Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
651 679
-

Zobacz także:


T testujac092
+1 / 3

W prawodastwie obowiazujacym na terytorium polin jest roznica pomiedzy skladaniem zeznan a skladaniem wyjasnien, oficjalnie milicjanty twierdza ze nie ma mozliwosci odmowy skladania zeznan. Z kontekstu demota wynika ze chodzilo o prawa osob zatrzymanych, wiec juz nie zeznania a wyjasnienia w ktorych prawo do obrony daje szerokie pole do popisu w tworzeniu bajek

Odpowiedz
B baranina13
+7 / 11

Jeszcze reklamują Umbrella Corporation - producenta broni biologicznej.

Odpowiedz
Fragglesik
+4 / 12

Ale literki są we właściwej kolejności, więc w sumie odniosły sukces...

Odpowiedz
A Aikidoka
+16 / 26

Tak właściwie to ja mam pytanie. O jakie to prawa muszą walczyć obrończynie praw kobiet w XXI wieku w Polsce? Jako kobiecie nigdy nie odmówiono mi kształcenia w tych samych szkołach w których kształcili się moi koledzy. Ba starałam się i byłam jedną z najlepszych na roku. Nigdy nie odmówiono mi sprzedaży czegokolwiek z powodu płci. Dajmy na to broni mężczyźnie bez pozwolenia też nie sprzedadzą. Nie mam mniejszych zarobków niż mężczyzna na identycznym stanowisku co moje. Ba szybciej znalazłam pracę w zawodzie niż koledzy z mojego roku. Tylko że ja nigdy nie stawiałam na to że bycie kobietą czyni mnie uprzywilejowaną w jakiejś materii. Na wszystko co mam i co chcę mieć ciężko pracuję tak samo jak moi koledzy. Powiedzcie mi drogie panie w czym jesteśmy gorsze że aż nie umiemy obronić swoich praw same i potrzebujemy do tego marszy, strajków i cholera wie czego jeszcze organizowanych przez specjalne organizacje broniące praw kobiet w Polsce?
Mi trochę uwłacza że jakaś grupa kobiet myśli, że jestem tak ograniczona że sama nie umiem zawalczyć o siebie, i co za tym idzie potrzebuję ich wpływu na środowisko mężczyzn w około mnie żebym była wstanie coś osiągnąć.

Odpowiedz
A Aikidoka
+10 / 18

@Xar ale te kobiety nie walczą o powszechny dostęp do in vitro, albo powszechny dostęp do tabletki dzień po a już na pewno nie walczą o prawa mężczyzn. Mężczyźni,z tego co zauważyłam w moim otoczeniu, wolą działaś realnie a nie urządzać śmieszne marsze które i tak nic nie dają kobiety zresztą też. Panie z marszu z demota jak dla mnie są feministkami bo to jest modne. Może się mylę ale tak to odbieram. Nie są po to żeby o coś walczyć ale żeby zaistnieć w medialnym świecie.

Nie wiem o co tak naprawdę chodzi Ci w drugiej części Twojego posta, całym szacunkiem. Piszesz że w jednym są kobiety uprzywilejowane a w innym mężczyźni ale co to ma się do tego co ja napisałam? Oczywiście że w Polsce nie ma równości płci. Nigdzie nie ma. Równość płci to konstrukt społeczny wymyślony przez zakompleksionych ludzi. Prawdziwa kobieta, która się szanuje i ma poukładane w głowie nie potrzebuje bandy feministek mówiących jej jak lepiej się jej będzie żyło. Mężczyzna też nie potrzebuje żeby ktoś mu mówił na okrągło jak ma żyć. Wszyscy jesteśmy dorośli i sami pracujemy na swoje sukcesy i porażki.

Co do in vitro to nie starałam się i jestem przeciwna refundacji. To nie kwestie religijne, to kwestie moralne przepełnionych domów dziecka. Rozumiem potrzebę in vitro ale żeby zaadoptować dziecko trzeba spełnić normy i to dość restrykcyjne, ale żeby poddać się refundowanemu in vitro można mieszkać w baraku i nie mieć pracy. To mnie uwiera dlatego jestem przeciwna. Ot moje zdanie, każdy ma prawo mieć inne.

Nie zmienia to faktu że inni próbują mi narzucić swoje zdanie bo uważają że ich słuszność jest najsłuszniejsza.
Przez feminazistki w dzisiejszych czasach zabijany jest indywidualizm jednostki. Wszyscy mamy kochać homoseksualistów, wszyscy mamy być za in vitro, wszyscy mamy być poprawni politycznie, wszyscy mamy być katolikami, wszyscy mamy być tacy jak chce ogół. Pytanie brzmi co się ze mną stanie jeżeli ja nie chcę być jak ogół i mam inne zdanie? W takim razie po co te marsze gdzie skandują że wszyscy są równi i każdy ma prawo być inny? Przecież tak się nie da. Albo każdy jest inny albo wszyscy są równi (tacy sami). To są przecież dwa przeciwstawne słowa równość - inność.


AllHailMegatron26
-4 / 6

@Aikidoka

Może chodzi o szowinistów którzy lubią kobiecie, która ma swoje zdanie i dobrze jej się powodzi powiedzieć "do kuchni" ?

F FenrirIbnLaAhad
-1 / 7

@Aikidoka aż zrobiłem screena, bo nie wierzę że ktoś mógł to tak pięknie ująć w słowa :)

A Aikidoka
+1 / 3

@AllHailMegatron26 spróbuj powiedzieć tak na serio kobiecie która ma swoje zdanie i wie czego chce od życia że jej miejsce jest w kuchni. Zagwarantuję Ci ze albo dostaniesz patelnią po głowie albo co najmniej zostaniesz wyśmiany. To tak jakbym powiedziała że praca w biurze jest niemęska i że Twoje miejsce jest, no nie wiem w kopalni na przodku bo przecież to takie męskie zajęcie.

Stereotypy są wszędzie, ale czy każdy musimy brać wszystko do siebie? Poza tym są kobiety które dobrze czują się w kuchni, lubią dbać o dom, o rodzinę. Sprawdzają się w tym najlepiej na świecie. Więc dlaczego im tego zabraniać? Są tez kobiety które lubią gotować a oprócz tego budują samoloty albo ratują ludzkie życie, czy uczą w szkołach - są aktywne zawodowo. Wszystko można zrobić jak się chce. Natomiast mówienie jak ktoś ma żyć bo mi się wydaje że to będzie dla niego najlepsze jest po prostu uwłaczające ale z takim zachowaniem na pewno feminazistki nie walczą. Walczą o parytety na dyrektorskich stołkach, bo to wygodne, bo top nic nie kosztuje, a powinny skierować swoją uwagę na ludzi którzy naprawdę potrzebują pomocy. Choćby przemoc w rodzinie. Gdzie są feministki kiedy mąż tłucze żonę? Gdzie jest ich wsparcie kiedy ofiara gwałtu szuka pomocy prawnej czy psychologicznej? To są ofiary. Tu feministki mają pole do działania i każdy komu udzielą tej pomocy będzie wdzięczny. Nie wiem dlaczego wciąż ofiary są mylone ze zwykłymi kobietami pracującymi. Ja ofiarą nie jestem.

AllHailMegatron26
-2 / 4

@Aikidoka

Często to ten właśnie "bijący żonę mąż" (czy nawet ojciec tak tresuje swoją córkę) wywiera na niej presję, by siedziała w domu i w kuchni, i żadna patelnia w łeb tego nie zmieni, a nawet jest gorzej. Od głupich śmieszków się zaczyna.

Odejście od takiego dziada też jest trudne, bo potem ją śledzi zastrasza a nawet porywa i zabija z zazdrości.

Z tym feministki powinny walczyć bo to też zahacza o prawa kobiet - prawo do pomocy, prawo do godnego życia.

Zaczyna się od myślenia ludzi - "kobieta, więc pewnie gorsza,. słabszą, mogę robić co chce"

I rozlewa się to na resztę - zatrudnienie, wynagrodzenie, oczekiwania sookeczne,. przymus rodzenia dzieci z gwałtu, ograniczenie dostępu do antykoncepcji i badań prenatalnych..

Nawet takie głupie teksu w mediach, jak "powinności żony wobec męża" "mąż nie może zgwałcić żony"

Zaczyna się od myślenia, poglądów jednostek. One potem łącza siły...

A Aikidoka
0 / 2

@AllHailMegatron26 właśnie to napisałam wyżej. Od tego powinny być feministki, od obrony kobiet które naprawdę tej obrony potrzebują, a nie od mówienia mi, zwykłej kobiecie, która pracuje na swoje szczęście jak mam żyć.
Masz rację że są tacy mężczyźni kobiety zresztą też które znęcają się pierw psychicznie, a potem fizycznie nad swoją druga połową a często i nad dziećmi. Tu powinny działać feministki. Tylko dlaczego nie działają? Dlaczego nie robią nic na tym polu? Mi się wydaje że nie robią nic bo tam nie ma nic do ugrania dla nich. Bo przecież ich nikt nie bije to po co o to walczyć. Po co się aż tak wysilać. Bo a nóż trzeba by było naprawdę się postarać, zadbać o wiele trudnych spraw. Wspieranie ofiar przemocy nie jest chodliwym tematem na którym dorobią się sławy więc to olewają.

A Aikidoka
+2 / 4

@pani__jeziora ja już dawno temu w twoich licznych postach zauważyłam że jesteś tym typem kobiety który lubi mówić ludziom jak ma żyć wg Ciebie najlepiej. Dawno nie słyszałam o postulatach feministek które by mówiły o zwiększeniu dostępności znieczulenia przy porodzie. Za to słyszę często o parytetach ostatnimi czasy, o tym że faceci to samo zło bo śmią istnieć i innych podobnie mało znaczących bzdurach nie mających znaczenia dla zwykłej mnie.

Mówisz że moja moralnośc jest pseudomoralnością, a co wiesz o znieczuleniu na porodówkach? Znasz przepisy o konieczności jego stosowania i procedurach które trzeba spełnić? Wiesz kiedy kobiecie przysługuje znieczulenie podczas porodu? Wiesz jaki ma to wpływ na jeszcze nienarodzony płód? Znasz badania, wytyczne?

Widzisz Twoja moralność jest taka sama jak moja, ja tylko domyślam się co do domów dziecka, a Ty tylko domyślasz się co do procedur porodowych.
Poza tym znam wiele kobiet których ciąża była prowadzona przed dobrych ginekologów i nie miały problemu z uzyskaniem znieczulenia podczas porodu. Powiedziały że chcą, lekarz znalazł wskazania i miały. Czy za każdym razem było to uwarunkowane wskazaniami medycznymi? Nie wiem, nie mój cyrk nie moje małpy. Natomiast bardzo dobrze wiem że nie każdej kobiecie można podać znieczulenie podczas porodu, nie u każdej można przeprowadzić cesarskie cięcie z przyczyn czysto zdrowotnych i one też to rozumieją. Inna kwestią jest to że kobieta już na początku ciąży może ustalić ze swoim ginekologiem w którym szpitalu chce rodzić. Prawo do wyboru lekarza i miejsca leczenia jest zapisane w ustawach natomiast prawa do znieczulenia podczas porodu w konstytucji nie znalazłam. Kobieta więc ma możliwość wyboru, rozmawiania z lekarzem, dowiedzenia się, ma nawet możliwość oczekiwania aby jej ginekolog prowadzący był przy porodzie. Kobiety jeżeli chodzi o poród i ciążę mają wiele możliwości ale lepiej napisać że nie mają po po co się wysilać, sprawdzić, porozmawiać kiedy jest się w ciąży. Lepiej zwalić na chory system. No system jest chory ale tylko wtedy jak pozwolimy mu zawładnąć nami.

N nitaki
0 / 2

@Aikidoka rany...wyjdź za mnie *-* (patrzajcie ludziska, to jest prawdziwie niezależna i silna kobieta)

A Aikidoka
0 / 2

@nitaki już biegnę :D :D :D

A Aikidoka
+1 / 3

@pani__jeziora Jesteś typem osoby o którym pisałam wcześniej. Narzekasz ale nic z tym nie zrobisz. Nie zadbasz o siebie i swoje otoczenie a potem jęczysz jak to ci jest źle i oczekujesz że ktoś za ciebie załatwi żeby ci było lepiej.


Wiesz co jest w domu dziecka i spoko, nie mi z tym dyskutować. Bo ja nie wiem jak jest w domu dziecka, ale nie zmienia to faktu że jak in vitro będzie refundowane to będzie refundowane dla wszystkich więc i dla bezrobotnych zidiociałych Karyn też - nie będzie nad tym nadzoru i to mnie uwiera - tak jak napisałam w pierwszym moim poście.

O tym że próbujesz wmawiać ludziom jak lepiej im się będzie żyło wyraźnie zaznaczyłam że zauważyłam w wielu Twoich postach, zapomniałam tylko dodać że pod różnymi demotami. Moje niedopatrzenie.

Zapytam wprost: skoro miałaś takie problemy podczas porodu dlaczego feministki Ci nie pomogły? Gdzie były ugrupowania które maja bronić twoich praw kiedy potrzebowałaś żeby bronić twoich praw w tak trudnym czasie jakim jest poród? Dlaczego nie udałaś się do jednego z takich ugrupowań żeby wywalczyło dla ciebie lepsze warunki w szpitalu?

Kobiety które naprawdę potrzebują pomocy feministek, w momencie kiedy ich potrzebują, kiedy chcą zasięgnąć porady, uzyskać wsparcie, są zwyczajnie olewane. Więc gadanie że feministki walczą o rzeczywiste polepszenia się praw kogokolwiek poza sobą w Polsce wywołuje jedynie śmiech na sali.


Co do porodówki to cóż, ja też mam dziecko i w moim mieście nie miałam z niczym problemów. Ani z ginekologiem ani z wyborem szpitala. Mój gin, gdy zaczął się mój poród przyjechał do wybranego przeze mnie szpitala i był przy mnie przez cały poród choć to nie był jego szpital. Wybierając szpital też się upewniałam że nie będzie z tym problemu i nie było. Tylko że ja nie poszłam do pierwszego lepszego ginekologa - bo blisko. Pomimo że moja ciąża była klasyczną wpadką bardzo starannie wybrałam sobie lekarza, bo chodziło o coś co dla mnie do końca życia będzie najcenniejsze.

Jak sama widzisz, mam takie samo prawo powiedzieć że wiem coś o porodach, porodówkach, znieczuleniach i innych aspektach ciąży jak i Ty. W dodatku pracuję w służbie zdrowia. Rozumiem że są różne standardy, że różni lekarze, że nawet pielęgniarki są lepsze i gorsze. Ja to wiem, ale wybór należy do kobiety więc nie opowiadaj jak ci to było źle skoro sama wybrałaś taki szpital a nie inny. Ja bym wolała rodzić 200km ode mnie ale w komfortowych warunkach niż tuż pod domem w rzeźni. I nie pisz że nie ma możliwości jechania 200km w trakcie porodu. Poród to nie bajka z amerykańskiego serialu i nie trwa pół godziny. Mój trwał ponad 10 godzin a i tak usłyszałam ze urodziłam sprawnie i szybko.

Powtarzam, bo zeszłam z tematu, feministki nie walczą o lepsze życie dla Ciebie czy dla mnie. One walczą tylko o lepsze życie dla siebie i rozgłos medialny. A wmawianie mi że potrzebuję żeby były parytety bo bez tego nie znajdę dobrej pracy jest uwłaczające. Serio nie dostrzegasz tego?


A Aikidoka
+1 / 3

@pani__jeziora oceniam to co piszesz, skoro już zabierasz głos. Użalasz się nad sobą więc to krytykuję bo nie lubię użalania się nad sobą. Nigdzie nie napisałam że jesteś feministką bo tego nie wiem. Napisałam za to że jesteś osobą pokroju tych co się skarżą ale nic z niczym nie robią licząc że za nich ktoś coś zrobi - tak się zachowujesz w swoich wypowiedziach. Jeżeli ktoś nie zgadza się z twoim zdaniem masz ogromne pretensje, więc nie umiesz słuchać. Ja wyrażam swoją opinię a ty mnie próbujesz wyzywać. Pokazujesz tym samym swój poziom intelektualny. Wkurza cię to że ktoś ma inne zdanie niż ty i potrafi je ubrać w odpowiedni argumenty na które nie masz odpowiedzi. Bywa. Mi też się zdarza że nie mam racji.

A co do twojego pytania. Twoje wpieranie ludziom jak mają żyć, jak wygląda życie pokazałaś nawet pod tym demotem. Tobie jest źle i znaczy że jest to standard. Znaczy że każdemu jest źle i każda kobiet przechodzi trudny poród w złych warunkach. Kiedy napisałam ci że ja miałam inaczej uznałaś ze to brednie. Ty masz rację absolutna, ja absolutnie racji ne mam. Czyli jednym słowem uważasz że wszystkie kobiety rodzą w "oborach" bo ty tak miałaś. A teraz pomyśl że czyta to jakaś kobieta planująca dziecko i pomyśli " łooo matko to ja nie chce dzieci jak mam być tak traktowana w szpitalu".

Taaa, taaa wiem gadam brednie i bzdury. Tylko tyle umiesz napisać. Wracaj do użalania się nad swoim "strasznie ciężkim życiem" i opowiadania jak to feministki zbawiają polską rzeczywistość okrutnie traktowanych kobiet. Szkoda że twojej jeszcze nie zbawiły. Może wtedy nie warczałabyś na każdego kto się z tobą nie zgadza.

A Aikidoka
0 / 2

@pani__jeziora ty tak serio czy udajesz? :D Obrażasz ludzi a potem się dziwisz że nikt nie traktuje cię na poważnie widząc w tobie jedynie ofiarę losu która użala się nad sobą ubliżając wszystkim którzy nie lamentują nad twoim losem :D Każda twoja wypowiedz ocieka żenadą więc nie sil się na następną. Będzie taka jak pozostałe - płytka i żałosna. O tym właśnie mówiłam pisząc że próbujesz wmawiać ludziom jak mają żyć. Wszystkie twoje wypowiedzi pod każdym demotem ociekają jadem i głupotą.

Xar
+1 / 9

Ok, to samo o Marszach dla zycia czy innych przemarszach bozocialowych autor tego wpisu by napisal?

Odpowiedz
J Jakis_Nick
+2 / 2

@Xar Nie powinno być żadnych marszy, blokowania ulic itp. Ulica jest dla ludzi chcących przejechać nią, a nie dla feministek, obrońców życia, narodowców, marszów niepodległości, maratonów pieszych/rowerowych i co tam kto sobie myśli. Takie nazwijmy to "spotkania" moim zdaniem powinny być w parkakch, na jakiś placach itp

D Dyzmaaaa
0 / 6

To dopiero Polacy musieliby być idiotami żeby nazwać Rondo Praw Kobiet.
Dlaczego nie praw mężczyzn?
Gdzie prawa kobiet są łamane?
Proszę o dowody tego, dlaczego nie urządzacie manifestacji w krajach gdzie prawa kobiet są gorsze niz zwierząt.
Tylko tłuste prosiaki ( feministki) potrafią cały czas pieprzyć o tym że w Polsce są łamane prawa kobiet.
Weźcie się za normalna robotę bezmózgi..

Odpowiedz
A aberg
-1 / 5

@Dyzmaaaa Są łamane np. na porodówkach gdzie są łamane podstawowe prawa człowieka. Mężczyzna legalnie może się wykastrować, natomiast u kobiety jest to nielegalne. Społeczeństwo inaczej patrzy na kobietę i inaczej na mężczyzne. Kobiecie mniej wypada. Walczą żeby usunąć kulturę gwałtu, która w społeczeństwie jest utrwalona od pokoleń.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 March 2019 2019 19:53

A Aikidoka
+1 / 3

@aberg co to jest kultura gwałtu i jak się objawia? Pytam bo aż mnie to zaintrygowało.

A z innej beczki, ile razy rodziłaś?