Z mężem i dwójką maluchów (2,5 roku i rok) - 1100 km. Było...ok, ale najbardziej we znaki dały nam dzieci nie kilometry. Nasz rekord we dwójkę? 1680 km w 21 godzin na zmianę. Następny dzień wyjęty z życiorysu. Tyle o mnie, a odnośnie demota: Gorzej mają niektórzy przedstawiciele firmowi, którzy nie mają przecież tahometrów, wolnego dnia następnego, 15-o minutowej przerwy. Nie mówię o sprzedawcach galaretek mających 20-o hektarowy teren do obsługi, ale niektórzy mają naprawdę dużo gorzej od tirowców, a ich zmęczenie i odgórna nagonka szefostwa są często powodem wielu wypadków. Droga to droga, praca to praca. Szanujmy siebie nawzajem.
@KillerDzasta jakie wolne nastepnego dnia?
13 godzinny dzień pracy, z mozliwością wydłużenia do 15 godzin 3 razy w tygodniu powodujący skrócenie regulaminowego odpoczynku dziennego ( czyi twojego wolnego po pracy ) z 11 godzin do 9
9 godzin samej jazdy dzielone na max 4.5h ciągłej jazdy przerwa 45 minut, przy mozliwości wydłużenia do 10 godzin dwa razy w tygodniu, wiec dochodzi kolejne 45 minut przerwy
6 dniowy tydzien pracy zakończony 45 godzinnym odpoczynkiem, nierzadko w kabinie, dzienny odpoczynek czesto bez bieżącej ciepłej wody
tak wic taki od galaretek wraca do domu bierze prysznic, gotuje sobie kolacje w normalnej kuchni a nie jak na biwaku
i najważniejsze, nie kilometry a czas za kółkiem jest wazniejszy
@Erniklb kierowcy ciężarówek nie mogą tyle jeździć właśnie ze względu na to żeby nie być skonani i nie zabijać ludzi śpiąc-jadąc. Jest prawo o czasie pracy kierowcy, tachografy i ITD. Także jadąc nawet przez 11h z prędkością 90km/h nie zrobi 1000km.
Sporo jeżdżę i to lubię (nie tirowiec). Najdłuższy dystans jaki pokonałem w jeden dzień to... 1826 km. Wyjechałem 2:00 rano, na miejscu byłem 22:15. Trasa: Kraków-Pompeje. Ogólnie miałem dojechać do Palermo. Około 2600 km - fajnie było.
wszystko zalezy od auta jak bylem w uk to jak jechalem do polski 1600 km w bmw 3 to bylem tak zmeczony ze dwa dni odpoczywalem a w volvie 80 to przyjechalem i bylem pelen energii... caly czas jezdzilem nie zatrzymujac sie tylko na paliwo... dodam jeszcze ze zupelnie inaczej sie jezdzilo bez cb i z cb z cb cały czas nawijałem z kimś i nie było to takie męczące.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 19 July 2017 2017 23:01
Ja kilka razy jechałam sama 1400 km z Polski do Belgii i odwrotnie i wiem, ze taka jazda to koszmar. Wszystko idzie dobrze jeśli np. nie pojawi się korek na autostradzie np. spowodowany wypadkiem, który dodatkowo znacznie wydłuża czas i doprowadza niemal do szału, kiedy jesteś już za kółkiem 10 h....
Po takiej wycieczce czuję się jakbym ze trzy dni nie spała, boli dosłownie wszystko, w głowie mi się kręci... dreszcze.. Koszmar. Nie twierdzę, ze kazdy tak ma.. ale ja bardzo źle się czuję przez ostatnie godziny jazdy. wiem, że najlepiej wynająć nocleg.. ale nie zawsze można sobie na to pozwolić.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 20 July 2017 2017 0:03
@Claire1983
"Wszystko idzie dobrze jeśli np. nie pojawi się korek na autostradzie np. spowodowany wypadkiem..."
...który spowodował, np. zmęczony kierowca dziesięciogodzinną jazdą.
Zauważyłem że każdy kto zrobi kat C+E zaraz lajkuje wszystkie strony z tirami i dostawcami etc. Autor zapewne zrobił już też prawko na ciężarówki i się podnieca.
Zadziwiające, że nie ma w komentarzach wysypu drogowych niedorajd płaczących że tiry w ogóle istnieją, bo oni się boją wszystkiego, co na jezdni jest większe od nich.
Ja to bym chciał szczególny szacunek wyrazić kierowcom autobusów miejskich. Jeżdżą takim kolosem non stop po mieście, wożą ludzi, którzy nierzadko stwarzają problemy i jeszcze muszą znać trasy na pamięć.
To i ja się pochwalę. 2005 rok , jazda do Hanoweru a potem Dortmundu po dwa auta. Zawieźć kierujących i wrócić swoim autem, którym ich zawoziłem. Podjechać , załatwić odbiór auta i w drogę. W sumie 2700 km dystansu w 27 godzin, z postojami , tankowaniami itp. Po stronie niemieckiej nie wolniej niż 190, czasem 220. Po polskiej 160-170. Auto wyższej klasy więc bez zmęczenia, tylko niewyspanie
Żałośni są Ci co piszą o autorze, że jest piczką. Połowa z was najdalsza trasę jaką pokonali to Dom --> Warzywniak --> Dom, a o jeździe Ciężarówka lub innym wielkim pojazdem słyszeli z opowieści. Mieszkajcie w "budach" po nierzadko 4tygodnie, bez cieplej wody i możliwości kąpieli, bez rodziny, czy czasem nawet wysrania sie w normalnych warunkach. Nie pisze, ze kierowcy to Bogowie i należy im sie kłaniać w pas, ale specyfika zawodu nie jest prosta i należy uszanować ze w czasie dnia, nocy, deszczu, śniegu, upału czy mrozu, oni skaczą po naczepach i rozładowują wasze przysmaki czy jakieś technologiczne nowinki itp, itd. Wiecznie trzeba uważać, rozglądać sie, myślec (oczywiście są wyjątki, które potwierdzają regułę), sam robie wiele kilometrów miesięcznie i to różnymi pojazdami, od małych osobówek po gabaryty i wiem, że praca kierowcy nie jest prosta i nie zawsze przyjemna. Ps. Tak wiem że górnicy też mają prze***ane, ale nie o nich tutaj mowa. Pozdro dla kumatych! ;)
Jazda po 1500-2000km bez snu, jak się niektórzy chwalą, jest bardziej niebezpieczna niż kilka kieliszków wódy. Brawo, brawo, możecie być z siebie dumni
Wiesz co? Cichymi bohaterami nie są kierowcy tirów tylko busów za granicą. Dla mnie 15 godzin jazdy bywało czymś na porządku dziennym. Bus nie ma tachografu więc możne jechać i 24 godziny póki kierowca nie padnie na pysk. Tak się składa, że gotowanie energetyka w misce na palniku gazowym i zalewanie nim czterech stołowych łyżek kawy wymyślili właśnie kierowcy busów. Wpisz sobie "renault master kurnik" i przypatrz się tej nadbudówce nad kabina kierowcy. To jest sypialnia.
W trzy tygodnie kręciłem 10-14tys kilometrów zapierniczając z jakimiś pilnymi pierdołami między krajami. A kierowcy tirów śmiali się z nas w ciągu tygodnia. "Co stoisz na parkingu? Nie masz pilnego zlecenia", "cholerni busiarze zawalacie drogi tylko" a w weekend "Kolego z busa podrzuć do sklepu". A rozepnij konia od naczepy i jedz sam do Lidla...
Ja natomiast nie szanuję kierowców tirów - z doświadczenia. Często trafiałem na buractwo, wymuszające łamanie przepisów. Od wytrąbienia, po atakowanie zderzaka. I bynajmniej nie przy prędkości 40km/h, tylko większej. Raz musieliśmy nawet pędzić przez przejazd kolejowy bez sprawdzenia zagrożenia - bo nawet przy nieznacznym zahamowaniu ciężarówka zepchnęłaby nas (mnie, żonę i synka) z trasy. Policja średnio zainteresowała się tym tematem - byli chyba...przyzwyczajeni. Rozumiem, że liczą się terminy, czas, itp. - ale zmuszać innego kierowcę do ryzykowania mandatu, zbierania punktów karnych i przede wszystkim stwarzania zagrożenia na drodze, to już gruba przesada. Czasem miałem wrażenie - że kierowcy tirów, tak jak panie w dziekanacie, można wrzucić do jednej szuflady. Niby są wyjątki, ale większość stanowi regułę.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 21 July 2017 2017 12:49
Heh, każdy ma niemiłe doświadczenia z kierowcami Tirów, ale to nie oznacza, że należy przenosić antypatię na całe środowisko. Dwa dni temu, miałem sytuacje, kiedy kierowca tira skręcając w lewo wymusił pierwszeństwo na samochodach z naprzeciwko. Samochód przede mną i ja ostro po heblach i tyko patrzyłem, czy bus za mną nie walnie mnie w dupę. Z drugiej strony, wyjeżdżając z podporządkowanej na trasę z dużym ruchem, to dużo częściej mnie wpuszczali tirowcy niż wiecznie spieszący się kierowcy osobówek.
Weź pod uwagę to że wysiadasz z samochodu za ile? 5-10tysiecy który ma swoje lata i jest nie do końca przemyślany. Moja leciwa mazdeczka powoduje u mnie ciężkie bóle kręgosłupa po przejechaniu 400km o odciskach na 4-rech literach nie wspomnę. Pożyczonym peugeotem od ojca mogłem te 400km przejechać po nocce w pracy i dojeżdżając na miejsce czułem się jakbym w tym aucie spędził pół godziny.
Ciągniki siodłowe są zaprojektowane do jak największej wygody kierowcy to są długodystansowe maszyny zaprojektowane w najmniejszym detalu aby jak najmniej męczyć kierowcę. Porównywanie takiej maszyny za ponad milion PLN do podstarzałego pierdzidupka jest conajmniej nie na mienscu
Nie płaczcie, nie płaczcie. Jeździłem kiedyś Starem 28 trasy z Ustrzyk Dolnych do Świnoujścia, potem Jelczem 315.
Zero klimy, huk w kabinie, w starze nie było wspomagania i tylko 100 KM, w jelczu trochę lepiej i 1000 km w jedną stronę. W porcie trochę na oko i z powrotem, v max 80 km/h z górki i CB nie było. Teraz mam klimę, wygodna kabinę sypialną, bajery i nie jest tak źle......Szerokości dla kumatych
1000 km w 15 godzin?? to czym Ty jechałeś??1000 km, to góra 9 godzin z jednym przystankiem na tankowanie..:) To że nie umiesz jeździć to nie powód byś pisał takie bzdety..!!
Z mężem i dwójką maluchów (2,5 roku i rok) - 1100 km. Było...ok, ale najbardziej we znaki dały nam dzieci nie kilometry. Nasz rekord we dwójkę? 1680 km w 21 godzin na zmianę. Następny dzień wyjęty z życiorysu. Tyle o mnie, a odnośnie demota: Gorzej mają niektórzy przedstawiciele firmowi, którzy nie mają przecież tahometrów, wolnego dnia następnego, 15-o minutowej przerwy. Nie mówię o sprzedawcach galaretek mających 20-o hektarowy teren do obsługi, ale niektórzy mają naprawdę dużo gorzej od tirowców, a ich zmęczenie i odgórna nagonka szefostwa są często powodem wielu wypadków. Droga to droga, praca to praca. Szanujmy siebie nawzajem.
Odpowiedz@KillerDzasta jakie wolne nastepnego dnia?
13 godzinny dzień pracy, z mozliwością wydłużenia do 15 godzin 3 razy w tygodniu powodujący skrócenie regulaminowego odpoczynku dziennego ( czyi twojego wolnego po pracy ) z 11 godzin do 9
9 godzin samej jazdy dzielone na max 4.5h ciągłej jazdy przerwa 45 minut, przy mozliwości wydłużenia do 10 godzin dwa razy w tygodniu, wiec dochodzi kolejne 45 minut przerwy
6 dniowy tydzien pracy zakończony 45 godzinnym odpoczynkiem, nierzadko w kabinie, dzienny odpoczynek czesto bez bieżącej ciepłej wody
tak wic taki od galaretek wraca do domu bierze prysznic, gotuje sobie kolacje w normalnej kuchni a nie jak na biwaku
i najważniejsze, nie kilometry a czas za kółkiem jest wazniejszy
moj rekord to 1600 sam w 18 godzin.
Odpowiedzkto inny wypił 5 piw i też jeździł.
@Erniklb | Tacy, jak ty są zagrożeniem na drodze. Wszyscy powinni mieć tachografy, osobówki również.
@Erniklb kierowcy ciężarówek nie mogą tyle jeździć właśnie ze względu na to żeby nie być skonani i nie zabijać ludzi śpiąc-jadąc. Jest prawo o czasie pracy kierowcy, tachografy i ITD. Także jadąc nawet przez 11h z prędkością 90km/h nie zrobi 1000km.
Podobną laurkę mógłbyś wystawić każdemu kto robi coś zawodowo. To co dla ciebie jest nieosiągalnym wyczynem dla zawodowca to banalna codzienność.
OdpowiedzKierowca ciężarówki musi odpoczywać w określonym czasie. Nie przejdzie ciurkiem tyle.
OdpowiedzSporo jeżdżę i to lubię (nie tirowiec). Najdłuższy dystans jaki pokonałem w jeden dzień to... 1826 km. Wyjechałem 2:00 rano, na miejscu byłem 22:15. Trasa: Kraków-Pompeje. Ogólnie miałem dojechać do Palermo. Około 2600 km - fajnie było.
Odpowiedzwszystko zalezy od auta jak bylem w uk to jak jechalem do polski 1600 km w bmw 3 to bylem tak zmeczony ze dwa dni odpoczywalem a w volvie 80 to przyjechalem i bylem pelen energii... caly czas jezdzilem nie zatrzymujac sie tylko na paliwo... dodam jeszcze ze zupelnie inaczej sie jezdzilo bez cb i z cb z cb cały czas nawijałem z kimś i nie było to takie męczące.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 July 2017 2017 23:01
Odpowiedz@Erniklb 1590 km w 16 godzin najdluszży czas na tej samej trasie w zimie to równe 24 godziny
OdpowiedzJa kilka razy jechałam sama 1400 km z Polski do Belgii i odwrotnie i wiem, ze taka jazda to koszmar. Wszystko idzie dobrze jeśli np. nie pojawi się korek na autostradzie np. spowodowany wypadkiem, który dodatkowo znacznie wydłuża czas i doprowadza niemal do szału, kiedy jesteś już za kółkiem 10 h....
Po takiej wycieczce czuję się jakbym ze trzy dni nie spała, boli dosłownie wszystko, w głowie mi się kręci... dreszcze.. Koszmar. Nie twierdzę, ze kazdy tak ma.. ale ja bardzo źle się czuję przez ostatnie godziny jazdy. wiem, że najlepiej wynająć nocleg.. ale nie zawsze można sobie na to pozwolić.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 July 2017 2017 0:03
Odpowiedz@Claire1983
"Wszystko idzie dobrze jeśli np. nie pojawi się korek na autostradzie np. spowodowany wypadkiem..."
...który spowodował, np. zmęczony kierowca dziesięciogodzinną jazdą.
a mnie tacy najbardziej przerażają - nogi wyciągnie, komórkę załączy, jakiś film sobie włączy i jedzie taki...
Odpowiedzja nie pisalem na jakiej trasie to bylo
OdpowiedzZauważyłem że każdy kto zrobi kat C+E zaraz lajkuje wszystkie strony z tirami i dostawcami etc. Autor zapewne zrobił już też prawko na ciężarówki i się podnieca.
OdpowiedzZadziwiające, że nie ma w komentarzach wysypu drogowych niedorajd płaczących że tiry w ogóle istnieją, bo oni się boją wszystkiego, co na jezdni jest większe od nich.
OdpowiedzPsuje Ci to obraz kierowców osobówek?
500 km dziennie - śmiechłem
Odpowiedzżadne terminatory, kwestia przyzwyczajenia...
OdpowiedzCienki jesteś i lepiej siedź w domu.
OdpowiedzJa to bym chciał szczególny szacunek wyrazić kierowcom autobusów miejskich. Jeżdżą takim kolosem non stop po mieście, wożą ludzi, którzy nierzadko stwarzają problemy i jeszcze muszą znać trasy na pamięć.
Odpowiedz@grescio
Ja jeszcze bardziej szanuję motorniczych. Często na strzyżowianach bedile blokują tramwaj. I co on ma robić? Nie ominie go.
To i ja się pochwalę. 2005 rok , jazda do Hanoweru a potem Dortmundu po dwa auta. Zawieźć kierujących i wrócić swoim autem, którym ich zawoziłem. Podjechać , załatwić odbiór auta i w drogę. W sumie 2700 km dystansu w 27 godzin, z postojami , tankowaniami itp. Po stronie niemieckiej nie wolniej niż 190, czasem 220. Po polskiej 160-170. Auto wyższej klasy więc bez zmęczenia, tylko niewyspanie
OdpowiedzŻałośni są Ci co piszą o autorze, że jest piczką. Połowa z was najdalsza trasę jaką pokonali to Dom --> Warzywniak --> Dom, a o jeździe Ciężarówka lub innym wielkim pojazdem słyszeli z opowieści. Mieszkajcie w "budach" po nierzadko 4tygodnie, bez cieplej wody i możliwości kąpieli, bez rodziny, czy czasem nawet wysrania sie w normalnych warunkach. Nie pisze, ze kierowcy to Bogowie i należy im sie kłaniać w pas, ale specyfika zawodu nie jest prosta i należy uszanować ze w czasie dnia, nocy, deszczu, śniegu, upału czy mrozu, oni skaczą po naczepach i rozładowują wasze przysmaki czy jakieś technologiczne nowinki itp, itd. Wiecznie trzeba uważać, rozglądać sie, myślec (oczywiście są wyjątki, które potwierdzają regułę), sam robie wiele kilometrów miesięcznie i to różnymi pojazdami, od małych osobówek po gabaryty i wiem, że praca kierowcy nie jest prosta i nie zawsze przyjemna. Ps. Tak wiem że górnicy też mają prze***ane, ale nie o nich tutaj mowa. Pozdro dla kumatych! ;)
OdpowiedzJazda po 1500-2000km bez snu, jak się niektórzy chwalą, jest bardziej niebezpieczna niż kilka kieliszków wódy. Brawo, brawo, możecie być z siebie dumni
Odpowiedz@egow5 czyli 11 godzin bez snu i jest już lekko podpity w dodatku całkowicie za darmo?
tak. Tzn. poziom reakcji, koordynacji i skupienia ma taki sam jak pijany.
Wiesz co? Cichymi bohaterami nie są kierowcy tirów tylko busów za granicą. Dla mnie 15 godzin jazdy bywało czymś na porządku dziennym. Bus nie ma tachografu więc możne jechać i 24 godziny póki kierowca nie padnie na pysk. Tak się składa, że gotowanie energetyka w misce na palniku gazowym i zalewanie nim czterech stołowych łyżek kawy wymyślili właśnie kierowcy busów. Wpisz sobie "renault master kurnik" i przypatrz się tej nadbudówce nad kabina kierowcy. To jest sypialnia.
OdpowiedzW trzy tygodnie kręciłem 10-14tys kilometrów zapierniczając z jakimiś pilnymi pierdołami między krajami. A kierowcy tirów śmiali się z nas w ciągu tygodnia. "Co stoisz na parkingu? Nie masz pilnego zlecenia", "cholerni busiarze zawalacie drogi tylko" a w weekend "Kolego z busa podrzuć do sklepu". A rozepnij konia od naczepy i jedz sam do Lidla...
Ja natomiast nie szanuję kierowców tirów - z doświadczenia. Często trafiałem na buractwo, wymuszające łamanie przepisów. Od wytrąbienia, po atakowanie zderzaka. I bynajmniej nie przy prędkości 40km/h, tylko większej. Raz musieliśmy nawet pędzić przez przejazd kolejowy bez sprawdzenia zagrożenia - bo nawet przy nieznacznym zahamowaniu ciężarówka zepchnęłaby nas (mnie, żonę i synka) z trasy. Policja średnio zainteresowała się tym tematem - byli chyba...przyzwyczajeni. Rozumiem, że liczą się terminy, czas, itp. - ale zmuszać innego kierowcę do ryzykowania mandatu, zbierania punktów karnych i przede wszystkim stwarzania zagrożenia na drodze, to już gruba przesada. Czasem miałem wrażenie - że kierowcy tirów, tak jak panie w dziekanacie, można wrzucić do jednej szuflady. Niby są wyjątki, ale większość stanowi regułę.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 July 2017 2017 12:49
Odpowiedz@michalSFS
Heh, każdy ma niemiłe doświadczenia z kierowcami Tirów, ale to nie oznacza, że należy przenosić antypatię na całe środowisko. Dwa dni temu, miałem sytuacje, kiedy kierowca tira skręcając w lewo wymusił pierwszeństwo na samochodach z naprzeciwko. Samochód przede mną i ja ostro po heblach i tyko patrzyłem, czy bus za mną nie walnie mnie w dupę. Z drugiej strony, wyjeżdżając z podporządkowanej na trasę z dużym ruchem, to dużo częściej mnie wpuszczali tirowcy niż wiecznie spieszący się kierowcy osobówek.
Polecam zmienić auto na bardziej komfortowe.
Odpowiedz@marioan4
Komfort kosztuje. Czy to przy kupnie czy to w utrzymaniu. Wielu nie stać na aż tak komfortowe auto, jakby chcieli.
A później się słyszy jak zawodowi kierowcy wpadają ze zmęczenia na samochody osobowe....
OdpowiedzJak kierowcy tirów to terminatorzy, to kierowcy busów do 3,5t to kamikaze.
OdpowiedzWeź pod uwagę to że wysiadasz z samochodu za ile? 5-10tysiecy który ma swoje lata i jest nie do końca przemyślany. Moja leciwa mazdeczka powoduje u mnie ciężkie bóle kręgosłupa po przejechaniu 400km o odciskach na 4-rech literach nie wspomnę. Pożyczonym peugeotem od ojca mogłem te 400km przejechać po nocce w pracy i dojeżdżając na miejsce czułem się jakbym w tym aucie spędził pół godziny.
OdpowiedzCiągniki siodłowe są zaprojektowane do jak największej wygody kierowcy to są długodystansowe maszyny zaprojektowane w najmniejszym detalu aby jak najmniej męczyć kierowcę. Porównywanie takiej maszyny za ponad milion PLN do podstarzałego pierdzidupka jest conajmniej nie na mienscu
Nie płaczcie, nie płaczcie. Jeździłem kiedyś Starem 28 trasy z Ustrzyk Dolnych do Świnoujścia, potem Jelczem 315.
OdpowiedzZero klimy, huk w kabinie, w starze nie było wspomagania i tylko 100 KM, w jelczu trochę lepiej i 1000 km w jedną stronę. W porcie trochę na oko i z powrotem, v max 80 km/h z górki i CB nie było. Teraz mam klimę, wygodna kabinę sypialną, bajery i nie jest tak źle......Szerokości dla kumatych
1000 km w 15 godzin?? to czym Ty jechałeś??1000 km, to góra 9 godzin z jednym przystankiem na tankowanie..:) To że nie umiesz jeździć to nie powód byś pisał takie bzdety..!!
Odpowiedzguwno prawda, maja tacho
Odpowiedz