Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
601 630
-

Zobacz także:


rafik54321
+20 / 20

Tak wiem, sentymenty :) , ale z tą niezniszczalnością to już też nie przesadzaj kolego... Gdyby faktycznie były aż tak pancerne to dalej byłyby w użytku - nie sądzisz?

W starych pralkach normą były nawalające programatory które były mechaniczne :/ . Przez to często wymagały czyszczenia.

Farelki - chlały prąd jak głupie :) .

W odkurzaczach lubiły się zacierać szczotki silnika, tak samo jak w suszarce...

Jednak fakt faktem że tamte sprzęty były projektowane tak aby służyły jak najdłużej a ich naprawa była sensowna (w sensie opłacalna).

Odpowiedz
S sceptyk00
+15 / 21

u mnie żona jeszcze na chodzie

pawelkolodziej
0 / 6

@rafik54321 ale można było to naprawić ... a teraz sprzęty są nienaprawialne

rafik54321
+4 / 6

@pawelkolodziej naprawialne, naturalnie są i dzisiejsze sprzęty. Problem w tym że np koszt naprawy spalonego silnika w (dajmy na to) odkurzaczu to pełna kwota nowego odkurzacza :/ . Jednak jeśli sam masz łeb na karku, potrafisz pokombinować, to możesz kupić drugi zepsuty egzemplarz (z inną usterką) i z dwóch złożyć jeden :) ... To jedyny, sensowny sposób naprawy dzisiejszego sprzętu.

J justnoonee
+3 / 5

@rafik54321 babica, ojciec, ciotka pracowali przy produkcji tych sprzętów. Wcale nie były takie cudowne - farelki wydawały się nie do zajechania, ale drut oporowy przyjeżdżał często wadliwy i spirale się przepalały w ciągu roku. Wentylatory się zacierały, bo ślizgi wcale nie były takie precyzyjne. I niby dało się wymienić cały wentylator, o ile akurat go nie brakowało na półce. Farelowska suszarka i farelowski termowentylator miały zresztą identyczny wentylator. A o pralkach dobrego słowa nie powiem. To był ten sam szajs, tylko w czasach, gdy niczego nie było nikt nie narzekał na to, że pocieknie czy trzeba wezwać majstra do naprawy.

rafik54321
+4 / 4

@justnoonee znowu inne sprzęty faktycznie były trudne do zabicia, np elektronika unitry :) . Więc też tak nie mówmy że wszystko było bee... Prodiże też były trwałe... Narzędzia ręczne, np młotki czy klucze też były pancerne.

W tamtych czasach problemem było to, że władza nie pozwalała na budowę prototypów. Od razu miała iść masowa produkcja, a usterki wychodziły dopiero w finalnym produkcie :( .

J justnoonee
+3 / 5

@rafik54321 elektronika Unitry też się psuła, prym wiodły "dzierżoniowskie klocki". Wszystko przez brak opanowanych procesów. Znałem też człowieka, który pracował w FSO; mówił wprost, że przy naciskach na przekraczanie planów produkcyjnych radzą sobie brakoróbstwem - z linii schodziły bloki silnika z wadami (normalnie by je zawrócono od razu do przetopu). A na przykład do Starów robiono półosie nie patrząc na koszty - ze stali stopowej, bo nie było czasu na dopracowanie technologii z użyciem stali węglowej. To generowało koszty a wcale nie usuwało wszystkich wad. Polecam artykuł "historia jednej półosi".

M ManfredBee
+1 / 1

@rafik54321 Pewnie się zdziwisz, ale współczesne termowentylatory o takiej samej mocy wcale nie grzeją lepiej, a i zużycie energii nie jest mniejsze. A pokazana na zdjęciu suszarka miała silnik indukcyjny, bezszczotkowy. Była duża i ciężka, ale bardzo cicha. Fakt, że podmuch był dość symboliczny... Natomiast co do pralki, to mieliśmy PS 663 S BIO z mechanicznym programatorem. Po chyba dwóch naprawach gwarancyjnych programator działał do końca, aż pozbyliśmy się jej, jeszcze sprawnej po dwudziestu około latach używania. Oczywiście w międzyczasie miała ze dwa razy wymieniane łożyska, ponadto wymieniałem amortyzatory, fartuch i elektrozawory i wszystko to kosztowało jakieś śmieszne pieniądze. Z kolei odkurzacz pamiętam jako strasznego wyjca, którego dawało się używać tylko z tą małą ssawką do mebli tapicerowanych. Duże ssawki do podłogi zaczęły się sprawdzać dopiero gdzieś tak od Cobry 2000, który był mz pierwszym udanym polskim odkurzaczem.

rafik54321
0 / 0

@lowipe lodówka jest bajecznie prostą konstrukcją. Składa się z "bączka" (czyli sprężarki), zaworu ciśnienia i to praktycznie wszystko... Sprężanie i rozprężanie w koło macieja :) . Więc to urządzenie łatwo jest zaprojektować dobrze, dlatego stare sprzęty tej klasy są pancerne.

@justnoonee hehe, wiesz, za poprzedniego ustroju to wielu audiomaniaków lubiło sobie "pogrzebać" w sprzęcie :P . A to się nie mogło zbyt dobrze kończyć XD...

I tu wracamy do sedna sprawy - poprzedni ustrój często właśnie naciskał i wymagał zbyt dużo... Osobiście uważam że dlatego aby nie wyszło na to iż polski sprzęt jest lepszy niż ten z ZSRR...

@ManfredBee współczesne termowentylatory - heh, a czy nie są przypadkiem tak projektowane? Da się zaprojektować śmigłowiec tak, aby 30min pracował bez żadnego smarowania, a nie da się zrobić pralki na 50lat? Da się, problem w tym że to nieopłacalne dla producenta :(.

rafik54321
+1 / 1

@lowipe bo mają rdzewieć i już... Aby się PINIĄDZ zgadzał :( .

A co do FSO - cóż, były naciski aby robić szybko :( .

~dfghrtyu5467856
+4 / 6

PRL był za biedny aby pozwolić sobie na planowe postarzanie produktów więc wszystko było robione solidnie ale miało sporo wad. Gdyby było takie super to po obaleniu komuny nie zniknęłyby natychmiast.

Odpowiedz
unkiel
+7 / 9

Mam Farelkę, jest w 100% sprawna i suszarkę do włosów, działa, ale przy wylocie gorącego powietrza podtopiony jest plastik .

Odpowiedz
Melotte
+4 / 6

Moja mama nadal używa mikser, który dostała jako prezent ślubny. Kuzynka czasem szyje na przedwojennym Singerze - takim poruszanym siłą mięśni nóg. W tamtych sprzętach było o wiele mniej elektroniki o ile w ogóle była - to między innymi był powód większej trwałości.

Odpowiedz
A Asheera
+4 / 4

Mam w domu sprawną farelkę i suszarkę, któr moja matka dostała jako prezent ślubny - czyli jakieś 45 lat temu xd

Odpowiedz
bp2345
0 / 0

Ostatnio wygrzebałem ze strychu babci lampowe radio Rapsodia 3201, okazało się, że jest zupełnie sprawne. Muszę się jeszcze zorientować czy da się je przestroić na aktualne częstotliwości, jakoś mało jest informacji na ten temat. Odbiera tylko jakieś zagraniczne stacje.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 August 2018 2018 22:20

Odpowiedz
rafik54321
+1 / 1

@bp2345 Z tego co wiem, to trzeba wymienić jakąś głowicę :)

J justnoonee
+4 / 6

@bp2345 będzie ciężko, OIDP Rapsodia nie miała UKFu. Odbiera więc wyłącznie to, co jest nadawane na falach długich, średnich i krótkich.

bp2345
0 / 0

@justnoonee Czyli w zasadzie zostaje wpięcie się gdzieś w tor audio i wykorzystanie tego jako stylowego lampowego wzmacniacza mono dla jakichś zewnętrznych źródeł dźwięku?

~fafasge
+5 / 5

Na pralkę trzeba było pracować rok. Dzięki wolę pracować na pralkę miesiąc i wymienić ją co 10 lat.

Odpowiedz
Warciarz
0 / 0

Ok, ale żadna nowa pralka nie wytrzyma Ci teraz 10 lat bezawaryjnej obsługi. W tym spora część modeli po awarii danej części jest do wyrzucenia, bo naprawa to koszt co najmniej 60-70% ceny nowej pralki. A po naprawie nie masz żadnej pewności, że zaraz nie posypie się coś innego i już przewyższy to koszt nowej pralki z gwarancją.

E eoj
0 / 0

mam tego farelka i prl-owski mikser zelmera

Odpowiedz
S scottissj
+1 / 3

Odkurzacz Miele. Miał z 10 lat ja go mialem z 5 bo znalazłem w szafie po kimś na wynajmie i jeszcze do dziś (ze 2) bo komuś go dałem.
Mój tata naprawia elektronike czasem mnie wołał żeby mu pomóc: 70kg i 45 lat ruski telewizor i naprawił i pewnie naprawi jeszcze raz bo potem wszyscy umrą :D
Pralka córka frani ale jeszcze mamie skacze po chaupie (2 gruchoty przez całe 30 lat mojego zycia ma :P )
Nokia 3210 do której "musze wkoncu dokupić baterie"
Wiertarka udarowa pomarańczowa brzydka jak noc. Mój tata mial i ma tylko jedną od zawsze.

Odpowiedz
D daclaw
+3 / 3

@scottissj A mój tata akurat miał wiertarkę bez udaru, bo udarowych akurat nie rzucali, albo on nie potrafił "sobie załatwić". Męczył się jak pies przez parę lat, wiercąc tym dziury na kołki.

Dzięki. Wolę kupić za 50 zł wiertarkę w Castoramie, wywiercić co trzeba, a potem wyrzucić.

F Ferian
+1 / 1

No nie wiem. Ja jak byłem bardzo mały, zwymiotowałem do środka odkurzacza. Już nie uratowaliśmy...

Odpowiedz
D daclaw
+4 / 4

Przy czym większość to technologie przedwojenne, poniemieckie, inżynieria odwrotna i tanie licencje.

Odpowiedz
A Aqq300
+1 / 5

A wszystko energochłonne i nieefektywne. Pralka z 300 obrotami wirowania - z prania kapie. Odkurzacz wyrzuca z tyłu koło 75% wciągniętego kurzu. Suszarka ledwie chuchająca, telewizor mogący służyć jako lampa rtg, zapomniałeś dołączyć syrenki z dwusuwowym silnikiem od motopompy. Faktycznie, cuda peerelowskiej myśli technicznej.

Odpowiedz
rafik54321
+2 / 4

@Aqq300 Pamiętaj że to technologia sprzed 50 lat, siłą rzeczy jest nieefektywna.
Zaskoczę cię - nawet dzisiejsze, nowe odkurzacze klasycznego typu (na worek papierowy) wyrzucają z tyłu 90% kurzu...

Auta - no tak, bo przecież przed II WŚ to były wynalazki przyszłości spalające 100ml benzyny na 1000km...
Wybacz, ale tamte pojazdy paliły kilkadziesiąt litrów paliwa na 100km... Standardem był silnik o pojemności grubo ponad 3.0, a mocy miał może ze 100KM. Jednak targając przy tym nadwozie z drewna ważące z dobre 2-3 tony to musiało swoje spalić.

A Aqq300
0 / 0

Więc z jakiego powodu autor onanizuje się gruchotami? Większość i tak niepolskiej konstrukcji, a PRL ( w którym przeżyłem dzieciństwo i nie tylko) nie jest wart nostalgii. Antyludzki ustrój, kojarzacy mi się z wiecznymi niedostatkami, kolejkami za wszystkim i notoryczną propagandą. No chyba, że marzysz o powrocie takiego stanu rzeczy.

~Ilonasss
+4 / 8

Sranie w banie. Najwięcej takich "znawców technologii" zachwalających technologie powojenną nie skończyło dziś jeszcze 15 lat. Pamiętam tą technologie. Stawiało się duży nacisk na trwałość i kanciastość, ale niezbyt duży na bezpieczeństwo. Pamietam, że jak byłam mała, to taka stara szuszarka wypaliła mi dziure w sweterku. Jak? Impuls poszedł po kablu z gniazdka do szuszarki, nastąpiło zwarcie. miałam szczęście, że akurat w tym momencie szuszarka wypadła mi z ręki na sweter. Nie wiem jak to możliwe, ale zarówno ja i babcia, widziałyśmy iskrę idącą po kablu z gniazdka do urządzenia. Jak zobaczyła dym i wielką dziurę na tym swetrze, to się przeraziła i tylko cudem nic mi się poza tym nie stało, bo sądząc po tym jak wyglądało ubranie... powinnam mieć wypalony piktogram na brzuchu. To samo z piecami domowymi, które powodowały swoją budową częste wydzielanie tlenku węgla, ciężko było w nich rozpalić, żeby nie nadymić w domu. Pralka, kuchenka gazowa, które kopały prądem... Norma.. Ta osławiona technologia za czasów gierka była technologią na odwal się i nawet podczas robienia wykończeniówek gładź pod sufitem robiło się "na butelkę"... od czego?... od piwa rzecz jasna. Mam dom postawiony za komuny i do tej pory odzywają się problemy związane ze starą technologią tamtych czasów. Między innymi pękające rury, zatykające się z powodu bzdur odpływy ściekowe... brak uziemienia w gniazdkach. Kiedyś moja nauczycielka opowiadała że o mało nie straciła życie przez taki starej daty piecyk gazowy, który wybuchł szczęśliwie akurat wtedy, kiedy nie było jej przez chwile w łazience. Przez jakiś czas jeszcze dawniej słyszało się o zaczadzeniach. Co z notorycznymi przypadkami zapłonów spowodowanych przez słabo zaizolowane przewody w lampkach choinkowych? Do tej pory moja matula przed pójściem spać wyłącza z gniazdka wszystkie lampki choinkowe i nie zostawia na noc.Co z zakazem dotykania włączników od światła mokrymi rękami? Skąd się wziął? Przecież to jasne, że za czasów, kiedy faktycznie dotknięcie włącznika światła mokrą ręką groziło porażeniem. Skąd się wziął u starych ludzi zwyczaj wyłączania z gniazdka wszystkiego podczas burzy? No ładna mi niezawodna technologia. Troche śmiercionośna, ale niezawodna.

Odpowiedz
Trepan
-1 / 3

Piorun kulisty po przewodzie sobie powędrował? Albo piszesz bzdury kompletnie nie mając pojęcia o podstawach elektryki. Brak uziemienia, co za tragedia, odpowiem jak janusz informatyki "u mnie jest", ba na instalacji pierwotnie w latach 50tych robionej. Rury też mam nie wymieniane od nowości, nie zapychają się, może nie wrzucaj syfu? Lampki choinkowe z Chin są niewiele lepsze od rodzimej produkcji fuszery. Przełączniki były nieodporne na zalanie, ale nie dotykać klawisza mokrą dłonią to po prostu zwykła nieco przesadzona zdroworozsądkowa ostrożność. Kuchenka gazowa kopiąca prądem. Od kiedy kuchnie Wrozametu miały iskrę elektryczną? Odłączanie sprzętu w czasie burzy ma sens, zabezpieczenie topikowe przepali się zbyt późno, piorun zdąży je przeskoczyć i spalić sprzęty domowe. W temacie elektroniki faktycznie skok technologiczny nastąpił ogromny. Dziś mając pełne klasy ochronności (nie tylko ostatnią u siebie) przeciwprzepięciowej i warystory najwyżej wybuchnie mi zasilanie, przyjmując na siebie energię wyładowania. Piecyki gazowe wiele się nie zmieniły, zaczadzeń jest mniej bo wzrosła świadomość, wspomniany postęp techniczny dał nam czujniki czadu. No i samych junkersów est mniej, dziś się stawia blok z miejską ciepłą wodą. Tamten sprzęt był toporny, ale był dobry na swoje lata. Był trwały, prosty we naprawach, w sam raz dla społeczeństwa, któremu wszystkiego brak. Mińsk 16 służył jakieś 30-40 lat. Polar kupiony gdzieś w podobnych latach jakieś 32 lata (gdyby czynnik nie został zdelegalizowany to wymiana jednego przewodu, napełnienie i kolejne lata by działał). Amica kupiona w 2008 zaczęła szwankować po 5ciu latach, a po ośmiu poszła do utylizacji. Nieporównywalna skala trwałości sprzętu.

~Ilonasss
+1 / 1

@Trepan Widzisz... takim debilom to nie wytłumaczy i będą wmawiać, że dwie, lub osoby nie wiedzą co widziały, mimo, że jego samego tam nie było. Co do instalacji dwużyłowych to w przypadku jednych trzeba wymienić całą instalacje na nową miedzianą z uziemieniem, a w innych wystarczy mostek znawco. U mnie w przypadku remontu musiała być wymieniana cała. Mówisz że mnie ktoś naciągnął? Nie, ponieważ remont został zlecony kuzynowi, który po oględzinach stwierdził, że trzeba jeszcze prostować sufit, a w innym pokoju futryna w jednych drzwiach musiała być wyrywana, bo szerokość mierzona w górnej i dolnej części się nie zgadzała. W iinym miejscu ściana działowa była krzywa. To nie było tylko u mnie. Taka jakość robocizny była w bardzo wielu miejscach. Po prostu ludzie przyzwyczajeni do tego, że "czy się stoi czy się leży...., robili na akord i nie obchodziło ich to, że coś co działa jako tako teraz, może robić problemy w przyszłości..Nie pouczaj mnie wrzucaniu syfu, bo wiem co wrzucam. Problem jest w tym, że odpływ od zlewu do ścieków znajdujący się w ścianie zagina się pod kątem 90 stopni i chcąc nie chcąc zawsze dostanie się tak jakiś tłuszcz i utwardzając się zamknie kiedyś światło przepływu. Nie pomogły 2 opakowania kreta z wrzącą wodą, a sprężyna do udrażniania zwyczajnie tam nie wchodzi. Chyba, że mi powiesz, że u siebie w domu naczynia myjesz w misce, po czym wylewasz do ogródka, bo dla takich jak ty wszędzie znajdzie się problem. Co do lampek... O jakich ty lampkach z chin mówisz? Kiedyś nie było lampek z chin, tylko nasze, albo ruskie. Teraz obecne chińskie sprawdzają się lepiej, niż kiedyś te ruskie. Nie słyszy się o samozapłonach. Są przypadki, ale to nie jest tak częste jak kiedyś, gdzie wieszanie lampek było takim samym zagrożeniem, jak wieszanie lichtarzyków. Kij z zalewaniem, bo nikt normalny nie zalewa lampek na choince. Ważne, że przy zraszaniu takiej choinki wodą nie ma zwarć. Po co zraszać, uprzedzając pytanie? Bo jak ma się żywą choinkę, to zapobiega się szybkiemu jej łysieniu. Wrozamet nie były jedynymi kuchenkami na rynku. Fakt, miałam ją w domu, ale to była gazowo-elektryczna wielki znawco prl. Wrozamet miałam taki typ 1 Kuchenka o której mówie to coś koło tego...2. potem przewinęła się też 3(pod spodem wkleje linki), z którą też były podobne ekscesy. Wyłącznie rzeczy z prądy MIAŁO SENS, a nie ma, ponieważ od jakiegoś czasu w skrzynkach z korkami montuje się bezpieczniki główne i wyłączniki nadmiaroprądowe. Ci sami ludzie,którzy dla "zabezpieczenia" wyłączali prąd w domu na czas burzy, dla oszczędności watowali korki. Także logika luuuz. Ludzie kiedyś budując działali "na teraz". Nie było pomyślunku w tym jak to będzie działało za kilka lat. Teraz nie dość, że to się nie sprawdza, to właściciele domów,które powstały w okresie powojennym mają problem. Ja mieszkam w domu jednorodzinnym i usterka wyłazi raz po raz, a możliwość rozwiązania problemu jest czasami utrudniona przez sposób wykonania jej w tamtych czasach. No chyba że powiesz mi, że kiedyś poziom technologii nie pozwalał ludziom przewidzieć, że coś co właśnie jest montowane może się zepsuć i będzie trzeba to kiedyś wymienić i że lepiej umożliwić łatwy dostęp do tego. Nie... lepiej zamurować w ch***. Eternitowe dachy, które się łamały i przeciekały, trujące rówież papy azbestowe,żeliwne grzejniki,które trzeba było non stop odpowietrzać.. Piece,któe nie dogrzewały połowy domu i trzeba było się wspomagać kaflowymi. Nie no cud techniki. Szacun. Szkoda, że do tej pory trzeba wydawać grube tysiące, żeby to wszystko poprawiać.

Trepan
+1 / 1

Jak nie masz pomyślunku to wydawaj grube tysiące. O elektryce nie masz żadnego pojęcia, zabezpieczenia nadprądowe są stosowane od dekad. Problem z nimi jest tylko taki, że te starsze (topikowe) nie działały dość szybko. Kuchnię Wrozametu mam chyba ponad 40letnią. Jedna awaria mi się przypomina przez całe życie. Wszyscy mieli takie, rodzina, sąsiedzi, znajomi. Budowlanka to temat taki, że książkę można pisać, ale nie mów mi, że dom jednorodzinny stawiała ekipa budowlańców (czytaj wódochlańców) od wielkiej płyty. Domy jednorodzinne zwykle stawiane były metodą gospodarczą, czyli się ze szwagrem robiło. Futryna innych wymiarów, to już ciekawostka. Nawet jakby ściany były tak spartolone to lepiej zaprawą to równać niż przerabiać futrynę, potem drzwi. Sprzęt i wyposażenie można określić jako "grubo ciosane". Dziś niewydajny, ale jak napisałem wyżej; w swoich czasach spełniał swoje zadania.

~Ilonasss
0 / 2

Ja się tak zapytam. Po cholerę włączasz się do dyskusji, skoro ty nie zamierzasz dyskutować, a wszystko od razu wiesz? Widzę że dla Ciebie nie ma żadnych argumentów. Jedno stanowisko sobie wysiedziałeś. Nie mogę wkleić tych linków... zresztą do takiego rozmówcy nawet się nie opłaca starać. Opłaca się tylko, jeśli dyskusja ma jakiś sens. Ty nawet sam nie wiesz czego bronisz. I jeszcze to gadanie "Jak nie masz pomyślunku, to wydawaj grube tysiące". Ja jestem z pokolenia końca lat PRL i nie miałam raczej nic do powiedzenia w sprawie tego jak kiedyś wyglądała wykończeniówka , a Twoim zdaniem jak mam "z pomyślunkiem" rozporządzać pieniędzmi, kiedy co raz coś się psuje w związku z dawną "myślą techniczną"? Może faktycznie mam latać z wiadrami i wylewać zlewki ze zmywania do ogródka... siedzieć w zimie opatulona w koc przy zapowietrzonych grzejnikach? Jeśli są zapowietrzone, to po co palić w piecu, który i tak nie dogrzewa? Jeśli mi rury rozsadzi, bo woda zaczyna w nich zamarzać, to po co wymieniać. A jeśli woda zaczyna zamarzać pomimo palenia w piecu, bo doprowadzenie wody ludzie miewali na głębokości pół metra pod ziemią. Mi się akurat nie zdarzyło, ale sąsiedzi po większych przymrozkach w środku zimy zostawali bez dopływu bierzącej wody i musieli czekać na rozmarznięcie do wiosny. Ja wątpie, żeby ludzie nie narzekali. Po prostu nie mówią o tym głośno. Jeśli jednak sufit jest krzywy i ściana krzywa, to większość fachowców dzisiejszych woli ponarzekać sobie pod nosem, albo i właścicielowi, ale jak już widzi takie coś, to nie poprawia, tylko machnie ręką i robi robotę pod ten skos,bo "za prl" używało się drewnianych poziomic. To nie jest tak, że to tylko w moim mieszkaniu tak było. Taka tendencja tałatajstwa i bylejakości była wszędzie. Niektórzy po prostu czują że muszą idealizować głupie czasy kiedy czekolada nie była czekoladą, węgiel był za darmo wywożony za wschodnią granice "do przyjaciół", o których nie można było złego słowa powiedzieć, bo ludzie byli przekupni a polak dla polaka wilkiem. Kiedy wchodząc do mieszkania w bloku można było pomylić po pijaku mieszkanie sąsiada ze swoim i wpakować mu się do sypialni. Czasy selekcji informacyjnej, "dobra wspólnego" i mandarynek na pasze dla zwierząt. Ja np powiem, że najlepsze lata, to były lata 90. Rozkwit handlu, wszelkiego rodzaju przemysłu, otwarcie się na zachód, niezapomniana muzyka, czasy walkmanów. Każdy swoje czasy gloryfikuje.

1 1986Andy
-3 / 3

@Trepan: Jedynym celem planowanego postarzania jest regularne napełnianie kabzy żydom.

Trepan
0 / 0

Wymyślasz sobie problemy, są odpowietrzniki. Swoja drogą jakoś nie pamiętam kiedy odpowietrzałem grzejniki. Raz czy dwa się zdarzyło. Głębokość na jakiej kładzie się rury wynika z warunków geologicznych, miejscami się ich prawie wcale nie zagłębia, bo podłoże nie pozwala. Wszystko bełkot, w którym nieustannie próbujesz mnie obrażać myśląc, że w internecie można być anonimowym.

~aaaaaaaaaaaaaaaabbb
0 / 0

Mam te dmuchawe! uratowała moją ciotkę w zeszłym roku w zimę, jak w szpitalu w którym leżała wysiadło ogrzewanie

Odpowiedz
Z zollito1992
+2 / 2

Mam mikrofalówke Daewoo sprzed 25 lat, dzień w dzień używana, ani razu mnie nie zawiodła ;)

Odpowiedz
A adamis62
+2 / 4

Bzdura!!! To, że niektóre egzemplarze jeszcze działają wcale nie świadczy o świetnej jakości reszty. Mieliśmy wszystkie ze zdjęcia i każdy z nich psuł się kilka razy. Różnica była taka, że na ich miejsce nie było nic w zamian, więc się naprawiało i drutowało na maxa.

Odpowiedz
zaymoon
+1 / 5

No pacz pan, ten zły ZSRR nie zmuszał nas do zamykania fabryk i oddawania wszystkich przedsiębiorstw w ich ręce, a ten kochany Zachód w kilka lat spacyfikował cały nasz przemysł i zrobił z niego swoje montownie...

Odpowiedz
A adamis62
-1 / 1

@zaymoon Nooo, pacze i widze jaka bieda wokoło, jakie puste sklepy, puste parkingi, wszędzie bród, dziurawe drogi i chwasty. Podwórka i domy zasyfione błotem i chwastami. Wszyscy kradną, kombinują i wynoszą z pracy co się da. To wszystko z biedy, panie, z biedy! Nie to co za komuny. wtedy to dopiero było życie! Wszyscy byli szczęśliwi, pijaków nie było, nikt nie kradł, sklepy pełne super jakościowych towarów, każdy miał samochód, jeździł gdzie chciał, drogi i chodniki były eleganckie, trawniczki zadbane i wykoszone.

B bruxx
+1 / 1

mikser Zelmera, lat 40. działa bez zarzutu

Odpowiedz