Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
225 232
-

Zobacz także:


K Kompleksowy
+1 / 1

@pogorzelec
W sumie to niewiele. Poza tym, że w gimnazjum byłem w kinie na pierwszej części. Stary jestem :/

Arbor
+6 / 6

Już pomijając książkę, to uważam, że "Władcy Pierścieni" jest niezwykle dobrą serią filmową. Biorąc pod uwagę czasy, w których nagrywano (głównie mam tu na myśli możliwości techniczne), pojemność książki i jej klimat, stworzono niestarzejące się arcydzieło kinematografii.

Odpowiedz
Cascabel
+3 / 3

Bo to był ten magiczny czas w kinematografii gdy komputery pozwalały osiągnąć bardzo dużo, ale wciąż był ważny warsztat aktorski, scenografia i miejsca w których kręcono.

maggdalena18
+1 / 1

@Arbor Śmiem nawet powiedzieć, że w wielu momentach filmy są lepsze od książki. Uwielbiam tę trylogię filmową.
Btw czuję się staro.

Arbor
+1 / 1

@maggdalena18 , że lepsza, to bym nie powiedział: dla mnie filmy, to takie dobre wprowadzenie do uniwersum. Jacksonowi udało się ująć tolkienowską wrażliwość i klimat Śródziemia i trochę nawet głębię, ale cały czas jest to wersja mocno okrojona- i nie mam tu na myśli jedynie Toma Bombadila, a wiele znaczących, acz subtelnych momentów, jak wspominanie Morgotha albo śpiew Aragorna przy ognisku o "starych czasach" i miłości Luthien i Berena, czy chociażby wspominanie Iluvatara (niewymieniając go z imienia, zresztą chyba podobnie, jak Morgotha).

@Cascabel , to prawda, ale bądźmy szczerzy- ile powstało dobrych filmów fantasy na przestrzeni trzech ostatnich dekad? Albo leżał scenariusz (to się zdarza najczęściej), albo chodzono na łatwiznę i wszystko łatano CGI (co powoduje, że nawet jeśli w tej chwili wygląda to fajnie, to z biegiem lat efekty bardzo mocno trącą myszką, żeby nie powiedzieć gorzej), albo stawiano na efekt "WOW!", w związku z czym aktorstwo było na żenującym poziomie. Właściwie każdy kolejny film fantasy, to powielanie tych samych błędów. Osobiście uważam "Władcę pierścieni" za perłę wśród szklanych paciorków.

maggdalena18
0 / 0

@Arbor Akurat że nie było Toma, to ja się cieszę, bo to kompletnie niepotrzebna postać, która nic nie wnosi do całej historii.
Tak, brakuje kilku momentów, parę jest zmienionych, ale w kilku film jest lepszy. Np. nie ma tych przydługich opisów gór, bo zastępuje to obraz. Albo jest fajnie rozwinięta postać Arweny, czy też, co najbardziej lubię i dziękuję za to Jacksonowi, w filmie dodano mnóstwo humoru: Teksty Gimliego i Legolasa czy tez Pippina i Merry'ego - tego mi brakuje w książkach.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 December 2018 2018 16:39

Arbor
0 / 0

@maggdalena18 , opisy mi się podobały bardzo. Miałem problem jedynie z bitwą o Helmowy Jar, która była tak dokładnie opisana, że ciężko mi było w sobie obudzić jakiekolwiek napięcie... Musiałbym sobie powtórzyć, może z perspektywy kilku lat coś mi się zmieniło. :)

Co do humoru, to absolutnie się zgadzam. LOTR jest bardzo patetyczny i w filmie humor nadał fabule dużej lekkości, jednocześnie nie umniejszając powagi całej historii.

Cascabel
0 / 0

@Arbor Dlatego mówię o tych konkretnych latach. Nie dotyczy to tylko fantastyki. Dotyczy to też science fiction, dotyczy kina akcji, dotyczy w sumie wszystkiego, nawet komedii romantycznych czy thrillerów. Mam wrażenie że na koniec lat 90tych i na początku 2000 nagrano to wszystko, czego wcześniej nie byli w stanie zekranizować z pomocą scenografii - a nagle komputer otworzył im całe uniwersum możliwości. A potem przyszedł słynny Avatar, czyli niesamowicie zrobiona fabularna wydmuszka - i otrzymujemy głównie takie filmy. Nawet w komediach romantycznych, czy filmach o tańcu otrzymujemy komputerowe sceny nacechowane na efekt "wow", które zachwycają tylko raz - a nie jak scena mijających pór roku z notting hill którą osobiście mogę oglądać w nieskończoność.
Mi tez brakowało Toma Bombadila, ale cóż - jakoś musiałam to przełknąć.

maggdalena18
0 / 0

@Arbor Ogólnie do opisów nic nie mam. To dzięki nim możemy sobie wszystko dokładnie wyobrazić. Ale jak oni idą przez te góry, i idą, i idą, i ciągle to są góry, i góry... No błagam! LotR to jedyna książka, gdzie omijałam fragmenty opisów.
Otóż to! Najpierw widziałam filmy, potem przeczytałam i w książce BARDZO brakowało mi niektórych tekstów, żartów... Zwłaszcza na linii mojego ukochanego duetu Gimli - Legolas.

spid3r
+2 / 2

Ciekawe kiedy kolejne fantasy porządne stworzą jako film

Odpowiedz
K Kompleksowy
+3 / 3

@spid3r - marzy mi się Silmarilion, ale z racji złożoności tego dzieła, to pewnie filmów powstałoby ze kilkanaście. Na dłuższą metę to by się zaczęło nudzić. No i przy obecnych standardach w kinematografii, coś czuję, że tak by bohaterów pozmieniali oraz ich światopoglądy, że raczej wyszłaby z tego kicha.

C Czubrak
+2 / 2

Ciekaw jestem ile wtedy było opinii typu "o nie, na pewno to zepsują" albo "kto wybierał tych aktorów? przecież zupełnie nie pasują do postaci!"

Odpowiedz
Arbor
0 / 0

@Czubrak , na pewno wiele , ale patrząc na to, co robią z wieloma innymi książkami fantasy, taki sceptycyzm nie jest bezzasadny. "Władca pierścieni" jest wyjątkiem w swojej kategorii.

C Czubrak
0 / 0

@Arbor, czy ja wiem czy Władca pierścieni to taki wyjątek? My w Polsce mamy uraz do ekranizacji fantastyki bo od razu kojarzy nam się nierozerwalnie z dramatem jakim była ekranizacja Wiedźmina. W wypadku zagranicznych produkcji jest o wiele lepiej. Przykłady? Choćby seria Harry Potter czy zbliżający się wielkimi krokami finał Gry o Tron. Oczywiście to nie jedyne przypadki ale pokazujące, że gatunek fantastyki wcale nie jest traktowany po macoszemu przez producentów. Jasne, zawsze się trafią radykalni fani, którzy będą się czepiać o detale jak nie do końca taki kolor włosów itd. ale moim zdaniem nie mamy na co narzekać.

Arbor
0 / 0

@Czubrak , uważam "Władcę pierścieni" za naprawdę udaną ekranizację, biorąc pod uwagę dość trudny do ujęcia plastycznego świat i historię i że było to już parę dobrych lat temu, kiedy możliwości techniczne były jeszcze- w porównaniu do dzisiaj- dość ograniczone.

"Przykłady? Choćby seria Harry Potter czy zbliżający się wielkimi krokami finał Gry o Tron."

Harry Potter, to pewien fenomen, bo cały cykl filmów bardziej podoba się fanom książek, niż tym, co książek nie czytali- to rzadkość. Wydaje mi się, że jest tak dlatego, że od pewnego momentu filmy zaczęły robić się dość hermetyczne i ludzie nieczytający książek wielu spraw, które miały miejsce na ekranie po prostu nie ogarniali. Reżyserka wyszła z założenia, ze wszyscy wiedzą, o co chodzi, więc po co wszystko po kolei tłumaczyć? Poza tym co część, to zupełnie inny poziom. "Więzień z Azkabanu" był bardzo dobry, ale "Książę Półkrwi", to jakaś pomyłka. Co do "Gry o Tron", to sprawa jest dość długa i skomplikowana. :) Powiedzmy, że sezony od 1-4 stały na bardzo wysokim poziomie, ale później zaczął się dramatyczny spadek jakości. Ostatni sezon był potworny prawie pod każdym względem, może- jak na ironię- z wyjątkiem samej Danerys, która zawsze irytowała. Może całość była tak zła, że postać Daenerys wydawała się przy tym całkiem przyzwoita, nie wiem...

"Władca pierścieni" jest bardzo udany od początku do końca. I nie piszę tego jako fan, ale patrzę na to krytycznie- każdy element składowy był stworzony z głową i pieczołowitością. Ani przez moment nie miałem wrażenia, że akcja dzieje się zbyt szybko, przez co jest wybrakowana (zmora 90% wszystkich filmów z akcją, nie tylko fantasy), czy że efekty specjalne mają rolę pójścia na łatwiznę. "Harrego Pottera" uważam za udaną ekranizację, ale nie wybitną. "Gra o tron" natomiast, gdyby skończyła się na 4 sezonie, to miałbym o niej zdanie podobne, jak o LOTR.

Arbor
0 / 0

Zauważyłem jeszcze jedną ciekawą rzecz- pomimo tego, że już wtedy zaczynała o sobie dość mocno dawać znać poprawność polityczna, to na tak wielką obsadę i tak- jakby nie było- komercyjny film, nie zauważyłem w nim ani jednego czarnego aktora. Tylko czekać, aż "Władca pierścieni" zostanie uznany za rasistowski.

Odpowiedz