Rzadko spotykany, ale dosyć paskudny model wychowywania, osiągania syzyfową pracą Abramowskiej Góry. Niektóre matki nawet nie wiedzą jak bardzo psują dzieciństwo chęcią posiadania przez syna/córkę samych piątek na świadectwie, których cena jest wyłożona zepsutą większością tygodnia. Zazwyczaj są to rodzice mający jakiś kompleks, lub niedosyt związany z ich własną przeszłością, najczyściej pochodzący z nagłego, ale ciężkiego awansu z klasy niezamożnej w klasę średnią w myśl: skoro ja nie miałem/miałam życia to nic nie zaszkodzi, by zaharować jeszcze jedno pokolenie, by dopiero wnuki miały lepiej. A dziecko niech żyje jak człowiek z kredytem w korporacji z nadgodzinami. Szczęśliwe dzieciństwo? Zabawa? Broń Boże, bo pozwolisz dziecku spędzić popołudnie z ulubioną książką, zabawką, wyjściem na spacer to będzie gwarantem jego stoczenia się! A potem nagle czyta się po onetach, lub babskich portalach memoriały starzejących się matek, że nagle "dziecko było takie grzeczne, karne, a potem wieku nastoletnim się zbuntowało, albo wyprowadziło się z domu w okresie studiów, lub osiągnięcia pełnoletności"
Oczywiście do pieca dokłada samo szkolnictwo, które z roku na rok staje się coraz gorsze i dzieciaki niedługo na ocenę dopuszczającą będą musiały zrobić habilitację w podstawówce. Większość osób, które znam, a które nie miały braku zainteresowań nie lubiły szkoły, bo była powodem ich problemów, stresu, pogorszenia relacjami z rodzicami. Szkoła to paskudny okres, zabierający czas bardziej niż niejedna korporacja. Piekło, które niszczy młodość, a które jest biurokratycznym ultimatum na przyszłość, gdzie bez niej nie ma się na nic wpływu. Ja miałem zazwyczaj czwórki,a w domu nie miałem presji i parcia " na same szóstki", ale rozgryzając paradygmat szkolnictwa od strony socjologicznej zacząłem ten grobowiec dzieciństwa darzyć wielką niechęcią.(eufemistycznie mówiąc)
@Symulakr Zatem najlepiej będzie jak w ogóle zlikwidujemy szkoły bo dzieci mają przez to złe dzieciństwo. Niech nie uczą się cyferek i literek, tylko niech bawią się w lepienie figurek z gówna BO DZIECIŃSTWO BEZ SKAZ MA BYĆ... tak się po prostu nie da.
Wielki obrońca uciśnionych chce zabrzmieć mądrze a robi z siebie jedynie błazna który pisze takie bzdety... weź się człowieku ogarnij...
Dzieci to wasze potomstwo, więc to wy dajecie im podstawy. Nie urodzi wrona sokoła - głosi stare przysłowie. Nie należy więc porównywać dzieci między sobą, bo należałoby najpierw porównać ich rodziców i środowisko, w jakim rosną. Taki truizm.
Podpis pod demotywatorem powinien więc brzmieć: głupie matki takie są.
Zmodyfikowano
2 razy
Ostatnia modyfikacja: 20 December 2018 2018 0:23
moja matka miała podobne myślenie - miałem się zadawać tylko z kolegami, którzy uczą się lepiej bądź najlepiej, tylko tyle, że nie było co innego z nimi robić, teraz - mam 3 z przodu na czysto, a jestem po zawodowce i bez jakichś tam studiów
Po prostu raz, drugi i trzeci odparlem po kilku latach, że nauka jest bez większego sensu bo co roku jest walkowany ten sam materiał, tylko trochę przerobiony i trudniej - tak powiedziałem mamie i dodałem z obietnicą, że zawsze przejdę z klasy do klasy, chociażby na samych dwojach, trojach i paru czworkach - no i tak tez sie działo ;D
Moja mama zawsze cieszyła się z każdej mojej pozytywnej oceny. Pamiętam jak mówiła: "Ja i tak wiem, że dałeś z siebie tyle ile mogłeś". Nawet wtedy, gdy przytrafiła mi się ocena negatywna to podnosiła mnie na duchu mówiąc "Uczeń bez jedynki jest jak żołnierz bez karabinu" ;)
A potem zdziwienie że grzeczne dziecko nagle się stoczylo, ma depresje czy inne. Rodzic powinien motywować dziecko, zachęcać a nie karać, porównywać czy wymuszać. Potem dziecko nie wierzy w siebie, ma kompleksy a w dorosłym życiu nawet gdy cos potrafią, woli się nie wychylać w obawie przed oceną i porównaniem i nawet jeśli stać je na fotel lidera to i tak zajmuje najniższe stanowisko bo w siebie nie wierzy.
Skoro rodzic nie wierzył to dlaczego dziecko ma wierzyć?
Jak by się sugerował to też by dostał 3. Głupi demot.
OdpowiedzRzadko spotykany, ale dosyć paskudny model wychowywania, osiągania syzyfową pracą Abramowskiej Góry. Niektóre matki nawet nie wiedzą jak bardzo psują dzieciństwo chęcią posiadania przez syna/córkę samych piątek na świadectwie, których cena jest wyłożona zepsutą większością tygodnia. Zazwyczaj są to rodzice mający jakiś kompleks, lub niedosyt związany z ich własną przeszłością, najczyściej pochodzący z nagłego, ale ciężkiego awansu z klasy niezamożnej w klasę średnią w myśl: skoro ja nie miałem/miałam życia to nic nie zaszkodzi, by zaharować jeszcze jedno pokolenie, by dopiero wnuki miały lepiej. A dziecko niech żyje jak człowiek z kredytem w korporacji z nadgodzinami. Szczęśliwe dzieciństwo? Zabawa? Broń Boże, bo pozwolisz dziecku spędzić popołudnie z ulubioną książką, zabawką, wyjściem na spacer to będzie gwarantem jego stoczenia się! A potem nagle czyta się po onetach, lub babskich portalach memoriały starzejących się matek, że nagle "dziecko było takie grzeczne, karne, a potem wieku nastoletnim się zbuntowało, albo wyprowadziło się z domu w okresie studiów, lub osiągnięcia pełnoletności"
OdpowiedzOczywiście do pieca dokłada samo szkolnictwo, które z roku na rok staje się coraz gorsze i dzieciaki niedługo na ocenę dopuszczającą będą musiały zrobić habilitację w podstawówce. Większość osób, które znam, a które nie miały braku zainteresowań nie lubiły szkoły, bo była powodem ich problemów, stresu, pogorszenia relacjami z rodzicami. Szkoła to paskudny okres, zabierający czas bardziej niż niejedna korporacja. Piekło, które niszczy młodość, a które jest biurokratycznym ultimatum na przyszłość, gdzie bez niej nie ma się na nic wpływu. Ja miałem zazwyczaj czwórki,a w domu nie miałem presji i parcia " na same szóstki", ale rozgryzając paradygmat szkolnictwa od strony socjologicznej zacząłem ten grobowiec dzieciństwa darzyć wielką niechęcią.(eufemistycznie mówiąc)
@Symulakr Zatem najlepiej będzie jak w ogóle zlikwidujemy szkoły bo dzieci mają przez to złe dzieciństwo. Niech nie uczą się cyferek i literek, tylko niech bawią się w lepienie figurek z gówna BO DZIECIŃSTWO BEZ SKAZ MA BYĆ... tak się po prostu nie da.
Wielki obrońca uciśnionych chce zabrzmieć mądrze a robi z siebie jedynie błazna który pisze takie bzdety... weź się człowieku ogarnij...
@ZebyNieBylo_
Haha skąd ta agresja? Typ dobrze gada a ty wylatujesz z takimi epitetami jakby ci matkę zabił. Ty się ogarnij.
Dzieci to wasze potomstwo, więc to wy dajecie im podstawy. Nie urodzi wrona sokoła - głosi stare przysłowie. Nie należy więc porównywać dzieci między sobą, bo należałoby najpierw porównać ich rodziców i środowisko, w jakim rosną. Taki truizm.
Podpis pod demotywatorem powinien więc brzmieć: głupie matki takie są.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 20 December 2018 2018 0:23
Odpowiedzbaran lwa nie wychowa. We wszystkim powinien być umiar. Dobre oceny z każdego jednego przedmiotu to bezsens
Odpowiedzmoja matka miała podobne myślenie - miałem się zadawać tylko z kolegami, którzy uczą się lepiej bądź najlepiej, tylko tyle, że nie było co innego z nimi robić, teraz - mam 3 z przodu na czysto, a jestem po zawodowce i bez jakichś tam studiów
OdpowiedzPo prostu raz, drugi i trzeci odparlem po kilku latach, że nauka jest bez większego sensu bo co roku jest walkowany ten sam materiał, tylko trochę przerobiony i trudniej - tak powiedziałem mamie i dodałem z obietnicą, że zawsze przejdę z klasy do klasy, chociażby na samych dwojach, trojach i paru czworkach - no i tak tez sie działo ;D
OdpowiedzU mnie tak teściowa lubi wybiórczo porównywać.
Odpowiedz"a z jego ojcem to się w święta widujecie a ze mną nie chcecie"...
"ale ty i tak częściej widzisz wnuka niż 'jego' tata" - mówi żona
"nie porównujcie mnie z nim".
Ot taka wybiórczość.
I weź bądź z taką w dobrych relacjach przez pierwsze 20 lat życia. Wszytko przez tą je#aną szkołę. Jak się cieszę, że już do niej nie chodzę
OdpowiedzMoja mama zawsze cieszyła się z każdej mojej pozytywnej oceny. Pamiętam jak mówiła: "Ja i tak wiem, że dałeś z siebie tyle ile mogłeś". Nawet wtedy, gdy przytrafiła mi się ocena negatywna to podnosiła mnie na duchu mówiąc "Uczeń bez jedynki jest jak żołnierz bez karabinu" ;)
OdpowiedzNIE INTERESUJĄ MNIE INNI !
Odpowiedztak powinno być xD
A potem zdziwienie że grzeczne dziecko nagle się stoczylo, ma depresje czy inne. Rodzic powinien motywować dziecko, zachęcać a nie karać, porównywać czy wymuszać. Potem dziecko nie wierzy w siebie, ma kompleksy a w dorosłym życiu nawet gdy cos potrafią, woli się nie wychylać w obawie przed oceną i porównaniem i nawet jeśli stać je na fotel lidera to i tak zajmuje najniższe stanowisko bo w siebie nie wierzy.
OdpowiedzSkoro rodzic nie wierzył to dlaczego dziecko ma wierzyć?