Więcej jedzenia oznacza dostatek. Coś w tym złego, że świętujemy w święta?
Więcej prezentów również oznacza dostatek. I tu ponownie - co w tym złego, że świętujemy w święta?
Ozdoby służą do zdobienia mieszkania. Nie jest więc niczym dziwnym, że dekoracje służą do podziwiania ich, również przez sąsiadów.
Rozmów twarzą w twarz jest tyle samo. Więcej jest natomiast rozmów przez telefon (bo kiedyś po prostu technologia, a co za tym idzie, ceny nie pozwalały). I to również jest na plus - nawet jeżeli mamy mieć z kimś kontakt od święta, to lepiej niż gdyby nie mieć go wcale.
Prawdziwych życzeń jest tyle samo. Nic się nie zmieniło w kwestii życzeń przez ostatnie stulecie.
Talerzy dla gości również jest tyle samo. Ludzi na świecie nie ubyło jakoś wyraźnie i nie przestali siebie zapraszać na święta.
Coraz więcej głupich tekstów, rok w rok to samo. Takie same biadolenia pamiętam ze swojego dzieciństwa - które miało miejsce w latach 70. Niektórzy to tylko potrafią narzekać i psuć humor innym. Zwłaszcza księża.
Em, czy tylko mi brakowało krzeseł i stołów dla ponad 20 osób? I graliśmy w kalambury (babcia, dziadek, ciotki, wujki, kuzynostwo). I prezentów dosłownie kilka? I nikt się nimi nie przejmował? Rozpakowaliśmy jak się nam zaczęło nudzić, po czym okazało się, że ktoś dostał fajną grę i w nią graliśmy.
To zależy w dużym stopniu od rodziny. My ogólnie życzymy sobie „najlepszego” i lecimy dalej. Ludzi faktycznie jest trochę mniej niż pare lat temu, ale tak już działa świat, a tak czy inaczej wyjazdy zarówno w pierwsze jak i drugie święto musiałem planować, żeby zmieścić się w domu. Faktycznie nie są to tak przyjemne spotkania jak świąteczne spotkanie ze znajomymi przy flaszce, ale mają one swój urok, i w sumie to przyjemnie się zobaczyć z dalszą rodziną chociaż te dwa razy w roku.
Prawdziwych życzeń to było mało od samego początku - większość była naciągana na siłę. Jeśli już coś to właśnie teraz przybywa prawdziwych życzeń.
Odpowiedz@Jastomek Współczuje.
Więcej jedzenia oznacza dostatek. Coś w tym złego, że świętujemy w święta?
OdpowiedzWięcej prezentów również oznacza dostatek. I tu ponownie - co w tym złego, że świętujemy w święta?
Ozdoby służą do zdobienia mieszkania. Nie jest więc niczym dziwnym, że dekoracje służą do podziwiania ich, również przez sąsiadów.
Rozmów twarzą w twarz jest tyle samo. Więcej jest natomiast rozmów przez telefon (bo kiedyś po prostu technologia, a co za tym idzie, ceny nie pozwalały). I to również jest na plus - nawet jeżeli mamy mieć z kimś kontakt od święta, to lepiej niż gdyby nie mieć go wcale.
Prawdziwych życzeń jest tyle samo. Nic się nie zmieniło w kwestii życzeń przez ostatnie stulecie.
Talerzy dla gości również jest tyle samo. Ludzi na świecie nie ubyło jakoś wyraźnie i nie przestali siebie zapraszać na święta.
Coraz więcej głupich tekstów, rok w rok to samo. Takie same biadolenia pamiętam ze swojego dzieciństwa - które miało miejsce w latach 70. Niektórzy to tylko potrafią narzekać i psuć humor innym. Zwłaszcza księża.
OdpowiedzEm, czy tylko mi brakowało krzeseł i stołów dla ponad 20 osób? I graliśmy w kalambury (babcia, dziadek, ciotki, wujki, kuzynostwo). I prezentów dosłownie kilka? I nikt się nimi nie przejmował? Rozpakowaliśmy jak się nam zaczęło nudzić, po czym okazało się, że ktoś dostał fajną grę i w nią graliśmy.
OdpowiedzPowtarzane od dekad.
OdpowiedzTo zależy w dużym stopniu od rodziny. My ogólnie życzymy sobie „najlepszego” i lecimy dalej. Ludzi faktycznie jest trochę mniej niż pare lat temu, ale tak już działa świat, a tak czy inaczej wyjazdy zarówno w pierwsze jak i drugie święto musiałem planować, żeby zmieścić się w domu. Faktycznie nie są to tak przyjemne spotkania jak świąteczne spotkanie ze znajomymi przy flaszce, ale mają one swój urok, i w sumie to przyjemnie się zobaczyć z dalszą rodziną chociaż te dwa razy w roku.
Odpowiedz