Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
118 133
-

Zobacz także:


M Mr_nobody
-1 / 1

ta fretka dośc dzinie skacze, troche bardziej jak kot, moje w taki sposób nigdy nie skakały

Odpowiedz
~ndxfbhsdfawfs
+1 / 1

@Mr_nobody
Bo twoja nie miała założonej obręczy w połowie ciała.

B blahblahbluh
-2 / 14

Co to są "faili"? Nie znalazłam tego hasła w słowniku tak pięknego języka polskiego. Ktoś coś? Znalazłam dużo innych słów np. "porażka", "blamaż", "fiasko", "kompromitacja", "wtopa", "krewa" i wiele innych, ale nie znalazłam słowa "fail". Czy to z innego języka? Jeśli tak, to czemu autor pochwalił się nieznajomością rodzimego języka i ignorancją względem słownika, posługując się słowem z obcego języka? Dawniej rusycyzacja, germanizacja, dzisiaj anglicyzacja....

Odpowiedz
M masiux
+1 / 1

@blahblahbluh Język polski składa się z wielu zapożyczeń i będzie się zmieniał. Za kilkanaście lat nikt może się już nie bulwersować z tego z słowa, a z nowych zapożyczeń. Najlepiej jest wyrażać się wedle własnego uznania i ignorować takie rzeczy.

B blahblahbluh
-3 / 3

@maszrum101 Czekałam na taki komentarz. A teraz przewertuj słownik języka polskiego i wyszukaj w nim:
- kompromitacja
- blamaż
- fiasko
- wtopa
- fail

Wiem, że w dzisiejszych czasach humaniści głównie na zmywaku pracują, ale mnie się szczęśliwie udało zostać polonistką w jednym z podkarpackich liceów. Ale dobrze, postaram się doedukować. Może nawet uda mi się zastąpić profesora Miodka.

@masiux Jestem tego świadoma, lecz nie uważam, by usilne mieszanie języków polskiego i angielskiego było dobrym zjawiskiem. Zwłaszcza dla młodzieży, która potem ma problemy ze zdaniem matury z obu języków. Z polskiego - bo wprowadzają do wypowiedzi i wypracowań słowa, które jeszcze przez długi czas nie zostaną wpisane do słownika zapożyczeń, o słowniku języka polskiego nie mówiąc, a z angielskiego - mają problemy z poprawnym skonstruowaniem zdania. Oba języki są piękne, użyteczne, dlatego należy szanować oba. Zwłaszcza polski, jako nasz język ojczysty.

B blahblahbluh
-1 / 1

@maszrum101 Skąd założenie, że nie wiem? Wiem, prawdopodobnie nawet lepiej niż ty. Ale język polski jest specyficzny i słownikowo zmienia się bardzo powoli. Kiedy w języku angielskim wyrazy są dopisywane do słownika, bo są używane przez ludzi, tak w języku polskim nałożone są dość sztywne ramy, które do dziś nie pozwalają zalegalizować słów "wziąść", "swetr" czy "włanczać"

Cytat z http://www.rp.pl/artykul/986126-Niszczona-polszczyzna-czyli-zasmiecanie-jezyka-polskiego.html#ap-2

"Im bardziej jesteśmy w Europie, tym więcej obcych słów niepotrzebnie zastępuje polskie wyrażenia. Ustawa o ochronie czystości języka praktycznie nie działa. Obce wyrażenia można już znaleźć nawet w tytułach ustaw. Ciało powołane do obrony czystości języka nie ma żadnych uprawnień i jedynym jego osiągnięciem jest przyjmowanie coraz większej liczby skarg na zaśmiecających naszą mowę. Deweloperzy przestali budować już domy i bloki. Stawiają „Apartments", „House", „Residence", „Metropolitan Park" (dla podniesienia prestiżu oczywiście dużą literą). Stadiony to „Areny", a biurowce to „City Tower", „Office Center" albo „Financial Center". Są one miejscami pracy key account managera, team leadera i całej rzeszy menedżerów. W odzieżowym boutique pracują saleswomen. A na witrynach shopów z okazji zimowego czyszczenia magazynów pojawiły się ogromne wywieszki „sale". – Jako użytkowników języka nas to razi, ale czym innym jest nasze poczucie stosowności językowej, a czym innym przepisy prawa – mówi dr Katarzyna Kłosińska, sekretarz Rady Języka Polskiego PAN, gremium, w którym zasiada 39 językoznawców, semiotyków, aktorów, pisarzy, prawników. Przyznaje, że rada niewiele może zrobić w tej materii. Nie ma odpowiednich uprawnień. Jest tylko zbierającym się dwa razy do roku komitetem opiniodawczo-doradczym w zakresie używania języka polskiego. – Zwracamy uwagę, przekonujemy, apelujemy. Nie możemy jednak nikogo do niczego zmusić – mówi Kłosińska. Przekonać nie udało się m.in. władz Szczecina, aby odstąpiły od nazywania miejscowego basenu „Floating Arena". Języka polskiego nie używa nawet ustawodawca. W ubiegłym roku np. przyjął ustawę o timesharingu
Obowiązująca od 1999 roku ustawa o języku polskim ma chronić nasz język jako dobro narodowej kultury i podstawowy element narodowej tożsamości. W preambule ustawy stwierdzono, że „ochrona jest konieczna w procesie globalizacji". Obowiązek używania języka polskiego ustawa nakłada m.in. na konstytucyjne organy państwa. Tymczasem ci, którzy ustawy uchwalają, sami nonszalancko podchodzą do tej kwestii. Przykładem jest przyjęta w ubiegłym roku ustawa o timesharingu (sposób korzystania z budynków lub pomieszczeń mieszkalnych w celach turystycznych). Rada Języka Polskiego wytknęła urzędnikom m.in. nadużywanie „brukselizmów", czyli wyrażeń, które przyszły z tekstami unijnymi. Karę grzywny nakłada się jedynie za naruszenie obowiązku używania języka polskiego w kontaktach przedsiębiorców z konsumentami oraz przy wykonywaniu przepisów z zakresu prawa pracy. Strzec poprawności używania języka polskiego mają m.in. Inspekcja Handlowa oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Przedstawiciele PIP nie przypominają sobie, aby kogoś ukarali. Z kolei Inspekcja Handlowa w Warszawie w ubiegłym roku złożyła do sądów trzy wnioski o ukaranie. Dodatkowo nałożyła 45 mandatów na łączną kwotę 10 950 zł. Na 1277 kontroli nieprawidłowości dopatrzyła się w 99 przypadkach."

A co do "ktoś coś". Widać nauczycielka. I to polskiego. I to z liceum. Z Podkarpacia. Czasem też pozwala sobie pofolgować.