Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
268 302
-

Zobacz także:


R RicoSB
+9 / 29

@mareczek00713 jakieś dowody naukowe na potwierdzenie tezy ze zdrowiem? Bo z tego co ja przeczytałem to możliwość wystąpienia wad genetycznych jest większa o 1 do 1,5%. I takie ryzyko jest ponoszone przez rodziców, którzy innymi metodami nie mogą mieć dzieci.

R RicoSB
+23 / 23

@mareczek00713 Nie rozumie - jak zabije, jak zniszczy sobie życie? Jeśli chodzi o to, że nie wiedział? To wady genetyczne są widoczne i powstają nie tylko z powodu in vitro. Nie ma jakiegoś specjalnego zestawu wad po in vitro. Uważam jednocześnie, że takie informacje powinny być zapisane w karcie. Z tym, że obawiam się, że ktoś kiedyś może wpaść aby dzielić ludzi na takich z in vitro i nie. Pamiętajmy, że pierwsze w Polsce dzieci z in vitro już mają swoje rodziny i dzieci. To dorośli ludzie.

cysiek63
+11 / 19

@mareczek00713 Co ty bredzisz? Jakieś badania? Fakty? A może bruzdę na czole mają?

B bartek000
+1 / 17

cysiek63 - Dajcie spokój. Tu nic nie pomoże .mareczek to kliniczny przykład uszkodzenia mózgu wirusem zabobonu katolskiego.

belzeq
0 / 2

@mareczek00713 I to Ty byłeś tym najsilniejszym plemnikiem?! Z trzech?

KsiazeJulian
-5 / 57

Skoro rodzice są za in vitro to dlaczego uraził ich fakt o wpisaniu tego w książeczce zdrowia? Nie rozumiem takiego podejścia. Albo uważam coś za dobre/normalne, albo nie.

Odpowiedz
~Rico_SB
+19 / 43

@KsiazeJulian bo ze względu na to, jak ludzie odnoszą się do in vitro niektórzy wolą tego nie rozgłaszać światu. Niektórzy muszą nawet takie fakty ukrywać przed najbliższą "katolicką" rodziną - to są fakty. Zresztą nie wiadomo jak będzie za 10 lat. Czy ktoś nie wpadnie na pomysł aby takie osoby z "in vitro" specjalnie zaznaczać.

R RicoSB
+5 / 13

Ale takie wpisy są już od lat. Lekarz wpisuje chyba, że rodzice nie chcą.

KsiazeJulian
-3 / 31

@hotep , @~Rico_SB z tego co przeczytałem to taki wpis jest dla dobra dziecka. Prawdopodobnie leczenie niektórych chorób może się różnić. A bywają przypadki (wypadki) z powodu których dzieci tracą rodziców. No i jeszcze ważna sprawa, nie wiem jak wy ale ja nikomu nie pokazuję książeczki zdrowia. To są takie rzeczy do których dostęp mają tylko bliscy.

R RicoSB
+9 / 15

@maat_ naprotechnologia jest najzwyklejsza diagnostyką pary, którą prowadzi się gdy para stara się o dziecko. Taką diagnostykę prowadzi się również przed rozpoczęciem procedury in vitro. Taka wyszukana nazwa jest tylko po to aby było bardziej naukowo. To tyle :)

R RicoSB
-1 / 7

@maat_ ładnie przepisane z encyklopedii, czy z czegoś takiego. Po pierwsze w Polsce zapładnia się komórki w dniu punkcji. Jedynym odstępstwem od tego jest przypadek gdy nasienie jest bezużyteczne. Przez kolejne dni przynajmniej raz dziennie obserwuje się rozwój zapłodnionych komórek i ocenia klasę i ilość podziałów. W normalnych warunkach (tu dużo zależy od kliniki) komórki podaje się w 5 dobie lub w 3. W normalnej procedurze nie prowadzi się żadnych badań genetycznych nad komórkami. Dopiero kolejne nieudane próby mogą doprowadzić do tego - ale są to drogie, bardzo drogie procedury. W Polsce można zapłodnić maksymalnie 6 komórek, chyba, że jest to trzecia procedura - wówczas zapładnia się wszystkie uzyskane. Pozostałe niezapłodnione komórki lub zapłodnione a nie transferowane mrozi się. Para po nie wróci lub odda do adopcji.
Nikt o zdrowych zmysłach nie podchodzi do in vitro od tak, bo ma taki kaprys. Lekarz, gdy zgłosimy się już do kliniki po roku bezskutecznych starań, zleca serię badań pary miedzy innymi nasienie, poziom hormonów, określana jest rezerwa jajnikowa i dziesiątki innych, często badane są kariotypy pary i choroby weneryczne oraz zakaźne. Ewentualne nieprawidłowości, które są wykryte podlegają leczeniu - za niski poziom hormonu tarczycy. Często faceci dowiadują się, że mają zmiany na jądrach i są leczeni przed procedurą. I taka diagnostyka przed in vitro różni się od naprotechnologi tym, że lekarz działa od razu i jeśli nie ma nieprawidłowości a ciąży nie ma to zwykle najpierw proponuje się inseminacje a gdy ta jest nieskuteczna to dopiero in vitro.
Naprotechnologia to wiedza tajemna - nie dostępna dla ogółu lekarzy. Szkolenia odbywają się tylko w kilku miejscach na świecie a przeskzoleni nie mogą przekazywać tej wiedzy dalej. Zresztą nigdzie nie ma opisanej dokładnie tej metody liczenia. Badania nad jej skutecznością są dyskusyjne. I sami naprotechnolody określają, że proces leczenia zwykle trwa daw lata. W przypadku par po 30 roku życia, gwałtownie spada płodność wraz z upływem czasu. Ja nie neguję ja po prostu mówię jak jest i czasem ten czas jest cenniejszy niż leczenie. Naprotechnologia kończy się tam gdzie pojawiają się zrosty na jajowodach, gdzie pojawiają się problemy z nasieniem. Nie moja sprawa kto sobie co wybierze. Tylko proszę mi nie mówić, że do in vitro nie przechodzi się pełnej diagnostyki. Tylko, że zamiast obserwacji śluzu działa się naukowymi osiągnięciami w postaci zapłodnienia pozaustrojowego. Nie piszę tego, bo naczytałem się w necie, w książkach, czy naoglądałem w telewizji. Ja to przeżyłem - razem z żoną zdecydowaliśmy się na in vitro

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 19 January 2017 2017 21:08

HwiNore
+5 / 27

Czyli jak np dzieci mają wpisane po CC, to też mam się oburzać, bo obecnie trwa nagonka na CC? I też nie ma to nic wspólnego z naturalnym porodem.

Odpowiedz
R RicoSB
0 / 16

@HwiNore jest pewna delikatna różnica miedzy wpisywaniem metody porodu a wpisywaniem sposobu zapłodnienia. Nikt nie wpisuje tam innych rzeczy niż in vitro. Nie wpisuje się, że dziecko z imprezy firmowej, albo gwałtu.
Ja tam nie mam nic przeciwko wpisywaniu in vitro :)

HwiNore
+2 / 20

@RicoSB Jeżeli podano te informacje w wywiadzie, szpital musi je wpisać jako dane środowiskowe. Tak samo jak wpisuje się np. hypotrofię, konflikt serologiczny, cukrzycę, fenyloketonurię, wrodzoną dysplazję stawów, hipotyreozę. Informując szpital o swoich chorobach, wyrażasz zgodę na umieszczenie ich np w karcie choroby.

R RicoSB
+5 / 11

@HwiNore jak już wspomniałem. Ja przeciwny nie jestem :) Powinno się wpisywać wszystko o przebiegu ciąży. O ciąży z in vitro powinno się poinformować lekarza prowadzącego, bo ciąża taka już z założenia jest traktowana jako zagrożona. Zresztą w trakcie takiej ciąży powinno przyjmować się o wiele więcej leków :)

R RicoSB
+3 / 7

@maat_
choćby Fragmin. A Luteinę/lutinus lub/i dufaston bierze się niezależnie od tego czy są plamienia, czy nie ma. No chyba, że ja się nie znam, ale wszystkie osoby w ciąży po in vitro biorą te leki (niezależnie od kliniki)/. Dodatkowo niektóre kliniki zalecają wlewy z intralipidu jeśli był stosowany w trakcie procedury. Skąd wiem? Bo właśnie moja małżonka jest w 5 miesiącu ciąży po in vitro.
I każdy lekarz prowadzący ciąże u którego byliśmy - czyli dokładnie czterech. Określa ciąże in vitro jako szczególną i traktuje jak zagrożoną.
Bo o magnezie, omedze 3 to nie ma co pisać, bo to zależy od osoby

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 January 2017 2017 21:14

T tip91
+3 / 7

@maat_ Mylisz się. Otóż Akurat droga porodu ma bardzo duże znaczenie dla jego przyszłego rozwoju. Poród sn jest dla dziecka lepszy (nie mówię o porodach z powikłaniami), gdyż przejście przez kanał rodny w bardzo silnym stopniu stymuluje układ nerwowy. Tak silne bodźce są potrzebne do prawidłowego rozwoju równowagi, czucia i orientacji (i nie tylko). Dzieci z cc mają swoje specyficzne problemy (nie wszystkie, ale jeśli coś się później dzieje, to dzieki informacji łatwiej zidentyfikować źródło problemu).

Sądzę, że o to samo chodzi przy wpisie o in vitro. Nie chodzi o inwigilację czy piętnowanie, bo oprócz rodziców i ew. lekarzy nikt nie musi wiedzieć. Chodzi o to, że in vitro ma swoje wady, a jego skutki mogą być odczuwalne dopiero za kilkanaście lat. Weź sobie banalny przykład - lekarz myli próbki i genetycznie rodzicem dziecka jest kto inny. Jak do tego dojść nie mając informacji? O konsekwencjach zdrowotnych już nie mówię.

R RicoSB
+3 / 3

@maat_
Akurat żadna ze znanych park, która miała i ma ciąże z in vitro (a znam ich sporo) nie obyła się bez Fragminu lub Clexane. A znam przypadki z klinik na Śląsku, z Warszawy i z Białegostoku i nie są to pojedyncze przypadki. Tak więc nie uogólniam na swoim przykładzie - zresztą wspomniałem o tym wczesniej.
Zresztą w trakcie ciąży z naturalnego poczęcia progesteron (luteine/lutinus) podaje się w przypadku problemów z ciążą - jak wspomniane przez Pana/Panią plamienie. W przypadku in vitro te leki podaje się obligatoryjnie do co najmij 16 tygodnia. To chyba świadczy o podejściu do ciąży jako zagrożonej.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 21 January 2017 2017 11:22

monikashell
+1 / 1

no tak tylko cc robi się z jakiegoś powodu i ten powód mógł mieć wpływ na dziecko. np. CC zrobiona bo odeszło łożysko za wcześnie lub zbyt długi poród co wpływa na to że dziecko mogło być niedotlenione a to się okaże jak będzie mieć lat 2 i pytanie dlaczego nie chodzi lub nie mówi jak ma 3 lata

B bilirubina
+2 / 2

@maat_ Bardzo ważne jest to, w jaki sposób urodziło się dziecko, w którym tygodniu ciąży, ile miało w skali APGAR i masa innych informacji okołoporodowych. Czego innego będziemy się spodziewać u noworodka urodzonego w 34 tygodniu przez cięcie cesarskie, a czego innego u dzieciaka urodzonego siłami natury w 42 tygodniu. Każda informacja jest dla lekarza cenna. Gówno wiesz, a się wypowiadasz.

astrosalus
+1 / 1

@RicoSB Tym kobietom podaje się te środki, aby zwiększyć prawdopodobieństwo zagnieżdżenia i donoszenia ciąży, bo wybuliły kupę kasy, a prawdopodobieństwo donoszenia ciąży u kobiet, które mają z tym problemy jest słabe. Tak więc to jest powód podawania im tych leków, a nie to, że dziecko było z in vitro. Poza tym kupa kobiet, które nie mają ciąży z in vitro też bierze te środki. A co do podawania informacji, to sorry, ale wg mnie sposób poczęcia nie jest istotny, istotne są inne informacje. Czy Ty masz w książeczce informację o tym, jak zostałeś poczęty? :-) Co do Twojej odpowiedzi o różnicy, to się zgadzam

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 January 2017 2017 7:50

L lech2
+2 / 14

Problemy pierwszego świata. Oczywiście sam wpis bez sensu, bo nijak nie przekłada się na dbanie o zdrowie dziecka. A jest to jednak informacja wrażliwa. Nie każdy chce się chwalić jak spłodził dzieciaka. To dosyć intymna kwestia i to z wielu powodów - zaczynając od pewnego wstydu związanego z bezpłodnością po negatywne nastawienie cześci społeczeństwa do in vitro, Ja bym zwyczajnie zamazał ten wpis i tyle. Toż to przecież nie dokument urzędowy, za "fałszerstwo" kary nie grożą.

Odpowiedz
R RicoSB
+5 / 7

Najzwyklejsze trollowanie i tyle. Takie pierdoły aż źle się czyta, co dopiero mówić, że ktoś w to wierzy

R RicoSB
-1 / 3

maat_ 19
W Polsce nie robi się standardowo badań genetycznych nad zarodkami w czwartej dobie. Nie robi się tego bez szczególnych wskazań. Zresztą w czwartej dobie nie bada się w ogóle zarodków bo wówczas 8 komórek przekształcają w blastocysty. W tej dobie nic o komórce nie wiadomo i o ile dobrze pamiętam przypomina rozlaną galaretkę.

cysiek63
+4 / 4

Za pół roku należy "zgubić książeczkę" i wystawia nową, bez wpisu

Odpowiedz
mrajska
-1 / 5

Przecież jest in vitro. To w czym problem?

Odpowiedz
astrosalus
0 / 0

@mrajska @mrajska Gdybyś nie mogła mieć dzieci i jedynym wyjściem było in vitro, chciałabyś, aby taki wpis widniał w książeczce Twojego dziecka? Albo gdybyś Ty pochodziła z in vitro, chciałabyś, aby był o tym zapis? Pamiętam przypadek dziewczynki na tym samym osiedlu, która była z in vitro. Całe osiedle cichaczem obgadywało ją i jej rodziców. Jakby była jakąś kosmitką. Sorry, ale ludzie są jacy są, po co narażać dziecko na nieprzyjemności. Poza tym czy Ty masz w książeczce informację "Poczęcie odbyło się poprzez stosunek seksualny"? Jak opisywać sposób powstania to u wszystkich :-)

mrajska
0 / 0

astrosalus Nie znam się na tym, ale jeśli wpis w jakikolwiek sposób miałby pomóc w pózniejszym leczeniu dziecka, tak , chciałabym. A w tej kwestii, nie znalazłam tu kompetentnych wypowiedzi.

D dncx
+9 / 11

Ciekawe co by wpisali Jezusowi do książeczki jakby się urodził teraz: Niepokalane poczęcie?

Odpowiedz
C czarneChmury
0 / 0

Niepokalane poczęcie oznacza urodzenie się bez grzechu pierworodnego. Czyli nie.

belzeq
-1 / 1

@dncx Dziecko nieślubne, ojciec nieznany.

~Lake5
-1 / 5

Do wszystkich wieszających psy na szpitalu, piszących o średniowieczu itp. - podajcie swoje stopnie naukowe z genetyki i linki do waszych prac dotyczących genomu ludzkiego.

Odpowiedz
R RicoSB
+6 / 8

lekarz wypisujący książeczkę zdrowia dziecka pediatra/ginekolog też raczej nie ma dyplomu z genetyki. Więc samo wpisanie jest jak najbardziej do zrozumienia, ale porównanie pozaustrojowej metody zapłodnienia do HIV jest troszkę nie na miejscu - to tak w mojej opini

K Knihtee
+2 / 4

Z czystej ciekawości - ktoś z tu obecnych w ogóle czytał swoją książeczkę zdrowia? Jako dziecko sporo czasu spędziłem u lekarzy, ale jeszcze nie spotkałem się z sytuacją że któryś mi dokładnie przekartkował książeczkę. Może jedynie pediatra do której byłem zapisany to zrobiła, ale chyba dobrze żeby główna lekarka dziecka była poinformowana o takim fakcie, tak po prostu. Przecież to dana taka sama jak 1000 innych, najprawdopodobniej nigdy nikomu nie będzie potrzebna, ale może kiedyś przy innym stanie wiedzy pomóc do diagnozowania (prawdopodobieństwo bardzo małe, ale nawet jeżeli jest to 0.001% to dlaczego ryzykować? , a nuż okaże się że dane roczniki in vitro (w sensie urodzone przy danym stadium technologii etc) maja jakiś tam % większe prawdopodobieństwo choroby na xxxxx - no wg mnie to cenna dana).
Jak ktoś już wspominał - jeżeli komuś to wybitnie przeszkadza to książeczkę można spalić, iść powiedzieć że się zgubiło, dostać czystą i postarać się o te wpisy które prywatnie uważamy za istotne - wtedy sami dopasujemy swojemu dziecku historię leczenia dokładnie taką jaką chcemy.

Mam wrażenie że w tym kraju niektórzy po prostu lubią sobie stwarzać problemy i "być przeciw", bo spokojne życie ich przeraża.

Odpowiedz
S slagen
0 / 6

Ta metoda zapładniania jest OBURZAJĄCA. Słyszałem że jest tak zła iż księża już zapowiedzieli że nie będą molestować dzieci poczętych tą niemoralną metodą.

Odpowiedz
~loolo12345
-2 / 4

Czekac, jak tylko zaczna wpisywac "matka z PO, ojciec debil". Normalnie swiata nie poznaje...

Odpowiedz
aku666
+3 / 9

Wszystkie dzieci z in-vitro powinny mieć wytatuowaną bruzdę na czole żeby każdy duszpasterz widział z daleka szatański pomiot, amen.

Odpowiedz
~Al Bundy
+2 / 2

@aku666
Muszę przestać pisać po pijaku...

~Charles_Darwin
0 / 2

Podobno dzieci z invitro są zakodowane, żeby popierać w przyszłości jedyną, słuszną opcję...

Odpowiedz
~abc2016
0 / 0

Według mnie powinna być taka informacja jedynie w przypadku dawcy nasienia lub komórki jajowej, bo nie wiadomo, jakie choroby występują u rodziny dawcy (nie spytasz w razie potrzeby). W przypadkach własnych komórek już nie, bo w końcu rodzice wiedzą, na co chorowali.

Odpowiedz