I bardzo dobrze. Dawanie wszystkim szóstek za "chęci" tylko te dzieci krzywdzi. Uczę fizyki w gimnazjum i teraz zacząłem uczyć 7 klasy (ten sam wiek, ewentualnie dzieci rok młodsze). Jak w gimnazjum nigdy mi się nie zdarzyło, by ktoś się popłakał ze względu na ocenę ze sprawdzianu, to siódmoklasiści zaczęli płakać, bo dostali czwórkę a nie piątkę, a oni chcą "pięć". Lokalne kuratoria robią z tych dzieci coraz większe niedorozwoje życiowe, zalecając coraz to tragiczniejsze w skutkach zmiany. Nauczyciele nie mogą krytykować słabych sprawdzianów i tworzyć pseudo-konstruktywną krytykę. Gdy dziecko nic nie napisało na sprawdzianie należy napisać komentarz typu "bardzo dobrze, ale musisz się jeszcze trochę pouczyć" i dopisać ocenę niedostateczną. Jak za 30 lat zaatakuje nas inny kraj, to ta armia dorosłych wtedy Polaków jedyne co będzie w stanie zorganizować to stronę na facebook'u, potępiającą ten czyn... Zasłaniajmy dzieci kurtyną, trzymajmy w szklarni, a potem płaczmy, co się dzieje z tym krajem... Dysleksje, dysgrafie, zaświadczenia o braku mózgu... traktujmy jako usprawiedliwienie do nic nie robienia. Sam (jako nauczyciel!) mam dysleksję, ale lata ćwiczeń, czytania książek sprawiły, że tylko przy dłuższych wypowiedziach czasami potrzebuję korekty osoby trzeciej. Jak zamiast mnożenia 4x100 się zrobi mnożenie 4x100zł, to nagle dyskalkulie znikają... Taka prawda.. Krzywdzimy nasze dzieci...
Nie rozumiesz problemu kolego. Fizykę i matematykę można sobie przyswoić i zrozumieć. Historię, języki też. Ale jak nie masz talentu do rysowania czy do ogólnie pojętej sztuki to jesteś w dupie. O ile w zerówce to wywalone na to, o tyle w podstawówce czy gimnazjum już sobie średnią psujesz (chyba, że coś się zmieniło i wszelkie plastyki wyleciały z programu nauczania ;) ). I nie, nie nauczysz się, bo rysowanie nie wynika z logiki.
Rysowania też można się w pewnym stopniu nauczyć,bo to w dużej części 'technika i praktyka". Istnieją także różne "sztuczki",które ułatwiają ten proceder. Np,żeby narysować człowieka tworzy się najpierw patyczaka, a potem "odkłada się mu ciało i ubranie". Ok, jeśli ktoś nie ma talentu Van Gogiem nigdy nie będzie, ale każdy przy odrobinie chęci może się nauczyć przyzwoicie maziać.
Nie rozumiesz na czym to wszystko polega i wyzywasz przypadkowych w tym mnie ludzi z "brakiem mózgu", bo mam dysleksje? Dla przykładu słowo obiad dyslektyk zapisze przez t czyli obiat i będzie to widział normalnie bowiem tak odczytuje to mózg i taki zapis jest dla niego poprawny. Nie ważne ile stron byś nie zapisał z tym błędem. Ja mam za sobą 2-gą książkę i potrzebuje, żeby "beta" poprawiała takie kwiatki, które mi się wplątują. I nie dzieje się to z braku mojej wiedzy, bowiem nie potrzeba szkoły wyższej żeby wiedzieć, że obiad pisze się przez d. Po prostu litery "p", "b", "d", "t' i kilka innych będą się dyslektykowi mylić i kropka. Może sprawdzać tekst po trzy razy i nawet tego nie widzieć.
Moje dzieci z systemem oceniania 3''4'5'6 musiały się skonfrontować już w przedszkolu, gdzie córka miała 2,5 roku. Oceny ich motywowały do wydajniejszej pracy. Jaki to problem w przedszkolu?
Jasne, wychwalamy wszystkich pod niebiosa tylko za to, że raczyli się urodzić. Nie oceniajmy, bo jeszcze kogoś serduszko zaboli. Potem się dziwmy, że do pracy aplikują półgłówki bez żadnej wiedzy i umiejętności, na dzień dobry żądając 5 tysi na łapkę, służbowej fury i komóry. I jeszcze drugi raz się dziwny, że zjawiają się uchodźcy (ci ze wschodu, a może i w końcu beżowi) i zabierają takim pracę.
Po rysunku nie widać aby córeczka miała jakieś plastyczne "skrzydła" do podcięcia... Nie przesadzajcie, dzieci muszą być oceniane a nie tylko chwalone - potem w 4. klasie jest dramat jak wychuchana córunia okazuje się przeciętnym uczniem...
W zasadzie to teraz nie ma ocen do 3 klasy włącznie. To nie ma specjalnie znaczenia - dziecko powinno się uczyć, żeby nie przejmować się porażkami, czy błędami a wykorzystywać je, żeby być lepszym. To nie jest kwestia przyzwyczajenia, a podejścia do życia.
Dziewczynka poprawiła rysunek po śladach. Być może dzieci miały za zadanie jechać po kreskach i pokolorować rysunek na końcu. Jeżeli tak, tłumaczyłoby to niską ocenę. Ludzie to nie podcinanie skrzydeł, lecz twórcza krytyka, aby próbować robić coś lepiej. Pewnie większość nie pamięta czasów, kiedy nauczyciel, faktycznie uczył, a jak uczeń dostał złą ocenę, to w domu rodzice przypilnowali, aby się lepiej przygotował. Obecnie panuje trend, na super dzieci, które rodzice klepią po główce, za każde "złe" i "dobre' wykonanie zadania, a w razie złej oceny nagonka na nauczyciela. Nie jestem nauczycielem, ale mam dzieci i ludzie nie w tym kierunku powinno to zmierzać. Dziecko dorasta i co? Depresja itp. bo przecież było takie super, wszystko co zrobiło było dobrze, a tu kopniak od życia. Zastanówcie się trochę.
6 latek? - dziecko nie potrafi trzymać ołówka, zauważ jak robione są kółka, linie, fale. Rysunek na 3-latka, gdzie dziecko pierwszy raz bierze ołówek do ręki i próbuje się nim posługiwać. Niemożliwe, aby to był 6-latek.
taki sens, żeby potem taki roszczeniowiec przykladal sie do tego co robi a nie oczekiwal nagrody za nic... tak się wychowuje charakter... co tym ludziom odpala... wszyscy chca rownego traktowania... to tak jakby w biegach dawali zlote medale niezaleznie od miejsca ktore zawodnik zajął...
Obecnie w szkole nauczyciele są zmuszani przez idiotyczny system do stawiania tylko dobrych ocen. Muszą się tłumaczyć z każdej jedynki nawet jak uczeń odda pustą kartkę, na poprawie odda znowu pustą kartkę i ogólnie żadnej pracy pisemnej nie zaliczy na pozytywną ocenę. Jak uczeń się nie uczy, to problem ma nauczyciel, nie uczeń, bo to nauczyciel będzie wezwany "na dywanik".
Moja 3 latka tak rysuje. A nie, bądźmy sprawiedliwi - sprawniejszcze kółka jej wychodzą niż tej podobno 6 latce. Również nie uważam, by było co dziewczynce podcinać;)
uczycielka to suka
Odpowiedzco za sciema! zerówki nie mają ocen. tak lekko do 2 klasy !
Odpowiedz@balard u nas byly szostki z usmiechem i ze smutkiem jak cos sie spapralo
@balard W pierwszej klasie sa oceny (nazywane punktami-ale to oceny nie ma co się czarować)
toż to przerywaną linią zrobiony fabrycznie szkic, żaden rysunek... mała tylko przeciągnęła ołówkiem po - - - - - - - - - -
OdpowiedzBando debili. Sami zostańcie nauczycielami. W innym wypadku nie posyłajcie dzieci do szkoły i uczcie je sami.
OdpowiedzI bardzo dobrze. Dawanie wszystkim szóstek za "chęci" tylko te dzieci krzywdzi. Uczę fizyki w gimnazjum i teraz zacząłem uczyć 7 klasy (ten sam wiek, ewentualnie dzieci rok młodsze). Jak w gimnazjum nigdy mi się nie zdarzyło, by ktoś się popłakał ze względu na ocenę ze sprawdzianu, to siódmoklasiści zaczęli płakać, bo dostali czwórkę a nie piątkę, a oni chcą "pięć". Lokalne kuratoria robią z tych dzieci coraz większe niedorozwoje życiowe, zalecając coraz to tragiczniejsze w skutkach zmiany. Nauczyciele nie mogą krytykować słabych sprawdzianów i tworzyć pseudo-konstruktywną krytykę. Gdy dziecko nic nie napisało na sprawdzianie należy napisać komentarz typu "bardzo dobrze, ale musisz się jeszcze trochę pouczyć" i dopisać ocenę niedostateczną. Jak za 30 lat zaatakuje nas inny kraj, to ta armia dorosłych wtedy Polaków jedyne co będzie w stanie zorganizować to stronę na facebook'u, potępiającą ten czyn... Zasłaniajmy dzieci kurtyną, trzymajmy w szklarni, a potem płaczmy, co się dzieje z tym krajem... Dysleksje, dysgrafie, zaświadczenia o braku mózgu... traktujmy jako usprawiedliwienie do nic nie robienia. Sam (jako nauczyciel!) mam dysleksję, ale lata ćwiczeń, czytania książek sprawiły, że tylko przy dłuższych wypowiedziach czasami potrzebuję korekty osoby trzeciej. Jak zamiast mnożenia 4x100 się zrobi mnożenie 4x100zł, to nagle dyskalkulie znikają... Taka prawda.. Krzywdzimy nasze dzieci...
OdpowiedzNie rozumiesz problemu kolego. Fizykę i matematykę można sobie przyswoić i zrozumieć. Historię, języki też. Ale jak nie masz talentu do rysowania czy do ogólnie pojętej sztuki to jesteś w dupie. O ile w zerówce to wywalone na to, o tyle w podstawówce czy gimnazjum już sobie średnią psujesz (chyba, że coś się zmieniło i wszelkie plastyki wyleciały z programu nauczania ;) ). I nie, nie nauczysz się, bo rysowanie nie wynika z logiki.
Rysowania też można się w pewnym stopniu nauczyć,bo to w dużej części 'technika i praktyka". Istnieją także różne "sztuczki",które ułatwiają ten proceder. Np,żeby narysować człowieka tworzy się najpierw patyczaka, a potem "odkłada się mu ciało i ubranie". Ok, jeśli ktoś nie ma talentu Van Gogiem nigdy nie będzie, ale każdy przy odrobinie chęci może się nauczyć przyzwoicie maziać.
Nie rozumiesz na czym to wszystko polega i wyzywasz przypadkowych w tym mnie ludzi z "brakiem mózgu", bo mam dysleksje? Dla przykładu słowo obiad dyslektyk zapisze przez t czyli obiat i będzie to widział normalnie bowiem tak odczytuje to mózg i taki zapis jest dla niego poprawny. Nie ważne ile stron byś nie zapisał z tym błędem. Ja mam za sobą 2-gą książkę i potrzebuje, żeby "beta" poprawiała takie kwiatki, które mi się wplątują. I nie dzieje się to z braku mojej wiedzy, bowiem nie potrzeba szkoły wyższej żeby wiedzieć, że obiad pisze się przez d. Po prostu litery "p", "b", "d", "t' i kilka innych będą się dyslektykowi mylić i kropka. Może sprawdzać tekst po trzy razy i nawet tego nie widzieć.
w 3 klasie też nie ma ocen !!!!!
OdpowiedzJak to nie ma? Mój syn jest oceniany normalnie. Córka też, a jest w klasie 2
Moje dzieci z systemem oceniania 3''4'5'6 musiały się skonfrontować już w przedszkolu, gdzie córka miała 2,5 roku. Oceny ich motywowały do wydajniejszej pracy. Jaki to problem w przedszkolu?
Maturalne za 3 lata tylko trzeba bedzie jeszcze pokolorować...
OdpowiedzJasne, wychwalamy wszystkich pod niebiosa tylko za to, że raczyli się urodzić. Nie oceniajmy, bo jeszcze kogoś serduszko zaboli. Potem się dziwmy, że do pracy aplikują półgłówki bez żadnej wiedzy i umiejętności, na dzień dobry żądając 5 tysi na łapkę, służbowej fury i komóry. I jeszcze drugi raz się dziwny, że zjawiają się uchodźcy (ci ze wschodu, a może i w końcu beżowi) i zabierają takim pracę.
OdpowiedzPo rysunku nie widać aby córeczka miała jakieś plastyczne "skrzydła" do podcięcia... Nie przesadzajcie, dzieci muszą być oceniane a nie tylko chwalone - potem w 4. klasie jest dramat jak wychuchana córunia okazuje się przeciętnym uczniem...
OdpowiedzRodzice oburzeni, a dziecko ma to w dupie, bo kompletnie nie rozumie znaczenia ocen.
OdpowiedzW zasadzie to teraz nie ma ocen do 3 klasy włącznie. To nie ma specjalnie znaczenia - dziecko powinno się uczyć, żeby nie przejmować się porażkami, czy błędami a wykorzystywać je, żeby być lepszym. To nie jest kwestia przyzwyczajenia, a podejścia do życia.
OdpowiedzDziewczynka poprawiła rysunek po śladach. Być może dzieci miały za zadanie jechać po kreskach i pokolorować rysunek na końcu. Jeżeli tak, tłumaczyłoby to niską ocenę. Ludzie to nie podcinanie skrzydeł, lecz twórcza krytyka, aby próbować robić coś lepiej. Pewnie większość nie pamięta czasów, kiedy nauczyciel, faktycznie uczył, a jak uczeń dostał złą ocenę, to w domu rodzice przypilnowali, aby się lepiej przygotował. Obecnie panuje trend, na super dzieci, które rodzice klepią po główce, za każde "złe" i "dobre' wykonanie zadania, a w razie złej oceny nagonka na nauczyciela. Nie jestem nauczycielem, ale mam dzieci i ludzie nie w tym kierunku powinno to zmierzać. Dziecko dorasta i co? Depresja itp. bo przecież było takie super, wszystko co zrobiło było dobrze, a tu kopniak od życia. Zastanówcie się trochę.
Odpowiedz6 latek? - dziecko nie potrafi trzymać ołówka, zauważ jak robione są kółka, linie, fale. Rysunek na 3-latka, gdzie dziecko pierwszy raz bierze ołówek do ręki i próbuje się nim posługiwać. Niemożliwe, aby to był 6-latek.
OdpowiedzDostawaliśmy oceny w zerówce i jakoś nikomu to życia nie złamało.
Odpowiedztaki sens, żeby potem taki roszczeniowiec przykladal sie do tego co robi a nie oczekiwal nagrody za nic... tak się wychowuje charakter... co tym ludziom odpala... wszyscy chca rownego traktowania... to tak jakby w biegach dawali zlote medale niezaleznie od miejsca ktore zawodnik zajął...
OdpowiedzObecnie w szkole nauczyciele są zmuszani przez idiotyczny system do stawiania tylko dobrych ocen. Muszą się tłumaczyć z każdej jedynki nawet jak uczeń odda pustą kartkę, na poprawie odda znowu pustą kartkę i ogólnie żadnej pracy pisemnej nie zaliczy na pozytywną ocenę. Jak uczeń się nie uczy, to problem ma nauczyciel, nie uczeń, bo to nauczyciel będzie wezwany "na dywanik".
OdpowiedzNie jest to wcale takie głupie. Później przychodzą i chcą poprawiać czwórke na 5 bo im średnia z przedmiotu wychodzi 4.98
OdpowiedzI tak lepiej niż ja narysowała.
OdpowiedzGupia Qrva!
OdpowiedzMoja 3 latka tak rysuje. A nie, bądźmy sprawiedliwi - sprawniejszcze kółka jej wychodzą niż tej podobno 6 latce. Również nie uważam, by było co dziewczynce podcinać;)
Odpowiedz