"Dom marzeń introwertyka"
Przeszklony dach, aby tłumy ludzi na tym pustkowiu nieustannie Cię podglądały i obserwowały?! To chyba nie jest najlepszy pomysł. ;)
@wic1
Te tłumy to tylko symbol. Starałem się ująć problem z perspektywy introwertyka, dla którego miało być polecane takie rozwiązanie. Sam za taką osobę się nie uważam, ale spotkałem i znam kilka takich osobników. Bardzo często dotyka ich pewnego rodzaju fobia społeczna a nawet depresja, przynajmniej w pewnym stopniu. Dla niektórych z nich nawet wyjście do listonosza jest problemem. Zrobią to, ale stanowi to dla nich bardzo niekomfortową czynność. Jedna dziewczyna zwierzyła mi się, że słysząc zjeżdżającą windę w bloku, woli poczekać, aż dana osoba sobie zjedzie i dopiero potem ją przywołać na swoje piętro. To jasno pokazuje, że taki domek byłby dla rasowego introwertyka istną katorgą. Nawet gdyby w promieniu 25 km nie było tam żywej duszy, to i tak introwertyk nie czułby się tam swobodnie. Wszystko bowiem odbywa się w głowie takiej osoby i na to chciałem zwrócić uwagę, pisząc o tłumach na pustkowiu.
Chyba ekstrawertyka. Ale z żaluzjami ok.
Odpowiedz"Dom marzeń introwertyka"
OdpowiedzPrzeszklony dach, aby tłumy ludzi na tym pustkowiu nieustannie Cię podglądały i obserwowały?! To chyba nie jest najlepszy pomysł. ;)
Tłumy to najmniejszy problem....
W lato zmienia się w piekarnik i klimatyzator który to ogarnie będzie rozmiaru tej chatki :P
W zimę w drugą strone ;)
@wic1
Te tłumy to tylko symbol. Starałem się ująć problem z perspektywy introwertyka, dla którego miało być polecane takie rozwiązanie. Sam za taką osobę się nie uważam, ale spotkałem i znam kilka takich osobników. Bardzo często dotyka ich pewnego rodzaju fobia społeczna a nawet depresja, przynajmniej w pewnym stopniu. Dla niektórych z nich nawet wyjście do listonosza jest problemem. Zrobią to, ale stanowi to dla nich bardzo niekomfortową czynność. Jedna dziewczyna zwierzyła mi się, że słysząc zjeżdżającą windę w bloku, woli poczekać, aż dana osoba sobie zjedzie i dopiero potem ją przywołać na swoje piętro. To jasno pokazuje, że taki domek byłby dla rasowego introwertyka istną katorgą. Nawet gdyby w promieniu 25 km nie było tam żywej duszy, to i tak introwertyk nie czułby się tam swobodnie. Wszystko bowiem odbywa się w głowie takiej osoby i na to chciałem zwrócić uwagę, pisząc o tłumach na pustkowiu.
przeszklony? łeb nie boli?
OdpowiedzGłupie, aż zęby trzeszczą.
OdpowiedzFajna... Szklarnia.
Odpowiedzjak pada deszcz to od hałasu popełni samobójstwo
Odpowiedz