Jeszcze jest kilka widać niedobitków którzy w konwulsjach próbują jeszcze ryczeć jak bydło prowadzone na ubój. Przestań marudzić jeden z drugim i zamiast w weekend dorabiaj codziennie po zajęciach. Z tego co mi wiadomo to Dzienni studenci nie płacą za studia a zaocznie Uczą się w weekendy. Poza tym może najwyższa pora spakować plecak i pożegnać dom rodzinny - dorosnąć
@mUTDbelieve Co Ciebie obchodzi kiedy ktoś chce pracować?
Zajęcia kończą się o różnych godzinach - nie zawsze tak dopasujesz pracę. Na dziennych studiach jedzenia nie rozdają za darmo, mieszkań też nie.
Jeśli nie można pracować, to jak się wyprowadzić z domu?
@mUTDbelieve Na studiach dziennych? Przed dziewiątą, między 11:30 a 13, a może od 18 zmiana? A kolejnego dnia żadna nie wchodzi w grę, bo zajęcia od ósmej do dwudziestej. Za to w środę tylko do 15 ciągle, a nie, na 18 musisz dojechać na drugi koniec miasta na obowiązkowy wf. W czwartek luz: ćwiczenia i kowersatorium, od 13:30 do 16. Niewielu pracodawcom chce się tworzyć tego typu zmiany.
@Cascabel Ale nie każdy musi skończyć studia. Jak sobie nie radzisz lub cię na studiowanie nie stać to sobie daj spokój z tą socjologią czy stosunkami międzynarodowymi, bo i tak nie znajdziesz po tych kierunkach pracy.
Już chyba wiem, co tak naprawdę powoduje tymi wszystkimi, którzy niby nie mogą zrobić zakupów, bo w niedziele zamknięte. Tak kochacie pracę w sklepie, że po waszych kierunkach pracę znajdziecie tylko w sklepach.
@HQW_ Skończyłam studia, zarabiam wystarczająco dobrze, wcale nie na kasie i nie fizycznie - tylko w zawodzie, dziękuję za takie porady.
Odpowiadałam bezpośrednio na czyiś komentarz i w jego kontekście, bo bardzo rozbawiło mnie założenie że każdy student może sobie dorabiać "codziennie po zajęciach".
~HGW_ Wyobraź sobie, że programiści i inni studenci kierunków technicznych przed zdobyciem odpowiedniej wiedzy i doświadczenia też gdzieś pracowali. Studnia nie kosztują? Spróbuj studiować bez komputera, jedzenia, dachu nad głową i materiałów do nauki. Z resztą o czym my tu gadamy, w końcu ludzie mają wychodzić z domu, utrzymywać się i osiągać samodzielność, czy siedzieć na garnuszku rodziców albo na socjalach i innych datkach? Jak ktoś chce pracować w weekend, to nikt nie powinien mu zabraniać. Znowu skoro praca w niedzielę jest taka zła, to dlaczego student dziennych w tygodniu studiuje, a w weekend pracować nie może, ale już na studiach zaocznych możesz cały tydzień pracować, a weekendy spędzać w całości na uczelni? To ma być rozwiązanie?
Studia dzienne mają to do siebie, że zwykle są rozsypane w ciągu dnia. Każdy by chciał mieć ładny plan, najwyżej jedno okienko na obiad i stałe godziny, ale wszystkim się to nie uda. Różne osoby mają różne zajęcia w różnych grupach i zawsze trafią się prawie wolne dni, jakieś szachownice czy dziwne pory w innych dniach. Pamiętam jak na jednym semestrze miałem jedno laboratorium na 7:30, jakieś ćwiczenia koło 13 i później seminarium na 19:30. No świetny grafik, nie powiem.
W niedziele mogli zarabiać np. studenci, teraz nie mogą. Taki polski sposób żeby coś popsuć i komuś zaszkodzić pod pretekstem zmyślonych szczytnych celów.
Który sam nie wyobraża sobie podwijać rękawów w niedzielę. Pod przykrywką troski o dobro innych miauczą o własne korzyści. Nie warci nawet nawet odrobiny pożałowania :)
Ludzie podpisują umowę o pracę, sami zgadzają się na warunki pracy. Skoro nie znaleźli lepszej pracy i zgodzili się na ofertę, która im się nie podoba, to po zamknięciu tego sklepu nagle oferty się pojawią? Naprawdę myślisz, że nagle zatrudniono więcej osób w marketach aby sprostać zapotrzebowaniu?
Ciekawe skąd takie dane, moi znajomi, którzy prowadzą sklepiki, w niedziele i święta sami stają za kasą i w te dni maja akurat 2x większe zyski, bo Biedra zamknięta, Lewiatan zamknięty, a u nich kolejka
@Gavio Nie wiem czy wiesz ale już dawno potwierdzili że niedługo będzie zakaz całkowity handlu i nie staną sobie w niedzielę sami przy kasie....... i co oni prowadzą, pocztę? Kwiaciarnię? Bo innym sklepikom nie wolno pracować w niedzielę
Już na pewno nie wstawiony przez osobę która dzięki wolnej niedzieli może odpocząć po całym tygodniu pracy. skoro jesteście tacy bystrzy i tak "czynnie" domagacie się przywrócenia możliwości handlu w niedzielę to umówmy się że ci którzy marudzą że od przyszłego roku tylko jedna niedziela będzie handlowa w miesiącu sami będą pracować w niedzielę. Myślę że powinniśmy założyć że ci którzy nie są za handlem w niedzielę nie są też zarowno za dokonywaniem w niedzielę zakupów jak i pracowaniem w niedzielę. Możemy też założyć że ci którzy są za tym żeby niedziele były handlowe są też za tym żeby zarowno w niedzielę pracować jak i kupować. Tych drugich Zapraszam do tego żeby sie dogadali i się w sklep i wymieniali: Jedni handlują drudzy kupują w następną ci co kupowali teraz handlują a ci co sprzedawali dzisiaj kupują. Wywiescie dla pewnosci tabliczki z zakazem dokonywania zakupów dla tych ktorzy byli za niehandlowymi niedzielami i Zróbcie sobie takie kółko wzajemnej adoracji. Mysle ze wszyscy będą szczęśliwi. Wy ze naprzemiennie dogadzacie sobie i ci którzy są zadowoleni z tego jak jest i dogadzają sobie tym że całą niedzielę co niedzielę mogą po prostu nie wstawać z łóżka zamiast iść do roboty.
Nie przypominam sobie żeby kiedyś niedziela była bardziej targowym dniem od pozostałych sześciu. Malo tego nie pamietam zeby ona w ogole byla handlowa. No ale myślę że wszyscy ci ktorzy lizneli dorastania z przełomu lat 80 i 90 doskonale pamiętają jak to było. Pytanie czy jest sens prowadzić dyskusje z pokoleniem które urodziło się z iPhonem w ręku. Mądry człowiek wie że żaden ustrój nie jest lepszy od pozostałych. To sposób jego dawkowania decyduje czy jego równowaga zostaje zaburzona czy też nie. Poza tym polityka to taka dziedzina wiedzy nauki i życia która nigdy nie zostanie rozstrzygnięta a jej tematy nigdy nie zostaną rozwiązane. Na koniec tylko Pragnę przypomnieć że jeżeli jesteś za pisem i swoje prawicowe poglądy argumentujesz określeniem POjëby to właśnie ty takim po.....bem jestes. Jeśli natomiast uwazasz sie za liberala i swoje poglądy argumentujesz określeniem oni to PiSdy wiedz ze ty wlasnie taką p..dą stałeś.
@mUTDbelieve policjanci, lekarze i strażacy też chcieliby "odpocząć po całym tygodniu pracy". Też chcieliby mieć czas dla rodziny.
Co to wgl za brednie, co to za różnica w który dzień robisz, i tak masz tę samą liczbę godzin.
W niektóre dni może być lżej, albo ciężej, ale bez przesady.
A w ten sposób dokładasz tylko roboty w inne dni.
Nie wiem kto stoi za tym skowytem antyzakazowym..w Niemczech od lat nie ma handlu w niedziele, tu w Szwajcarii gdzie jestem obecnie tak samo. Gospodarka sie jednak trzyma, ludzie głodni nie chodza, ubrani tez sa. Tutaj nawet niektore restauracje (o zgrozo!) sa nieczynne w niedziele. Dajcie na wstrzymanie podjudzacze, bo wasze argumenty są trwałe jak kostka lodu na saharze
i Ci dalej xD nie naucza się xD po wprowadzeniu zakazu handlu w mojej okolicy jedyne w sklepach co się zmieniło to z uopominkow na fryzjera xD.... właściciel ten sam i zapewne niepracująca niedziela nie miała żadnego wpływu na to xD
Ja mam mały sklepik i w niedziele sami sprzedajemy. Obroty r/r większe w sobotę o około 15% a w niedziele około 50-70% . Z wielu głupich ustaw PISu , ta akurat jest dla nas dobra .
Dla nas " ma małych osiedlowych sklepików " jest lepsza. Chodzi o to że serwisy takie jak wp.pl gazeta.pl newsweeki i inne non stop próbują wmówić że ta ustawa niszczy małe sklepiki jak mój . A jest zupełnie odwrotnie , nawet jak spotykam znajomych w hortowniach to wszyscy mają podobne doświadczenia
@gregory1982
Dla małych sklepików z żarciem owszem, jest dobra i w sumie tyle. Dla wszystkich innych rodzajów handlu, szczególnie tych, które mają swoje biznesy w galeriach, jest tragiczna.
@Nighthawk7 No jakież to biznesy są w galeriach? Przecież tam są firmówki ze szmatami, albo market spożywczy. No, chyba że obwarzanki sprzedajesz. To zawsze wózeczek możesz przetoczyć gdzie indziej.
@gregory1982 Jak możesz sam pracować to jest oczywiste, że będzie to dla Ciebie lepsze bo ustawą zlikwidowali Ci konkurencję. Nie uważam tego za uczciwe.
Jak oceniasz tę ustawę pod kątem przydatności dla społeczeństwa?
Jeżeli chodzi o uczciwość to teraz jest bardziej uczciwie. Duże sieci handlowe lub giganci nie płacą podatków albo je płacą na bardzo niskim poziomie , non stop kreują sobi koszty poprzez przeróżne "firmy córki " Ja nie mam takich możliwość i jak wychodzi dochód nie uciekam na Cypr tylko uczciwe je płacę . dla porównania polska firma ED projekt RED twórca wiedzmina zapłacił więcej podatku niż Microsoft Polska, IBM Polska, Oracle Polska, SAP razem ! Więc bądźmy obiektywni . Co do społeczeństwa wszystko zależy od miejsca siedzenie , dla jednych kłopotliwe dla innych przydatne , ale na pewno najbardziej bolesne dla koncernów .
Dla mnie prywatnie też bym wolał mieć niedziele wolną . Posiedzieć w domu odpocząć , ale niestety muszę mieć otwarte . Bez niedzieli bym miał o 50 % mniej gotówki na poniedziałkowe zakupy . W soboty sporo idzie na opłaty typu pieczywo z całego tyg. Wypłaty dla pracowników i inne . Bez niedzieli bym nie miał z czym jechać po towar .
A w czym widzisz największy problem tej ustawy ? Czy naprawdę zrobienie zakupów w sobotę w markecie lub w niedziele w małym sklepie osiedlowym jest takim dużym problemem ?
Czy może chodzi o czystą przekorę ludzką że jak zakażą to ja będę przeciw ? ( nie oceniam ) :)
@gregory1982 A to ja się tak dopytam, jak rozwiązujecie kwestie urlopów? Robicie sobie jakieś większe wakacje rodzinne obejmujące niedziele? Jeśli tak, to co robicie ze sklepem? Prowadzicie go całą rodziną (powiedzmy dwójka rodziców i dwójka dorosłych dzieci, które nie spędzają urlopu razem z rodzicami), czy po prostu są wakacje, w niedziele zamykamy?
Kiedyś rozmawiałem z właścicielką małego sklepiku osiedlowego. Prowadziła go z mężem, mieli wypadek i sklep był nieczynny przez kilka tygodni, a informacja o zamknięciu pojawiła się dopiero jak któremuś z nich udało się wyjść. Część towaru zmarnowana przez krótkie terminy ważności, dochodów żadnych, jakaś tam wypłata z ubezpieczenia, która nijak nie pokryła strat, a do tego dużo mniejszy ruch po ich powrocie, bo ludzie znaleźli sobie pewniejsze alternatywy. Konsekwencje odczuwali dosyć długo aż ludzie znowu się przyzwyczaili do kupowania u nich. Sama nieobecność w niedzielę gdy w tygodniu pracują zatrudnieni pracownicy pewnie niesie mniejsze konsekwencje za sobą, ale mimo wszystko jak klient kilka razy odbije się od drzwi, to przestanie przychodzić.
@gregory1982 Chcesz rozwiązać problem od złej strony, typowo socjalistycznej. Jeśli ktoś ma za dużo to chcesz, żeby mu zabrać, zamiast starać się, aby też mieć dużo.
Zawsze najwięksi będą w stanie wykorzystać system, dlatego walka z tym może być co najwyżej pod publiczkę. Zamiast utrudniać im, lepiej ułatwić tym małym, czyli np. Tobie. Jeśli unikają podatków (i dalej będą to robić) to zamiast domagać się walki z procederem domagaj się obniżenia podatków Tobie!
Głównym problemem dla mnie jest zabieranie wolności. Ja sam powinienem mieć prawo decydować kiedy pracuję i na jakich warunkach. Socjalizm najpierw tworzy sobie problemy, a później z nimi walczy, gdzie podczas tej walki tracą zwykli ludzie.
Mam na osiedlu taki mały sklepik, w którym za ladą stoi właścicielka. Od lat przeklina Lidla w sąsiedztwie, który "kradnie" jej klientów. Na logikę biorąc, powinna teraz wykorzystać sytuację i otwierać sklep w niedziele zamiast któregoś dnia w tygodniu. Ale nie - ona w niedzielę odpoczywa i koniec. Czyli jak w końcu nie wyrobi i zamknie interes, to akurat zakaz handlu będzie ostatnim powodem.
Najbardziej pokrzywdzeni są pracownicy stacji paliw, obroty w niedziele wzrosły x2 i ludzie nie kupuja więcej paliwa a artykuły spożywcze chemia, wszystko. Wiem bo pracuje na stacji. Wszyscy mówią że inni też muszą pracować w niedziele np. zakłady produkcyjne, strażacy, aptekarze itp. Ale czy im z racji zamkniętych niedziel przybyło obowiązków? NIE. Stacje przejęły większość klientów od dużych sklepów bo mają dobry dojazd i duże parkingi a kto będzie szukał osiedlowych sklepików. W dodatku niektórzy klienci zachowują się w taka niedziele jakby była jakaś apokalipsa i z przerażeniem pytaja czy mogą w końcu coś kupić do jedzenia i picia. (stacja przy trasie). Podsumowując my w niedziele pracujemy 2x więcej za ta sama wypłatę, żeby pracownicy dyskontow mieli wolne ( chociaż nie wiem czy są zadowoleni bo muszą za to chorować w soboty do pozna) raczej politykom pod publiczke jak to oni troszcza się o obywateli. A wystarczyło zrobić ustawowo 2 niedziele wolne dla każdego (rotacja zmianami i każda niedziela jest handlowa) i 3x wyższa stawka za niedziele. I każdy byłby zadowolony. Komu by się opłacało to miałby otwarte, a pracownik by zarobił i napewno byłoby wielu chętnych do pracy. A tak to powstaja patologiczne zachowania typu kolejka na stacji po dystrybutor i stoją ludzie po soczek lub wodę.
@jarek0500 masz racje. bo ja sam w niedziele z zakazem handlu, jeżdżę na stacje np. na śniadanie, do tego przy okazji kupię coś do picia, gazetę itp. jak się podjeżdża pod stację to od razu widać czy jest handlowa niedziela , czy nie po ilości samochodów na parkingu. Ta ustawa o zakazie jest słaba.. według niej sprzedaż w markecie to handel i jest zakazana, ale jeśli w małym sklepie sprzedają właściciel, to w tym momencie sprzedaż towarów nie jest handlem. tak samo według ustawy sprzedaż towarów w sklepie na stacji paliw, nie jest handlem gdyż taki sklep może być otwarty pomimo zakazu HANDLU. więc jak to jest , że w jednym przypadku można sprzedawać towary i sklepy są otwarte, a w innych przypadkach nie?
@jarek0500 a też macie tak, że ceny w niehandlową niedziele na stacji są x2? Jechałem kiedyś na wycieczkę w niedziele i po drodze wstąpiłem na stację kupić wodą 1,5l - zapłaciłem 5zł a w tygodniu kosztuje 2,50 :|
mi fakt, że większość sklepów jest zamknięta we dwie niedziele w miesiącu nie przeszkadza. Natomiast przeszkadza mi polityka nakazów i zakazów. Zakaz tego, zakaz tamtego, co chwile wymyślane nowe zakazy. Wprowadzanie takich zakazów jak zakaz handlu przybliża nas do komunizmu, w którym to władza wie lepiej co ludzie chcą robić, niż oni sami. Myślę też że jeśli ukrytym celem zakazu handlu było napędzenie ludzi w niedzielę do kościoła, to też słabo to wyszło, gdyż ci co tam nie chodzą, to i tak nie pójdą, a zamiast iść centrów handlowych znajdą sobie inna rozrywkę.
Że pracownicy niejako tracą na tym zakazie handlu (więcej pracy w sobotę i poniedziałek) to jestem w stanie się zgodzić. Ale małe rodzinne firmy? Tracą na zakazie handlu? Serio? U mnie na osiedlu jest sporo takich właśnie małych, rodzinnych sklepików, i one na tym zyskują. Kilka z nich jest zawsze w niedzielę, a nawet w święto otwartych - stoi właściciel. Jeśli ktoś ma się ochotę wybrać do takiego sklepu właśnie w niedzielę, to musi się liczyć z co najmniej kilkunastoosobową kolejką. I właściciele mówią, że taka niedziela to często jak kilka dni pracy w tygodniu.
@Wolfi1485 Wszystko zależy od sytuacji. Dopóki jest dobrze, to faktycznie dwie osoby obsłużą sklepik i zgarną całkiem spory utarg. Gorzej gdy coś komuś wypadnie. Ktoś w rodzinie chory i nagle tylko jedna osoba do obsługi całego sklepu. Będzie jakiś wypadek czy inna sytuacja rodzinna, nagle sklep zamknięty. Ludzie nie lubią niepewności, stąd chociażby markety w niedziele handlowe mają mniejszy utarg. Wiele osób z góry pomija niedziele i już nawet nie sprawdzają czy będzie tym razem otwarte, czy nie.
W samą niedzielę zyskają, ale tracą w tygodniu - pytanie jak to bardzo się balansuje. Najbardziej mogą stracić zrzeszeni m.in w żabce, bo cały czas kombinują jak zamknąć takie sklepy.
Ja na dziennych studiach konczylem zajecia w piatek o 20:00, czasami mialem tez zajęcia w sobotę do 16.00. Oczywiscie caly tydzien zajecia 08-18:00 z okienkami. Uczelnia techniczna.
Zaraz zaraz, skoro mowa o małych rodzinnych sklepach to co stoi na przeszkodzie, żeby właściciel stanął za kasą? No tak, nie ma pracownika-niewolnika to już nie opłaca się robić prawda? U mnie na ulicy właściciel sklepu sam stoi od 9-21 za kasą. Można? Można.
Kolejny kłamstwa zachodniej agentury w Polsce. 15 tys rodzinnych sklepów zbankrutuje, bo tylko przez dwie niedziele w miesiącu, ich rodzina, nie może sama stanąć za ladą. Co za bełkot.
Jak to? Przecież w małym rodzinnym sklepie w niedziele może za ladą stać właściciel i przez brak konkurencji najwięcej zyskał na takim posunięciu. Problem małych sklepików leży gdzie indziej ale że akurat wyżywamy się na wolne niedziele to tu komuś podpasowało, a tępy lud bezrefleksyjnie plusuje.
A co do pracy studentów, to nadal mogą w tych sklepach pracować, tyle że nie przy sprzedaży a wykładaniu towarów. Tyle że z czasów studenckich co pamiętam to moi znajomi którzy łąpali się pracy w sklepach raczej grafiki robili sobie tak by móc mieć weekend wolny by do domu wracać, no ale to było blisko 10 lat temu i pewnie rynek pracy się załamał od tego czasu.
@edzsledz Zakupy teraz się robi w sobotę wieczorem na cały tydzień i w niedzielę nikt nie chodzi do małego sklepu, no chyba, że mu akurat śmietany zbrakło to zostawi 2 PLN.
@phoenix84, a wcześniej gdzie chodził po zakupy? W małym sklepiku czy w nowo otwartej biedronce 1 km dalej? Wracając do demota, to uważasz że problemem małych sklepów jest wolna niedziela czy jednak problemem jest inny czynnik?
@edzsledz Teraz nikt w niedzielę nawet nie wychodzi do sklepu bo się nie opłaca i nigdy nie wiadomo który sklep będzie otwarty który nie, więc wszyscy robią zakupy w piątek i sobotę w lidlach i biedrach a małe sklepy do których sie chodziło w niedzielę po drobne zakupy bo były blisko, teraz sa w ogóle zapomniane. Jak mi czegoś brakło w niedziele szłam do sklepiku. Teraz robię zapasy w lidlu i biedrze żeby niczego nie brakło i sklepiki mi są już niepotrzebne tak to wygląda
@edzsledz
ja zaś u sb na roku widziałem inny trend: na weekend praca, do domu wracali tylko na dłuższe przerwy. Tak to woleli sobie dorobić, by w tygodniu nie musieć lecieć na zbity pysk po zajęciach/z nich się urywać
@edzsledz Nie interesują mnie kompletnie ani problemy małych, ani problemy dużych sklepów. Interesują mnie problemy konsumentów dla których te sklepy stworzono. Ja chcę kupować całą dobę (w niedziele i święta również), są firmy które chcą mi sprzedawać w te dni i są pracownicy, który chcą tam wtedy pracować. Tylko jakimś skur.ysynom (czytaj: socjalistom) to przeszkadza i się wpier.alają (czytaj: regulują) w sprawy, które ich nie dotyczą.
Socjalizm to zło. Dopóki socjalistów będzie się trzymać w parlamentach, a nie w więzieniach tak długo człowiek nie będzie wolnym. Wszędzie tylko nakazy, zakazy, podatki i inne cuda socjalizmu nieznane wolnym ludziom.
@zaymoon Mam dwa sklepy, pracuję sam w niedzielę,ale tylko w jednym no bo się nie rozdwoję. Poza tym zauważcie ludzie fakt, że my już pracujemy 6 dni w tygodniu bez płatnych urlopów, chorobowych itp. więc co tam 1 dzień więcej. W każdym sklepie mam zatrudnionych 4 pracowników, do marca każdemu przypadała 8 godzinna niedziela, tylko handel bez dostaw itd., za którą miał wypłacane 200zł netto dodatkowo do pensji i dzień następny wolny tj. poniedziałek i przypadała na każdego +_- 1 w miesiącu przy zachowaniu 40h tygodnia pracy. Nie wiem co mam zrobić za rok gdyż ja też chciałbym w którąś niedzielę pobyć z dziećmi bo do soboty już i tak pracuję.
Skoro zarówno duże sieci jak i małe sklepiki są zamknięte, to w jaki sposób te drugie więcej tracą?
A istnieje jeszcze wyjątek: malutkie rodzinne sklepiki w których właściciel osobiście stanie za ladą mogą być otwarte - w dużych sieciówkach jest to wykluczone.
1980 roku, w 1981 roku I pozostalych latach do 1989 jednym z glownych postulatow byly WOLNE SOBOTY, nie wolne niedziele, bo te byly wolne, ale wlasnie wolne SOBOTY. w 1989 roku ponoc wreszcie udalo sie obalic komunizm. tak tak, ten znienawidzony, najgorszy na swiecie ustroj, KOMUNIZM. w tym wlasnie komunizmie niedziele, WSZYSTKIE niedziele byly wolne. walczono o wolne soboty.
Po latach od transformacji, rzekokmo wolne spoleczesntwo wrecz wola z utesknieniem I pozadaniem w glosie o PRACUJACE niedziele.
no to sa jaja. serio, ludzie, sami prosicie o niewolnictwo. to sie wszystko prdlilo
Polski rząd od lat rozwala Polskie biznesy i przemysły. jesteśmy kolonią niewolniczą uni. kupować w zagranicznych sklepach i pracować w zagranicznych firmach.
By sprostać naporowi klientów to pracownicy muszą tyrać ponad siły ponieważ pan przedsiębiorca woli skosić ekstra zyski zamiast zatrudnić więcej personelu.
Ludzie! Studenci to nie wszyscy... Jak komuś nie odpowiada praca w niedzielę to niech zmieni pracę przecież tyle jest pracy w około a robić nie ma komu, koniec tematu dajcie ludziom wybór a nie że przekupieni politycy tworzą prawo pod koncerny... broni nie wolno... lekarstwa tylko na receptę itp itd ale jak złamać prawo to przecież jest Pan /Pani dorosła i wie co robi no Jisys Kur&a Japie&dole!
Mam dwa sklepy, pracuję sam w niedzielę,ale tylko w jednym no bo się nie rozdwoję. Poza tym zauważcie ludzie fakt, że my już pracujemy 6 dni w tygodniu bez płatnych urlopów, chorobowych itp. więc co tam 1 dzień więcej. W każdym sklepie mam zatrudnionych 4 pracowników, do marca każdemu przypadała 8 godzinna niedziela, tylko handel bez dostaw itd., za którą miał wypłacane 200zł netto dodatkowo do pensji i dzień następny wolny tj. poniedziałek i przypadała na każdego +_- 1 w miesiącu przy zachowaniu 40h tygodnia pracy. Dodam tylko że pracownica z najkrótszym stażem u mnie pracuje zaraz 2 lata najdłuższym 16 od początku. Nie wiem co mam zrobić za rok gdyż ja też chciałbym w którąś niedzielę pobyć z dziećmi bo do soboty już i tak pracuję. Żona pracuje również w weekendy z racji zawodu (pielęgniarka), ale nie wszystkie więc mogę ją zaprzęgnąć jeszcze do roboty. Proszę zrozumieć, że dam sobie radę bez tych niedziel (chyba), nie narzekam na forsę, ale z racji iż chciałbym mieć też wolne niedziele i przez to ktoś ci zabiera 2000zł miesięcznie na czysto zysku ( 2x300zł x4 niedziele) to jak byś w mordę dostał. Przemyślcie troszkę co piszecie bo nie wszystkie sytuacje są takie same.
PS> Nie jest tak oczywiście, że codziennie po 8 h robię, ale zdarza się 10 a nigdy mniej niż 4. no a jak dwoje czy troje pracowników nie ma to stoję za ladą i cały tydzień więc jest różnie.
w niedziele powinno sie spedzać czas z rodziną a nie zapierdzielać po sklepach czy knajpach kiedys sklepy w niedziele były pozamykane i jakoś kazdy umiał sie z organizowac a teraz ludzie nie umia żyć bez sklepów w niedziele telefonów no bez jaj
Niedziela powinna być wolna od pracy - choćby dla zdrowia czy spotkania z bliskimi. Nie wiem co jest fajnego w pracowaniu 7 dni w tygodniu, gdzie czas na spożytkowanie efektów swej pracy?
Sory ale takie mamy czasy. Male sklepy i małe biznesy powoli odchodzą w niebyt , jest to związane z rozwojem i raczej nieuniknione. podobne procesy zachodziły na zachodzie . To jest wolny rynek a nie regulowany jak za komuny. O tym gdzie kupujemy decyduje wiele czynników. Jeszcze ze 25 lat temu nawet specjalnie nie trzeba było się wysilać by kręcić biznes na handlu. Wystarczyło pojechać do rajchy fordem Tranzitem czy nawet naszym Żukiem czy Nyską wpaść do pierwszego lepszego marketu i kupić co się da i sprzedawało się to nawet po dodaniu ewentualnego cła i kosztach paliwa ze 100% marżą. Czasy się zmieniły, konkurencja jest spora i zmieniły się nasze przyzwyczajenia zakupowe. Dawniej samochód był luksusem na jakiego mało kogo było stać wiec zakupy robiło się w najbliższym sklepie a nawet wyższe ceny niż te w sklepie kilometr dalej nie grały roli bo trzeba było zakupy zanieść do domu. A na wsiach na ogół był jeden sklep. Obecnie samochód jest dobrem powszednim, wiec jedziemy tam gdzie taniej i gdzie da się zaparkować. Najlepiej by wszystkie sklepy były w kupie i nie trzeba było krążyć wiec jedziemy do galerii lub centrów handlowych. Nie robimy też zakupów codziennie bo jesteśmy zapracowani, a zaczynamy robić zakupy na kilka dni na przód. Do lokalnych sklepów jakie maja mała powierzchnię i mały wybór towarów wpadamy tylko po drobiazgi jakich zapomnieliśmy po drodze. Nie ma się co dziwić że bankrutują. Co do zakazu w niedzielę.. O ile pamiętam to małe sklepy chciały zamknięcia marketów w Niedzielę. Uważam ze zakaz handlu w niedziele jest słuszny.. w latach 80tych walczyliśmy o wolne soboty, i gdzie kurna one są? zamiast wolnych sobót mamy pracujące niedziele. Nie ma czasu spotkać się ze znajomymi i nie ma czasu na życie rodzinne. Jesteśmy eksploatowani drapieżnym kapitalizmem. Niska dzietność to też pokłosie tak ustawionego systemu społecznego dla chciwych kapitalistów. Już uciekło z kraju 4-5 milionów osób bo nie ma tu perspektyw i nie da się tu żyć swobodnie. A problemy społeczne jakie nas spotkają za 40 lat będą podobne do tych jakie są obecnie w Japonii wynikające ze zmniejszenia w wymierania populacji
niech się w końcu zdecydują czy handel w niedziele to dobrze czy źle...
OdpowiedzJeszcze jest kilka widać niedobitków którzy w konwulsjach próbują jeszcze ryczeć jak bydło prowadzone na ubój. Przestań marudzić jeden z drugim i zamiast w weekend dorabiaj codziennie po zajęciach. Z tego co mi wiadomo to Dzienni studenci nie płacą za studia a zaocznie Uczą się w weekendy. Poza tym może najwyższa pora spakować plecak i pożegnać dom rodzinny - dorosnąć
@mUTDbelieve Co Ciebie obchodzi kiedy ktoś chce pracować?
Zajęcia kończą się o różnych godzinach - nie zawsze tak dopasujesz pracę. Na dziennych studiach jedzenia nie rozdają za darmo, mieszkań też nie.
Jeśli nie można pracować, to jak się wyprowadzić z domu?
Dlaczego handel ma być uprzywilejowany?
@mUTDbelieve Na studiach dziennych? Przed dziewiątą, między 11:30 a 13, a może od 18 zmiana? A kolejnego dnia żadna nie wchodzi w grę, bo zajęcia od ósmej do dwudziestej. Za to w środę tylko do 15 ciągle, a nie, na 18 musisz dojechać na drugi koniec miasta na obowiązkowy wf. W czwartek luz: ćwiczenia i kowersatorium, od 13:30 do 16. Niewielu pracodawcom chce się tworzyć tego typu zmiany.
@Cascabel Ale nie każdy musi skończyć studia. Jak sobie nie radzisz lub cię na studiowanie nie stać to sobie daj spokój z tą socjologią czy stosunkami międzynarodowymi, bo i tak nie znajdziesz po tych kierunkach pracy.
Już chyba wiem, co tak naprawdę powoduje tymi wszystkimi, którzy niby nie mogą zrobić zakupów, bo w niedziele zamknięte. Tak kochacie pracę w sklepie, że po waszych kierunkach pracę znajdziecie tylko w sklepach.
@HQW_ Skończyłam studia, zarabiam wystarczająco dobrze, wcale nie na kasie i nie fizycznie - tylko w zawodzie, dziękuję za takie porady.
Odpowiadałam bezpośrednio na czyiś komentarz i w jego kontekście, bo bardzo rozbawiło mnie założenie że każdy student może sobie dorabiać "codziennie po zajęciach".
@Cascabel No, jakoś ci nie wierzę.
~HGW_ Wyobraź sobie, że programiści i inni studenci kierunków technicznych przed zdobyciem odpowiedniej wiedzy i doświadczenia też gdzieś pracowali. Studnia nie kosztują? Spróbuj studiować bez komputera, jedzenia, dachu nad głową i materiałów do nauki. Z resztą o czym my tu gadamy, w końcu ludzie mają wychodzić z domu, utrzymywać się i osiągać samodzielność, czy siedzieć na garnuszku rodziców albo na socjalach i innych datkach? Jak ktoś chce pracować w weekend, to nikt nie powinien mu zabraniać. Znowu skoro praca w niedzielę jest taka zła, to dlaczego student dziennych w tygodniu studiuje, a w weekend pracować nie może, ale już na studiach zaocznych możesz cały tydzień pracować, a weekendy spędzać w całości na uczelni? To ma być rozwiązanie?
Studia dzienne mają to do siebie, że zwykle są rozsypane w ciągu dnia. Każdy by chciał mieć ładny plan, najwyżej jedno okienko na obiad i stałe godziny, ale wszystkim się to nie uda. Różne osoby mają różne zajęcia w różnych grupach i zawsze trafią się prawie wolne dni, jakieś szachownice czy dziwne pory w innych dniach. Pamiętam jak na jednym semestrze miałem jedno laboratorium na 7:30, jakieś ćwiczenia koło 13 i później seminarium na 19:30. No świetny grafik, nie powiem.
@HGW bo g*wno widziałeś, i niewiele wiesz...
Skoro muszą dorabiać w niedziele, to mają ciulowo płacone. Taki polski sposób by wymusić pracę w niedziele.
OdpowiedzW niedziele mogli zarabiać np. studenci, teraz nie mogą. Taki polski sposób żeby coś popsuć i komuś zaszkodzić pod pretekstem zmyślonych szczytnych celów.
A może są studentami i pracują tylko w soboty i niedziele?
xxx124 No to przecież w sobotę będą mogli pracować nawet 24 godziny. 3 dniówki zrobią w sobotę.
zawył sklepikarz przerażony ucieczką niewolników...
OdpowiedzKtóry sam nie wyobraża sobie podwijać rękawów w niedzielę. Pod przykrywką troski o dobro innych miauczą o własne korzyści. Nie warci nawet nawet odrobiny pożałowania :)
Ludzie podpisują umowę o pracę, sami zgadzają się na warunki pracy. Skoro nie znaleźli lepszej pracy i zgodzili się na ofertę, która im się nie podoba, to po zamknięciu tego sklepu nagle oferty się pojawią? Naprawdę myślisz, że nagle zatrudniono więcej osób w marketach aby sprostać zapotrzebowaniu?
Ciekawe skąd takie dane, moi znajomi, którzy prowadzą sklepiki, w niedziele i święta sami stają za kasą i w te dni maja akurat 2x większe zyski, bo Biedra zamknięta, Lewiatan zamknięty, a u nich kolejka
Odpowiedz@Gavio a w sobotę i poniedziałek pustki, bo wszyscy w Biedrze?
@~Ja_tylko_mówię, i to wina zakazu handlu w niedziele że w poniedziałek pustki?
@Gavio Nie wiem czy wiesz ale już dawno potwierdzili że niedługo będzie zakaz całkowity handlu i nie staną sobie w niedzielę sami przy kasie....... i co oni prowadzą, pocztę? Kwiaciarnię? Bo innym sklepikom nie wolno pracować w niedzielę
@Gavio pewnie na przykladzie znajomych moze byc inaczej, ale ogolnie wyglada to tak:
https://img3.dmty.pl//uploads/201809/1536299687_zdpqq1_600.jpg
Demotywator na zamówienie Biedronki i Lidla.... od polityki nie uciekniesz a tym bardziej od ... $$$
OdpowiedzJuż na pewno nie wstawiony przez osobę która dzięki wolnej niedzieli może odpocząć po całym tygodniu pracy. skoro jesteście tacy bystrzy i tak "czynnie" domagacie się przywrócenia możliwości handlu w niedzielę to umówmy się że ci którzy marudzą że od przyszłego roku tylko jedna niedziela będzie handlowa w miesiącu sami będą pracować w niedzielę. Myślę że powinniśmy założyć że ci którzy nie są za handlem w niedzielę nie są też zarowno za dokonywaniem w niedzielę zakupów jak i pracowaniem w niedzielę. Możemy też założyć że ci którzy są za tym żeby niedziele były handlowe są też za tym żeby zarowno w niedzielę pracować jak i kupować. Tych drugich Zapraszam do tego żeby sie dogadali i się w sklep i wymieniali: Jedni handlują drudzy kupują w następną ci co kupowali teraz handlują a ci co sprzedawali dzisiaj kupują. Wywiescie dla pewnosci tabliczki z zakazem dokonywania zakupów dla tych ktorzy byli za niehandlowymi niedzielami i Zróbcie sobie takie kółko wzajemnej adoracji. Mysle ze wszyscy będą szczęśliwi. Wy ze naprzemiennie dogadzacie sobie i ci którzy są zadowoleni z tego jak jest i dogadzają sobie tym że całą niedzielę co niedzielę mogą po prostu nie wstawać z łóżka zamiast iść do roboty.
Nie przypominam sobie żeby kiedyś niedziela była bardziej targowym dniem od pozostałych sześciu. Malo tego nie pamietam zeby ona w ogole byla handlowa. No ale myślę że wszyscy ci ktorzy lizneli dorastania z przełomu lat 80 i 90 doskonale pamiętają jak to było. Pytanie czy jest sens prowadzić dyskusje z pokoleniem które urodziło się z iPhonem w ręku. Mądry człowiek wie że żaden ustrój nie jest lepszy od pozostałych. To sposób jego dawkowania decyduje czy jego równowaga zostaje zaburzona czy też nie. Poza tym polityka to taka dziedzina wiedzy nauki i życia która nigdy nie zostanie rozstrzygnięta a jej tematy nigdy nie zostaną rozwiązane. Na koniec tylko Pragnę przypomnieć że jeżeli jesteś za pisem i swoje prawicowe poglądy argumentujesz określeniem POjëby to właśnie ty takim po.....bem jestes. Jeśli natomiast uwazasz sie za liberala i swoje poglądy argumentujesz określeniem oni to PiSdy wiedz ze ty wlasnie taką p..dą stałeś.
@alfaromeo83 Ja pracuję w niedzielę. I nikt się za mną nie wstawia.
@mUTDbelieve policjanci, lekarze i strażacy też chcieliby "odpocząć po całym tygodniu pracy". Też chcieliby mieć czas dla rodziny.
Co to wgl za brednie, co to za różnica w który dzień robisz, i tak masz tę samą liczbę godzin.
W niektóre dni może być lżej, albo ciężej, ale bez przesady.
A w ten sposób dokładasz tylko roboty w inne dni.
Nie wiem kto stoi za tym skowytem antyzakazowym..w Niemczech od lat nie ma handlu w niedziele, tu w Szwajcarii gdzie jestem obecnie tak samo. Gospodarka sie jednak trzyma, ludzie głodni nie chodza, ubrani tez sa. Tutaj nawet niektore restauracje (o zgrozo!) sa nieczynne w niedziele. Dajcie na wstrzymanie podjudzacze, bo wasze argumenty są trwałe jak kostka lodu na saharze
Odpowiedzi Ci dalej xD nie naucza się xD po wprowadzeniu zakazu handlu w mojej okolicy jedyne w sklepach co się zmieniło to z uopominkow na fryzjera xD.... właściciel ten sam i zapewne niepracująca niedziela nie miała żadnego wpływu na to xD
OdpowiedzDOROBIĆ? ludzie robią po 12 h za najniższą krajową a ten klaun śmie mówić że mogą sobie dorobić?
Odpowiedzchyba nikt ich nie zmusza? a jeśli sami chcą robić po 12h za najniższą krajową to gratuluje ambicji
Ja mam mały sklepik i w niedziele sami sprzedajemy. Obroty r/r większe w sobotę o około 15% a w niedziele około 50-70% . Z wielu głupich ustaw PISu , ta akurat jest dla nas dobra .
Odpowiedz@gregory1982 Dla was, czy dla społeczeństwa? (Nie krytykuję Ciebie)
Dla nas " ma małych osiedlowych sklepików " jest lepsza. Chodzi o to że serwisy takie jak wp.pl gazeta.pl newsweeki i inne non stop próbują wmówić że ta ustawa niszczy małe sklepiki jak mój . A jest zupełnie odwrotnie , nawet jak spotykam znajomych w hortowniach to wszyscy mają podobne doświadczenia
@gregory1982
Dla małych sklepików z żarciem owszem, jest dobra i w sumie tyle. Dla wszystkich innych rodzajów handlu, szczególnie tych, które mają swoje biznesy w galeriach, jest tragiczna.
@Nighthawk7 No jakież to biznesy są w galeriach? Przecież tam są firmówki ze szmatami, albo market spożywczy. No, chyba że obwarzanki sprzedajesz. To zawsze wózeczek możesz przetoczyć gdzie indziej.
@gregory1982 Jak możesz sam pracować to jest oczywiste, że będzie to dla Ciebie lepsze bo ustawą zlikwidowali Ci konkurencję. Nie uważam tego za uczciwe.
Jak oceniasz tę ustawę pod kątem przydatności dla społeczeństwa?
Jeżeli chodzi o uczciwość to teraz jest bardziej uczciwie. Duże sieci handlowe lub giganci nie płacą podatków albo je płacą na bardzo niskim poziomie , non stop kreują sobi koszty poprzez przeróżne "firmy córki " Ja nie mam takich możliwość i jak wychodzi dochód nie uciekam na Cypr tylko uczciwe je płacę . dla porównania polska firma ED projekt RED twórca wiedzmina zapłacił więcej podatku niż Microsoft Polska, IBM Polska, Oracle Polska, SAP razem ! Więc bądźmy obiektywni . Co do społeczeństwa wszystko zależy od miejsca siedzenie , dla jednych kłopotliwe dla innych przydatne , ale na pewno najbardziej bolesne dla koncernów .
Dla mnie prywatnie też bym wolał mieć niedziele wolną . Posiedzieć w domu odpocząć , ale niestety muszę mieć otwarte . Bez niedzieli bym miał o 50 % mniej gotówki na poniedziałkowe zakupy . W soboty sporo idzie na opłaty typu pieczywo z całego tyg. Wypłaty dla pracowników i inne . Bez niedzieli bym nie miał z czym jechać po towar .
A w czym widzisz największy problem tej ustawy ? Czy naprawdę zrobienie zakupów w sobotę w markecie lub w niedziele w małym sklepie osiedlowym jest takim dużym problemem ?
Czy może chodzi o czystą przekorę ludzką że jak zakażą to ja będę przeciw ? ( nie oceniam ) :)
@gregory1982 A to ja się tak dopytam, jak rozwiązujecie kwestie urlopów? Robicie sobie jakieś większe wakacje rodzinne obejmujące niedziele? Jeśli tak, to co robicie ze sklepem? Prowadzicie go całą rodziną (powiedzmy dwójka rodziców i dwójka dorosłych dzieci, które nie spędzają urlopu razem z rodzicami), czy po prostu są wakacje, w niedziele zamykamy?
Kiedyś rozmawiałem z właścicielką małego sklepiku osiedlowego. Prowadziła go z mężem, mieli wypadek i sklep był nieczynny przez kilka tygodni, a informacja o zamknięciu pojawiła się dopiero jak któremuś z nich udało się wyjść. Część towaru zmarnowana przez krótkie terminy ważności, dochodów żadnych, jakaś tam wypłata z ubezpieczenia, która nijak nie pokryła strat, a do tego dużo mniejszy ruch po ich powrocie, bo ludzie znaleźli sobie pewniejsze alternatywy. Konsekwencje odczuwali dosyć długo aż ludzie znowu się przyzwyczaili do kupowania u nich. Sama nieobecność w niedzielę gdy w tygodniu pracują zatrudnieni pracownicy pewnie niesie mniejsze konsekwencje za sobą, ale mimo wszystko jak klient kilka razy odbije się od drzwi, to przestanie przychodzić.
@gregory1982 Chcesz rozwiązać problem od złej strony, typowo socjalistycznej. Jeśli ktoś ma za dużo to chcesz, żeby mu zabrać, zamiast starać się, aby też mieć dużo.
Zawsze najwięksi będą w stanie wykorzystać system, dlatego walka z tym może być co najwyżej pod publiczkę. Zamiast utrudniać im, lepiej ułatwić tym małym, czyli np. Tobie. Jeśli unikają podatków (i dalej będą to robić) to zamiast domagać się walki z procederem domagaj się obniżenia podatków Tobie!
Głównym problemem dla mnie jest zabieranie wolności. Ja sam powinienem mieć prawo decydować kiedy pracuję i na jakich warunkach. Socjalizm najpierw tworzy sobie problemy, a później z nimi walczy, gdzie podczas tej walki tracą zwykli ludzie.
Mam na osiedlu taki mały sklepik, w którym za ladą stoi właścicielka. Od lat przeklina Lidla w sąsiedztwie, który "kradnie" jej klientów. Na logikę biorąc, powinna teraz wykorzystać sytuację i otwierać sklep w niedziele zamiast któregoś dnia w tygodniu. Ale nie - ona w niedzielę odpoczywa i koniec. Czyli jak w końcu nie wyrobi i zamknie interes, to akurat zakaz handlu będzie ostatnim powodem.
Odpowiedz@Krasnolistka akurat tym co napisałaś przeczysz sama sobie
Najbardziej pokrzywdzeni są pracownicy stacji paliw, obroty w niedziele wzrosły x2 i ludzie nie kupuja więcej paliwa a artykuły spożywcze chemia, wszystko. Wiem bo pracuje na stacji. Wszyscy mówią że inni też muszą pracować w niedziele np. zakłady produkcyjne, strażacy, aptekarze itp. Ale czy im z racji zamkniętych niedziel przybyło obowiązków? NIE. Stacje przejęły większość klientów od dużych sklepów bo mają dobry dojazd i duże parkingi a kto będzie szukał osiedlowych sklepików. W dodatku niektórzy klienci zachowują się w taka niedziele jakby była jakaś apokalipsa i z przerażeniem pytaja czy mogą w końcu coś kupić do jedzenia i picia. (stacja przy trasie). Podsumowując my w niedziele pracujemy 2x więcej za ta sama wypłatę, żeby pracownicy dyskontow mieli wolne ( chociaż nie wiem czy są zadowoleni bo muszą za to chorować w soboty do pozna) raczej politykom pod publiczke jak to oni troszcza się o obywateli. A wystarczyło zrobić ustawowo 2 niedziele wolne dla każdego (rotacja zmianami i każda niedziela jest handlowa) i 3x wyższa stawka za niedziele. I każdy byłby zadowolony. Komu by się opłacało to miałby otwarte, a pracownik by zarobił i napewno byłoby wielu chętnych do pracy. A tak to powstaja patologiczne zachowania typu kolejka na stacji po dystrybutor i stoją ludzie po soczek lub wodę.
Odpowiedz@jarek0500 masz racje. bo ja sam w niedziele z zakazem handlu, jeżdżę na stacje np. na śniadanie, do tego przy okazji kupię coś do picia, gazetę itp. jak się podjeżdża pod stację to od razu widać czy jest handlowa niedziela , czy nie po ilości samochodów na parkingu. Ta ustawa o zakazie jest słaba.. według niej sprzedaż w markecie to handel i jest zakazana, ale jeśli w małym sklepie sprzedają właściciel, to w tym momencie sprzedaż towarów nie jest handlem. tak samo według ustawy sprzedaż towarów w sklepie na stacji paliw, nie jest handlem gdyż taki sklep może być otwarty pomimo zakazu HANDLU. więc jak to jest , że w jednym przypadku można sprzedawać towary i sklepy są otwarte, a w innych przypadkach nie?
@jarek0500 a też macie tak, że ceny w niehandlową niedziele na stacji są x2? Jechałem kiedyś na wycieczkę w niedziele i po drodze wstąpiłem na stację kupić wodą 1,5l - zapłaciłem 5zł a w tygodniu kosztuje 2,50 :|
mi fakt, że większość sklepów jest zamknięta we dwie niedziele w miesiącu nie przeszkadza. Natomiast przeszkadza mi polityka nakazów i zakazów. Zakaz tego, zakaz tamtego, co chwile wymyślane nowe zakazy. Wprowadzanie takich zakazów jak zakaz handlu przybliża nas do komunizmu, w którym to władza wie lepiej co ludzie chcą robić, niż oni sami. Myślę też że jeśli ukrytym celem zakazu handlu było napędzenie ludzi w niedzielę do kościoła, to też słabo to wyszło, gdyż ci co tam nie chodzą, to i tak nie pójdą, a zamiast iść centrów handlowych znajdą sobie inna rozrywkę.
OdpowiedzŻe pracownicy niejako tracą na tym zakazie handlu (więcej pracy w sobotę i poniedziałek) to jestem w stanie się zgodzić. Ale małe rodzinne firmy? Tracą na zakazie handlu? Serio? U mnie na osiedlu jest sporo takich właśnie małych, rodzinnych sklepików, i one na tym zyskują. Kilka z nich jest zawsze w niedzielę, a nawet w święto otwartych - stoi właściciel. Jeśli ktoś ma się ochotę wybrać do takiego sklepu właśnie w niedzielę, to musi się liczyć z co najmniej kilkunastoosobową kolejką. I właściciele mówią, że taka niedziela to często jak kilka dni pracy w tygodniu.
Odpowiedz@Wolfi1485 Wszystko zależy od sytuacji. Dopóki jest dobrze, to faktycznie dwie osoby obsłużą sklepik i zgarną całkiem spory utarg. Gorzej gdy coś komuś wypadnie. Ktoś w rodzinie chory i nagle tylko jedna osoba do obsługi całego sklepu. Będzie jakiś wypadek czy inna sytuacja rodzinna, nagle sklep zamknięty. Ludzie nie lubią niepewności, stąd chociażby markety w niedziele handlowe mają mniejszy utarg. Wiele osób z góry pomija niedziele i już nawet nie sprawdzają czy będzie tym razem otwarte, czy nie.
@Wolfi1485
W samą niedzielę zyskają, ale tracą w tygodniu - pytanie jak to bardzo się balansuje. Najbardziej mogą stracić zrzeszeni m.in w żabce, bo cały czas kombinują jak zamknąć takie sklepy.
Co za bezczelne kłamstwo! Przecież właśnie dla "małych rodzinnych sklepów" jest wyjątek w przepisach.
OdpowiedzJa na dziennych studiach konczylem zajecia w piatek o 20:00, czasami mialem tez zajęcia w sobotę do 16.00. Oczywiscie caly tydzien zajecia 08-18:00 z okienkami. Uczelnia techniczna.
OdpowiedzZaraz zaraz, skoro mowa o małych rodzinnych sklepach to co stoi na przeszkodzie, żeby właściciel stanął za kasą? No tak, nie ma pracownika-niewolnika to już nie opłaca się robić prawda? U mnie na ulicy właściciel sklepu sam stoi od 9-21 za kasą. Można? Można.
OdpowiedzRodzinne sklepy zamykane? Skoro rodzina jest właścicielem nie ma żadnego problemu, aby w niedziele i święta były otwarte.
OdpowiedzSponsored by Axel Springe
Odpowiedzprzecież właściciele małych sklepów mogą sprzedawać w niedzielę niehandlowe więc do roboty.
OdpowiedzKolejny kłamstwa zachodniej agentury w Polsce. 15 tys rodzinnych sklepów zbankrutuje, bo tylko przez dwie niedziele w miesiącu, ich rodzina, nie może sama stanąć za ladą. Co za bełkot.
OdpowiedzCzemu państwo ma decydować za nas obywateli kiedy mamy chodzić do sklepu ? Odpowie mi zwolennik tego głupiego , antyludzkiego zakazu ?
OdpowiedzJak to? Przecież w małym rodzinnym sklepie w niedziele może za ladą stać właściciel i przez brak konkurencji najwięcej zyskał na takim posunięciu. Problem małych sklepików leży gdzie indziej ale że akurat wyżywamy się na wolne niedziele to tu komuś podpasowało, a tępy lud bezrefleksyjnie plusuje.
OdpowiedzA co do pracy studentów, to nadal mogą w tych sklepach pracować, tyle że nie przy sprzedaży a wykładaniu towarów. Tyle że z czasów studenckich co pamiętam to moi znajomi którzy łąpali się pracy w sklepach raczej grafiki robili sobie tak by móc mieć weekend wolny by do domu wracać, no ale to było blisko 10 lat temu i pewnie rynek pracy się załamał od tego czasu.
@edzsledz Zakupy teraz się robi w sobotę wieczorem na cały tydzień i w niedzielę nikt nie chodzi do małego sklepu, no chyba, że mu akurat śmietany zbrakło to zostawi 2 PLN.
@phoenix84, a wcześniej gdzie chodził po zakupy? W małym sklepiku czy w nowo otwartej biedronce 1 km dalej? Wracając do demota, to uważasz że problemem małych sklepów jest wolna niedziela czy jednak problemem jest inny czynnik?
@edzsledz Teraz nikt w niedzielę nawet nie wychodzi do sklepu bo się nie opłaca i nigdy nie wiadomo który sklep będzie otwarty który nie, więc wszyscy robią zakupy w piątek i sobotę w lidlach i biedrach a małe sklepy do których sie chodziło w niedzielę po drobne zakupy bo były blisko, teraz sa w ogóle zapomniane. Jak mi czegoś brakło w niedziele szłam do sklepiku. Teraz robię zapasy w lidlu i biedrze żeby niczego nie brakło i sklepiki mi są już niepotrzebne tak to wygląda
@edzsledz
ja zaś u sb na roku widziałem inny trend: na weekend praca, do domu wracali tylko na dłuższe przerwy. Tak to woleli sobie dorobić, by w tygodniu nie musieć lecieć na zbity pysk po zajęciach/z nich się urywać
@edzsledz Nie interesują mnie kompletnie ani problemy małych, ani problemy dużych sklepów. Interesują mnie problemy konsumentów dla których te sklepy stworzono. Ja chcę kupować całą dobę (w niedziele i święta również), są firmy które chcą mi sprzedawać w te dni i są pracownicy, który chcą tam wtedy pracować. Tylko jakimś skur.ysynom (czytaj: socjalistom) to przeszkadza i się wpier.alają (czytaj: regulują) w sprawy, które ich nie dotyczą.
Socjalizm to zło. Dopóki socjalistów będzie się trzymać w parlamentach, a nie w więzieniach tak długo człowiek nie będzie wolnym. Wszędzie tylko nakazy, zakazy, podatki i inne cuda socjalizmu nieznane wolnym ludziom.
Odpowiedz@phoenix84
Ponad 3 dychy na karku i dalej powtarzasz slogany niedouczonych gimbów..
Przypominam że to związki chciały i nawołują do zaostrzenia tego głupiego zakazu. Jestem za tym aby zlikwidować ten głupi zakaz oraz związki zawodowe.
Odpowiedz@Dragoo
Związki zawodowe? Weź najpierw może poczytaj, poznaj fakty, a potem się wypowiadaj, inaczej kompromitujesz się niemiłosiernie!
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zakaz-handlu-w-niedziele-opzz-ustawa-do-kosza,34,0,2400034.html
Co za brednie! Przecież jeśli w sklepie pracuje właściciel i jego rodzina to sklep może być czynny w każdą niedzielę!
Odpowiedz@zaymoon a może właściciel nie chce pracować a chciałby komuś dać dorobi?? praca 8h/5dni to wegetacja.
@zaymoon ale w przyszłym roku to się kończy
@123123123345
No tak, pańsko jest leniwe, nie chce ruszyć dupy i szuka sobie wyrobnika. Takie palandy ze swoimi geszefcikami się się walą na twarz!
@zaymoon Mam dwa sklepy, pracuję sam w niedzielę,ale tylko w jednym no bo się nie rozdwoję. Poza tym zauważcie ludzie fakt, że my już pracujemy 6 dni w tygodniu bez płatnych urlopów, chorobowych itp. więc co tam 1 dzień więcej. W każdym sklepie mam zatrudnionych 4 pracowników, do marca każdemu przypadała 8 godzinna niedziela, tylko handel bez dostaw itd., za którą miał wypłacane 200zł netto dodatkowo do pensji i dzień następny wolny tj. poniedziałek i przypadała na każdego +_- 1 w miesiącu przy zachowaniu 40h tygodnia pracy. Nie wiem co mam zrobić za rok gdyż ja też chciałbym w którąś niedzielę pobyć z dziećmi bo do soboty już i tak pracuję.
@sklepikarz jak to co? masz zagryźć zęby i zapie*dalać na tych wielkich panów, aż do usranej deski grobowej... :P
Skoro zarówno duże sieci jak i małe sklepiki są zamknięte, to w jaki sposób te drugie więcej tracą?
OdpowiedzA istnieje jeszcze wyjątek: malutkie rodzinne sklepiki w których właściciel osobiście stanie za ladą mogą być otwarte - w dużych sieciówkach jest to wykluczone.
1980 roku, w 1981 roku I pozostalych latach do 1989 jednym z glownych postulatow byly WOLNE SOBOTY, nie wolne niedziele, bo te byly wolne, ale wlasnie wolne SOBOTY. w 1989 roku ponoc wreszcie udalo sie obalic komunizm. tak tak, ten znienawidzony, najgorszy na swiecie ustroj, KOMUNIZM. w tym wlasnie komunizmie niedziele, WSZYSTKIE niedziele byly wolne. walczono o wolne soboty.
OdpowiedzPo latach od transformacji, rzekokmo wolne spoleczesntwo wrecz wola z utesknieniem I pozadaniem w glosie o PRACUJACE niedziele.
no to sa jaja. serio, ludzie, sami prosicie o niewolnictwo. to sie wszystko prdlilo
Ja straciłem robotę przez te wolne niedziele bo były przez to cięcia godzin
OdpowiedzPolski rząd od lat rozwala Polskie biznesy i przemysły. jesteśmy kolonią niewolniczą uni. kupować w zagranicznych sklepach i pracować w zagranicznych firmach.
OdpowiedzBy sprostać naporowi klientów to pracownicy muszą tyrać ponad siły ponieważ pan przedsiębiorca woli skosić ekstra zyski zamiast zatrudnić więcej personelu.
Odpowiedza po co tyrać ponad siły ? Albo pracuje się na godzinę albo na akord ... a no i jaka płaca taka praca ;p
Oj jak mi szkoda tych burżujów.
Odpowiedzmi ten zakaz służy - urodziłem się i wychowałem gdy wszystkie niedziele były wolne. Kiedyś to było - nie to co teraz
OdpowiedzLudzie! Studenci to nie wszyscy... Jak komuś nie odpowiada praca w niedzielę to niech zmieni pracę przecież tyle jest pracy w około a robić nie ma komu, koniec tematu dajcie ludziom wybór a nie że przekupieni politycy tworzą prawo pod koncerny... broni nie wolno... lekarstwa tylko na receptę itp itd ale jak złamać prawo to przecież jest Pan /Pani dorosła i wie co robi no Jisys Kur&a Japie&dole!
OdpowiedzNic nie jest prawdą z tego Demota. Karma dla leniwych intelektualnie !
OdpowiedzA może przede wszystkim zapytalibyście kasjerki w marketach czy im to pasuje.
OdpowiedzMam dwa sklepy, pracuję sam w niedzielę,ale tylko w jednym no bo się nie rozdwoję. Poza tym zauważcie ludzie fakt, że my już pracujemy 6 dni w tygodniu bez płatnych urlopów, chorobowych itp. więc co tam 1 dzień więcej. W każdym sklepie mam zatrudnionych 4 pracowników, do marca każdemu przypadała 8 godzinna niedziela, tylko handel bez dostaw itd., za którą miał wypłacane 200zł netto dodatkowo do pensji i dzień następny wolny tj. poniedziałek i przypadała na każdego +_- 1 w miesiącu przy zachowaniu 40h tygodnia pracy. Dodam tylko że pracownica z najkrótszym stażem u mnie pracuje zaraz 2 lata najdłuższym 16 od początku. Nie wiem co mam zrobić za rok gdyż ja też chciałbym w którąś niedzielę pobyć z dziećmi bo do soboty już i tak pracuję. Żona pracuje również w weekendy z racji zawodu (pielęgniarka), ale nie wszystkie więc mogę ją zaprzęgnąć jeszcze do roboty. Proszę zrozumieć, że dam sobie radę bez tych niedziel (chyba), nie narzekam na forsę, ale z racji iż chciałbym mieć też wolne niedziele i przez to ktoś ci zabiera 2000zł miesięcznie na czysto zysku ( 2x300zł x4 niedziele) to jak byś w mordę dostał. Przemyślcie troszkę co piszecie bo nie wszystkie sytuacje są takie same.
OdpowiedzPS> Nie jest tak oczywiście, że codziennie po 8 h robię, ale zdarza się 10 a nigdy mniej niż 4. no a jak dwoje czy troje pracowników nie ma to stoję za ladą i cały tydzień więc jest różnie.
przecież może handlować sam właściciel jak chce nie otwiera a nie karze innym zapierdzielać
Odpowiedzw niedziele powinno sie spedzać czas z rodziną a nie zapierdzielać po sklepach czy knajpach kiedys sklepy w niedziele były pozamykane i jakoś kazdy umiał sie z organizowac a teraz ludzie nie umia żyć bez sklepów w niedziele telefonów no bez jaj
Odpowiedzmale rodzinne sklepy moga byc otwarte jak pracuje w nich wlasciciel. totalna bzdura.
OdpowiedzNiedziela powinna być wolna od pracy - choćby dla zdrowia czy spotkania z bliskimi. Nie wiem co jest fajnego w pracowaniu 7 dni w tygodniu, gdzie czas na spożytkowanie efektów swej pracy?
OdpowiedzSory ale takie mamy czasy. Male sklepy i małe biznesy powoli odchodzą w niebyt , jest to związane z rozwojem i raczej nieuniknione. podobne procesy zachodziły na zachodzie . To jest wolny rynek a nie regulowany jak za komuny. O tym gdzie kupujemy decyduje wiele czynników. Jeszcze ze 25 lat temu nawet specjalnie nie trzeba było się wysilać by kręcić biznes na handlu. Wystarczyło pojechać do rajchy fordem Tranzitem czy nawet naszym Żukiem czy Nyską wpaść do pierwszego lepszego marketu i kupić co się da i sprzedawało się to nawet po dodaniu ewentualnego cła i kosztach paliwa ze 100% marżą. Czasy się zmieniły, konkurencja jest spora i zmieniły się nasze przyzwyczajenia zakupowe. Dawniej samochód był luksusem na jakiego mało kogo było stać wiec zakupy robiło się w najbliższym sklepie a nawet wyższe ceny niż te w sklepie kilometr dalej nie grały roli bo trzeba było zakupy zanieść do domu. A na wsiach na ogół był jeden sklep. Obecnie samochód jest dobrem powszednim, wiec jedziemy tam gdzie taniej i gdzie da się zaparkować. Najlepiej by wszystkie sklepy były w kupie i nie trzeba było krążyć wiec jedziemy do galerii lub centrów handlowych. Nie robimy też zakupów codziennie bo jesteśmy zapracowani, a zaczynamy robić zakupy na kilka dni na przód. Do lokalnych sklepów jakie maja mała powierzchnię i mały wybór towarów wpadamy tylko po drobiazgi jakich zapomnieliśmy po drodze. Nie ma się co dziwić że bankrutują. Co do zakazu w niedzielę.. O ile pamiętam to małe sklepy chciały zamknięcia marketów w Niedzielę. Uważam ze zakaz handlu w niedziele jest słuszny.. w latach 80tych walczyliśmy o wolne soboty, i gdzie kurna one są? zamiast wolnych sobót mamy pracujące niedziele. Nie ma czasu spotkać się ze znajomymi i nie ma czasu na życie rodzinne. Jesteśmy eksploatowani drapieżnym kapitalizmem. Niska dzietność to też pokłosie tak ustawionego systemu społecznego dla chciwych kapitalistów. Już uciekło z kraju 4-5 milionów osób bo nie ma tu perspektyw i nie da się tu żyć swobodnie. A problemy społeczne jakie nas spotkają za 40 lat będą podobne do tych jakie są obecnie w Japonii wynikające ze zmniejszenia w wymierania populacji
Odpowiedz