Toć to zwykłe dodawanie jest, a właściwie sprowadzanie do wspólnego mianownika. Jak najłatwiej znaleźć wspólny mianownik dwóch ułamków X/A i Y/B ?? Pomnożyć mianowniki: A*B. Wtedy liczniki również należy pomnożyć przez drugi mianownik: X*B i Y*A i otrzymujemy dodawanie: (XB)/(AB)+(YA)/(AB)=(XB+YA)/(AB) czyli dokładnie to co jest pokazane na zdjęciu, tylko w mniej kolorowej wersji. Oczywiście wspólny mianownik ma nieskończenie wiele wartości, i może dlatego że w szkole uczyli szukania najmniejszego wspólnego mianownika (nie wiem, daję przykład) niektórym przedstawiona metoda wydaje się czymś nowym, czego zły system edukacji nas nie nauczył :D
@tomek78910 Co głupsze często najmniejszym wspólnym mianownikiem A i B nie jest A*B. Np. 1/5+7/10 to 9/10. Nie ma potrzeby robić z tego 45/50. Jest ogólna zasada robienia wszystkiego: "Jeśli chcesz zrobić kupę, a schemat działania wygląda jak plan kolonizacji Jowisza, to to zły plan."
a gdzie ostatni etap?
trzeba jeszcze skrócić ułamek .
poza tym, tą metodą znajdujesz faktycznie wspólną wielokrotność, choć nie zawsze najmniejsza wspólną wielokrotność mianowników. Wiadomo szukanie NWW w tym przypadku nie jest konieczne, ale poniekąd wygodniej jest operować na mniejszych liczbach.
Tak, korzystałam z czegoś takiego, nikt jednak nie rysował mi do tego motylka i tak tego nie nazywał. Ale: może być bardzo przydatne dla osób, którzy mają dzieci na jednym z wcześniejszych etapach nauki, gdyż w ten sposób będzie dużo łatwiej im to zapamiętać.
Tak samo jak np. uczenie rozróżniania długości i szerokości geograficznej na przykładzie paska, pion i poziom na nie do końca ładnych przykładach, czy mnożenie na palcach.
Dlatego masz ode mnie plus.
Ja pierd... Czy szkola stala sie nieobowiazkowa, ze szal robi PODSTAWOWY (doslownie, bo tego chyba ucza w szkole podstawowej) sposob dodawania ulamkow, ktory nazywa sie doprowadzeniem do wspolnego mianownika poprzez mnozenie kazdego z nich przez jeden (bo do tego to sie w sumie sprowadza, tylko niepotrzebnie to tu namieszali - wystarczylo napisac 4/4 * 1/3 + 3/3 * 2/4)?
Toć to zwykłe dodawanie jest, a właściwie sprowadzanie do wspólnego mianownika. Jak najłatwiej znaleźć wspólny mianownik dwóch ułamków X/A i Y/B ?? Pomnożyć mianowniki: A*B. Wtedy liczniki również należy pomnożyć przez drugi mianownik: X*B i Y*A i otrzymujemy dodawanie: (XB)/(AB)+(YA)/(AB)=(XB+YA)/(AB) czyli dokładnie to co jest pokazane na zdjęciu, tylko w mniej kolorowej wersji. Oczywiście wspólny mianownik ma nieskończenie wiele wartości, i może dlatego że w szkole uczyli szukania najmniejszego wspólnego mianownika (nie wiem, daję przykład) niektórym przedstawiona metoda wydaje się czymś nowym, czego zły system edukacji nas nie nauczył :D
Odpowiedz@tomek78910 Co głupsze często najmniejszym wspólnym mianownikiem A i B nie jest A*B. Np. 1/5+7/10 to 9/10. Nie ma potrzeby robić z tego 45/50. Jest ogólna zasada robienia wszystkiego: "Jeśli chcesz zrobić kupę, a schemat działania wygląda jak plan kolonizacji Jowisza, to to zły plan."
a gdzie ostatni etap?
Odpowiedztrzeba jeszcze skrócić ułamek .
poza tym, tą metodą znajdujesz faktycznie wspólną wielokrotność, choć nie zawsze najmniejsza wspólną wielokrotność mianowników. Wiadomo szukanie NWW w tym przypadku nie jest konieczne, ale poniekąd wygodniej jest operować na mniejszych liczbach.
toć to zwykłe doprowadzanie do wspólnego mianownika
OdpowiedzUtrudnianie sobie życia. To jest zwykłe sprowadzenie do wspólnego mianownika, tylko bardziej czasochłonne niż bez "motylka".
Odpowiedzhmm dla mnie to jest zwykłe sprowadzanie do wspólnego mianownika i tyle:)
Odpowiedzcałe życie tak robiłam i nie wiedziałam, że używam jakiejkolwiek metody oprócz mózgu
OdpowiedzTak, korzystałam z czegoś takiego, nikt jednak nie rysował mi do tego motylka i tak tego nie nazywał. Ale: może być bardzo przydatne dla osób, którzy mają dzieci na jednym z wcześniejszych etapach nauki, gdyż w ten sposób będzie dużo łatwiej im to zapamiętać.
OdpowiedzTak samo jak np. uczenie rozróżniania długości i szerokości geograficznej na przykładzie paska, pion i poziom na nie do końca ładnych przykładach, czy mnożenie na palcach.
Dlatego masz ode mnie plus.
Myślę, że są metody, którymi dodam je sprawniej...
Odpowiedzza moich czasow to sie nazywalo sprowadzenie do wspolengo mianownika i bylo uczone w 3 klasie ;)
OdpowiedzDziała dobrze tylko w sytuacji, gdy najmniejszy wspólny mianownik to iloczyn mianowników poszczególnych ułamków. W pozostałych sytuacjach bez sensu.
OdpowiedzA teraz największa zmora studentów: UDOWODNIJ!!!
OdpowiedzTo jest metoda Motylkowa, a Motylkow to taki radziecki uczony
OdpowiedzJa pierd... Czy szkola stala sie nieobowiazkowa, ze szal robi PODSTAWOWY (doslownie, bo tego chyba ucza w szkole podstawowej) sposob dodawania ulamkow, ktory nazywa sie doprowadzeniem do wspolnego mianownika poprzez mnozenie kazdego z nich przez jeden (bo do tego to sie w sumie sprowadza, tylko niepotrzebnie to tu namieszali - wystarczylo napisac 4/4 * 1/3 + 3/3 * 2/4)?
Odpowiedz