Co za świat, najpierw promuje się chorobę jaką jest otyłość, teraz przyszła pora na promowanie upośledzeń, może to zabrzmi drastycznie, ale co będzie następne, pedofilia? Chociaż na takie przypuszczenia pewnie jest już za późno.
@Luir Nie zgadzam się z tobą, bo to co innego. Promowanie otyłości, która bardzo źle wpływa na zdrowie i długość życia może spowodować, że ktoś specjalnie się do takiego stanu doprowadzi, bo zobaczy, że można na tym karierę zrobić. Jednak dodatkowego chromosomu nikt sobie specjalnie nie da. Więc w przypadku zespołu downa, który jest absolutnie niezależny od woli i chęci człowieka "promowanie" to złe słowo. To jest przyjmowanie do społeczeństwa, taka walka z wykluczaniem. Co komu szkodzą? Są różne przypadki, nierzadko ludzie z zespołem downa mogliby świetnie sobie poradzić, ale przez widoczne cechy fizyczne są odsuwani, bo upośledzeni, bo chorzy. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnych przypadków, ale czy to byłoby takie straszne, że na co dzień w normalnych zawodach, widywalibyśmy osoby z tym zespołem i nie myśleli odruchowo "ojoj"? Jeśli wypełnialiby swoje obowiązki w pracy, czy to medialnej, czy innej, na równi z pozostałymi to w czym problem?
Podsumowując, "promowanie" nie jest problemem, bo nie ma negatywnych następstw, nikt specjalnie zespołu downa u siebie nie wywoła, bo zobaczył w telewizji.
W takim wypadku konkurs traci sens, ponieważ osoba o takim schorzeniu jest automatycznie faworyzowana. To tak jakby facet bez nogi skakał w dal z ludźmi pełnosprawnymi i dostawałby nagrody bo jest taki dzielny że się nie poddaje. Takie osoby powinny mieć swoje konkursy, gdzie rywalizacja byłaby sprawiedliwa.
Co za świat, najpierw promuje się chorobę jaką jest otyłość, teraz przyszła pora na promowanie upośledzeń, może to zabrzmi drastycznie, ale co będzie następne, pedofilia? Chociaż na takie przypuszczenia pewnie jest już za późno.
Odpowiedz@Luir Nie zgadzam się z tobą, bo to co innego. Promowanie otyłości, która bardzo źle wpływa na zdrowie i długość życia może spowodować, że ktoś specjalnie się do takiego stanu doprowadzi, bo zobaczy, że można na tym karierę zrobić. Jednak dodatkowego chromosomu nikt sobie specjalnie nie da. Więc w przypadku zespołu downa, który jest absolutnie niezależny od woli i chęci człowieka "promowanie" to złe słowo. To jest przyjmowanie do społeczeństwa, taka walka z wykluczaniem. Co komu szkodzą? Są różne przypadki, nierzadko ludzie z zespołem downa mogliby świetnie sobie poradzić, ale przez widoczne cechy fizyczne są odsuwani, bo upośledzeni, bo chorzy. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnych przypadków, ale czy to byłoby takie straszne, że na co dzień w normalnych zawodach, widywalibyśmy osoby z tym zespołem i nie myśleli odruchowo "ojoj"? Jeśli wypełnialiby swoje obowiązki w pracy, czy to medialnej, czy innej, na równi z pozostałymi to w czym problem?
Podsumowując, "promowanie" nie jest problemem, bo nie ma negatywnych następstw, nikt specjalnie zespołu downa u siebie nie wywoła, bo zobaczył w telewizji.
co ma pedofilia do choroby genetycznej?!
Brzydka
OdpowiedzW takim wypadku konkurs traci sens, ponieważ osoba o takim schorzeniu jest automatycznie faworyzowana. To tak jakby facet bez nogi skakał w dal z ludźmi pełnosprawnymi i dostawałby nagrody bo jest taki dzielny że się nie poddaje. Takie osoby powinny mieć swoje konkursy, gdzie rywalizacja byłaby sprawiedliwa.
Odpowiedz