Nikogo nie obchodzą licencjaty prekariatu. Większą wartość ma facet potrafiący równo glazurę układać...Cholernie trudno znaleźć faceta, który umie ułożyć porządnie glazurę, ale idiotę po studiach nie potrafiącego nic, ale za to z pretensjami znaleźć można w zasadzie błyskawicznie.
@Zibioff Mądrze rzeczesz :) Kiedyś jak wzięliśmy leasing na maszyny szwalnicze z żoną, zrobiliśmy wielką rekrutację, przy okazji mieliśmy 2 stanowiska dla osób które nic nie muszą umieć bo muszą pakować, układać towar i wysyłać, ewentualnie mile widziane prawo jazdy bo zawsze to jeszcze towar zawiezie. Generalnie 2 stanowiska do pomocy, 2 krojczych i 30 szwaczek/krawcowych. Teraz najlepsze, krojczych jeszcze znaleźliśmy, jeden naprawdę super, drugi z krótkim doświadczeniem, obaj przyszli bo słyszeli, że u nas dobrze się pracuje. Szwaczek do dzisiaj nie obsadziliśmy wszystkich i prowadzimy niemal własną szkołę (przychodzą młode dziewczyny i je uczymy od podstaw szycia), natomiast na stanowiska pomocy... CV na 2 stanowiska pomocy przyszło nam ponad 200 czyli ponad 100 osób na jedno miejsce na stanowisku na którym niczego nie trzeba umieć. Ja czytaliśmy te CV to zazwyczaj ludzie po studiach i wielu kursach, czasami się zastanawialiśmy po co nam wysyła CV np. dziewczyna po psychologii, dalej w CV jak zobaczyliśmy że pracowała w kilku szkołach po 3-6 miesięcy to stwierdziliśmy, że chyba kompletnie jest do niczego, jak przyszła to rzeczywiście do niczego. Niestety, nastała moda na papierek, a umiejętności idą w niepamięć. Kolega szuka sobie spawaczy ma ten sam problem, a glazurników, nie dość, że mało, to jeszcze wśród nich mało jest takich którzy by umieli dobrze płytki układać.
Nikogo nie obchodzą licencjaty prekariatu. Większą wartość ma facet potrafiący równo glazurę układać...Cholernie trudno znaleźć faceta, który umie ułożyć porządnie glazurę, ale idiotę po studiach nie potrafiącego nic, ale za to z pretensjami znaleźć można w zasadzie błyskawicznie.
Odpowiedz@Zibioff Mądrze rzeczesz :) Kiedyś jak wzięliśmy leasing na maszyny szwalnicze z żoną, zrobiliśmy wielką rekrutację, przy okazji mieliśmy 2 stanowiska dla osób które nic nie muszą umieć bo muszą pakować, układać towar i wysyłać, ewentualnie mile widziane prawo jazdy bo zawsze to jeszcze towar zawiezie. Generalnie 2 stanowiska do pomocy, 2 krojczych i 30 szwaczek/krawcowych. Teraz najlepsze, krojczych jeszcze znaleźliśmy, jeden naprawdę super, drugi z krótkim doświadczeniem, obaj przyszli bo słyszeli, że u nas dobrze się pracuje. Szwaczek do dzisiaj nie obsadziliśmy wszystkich i prowadzimy niemal własną szkołę (przychodzą młode dziewczyny i je uczymy od podstaw szycia), natomiast na stanowiska pomocy... CV na 2 stanowiska pomocy przyszło nam ponad 200 czyli ponad 100 osób na jedno miejsce na stanowisku na którym niczego nie trzeba umieć. Ja czytaliśmy te CV to zazwyczaj ludzie po studiach i wielu kursach, czasami się zastanawialiśmy po co nam wysyła CV np. dziewczyna po psychologii, dalej w CV jak zobaczyliśmy że pracowała w kilku szkołach po 3-6 miesięcy to stwierdziliśmy, że chyba kompletnie jest do niczego, jak przyszła to rzeczywiście do niczego. Niestety, nastała moda na papierek, a umiejętności idą w niepamięć. Kolega szuka sobie spawaczy ma ten sam problem, a glazurników, nie dość, że mało, to jeszcze wśród nich mało jest takich którzy by umieli dobrze płytki układać.
I co, nadszedł już ten XXI wiek? Czy wciąż nadchodzi?
Odpowiedz