchnieni przez niego do jej napisania. Jest to dosyć wątły argument i nie jest łatwo go obronić (choć argumenty za tym też są) i tutaj też każdy sam powinien osądzić w jaką wersję Boga (o ile w ogóle) ma wierzyć. 100% pewności kto ma rację będzie dopiero po śmierci.

iluminat
0 / 0

@~LudmilaL A jakie znaczenie ma prawda czy kłamstwo? A jakie znaczenie ma to, czy oddychasz czy nie oddychasz? Pozwól ludziom mieć swoje poglądy, niech myślą sobie, że nie oddychają, nawet jeśli oddychają. Prawda ma duże znaczenie, większe od poglądów. To, że Bóg istnieje jest ważniejsze, niż twoja niewiara a moja wiara.

R RXsmok
0 / 0

@~Mantades Za stworzeniem swiata mogla przeciez stac grupa illuminati jednorozocow prawda? wtedy one byly de facto bogiem. W sensie uwazam za zalosne stwierdzenie "nie wiemy co spowodowalo poczatek swiata wiec stworzymy sobie odpowiedz z dupy". O ile mozna tak zrobic, i tak sie robi, potem sprawdza sei kompatybilnosc tej odpowiedzi z reszta fizyki. I tutaj jest problem, bog reszcie fizyki nie jest do niczego potrzebny. I tu pojawia sie kwestia. Nie da sie zaprzeczyc deizmowi. Jest to nie mozliwe same w sobie. Ale z drugiej strony, czy jesli cos z innego "wymiaru" i "istnieje ", ale nie ingeruje z naszym siwatem, to czy naprawde istnieje? W sensie z naszego punktu widzenia, isteninie/ nie istnienie tego czegos jest nie istotne poniewaz nie zachodzi zadna intereferencja. Ergo mozna uznac ze jezeli istenieje deistyczny bog jest on pomijalny poniewaz i tak nie interferuje z naszym swiatem (jego istnienie nie moze byc odczuwalne wiec). Ergo jezeli deistyczny bog istnieje, jest on pomijalny, czyli rownie dobrze moze nie istniec, a jesli nie istnieje to nie istnieje. Czyli dochodzimy ze koncepcja deistycznego boga jest bez sensu. Nie ma tez dowodow na interferencje jakiegolwiek boga z wszechswiatem (oprocz domniemanego stworzenia) etc etc. Czyli istnienie boga wyjasnia powstanie swiata, ale ta koncepcja w zaden sposob nie jest spojna z reszta fizyki jako takiej. Co impikuje ze trudno zakladac taka koncepcje za prawdziwa.

Nie ma tez zadnej logicznej przyczyny aby wierzyc ze nasza swiadomosc zostanie zachowana po smierci. Jest przyczyna emocjonalna, nie chcemy umierac i zniknac, boimy sie nieistnienia bo jest to niepojety koncept. Ja zas wierze ze swiat bedzie wygladal wmiare hedonistycznie, z ludzmi z nizszych klas spolecznych spelniajacymi swoje zachcianki w ramach przeznaczonych ich zasobow (maszyny rpacuja fizycznie za nas) a wpewnym sensie elita intelektualna bedzie zajmowac sie rozwojem swiata. Nie jest to piekna wizja, ale wydaje mi sie najbardziej realistyczna.

M Mantades
0 / 0

@RXsmok Nauka w ogóle nie zajmuje się rzeczami, których nie ma możliwości dowieść, dlatego rozważania na temat istnienia Boga to bardziej ścieżka filozofii. Mimo to uważam (z tym, że jest to moja mocno subiektywna opinia), że temat wplata się trochę w naukowe rozważania (z racji, że próbuje odpowiedzieć na pytanie odnośnie naszej egzystencji).

Koncepcja Boga nieingerującego w stworzony przezeń świat jest faktycznie mało interesująca i pozornie pozbawiona sensu (bo poza poznaniem powodów naszego istnienia, nie dostajemy nic więcej). Jednak jest to tylko jedna z koncepcji tożsamości absolutu, a ponieważ inne koncepcje dopuszczają jego stałą ingerencję we wszechświat, to całe rozważanie ma już sens.

Nie rozumiem czemu koncepcja wyjaśnienia stworzenia świata ingerencją inteligentnej siły wyższej, jest wg ciebie niespójna z fizyką jako taką. Z zasady Bóg ma istnieć od zawsze, ma nie mieć swojego początku i ma mieć moc stworzyć wszechświat i zasady fizyczne w nim panujące (np. za pomocą wielkiego wybuchu). Nie wiem skąd u ciebie wnioski o tej sprzeczności.

Co do pierwszych zdań twojej wypowiedzi (szczególnie "nie wiemy co spowodowało początek świata, wiec stworzymy sobie odpowiedź z dupy") - ja na to patrzę tak: teoria wielkiego wybuchu powstała z przesłanek i obserwacji świata, który jest w stanie obecnym (czyli 13,8 mld lat po jego powstaniu). Nie mamy pewności, że świat powstał w ten sposób, ale jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Co do tego, co było przed wielkim wybuchem mamy jeszcze mniej przesłanek i obserwacji, więc tutaj dyskusja wkracza już bardziej w rejon filozofii i próby wyjaśnienia rzeczywistości bardziej myślą, niż obserwacją (ale tą też można się posiłkować). Wg mnie istnienie Boga jest najbardziej prawdopodobnym modelem ewolucji wszechświata przed wielkim wybuchem. Czy jest to Bóg deistyczny czy ingerujący w życie na ziemi, to już dalsza dyskusja.

Co do twojej wizji świata... cóż, niestety, ale muszę przyznać ci rację, że tak właśnie świat wygląda i pewnie będzie wyglądać przez dłuższy czas. Nie widzę w tym jednak zaprzeczenia dla istnienia stwórcy.

R RXsmok
0 / 0

@Mantades zasada nieoznaczonosci heizneberga. Obserwacja wplywa na obiekt obserwowany. Gdyby wiec hipotetyczny bog ingerowal, badz obserowal nasz swiat zostawial by tego slady. Jezeli jednak ingeruje poprzez prawa fizyki, to niczym nie rozni sie od deistycznego boga ktorego watek uwazam za zakonczony (tak samo prawa fizyki zostaly stworzone na poczatku i dzialaja sobie dostajemy wiec czysto deistycznego boga). Jesli zas ingeruje w inny sposob powinnien zostawic slad, ktory bylby dowodem badz sugestia jego istnienia. ( wykluczam tutaj poczatek swiata, poniewaz gdyby to byl tylko poczatek siwata wracamy do deizmu) . O takie bezsporne dowody trudno, skoro nikt ich nie znalazl. Ergo dlatego konecpcja boga jest nie spojna z fizyka, albo jest sprowadzalna do deizmu. Nie spojna, w znaczeniu narazie.

Jest jeszcze finalowy elemnt ukladanki. Kazde prawo fizyki ktore dotad poznalismy, kazda teoria jest tylko teoria. Opisaniem zaleznosci ktore zachodza. Nie ma w nich inteligencji, czy wlasnej woli. I teraz nagle tworzymy sobie koncepcje "prawa fizyki" ktore jest inteligentne i "zywe" pomimo faktu ze jedyna przeslanka do stworzenia go byla 14mld lat temu. Trudno nie widziec w tym nie konsekwencji ? Znaczenie sensowniejszym wyjasnieniem konecptu boga, jest fakt ze my, ludzie, chcemy zeby istnial. Odgorne poczucie sprawiedliwosci, ucieczka od niepojetego nieistnienia. Druga opcja wydaje sie bradzej prawdopodobna patrzac na historie ludzi wyjasniajacych sobie rzeczy ktorych nie rozumieja zapomoca magii i basni, od zarania dziejow. Mamy wiec teorie nie spojna z fizyka, i teorie pasujaca do naszej historii psychologi i zachowan spolecznych. Wybieram te pozniejsza

~he_he
0 / 0

A co jeśli Bóg stworzył świat aby poznać samego siebie?... w tym kontekście nie możesz powiedzieć, że nie ingeruje, bo jesli Ty, ja, kamień, pies, drzwo itd mają w sobie boską cząstkę, to przez nią ten bóg ingeruje w świat, DOŚWIADCZA...

M Mantades
0 / 0

@RXsmok Twoja koncepcja wyjaśnienia jest jak najbardziej na miejscu i postawił bym ją obok, jako dodatkowe motywy dla tej całej układanki teologiczno-filozoficznej. Nie wyklucza ona jednak dalej tego co wcześniej było mówione, więc nie mówiłbym tutaj "albo, albo", tylko raczej "to i to (jest powodem na stworzenie koncepcji Boga)".

Zakładasz, że jeśli Bóg ingerowałby w stworzony przez siebie świat, to byłoby to dość spektakularne i widoczne. Jeśli przyjąć, że zależy mu na tym, aby ludzie wierzyli w niego, zamiast wiedzieli o jego istnieniu na podstawie dowodów, to jego ingerencja sprowadzałaby się do subtelnych działań, widocznych tylko dla jednostek (np. uzdrowienia, ocalenia z katastrof, objawienia senne). Nie wiem tylko jaki miałby być powód takiej decyzji (wiara, zamiast wiedzy z dowodów). Tutaj jest punkt dla wersji "biblijnego" Boga, bo tam powód "dlaczego wiara, a nie wiedza" jest dość dokładnie opisany (i jak dla mnie w miarę racjonalnie), ale to temat na inną dyskusję.

Jeśli Bóg istnieje, ale nie w wersji biblijnej, to kwestia wiary wydaje się zbędna i niepotrzebna; chyba, że są jakieś powody ku temu, które mają uzasadnienie, ale ich nie znamy. Jeśli tych powodów nie ma, wtedy na scenę wraca najbardziej prawdopodobny koncept, czyli Bóg deistyczny... Czyli wraca tłumaczenie dlaczego i jak powstaliśmy dla samego tłumaczenia. Przyjęcie jego istnienia daje nam tyle, że "coś" mamy. Ty chcesz wyrzucić koncepcję Boga nie dając nic w zamian, czyli: "nie było nic, potem stało się coś i nagle jesteśmy, a co było przed tym 'coś' już mnie nie interesuje". Tobie to wystarcza, ale inni chcą więcej. Jeśli chcesz kogoś przekonać, że Bóg jest nieracjonalnym wyjaśnieniem na powód zaistnienia wielkiego wybuchu, to daj coś lepszego (grupę illuminati jednorożców można podpiąć pod kolejną wersję Boga ;-)).

R RXsmok
0 / 0

@Mantades Popierwsze z zasady nieoznaczonosci heizenberga wynika ze ingerencja musi zostawic slad.

Oraz nie to ze mnie to nie interesuje, tylko nie uwazam ze ta toeria byla na tyle spojna spojna z reszta fizyki (co z reszta wykazalem) zeby uwazac ja za majaca sens. Przyjecie jakiejkolwiek teorii zeby miec jakas... jest jakims rodzajem dzialania, ale jesli juz to raczej czysto tymczasowym. + bardziej przemawia do mnie teoria, ze wraz z wielkim wybuchem "powstal" albo "wystartowal" czas, ergo nie bylo niczego przed wielkim wybuchem, bo wrecz nie mozna uzyc slowa "przed". Co ciekawe ta teoria ma wiecej sensu w rozumieniu spojnosci z fizyka (dylatacja czasu) niz teoria boga

M Mantades
0 / 0

@RXsmok Nie zaprzeczyłem nigdzie, że Bóg miałby nie zostawiać śladu. Po prostu mogą być to bardzo małe i niewidoczne dla ogółu ludzkości ślady. Czasami nawet osoba, w której życie ingeruje, może o tym nie wiedzieć. Bóg "biblijny" od zawsze starał się "maskować" swoje działanie jakimiś fizycznymi, naturalnymi zjawiskami. Tylko w wyjątkowych sytuacjach pokazywał coś, co ewidentnie było niewytłumaczalne fizycznie (np. rozstąpienie morza, zmartwychwstanie/wskrzeszenie, cofnięcie się cienia w przeciwnym kierunku czy bezpośrednia rozmowa z wybranymi jednostkami). To dowodzi, że ślady mógł zostawiać, ale nie na tyle trwałe, aby można było je dzisiaj zbadać i udowodnić jego istnienie (na czym zresztą bardzo mu zależy).

Teoria braku czegokolwiek przed wielkim wybuchem jest ciekawym konceptem, ale nie odpowiada na jedno ważne pytanie: Co spowodowało wielki wybuch? Oraz na jedno pytanie dodatkowe: Dlaczego istniejemy? (nie "jak", tylko "dlaczego" świat powstał). Brak czasu nie jest w żadnym razie argumentem dla nieistnienia stwórcy.

Prawdę mówiąc, dopóki ludzkość nie wejdzie na znacznie wyższy stopień rozwoju (taki, w którym czas stanie się dla nas kolejnym wymiarem do pokonywania, w dowolnym kierunku) to nie będziemy w stanie stwierdzić z pewnością czy stwórca istnieje czy nie. Może też dowiemy się tego po śmierci, ale w przypadku Boga deistycznego i to nie jest pewne. W swoich założeniach absolut jest po prostu konceptem ostatecznym, najdalszym punktem do jakiego nauka może dążyć. Jeśli ludzkość istniałaby na tyle długo, że wyjaśniłaby wszystkie pytania jakie nauka jest w stanie postawić, to odpowiedź na pytanie o istnienie stwórcy albo znajdzie się na samym końcu, albo nigdy.

R RXsmok
0 / 0

@Mantades Widzisz uslnie szukasz odpowiedzi na pytanie "dlaczego istniejemy". Problem polega na tym, ze brak celu jest rownie dobrym celem jak kazdy inny. Wiemy jak rozwinelo sie zycie na ziemi (chociaz poczatki alej sa sporne acz teoria zupy sie trzyma). Wszystkie zywe (i nie tylko np. wirusy) stworzenia wykazuja jedna wspolna ceche. Zachowanie dazace do podtrzymania gatunku (najlepiej wlasnymi genami), oczywiscie sa to tendencje gatunkowe, nie zawsze pojedynczych jednostek. Wysnuc mozna z tego prosty acz ciekawy wniosek: celem jakiegokolwiek zycia jest... samo zycie. Przedluzenie gatunku. Nie ma jakiejs od gornej przyczny istnienia zycia, ani jego celu po za tym zeby zyc. Jak narazie jest to wniosek wprost wynikajacy z obserwacji. Smutny acz oczywisty. Nie ma wiec powodu tworzyc innej magicznej teorii wypelniajacej ta pustke. Chociaz lubimy jesli cos masz przyczyne oraz cel. Chcielibysmy aby zycie mialo przyczyne oraz cel. I trudno nam zaakceptowac ze jak narazie nie ma.

M Mantades
+1 / 1

@RXsmok Masz rację, interesuje mnie odpowiedź na to pytanie "dlaczego". I jestem w stanie przyjąć, że żyjemy tylko po to "żeby żyć". Ja jednak traktuję to jako jedną z możliwych odpowiedzi. Nazwałem to pytaniem dodatkowym, bo w dużej mierze jego odpowiedź jest uzależniona od odpowiedzi na pierwsze, ważniejsze pytanie, czyli "co spowodowało wielki wybuch?".

Jeśli kiedyś wyewoluujemy do takiego poziomu, że będziemy w stanie jednoznacznie określić czy wszystko miało swój początek z jakiejś naturalnej przyczyny lub że jeśli istnieje stwórca wszystkiego, to jest to Bóg deistyczny, to odpowiedź na pytanie dodatkowe pozostaje taka jak powiedziałeś - żyjemy tylko po to żeby utrzymać gatunek. Jeśli jednak okaże się, że jest coś inteligentnego, co stworzyło świat w jakimś celu i nad nim "czuwa", no to odpowiedź będzie już inna. Pytanie "dlaczego" mnie bardzo ciekawi, dlatego o nim wspomniałem wcześniej, ale nie na nim opieram swoją argumentację.

Wracając do powodu mojego włączenia się do dyskusji (czyli twojej pierwszej wypowiedzi)... Chciałem i chcę przede wszystkim pokazać, że argumenty odnoszące się do "świętego mikołaja", "jednorożców", czy "smoków" nie mają nic wspólnego z określaniem czy istnieje Bóg czy nie. Istnienie absolutu ma uzasadnienie, dość ważne dla nauki, bo daje jakiś punkt początkowy dla wszystkiego (a przede wszystkim wielkiego wybuchu). Tak jak @sadzio132 napisał "nie wiemy czy Bóg istnieje czy nie", ale uważam, że można uznać jego istnienie jako możliwy "model" ostatecznego początku świata.

Z drugiej strony można też założyć, że nie ma inteligencji odpowiedzialnej za stworzenie materii, a wszystko (powstawanie wszechświata i jego zapadanie się z powrotem) dzieje się cyklicznie od nieskończoności (tzw. Wielkie Odbicie). Istotne jest, że nie da się wykluczyć żadnej z tych możliwości.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 December 2016 2016 10:14

~eacacrgrgrvr
-1 / 3

A antyteiści od razu będą się czepiać, że w zdaniu było słowo "Bóg".

Odpowiedz