Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
211 221
-

Zobacz także:


Q qaro1
-2 / 2

Pierwsze cztery pozycje można też po prostu zamrozić.

Odpowiedz
Jan_III_Sobieski
+1 / 3

Ale w jaki sposób te metody zwiększają zdatność do spożycia? To tylko różne potrawy z tymi podstawowymi składnikami.

Odpowiedz
C Chate
-1 / 1

Ja tam nie wiem na co robić mi dodatkowe potrawy jak i tak tyle jedzenia samemu się nie zje :)

Odpowiedz
ZONTAR
-1 / 1

Chyba komuś się coś popindoliło. To nie jest jedzenie zmarnowane. Ugotowane jajko można po prostu zjeść.

W praktyce zmarnowanym jedzeniem jest jedynie to, co się zepsuje. Zepsute jedzenie jest skażone bakteriami, których nie powinniśmy jeść.
Suche jedzenie jest jak najbardziej zdatne do użycia. Czasem wymaga dodatkowej obróbki, czasem niekoniecznie. Przy normalnym przechowywaniu dodatkowa obróbka termiczna może "zresetować" rozwój bakterii i wydłużyć przydatność produktu do spożycia o kilka dni (jak chociażby średnio świeży ser czy mięso).

U mnie praktycznie marnuje się wyłącznie pieczywo. Wszystko inne potrafi spokojnie spędzić nawet 2 tygodnie w lodówce, zwykle mniej świeże nadal nadaje się do wykorzystania przy obróbce termicznej. Może ser nie jest wystarczająco świeży na kanapkę, ale można pozbyć się małego nalotu i chociażby zrobić sobie grzanki z serem i szynką drugiej młodości. Ani to nie odbiega smakiem, ani nie ma żywych bakterii szkodliwych dla człowieka. Pieczywo jako jedynie psuje się dosyć szybko w sposób, którego nie da się odratować. Trzymam je w papierowych torbach i workach foliowych aby jednocześnie nie wysychało i nie pociło się (stąd papier). Mimo to większość rodzajów pieczywa po niecałym tygodniu ma już ślady pleśni i z tym nie da się już nic zrobić.

Odpowiedz
TheNiku
0 / 0

@ZONTAR Pieczywo można suszyć (tylko trzeba wyciągnąć z opakowań i położyć w suchym, ciepłym miejscu - np. niedaleko kaloryfera, pieca) i ścierać na bulkę tartą w robocie kuchennym (ręcznie też można, ale trzeba dużo determinacji), moja teściowa tak robi i nie odstaje to smakiem od sklepowej. :D
Swoją drogą nie rozumiem idei kupowania takich ilości jedzenia, których się nie zje w ciągu 2-3 dni. Wyjaśnisz mi po co robić tosty z produktami drugiej świeżości, skoro można kupić ser 2 razy w tygodniu albo raz w tygodni tylko w mniejszych ilościach? Albo po co tyle pieczywa, że zostaje, skoro można kupić 4 bułki rano i zjeść świeże? :D I nie, to nie jest żadna krytyka, po prostu pytam.

ZONTAR
0 / 0

@TheNiku Kwestia trybu życia. Mieszkam sam, nie jadam śniadań i często zdarza mi się, że siedzę za długo w pracy jedząc tam kolację. Czasem kupię chleb i zejdzie w 3-4 dni na kolacje, czasem po tygodniu roboczym zostaje mi pół pleśniejącego chleba. Inaczej jest jak masz więcej osób w domu lub prowadzisz regularny tryb życia i wiesz ile zjesz.
Co do chleba, to właśnie zależy ile z niego korzystasz. Mam z kilogram bułki tartej i bardzo rzadko z niej korzystam, więc zwyczajnie tego nie robię. Mógłbym chleb wyciągać przed zepsuciem się i chociażby wysuszyć dla koni, ale kto wie ile ten chleb może leżeć. Z tej samej piekarni niektóre rzeczy psują mi się po 3-4 dniach, a inne po tygodniu są zdatne do jedzenia. Najczęściej kupuję ten sam chleb lub bułki i zwykle trzymają się tydzień, więc w tym czasie raczej to wciągam. Weekendy spędzam zwykle w domu i wtedy czyszczę lodówkę. Stąd też zakupy robię zwykle na weekend, bo wtedy najprawdopodobniej coś ugotuję i będę jeść w domu. Muszę kupić jakiś zapas na tydzień. W niedzielę sklepy zamknięte, a w tygodniu przed pracą kiepsko, po pracy zwykle sklepy zamknięte. Czasem uda się wyjść koło 20 i jeszcze zdążę coś kupić, ale znowu trudno to przewidzieć. Jak nic nie zamówię do pracy i wyjdę o 21:30, to do żadnego sklepu już nie zdążę i zostanę bez jedzenia wieczorem po jednym posiłku koło południa.

Przy kilku osobach to jest proste. Zwykle ktoś zje, rotacja jedzenia jest większa i mniej spędza w lodówce. Nie musisz też myśleć o porcjach, bo nawet duży chleb szybko zniknie. Zakupy to też nie problem, bo można się dzielić i nie musisz częściej niż raz w tygodniu poświęcać czasu na zakupy. Jak żyjesz sama, to zakupy dwa razy w tygodniu są praktycznie normą. Trudno o pieczywo, które utrzyma się tydzień i musiałabyś wymierzyć na styk. Inaczej albo nie starczy na tydzień, albo go przekroczy i się zepsuje. Ja nie znoszę robienia zakupów, więc staram się utrzymać jedne tygodniowo.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 March 2019 2019 4:03