Tradycyjnie na wigilijnym stole powinno znaleźć się dwanaście potraw. Skąd wzięła się akurat taka liczba? Dawniej ilość spożywanych podczas Wigilii dań była nieparzysta. W zależności od zasobności portfela było ich siedem, dziewięć lub jedenaście. Poza tym wierzono, że takie liczby przyniosą szczęście na cały rok. Obecnie na naszych wigilijnych stołach stawiamy dwanaście potraw, które symbolizują apostołów.
Kolejną polską tradycją wigilijną jest wkładanie sianka pod obrus, którym nakryto wigilijny stół. Symbolizuje ono betlejemską stajenkę, miejsce narodzin Jezusa. Chociaż powoli przestaje się tego pilnować, to dawniej nie wyobrażano sobie, aby na wigilijnym stole leżał obrus innego koloru niż biały. Jest to oczywiście symbol czystości Marii.
Wolne nakrycie przy stole to ważna tradycja wigilijna, która każe nam pamiętać o wszystkich samotnych osobach. Oznacza to także, że jesteśmy gotowi zaprosić do stołu każdego, kto w ten wieczór zapuka do naszych drzwi. Puste nakrycie daje również wyraz pamięci o bliskich, którzy nie mogli z nami spędzić świąt lub na zawsze odeszli.
Do najważniejszych tradycji wigilijnych należy dzielenie się opłatkiem. Wbrew pozorom, nie chodzi tu jedynie o miły zwyczaj składania sobie życzeń. Opłatek jest symbolem pojednania i przebaczenia, a do wigilijnego stołu nie mogą zasiadać osoby, które są ze sobą skłócone. Niewielki z pozoru gest pokazuje, że ludzie darzą się uczuciem, nie żywią do siebie urazy i czują się ze sobą zjednoczeni. Wigilijnemu opłatkowi przypisywano także magiczne właściwości. Miał chronić obejście przed wpływem złych mocy, a domownikom zapewniać szczęście. Podanie opłatka zwierzętom gospodarskim chroniło je przed chorobą i rzuconym urokiem. Do tego celu służył specjalnie wypiekany kolorowy opłatek.
W wielu domach choinkę ubiera się właśnie w Wigilię. Chociaż to bardzo powszechny zwyczaj, to nie należy do polskich tradycji wigilijnych. W naszym kraju przyjął się dopiero pod koniec dziewiętnastego wieku, ale jedynie w domach mieszczańskich i szlacheckich. W wiejskich domach, zamiast choinki ustawiano w domu snopy zboża lub gałązki drzewa. Przystrajanie choinki to zwyczaj niemiecki, swoimi korzeniami sięgający czasów pogańskich, symbolizuje nowe, odradzające się życie. Także ozdoby, które na niej zawieszamy mają konkretne znaczenie: gwiazda umieszczana na czubku oznacza gwiazdę betlejemską, bombki symbolizują rajskie owoce, a łańcuchy miały przypominać o grzechu i jednocześnie cementować rodzinne więzi.
Kolejną tradycją jest odczytywanie fragmentu ewangelii Św. Łukasza, dotyczącego narodzin Jezusa.
Polską tradycją są również kolędy. Te najbardziej znane to "Wśród nocnej ciszy”, „Cicha noc" (mimo, że nie jest to polska kolęda), "Bóg się rodzi", "Lulajże Jezuniu", "Przybieżeli do Betlejem", czy "Oj maluśki, maluśki", "Dzisiaj w Betlejem", "W żłobie leży", "Gdy się Chrystus rodzi" oraz "Jezus Malusieńki".
Zgodnie z polską tradycją sygnałem do rozpoczęcia wigilijnej kolacji jest pierwsza gwiazdka. Dla większości Polaków sygnałem do rozpoczęcia kolacji będzie jednak... pojawienie się Jowisza. Ta planeta jest najjaśniejszym obiektem na grudniowym niebie.
O tym, że właśnie w wigilijną noc dusze zmarłych wracają na ziemię, wierzono w starosłowiańskich czasach. W Wigilię pozostawiano dla nich uchylone furtki i drzwi wejściowe lub okna. Zostawiano im resztki jedzenia na stole, okruchy opłatka. A przed rozpoczęciem wieczerzy często przywoływano zwierzęta, gdyż wierzono, że mogą wchodzić w nie dusze zmarłych. Także z powodu obecności duchów zmarłych, tego dnia nie wolno było spluwać, wylewać brudnej wody i pomyj czy też prząść na kołowrotku.Ostrych przedmiotów zaś, takich jak noże, nożyce czy igły, można było używać tylko w razie nagłej potrzeby. Dlaczego? Żeby nie zranić duchów.
Kiedyż wierzono, że jeśli w wigilijny poranek pierwszym gościem w domu będzie chłopiec, przyniesie to szczęśliwy rok. Znany jest także zwyczaj umieszczania grosika w jednym uszku w barszczu - osoba, która trafiła na monetę w barszczu, miała mieć szczęście w nadchodzącym roku. Co jeszcze miało zapewnić dostatek w nadchodzącym roku? Tradycja, aby koniecznie spróbować każdej z dwunastu wigilijnych potraw - po to, aby nie zabrakło jej w następnym roku. Niektórzy pozostawiali - i wiele osób robi tak nadal - w portfelu łuski karpia, by zapewnić sobie szczęście i dostatek.
Zwyczaj związany z parzystą liczbą osób nie jest już dziś praktykowany, ale dawniej było inaczej. Ten świąteczny zwyczaj szczególnie był praktykowany w domach szlacheckich. Zgodnie z tą tradycją, nie parzysta ilość osób przy stole miała jednej z nich przynieść cały rok nieszczęść. Szczególnie obawiano się liczby 13. która według biesiadników miała być szczególnie feralna. W sytuacji, kiedy liczba była nieparzysta, zapraszano do stołu osobę, ze służby, aby uniknąć związanego z nieparzystą liczbą nieszczęścia.
Na Mazurach oraz Warmii nadal praktykuje się zwyczaj wyciągania słomek spod obrusa. Według tej tradycji pod obrus kładziono słomki, które po wieczerzy biesiadnicy wyciągali. Osoba, która wyciągała słomkę prostą miała wieść życie proste i pozbawione niebezpieczeństw. Jeżeli słomka była przekrzywiona, wieszczyło to życie kręte i nie łatwe.
W całej Polsce wierzono, że przebieg dnia wigilijnego jest zapowiedzią całego nadchodzącego roku. W niektórych regionach, by zahartować dzieci, zmuszano je, by 24 grudnia o świcie, w samych koszulkach i boso, trzykrotnie obiegły dom. Dla zachowania urody natomiast na dnie mis do mycia kładziono srebrne pieniądze.
Wigilijny wieczór kończy uroczysta msza odprawiana o północy w kościołach. Według tradycji jest ona upamiętnieniem przybycia do Betlejem pasterzy, którzy jako pierwsi oddali hołd nowo narodzonemu Chrystusowi. Zwyczaj odprawiania nocnej liturgii wprowadzono w Kościele w V wieku i do Polski dotarł wraz z chrześcijaństwem.
Sianko pod obrusem ma korzenie pogańskie. W czasach pogańskich, cześć oddawano bałtyjskiemu i słowiańskiemu bogu Ziemiennikowi, który patronował stepom, nieużytkom rolnym, wyspom, spustoszałej ziemi oraz miejscom, gdzie oddawano bogom kult. Poganie właśnie pod postacią siana składali Ziemiennikowi ofiarę, co miało im zapewnić dostatek i powodzenie. W czasach pogańskich siano służyło także wróżbom noworocznym. Trzymając w dłoni garstkę siana, wyciągano jedno źdźbło. Zielone przepowiadało zdrowie, źdźbło z kłosami dostatek, a suche zwiastowało złe samopoczucie. Chrześcijanie zaadaptowali ten zwyczaj, choć znacznie go zmodyfikowali i nadali mu inną symbolikę.
To kolejny zwyczaj zawłaszczony przez chrześcijaństwo, które zawłaszczało również pogańskie miejsca kultu, stawiając tam swoje świątynie. Pogański zwyczaj palenia ogni na rozstajach dróg spacyfikowali przydrożnymi kapliczkami, a pogańskie pisanki wsadzili do koszyka ze święconką.
Poszukajcie: Szczodre i Jare Gody
https://www.youtube.com/watch?v=FaxDVDoiA2g
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 23 December 2017 2017 18:49
Odpowiedzciekawe - przynajmniej się czegoś dowiaduje.
(oczywiście w dzisiejszym układzie bredzisz - nie ma żadnych pogan, jesteśmy narodem naznaczonym spod znaku pileckiego i białego papy, a te heretyckie zwyczaje to oczywiście germanie i ruskie)
@sliko Z wyjątkiem czytania Pisma Świętego i łamania się opłatkiem (choć co do tego drugiego nie mam pewności), wszystkie wymienione tradycje to pogańskie obrzędy przekształcone przez chrześcijaństwo.
@ArcziN Z tego co kojarzę, opłatek i puste miejsce przy stole, były związane z osobami, które w tym czasie na Syberię zsyłano. Dziadka/ojca zabrali? Miejsce mu przy stole zostawimy. Coś kojarzę, że chleb im przesyłano, stąd łamanie chleba w domu, i w myślach, z tymi przesiedlonymi.
puste nakrycie oczywiscie dla solenizanta
Odpowiedzseta 100.0%vol i z 3 tony koxu
Odpowiedz@sliko w dzisiejszych czasach malo kto o tym pamieta lub przywiaxuje do tego wage. Wiekszosc mysli ze kazde swieto jest chrześcijanskie od poczatku. Mimo ze wiekszosc zastapila poganskie by ludzi przekonac do chrzescijanstwa
OdpowiedzU mnie facet wchodzi pierwszy na wigilie. Nie ma noży miesa alkoholu...
OdpowiedzU nas zawsze są domowe uszka, robi je mama lub babcia. I w jednym z uszek ukryty jest grosik. Tak, nasz zwykły złoty grosik. Później, w trakcie jedzenia, wszyscy jedzą barszcz uważnie i z namaszczeniem, a ten, kto znajdzie grosik, ma mieć szczęście w finansach w kolejnym roku :D Problem w tym, że właściwie nigdy nie pamiętamy, kto wylosował pieniążka rok wcześniej, więc nie jesteśmy w stanie zweryfikować mocy tej tradycji ^^
OdpowiedzU kogoś jeszcze praktykuje się takie coś?
U nas pieniążek ukryty jest w pierogach
U mnie, zamiast grosika, migdał babcia wrzucała - bardziej higieniczne i nieco trudniej ząb złamać ;)
pierwszym obiektem w grudniu nad Polskim niebem na pewno nie bedzie Jowisz
Odpowiedz@RyanStiles nie slyszalam o czyms takim nigdy, ale swietny pomysl! Wyprobuje dzisiaj :)) Wesolych Swiat!
Odpowiedz12 potraw to nie Apostołowie, których wówczas co niektórych nie było na świecie, a 12 miesięcy...wierzą ale nie wiedzą w co/kogo
Odpowiedz