To nie on wie o nas wszystko, ale to ludzie mający konta na mordo książce są społecznymi ekshibicjonistami. Kto tym ludziom każe pokazywać wszystkiego ze swojego życia. On tylko korzysta z wiedzy jaką dali mu użytkownicy tego portalu. Nic by o nich nie wiedział gdyby informacji było mniej.
@dncx Nie trzeba koniecznie wszystkiego publikować, żeby o tym wiedział - wystarczy wysłać komuś w "prywatnej" wiadomości. Aplikacja Pejsbuka też nadużywa swoich uprawnień - zdarzały się nawet przypadki, że ludzie ze sobą o czymś bezpośrednio rozmawiali, a obok leżała komórka z tym syfem i potem wyświetlała reklamy na ten sam temat. W dodatku na zewnętrznych stronach też często są wtyczki portalu Suckerberga, które szpiegują nawet osoby niebędące użytkownikami (każdemu nadają identyfikator, który zapisują w ciasteczkach, co pozwala śledzić aktywność tej osoby w Internecie). Wprawdzie na prywatnej stronie można mieć własne zasady, ale problem dotyczy również tych państwowych - nie każdy chce, żeby jego podatki były przeznaczane na inwigilację obywateli przez zagraniczną korporację.
Wersja z Obamą jest lepsza :) ale też prawda.
OdpowiedzTo nie on wie o nas wszystko, ale to ludzie mający konta na mordo książce są społecznymi ekshibicjonistami. Kto tym ludziom każe pokazywać wszystkiego ze swojego życia. On tylko korzysta z wiedzy jaką dali mu użytkownicy tego portalu. Nic by o nich nie wiedział gdyby informacji było mniej.
Odpowiedz@dncx Nie trzeba koniecznie wszystkiego publikować, żeby o tym wiedział - wystarczy wysłać komuś w "prywatnej" wiadomości. Aplikacja Pejsbuka też nadużywa swoich uprawnień - zdarzały się nawet przypadki, że ludzie ze sobą o czymś bezpośrednio rozmawiali, a obok leżała komórka z tym syfem i potem wyświetlała reklamy na ten sam temat. W dodatku na zewnętrznych stronach też często są wtyczki portalu Suckerberga, które szpiegują nawet osoby niebędące użytkownikami (każdemu nadają identyfikator, który zapisują w ciasteczkach, co pozwala śledzić aktywność tej osoby w Internecie). Wprawdzie na prywatnej stronie można mieć własne zasady, ale problem dotyczy również tych państwowych - nie każdy chce, żeby jego podatki były przeznaczane na inwigilację obywateli przez zagraniczną korporację.