Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
969 999
-

Zobacz także:


W wiesiu73
+13 / 21

teraz.. to w skrócie: planowane ograniczenie trwałości produktu....

Odpowiedz
R rvdy103
+12 / 12

u mnie jest stara lodówka, gwarancja była na 10 lat a ta ma już 18 po gwarancji i żyje jeszcze

Odpowiedz
A antyfrajer
+18 / 30

Ile razy jeszcze ktoś będzie pytać albo wklejać to samo? Nie łaska było sprawdzić.

Odpowiedz
BrickOfTheWall
+12 / 16

W tamtych czasach celem istnienia zakładu było "dawanie pracy klasie robotniczej", obecnie sensem istnienia jest ZARABIANIE PIENIĘDZY.
Inny ustrój - inna ekonomia.

Odpowiedz
D Dragoo
+9 / 25

@BrickOfTheWall W socjaliźmie jest: "Czy się stoi czy się leży, pensja się należy", przykład mamy w szkołach i kopalniach. Nie ważne czy firma jest rentowna czy nie, trzeba ją za wszelką cenę utrzymać.

P Pomylilem_Strony
+3 / 5

@BrickOfTheWall tak to prawda, niemniej ten medal ma dwie strony. W trakcie przemian ustrojowych "działy się jaja" dochodziło do wrogich przejęć i koncerny niszczyły konkurencję z Polski metodami nie kapitalistycznymi, tylko socjalistycznymi ("dilami" z politykami). Do tego pewna grupa cwaniaków (nazwisk nie będę podawał) dorobiła się dzięki wypływom politycznym. "Wykończono" ludzi, którzy mieli pomysł, umiejętności i mimo tego całego bajzlu osiągali sukces. Poziom grabieży był niewyobrażalny dla kogoś przyzwyczajonego "do epoki interentu" (ogólny dostęp do informacji). Gdyby zakłady "miały szansę" konkurować na rynku to z pewnością część by padła, ale nie tyle. Fakt byłby płacze związków zawodowych, ale to wszystko było do pokonania. Znamienne jest to, że koncerny, które doprowadziły do upadku fabryk teraz są witane na "czerwonych dywanach" przez polityków, bo chcą otworzyć fabrykę w obszarze, który wykończyły w czasie przemian ustrojowych.

B Buchaj
+1 / 1

@Pomylilem_Strony Ja jestem za młody żeby pamiętać ten okres ale z wiedzy jaką posiadłem na własną rękę oraz od dziadków/rodziców to się zgadzam jednak z tego co mówili mi dziadkowie i rodzice wynikało że w poprzednim ustroju sprzęt był tak projektowany aby służył jak najdłużej bo nic nie było plus dbało się o niego czyściło itd. Teraz sprzęt ma wytrzymać do końca gwarancji bo po co ci nowa suszarka czy farelka skoro stara się nie psuje a jak się nie psuje to po co kupować nową? Tak samo jest z wieloma rzeczami np żarówkami wszyscy chyba słyszeli o "spisku żarówkowym" który okazał się prawdziwy jak i o tym że żywotność drukarek jest sztucznie ograniczana bo nikt by nie kupował ani nowych żarówek ani drukarek skoro nie psułyby się przez 20 lat minimum

A Ashardon
+10 / 14

Trzeba brać pod uwagę pewien zasadniczy fakt. Sprzęty elektroniczne sprzed 30-40 lat były o wiele mniej zaawansowane technologicznie. Natłok technologii upakowywanych w dzisiejszych urządzeniach skutkuje zwiększeniem prawdopodobieństwa awarii.

Odpowiedz
S Sebol1992
+2 / 10

@Ashardon
Częściowo się zgodzę, ale co powiesz na fakt, że kiedyś jak kupiłeś wentylator firmy Predom, który działał ponad 20 lat a dziś kupisz podobny firmy XXX i podziała rok, dwa, może pięć ale żaden 20 lat? Czy technologia dmuchania powietrza się zmieniła? Raczej nie.

D Dark_Irony
+2 / 4

@Sebol1992 A co powiesz o drukarkach, które przestają działać po wydrukowaniu odpowiedniej ilości stron? Wiek wielu sprzętów jest zaprogramowany. Aby napędzać gospodarkę trzeba sprzedawać, a żeby sprzedawać trzeba robić produkty, które się psują i/lub mają termin ważności. Wtedy cały czas się to kręci. Od lat siedzę w branży i widzę coraz gorszej trwałości produkty robione na tych samych częściach.

7 konto usunięte
-1 / 3

@Ashardon ale taka sokowirówka to jaką posiada technologię? mam sokowirówkę sprzed 30 lat która chodzi świetnie nie tylko pod względem samego działania, ale też części ma nie poniszczone, nie zdarte, nawet oczka sitka trącego są ostre, a nowa sokowirówka za 5 stów po paru miesiącach miała już popękane połowę plastikowych części, wszystko się w niej zapycha i po 10 minutach użytkowania śmierdzi palonym plastikiem. W nowym blenderze ostrza są tępe po pół roku używania, a plastikowe elementy malaksera wytarte prawie do zera w miejscu, gdzie uchwyt noży zaczepiony jest o element obracający. Jeszcze chwila, i przestanie się obracać. Na moje oko nawet plastik robią dziadowski, ot co.
Mam też mega starą gofrownicę, załatwioną gdzieś za komuny przez wujka, chyba zagraniczna. Ostatnio chciałam kupić nową i wzięłam ze sobą tą starą do sklepu, żeby oddać (niektóre sklepy przyjmują zużyty sprzęt) a pani mnie pyta, czy ona działa, mówię że tak, ale jest już bardzo stara, na co pani powiedziała, żebym się nie wygłupiała, bo lepszej nie kupię. Stanęło na tym, że kupiłam dość drogi toster z gofrownicą (dwa w jednym, wymienia się wkłady) a starą gofrownicę zabrałam do domu. W nowym sprzęcie zrobiłam gofry tylko raz. Nie ma porównania ze starym.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 April 2019 2019 22:03

P Pasqdnik82
-1 / 3

@Dark_Irony... ja z 10 lat temu kupiłem pewien sprzęt wielofunkcyjny (kopiarka, skaner, drukarka) firmy znanej i jednej z liderów tego typu sprzętu... ale nazwy nie podam by nikt nie podejrzewał mnie o jakąś reklamę.... ze skanera korzystam dość rzadko.. ale kopiowanie (co się wiąże też pośrednio ze skanowaniem bo matryca chodzi wtedy) i drukowanie.. może nie codziennie... ale w miesiącu jest to kilkadziesiąt, kilkaset stron.. a zapłaciłem za to urządzenie coś około 250zł... więc to nie był żaden wypasiony sprzęt.. (gwarancja 2 letnia) W pracy kupili sprzęt bardziej zaawansowany, tej samej firmy.. szybszy w drukowaniu itp.. dość drogi.. i po 4 latach padł.. tak więc.. warto przed zakupem czegoś może poczytać o danym sprzęcie... i poszukać informacji... nim wyda się kasę na jakieś badziewie znanej firmy...

Cascabel
+2 / 2

Lutownica. Trochę boimy się jej używać, jest starsza zarówno ode mnie, jak i od mojej mamy... więc została lutownicą taty.
Miksera zapomniałam ze studenckiego mieszkania i żałuję.

Odpowiedz
D daclaw
+4 / 10

Zabawniej jest, gdy się chadza po pchlich targach i znajduje niemal takie same, tylko z nieco wcześniejszej epoki, opisane D.R.P. i D.R.G.M. ;)

Znaczy - wracamy na Ziemię. Polskiej myśli technicznej w produktach z PRL-u jest może 10%. To wszystko licencje (chętnie ruskie), scheda po Niemcach, inżynieria odwrotna. Połowa technologii, aż do upadku komuny, wywodziła się wprost z lat 30-tych. To jest prawdziwa przyczyna upadku i zerowej wartości tego znakomitego komunistycznego przemysłu po transformacji ustrojowej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 April 2019 2019 9:15

Odpowiedz
S Sebol1992
+3 / 3

Z jednej strony sprzęty musiały działać ponad 20-30 lat a nawet i dłużej (są takie!) bo gospodarka nie była tak rozwinięta i trudniej było o dobre materiały a tańszych alternatyw nie było. Dziś produkuje się masowo ale na chwilę, tą chwilę zamieniono z 20 lat na 5, napędzając produkcję jak nigdy dotąd. Ale to ma też swoją ciemną stronę - o wiele więcej odpadów typu "elektrośmieci" Jeśli są utylizowane, to pytanie czy więcej utylizujemy niż wyrzucamy?

Odpowiedz
Hermes_Trismegistos
+6 / 6

Polski zelmer meteor.
Popsuł się gdzieś tak po dwóch latach.
I nie potrafił go naprawić serwis. Też polski.

Odpowiedz
Bimbol
+5 / 5

Nie były niezniszczalne. Po prostu kiedyś gdy sprzęt się zepsuł to się go naprawiało. Dziś bardziej się opłaca kupić nowy, ponieważ cena naprawy jest porównywalna z nowym produktem.

Odpowiedz
A adobek
+5 / 7

Wprzedstawionej pralce notorycznie psuł się programator, rzadziej grzałka. A o energooszczędności nie było mowy.

Odpowiedz
D DAREKJP
+1 / 1

Mam suszarkę do włosów, rok produkcji 1968 - działa; mikser rok produkcji 1975 - też działa…

Odpowiedz
dwatrzycztery
+2 / 2

Mikrofala ma już 23 lata a jest jak nówka, pralka 19 lat i tak samo świetnie się spisuje ;)

Odpowiedz
J justnoonee
+3 / 7

Nie były takie niezniszczalne. Były i owszem, toporne i stosunkowo łatwe w naprawie - o ile miało się "dojścia" do części zamiennych. W farelce namiętnie palił się włącznik, druga odeszła ze względu na przepalenie spirali (prawdopodobnie ktoś ją przyciął ale i tak wsadził), suszarki tejże firmy cierpiały z powodu klinującego się silnika (brak kontroli jakości na produkcji mosiężnych tulejek ślizgowych). Pralka polar (ta stara) zeszła po ośmiu latach głównie stania - awaria programatora. Z obrazka jedynie odkurzacz gdzieś tam jeszcze zipie.

Odpowiedz
Q Quant
+5 / 7

Farelka - zgoda. Mam dwie i obie działają do dzisiaj. Ale pralka na tej focie to najbardziej awaryjne gówno, jakie znam. Moi dziadkowie mordowali się z tym bublem przez lata. Sam tylko programator był wymieniany 3 razy, oprócz tego 2 razy fartuch gumowy drzwiczek i raz spalona grzałka. Reszty awarii nie pamiętam, ale facet od naprawy pralek bywał u nas tak często, że dziadkowie już go na święta zapraszali.

Odpowiedz
Wolfi1485
-1 / 3

@Quant Każda rzecz ma swoje plusy i minusy. My akurat też w tej naszej pralce mieliśmy awaryjność, ale za to wszystko dało się niskim kosztem naprawić samodzielnie. Dzisiejszej już sam nie naprawisz, bo bardziej pokręcona elektronika i trzeba się więcej znać, a ponadto i tak długo nie wytrzyma.

K Kamikadze10001
+2 / 2

@Wolfi1485 w nowych pralkach elektronikę masz jako osobny moduł, wiec wymiana jeśli możliwa to polega na odkręceniu kilku śrubek i przepięciu kilku kabelków tylko że koszt tej elektroniki jest porównywalny z zakupem nowej pralki. W tej chwili doszło już do takich absurdów przy produkcji, że np łożysko bębna jest niewymienialne bo jest zatopione w plastiku wiec żeby wymienić ten element trzeba by kupić cały zbiornik i rozmontować pralkę w całości, co podnosi koszty do niebotycznych wartości.

rafik54321
+3 / 5

Oddajmy słuszność i spójrzmy bardziej obiektywnie.
Materiały z których wykonywano dawne sprzęty były lepsze, ale samo wykonanie już niekoniecznie.

Stare pralki polar potrafiły działać w nieskończoność, problem w tym że nierzadko zdażały im się drobne usterki, tu gdzieś programator zaśniedział, tam coś kapało i inne takie bzdety.
Z racji iż wtedy ciężko było o jakikolwiek sprzęt, a większość facetów potrafiła jako-tako majsterkować, to takie usterki nie uważano za usterki.
Gdyby dziś taki sprzęt trafił do sprzedaży to dostałby miano shitu roku, bo taki współczesny rurkowiec nie potrafiłby nawet bezpiecznika w takim sprzęcie wymienić :( .

A tamten sprzęt pamiętamy jako idealny, bo mamy do niego sentyment :) , niejako nie chcemy widzieć tamtych wad...

W sumie stare AGD, to jak maluch. Prosty jak cep, łatwo naprawialny, ale często miał drobne usterki. Dzisiejsze sprzęty są skomplikowane, ale nawalają rzadko (a jak już nawalą, to na amen XD).
Oczywiście nic (technologicznie) nie stoi na przeszkodzie aby robić sprzęty X razy bardziej pancerne niż te dawne, ale po prostu to się nie opłaca.

Odpowiedz
griselldis
-1 / 1

To czasy ,gdzie planowana obsolescencja,jeszcze nie miala miejsca,
to czasy planowej gospodarki,gdzie wszystko musialo byc naprawialne,
ze wzgledu na brak czesci zamiennych i embarga z zachodu,
bylo to w calym "Ost-bloku"
Teraz nie ma to znaczenia bo zbyt tego wymaga,
nie ma produkcji ,nie ma miejsc pracy-oczywiscie grubo upraszczajac,
pozdrawiam
JACEK

Odpowiedz
O Okeanor
+2 / 2

Młynek do kawy Predom-Prespol. Taki pomarańczowy i nieśmiertelny, chociaż strasznie wyje

Odpowiedz
pokos
+3 / 5

Kiedyś pralka czy telewizor to była poważna inwestycja, którą spłacało się przez rok, dwa, trzy; teraz kupujesz za pół pensji.
Kiedyś nie było presji konkurencyjnej, więc można było robić porządnie nie licząc się zbytnio z kosztami; teraz musi być tanio, bo konkurencja zrobi jeszcze taniej.

Odpowiedz
Wolfi1485
0 / 2

@pokos No, a ja słyszałem jak dawniej na dobrej klasy gitarę elektryczną odkładało się rok, a nawet półtora. Wszystkie pensje. Teraz można kupić za dwie wypłaty, nawet minimalne krajowe, z tym że jakościowo nieco odbiegają od tamtych, oczywiście na minus... Szczerze - trochę tęsknię za jakością tamtych produktów. Ja jednak właśnie wolałbym raz zrobić taką inwestycję z kredytem na rok, i mieć sprzęt na 20-30 lat, niż kupić za jedną wypłatę i wyrzucać - dziwnym trafem - miesiąc czy dwa po upływie gwarancji...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 April 2019 2019 20:50

X xyzt
0 / 2

Były produkowane urządzenia jako niezawodne, potem wkroczyła ekonomia i trzeba było dużo i tanio produkować i takie mamy efekty.
Czy jakby pralka bez problemów działały przez 20 lat to było by to dobre dla firmy? Nie, bo takie urządzenie by było o wiele droższe na rynku zatem mało by się go sprzedawało i rzadko.

Odpowiedz
Wolfi1485
-1 / 1

Już nie, ale... jeszcze 15 lat temu mieliśmy pralkę jak ze zdjęcia (teraz mamy już trzecią z kolei K***a mać, na 5-7 lat obliczone chińskie badziewie...), 10 lat temu odkurzacz z foto (mamy już drugi z kolei "nowoczesny, bajerancki"), a 40-letnia lutownica i wiertarka jeszcze jako tako nam działają, i tylko drżymy przed zakupem "nowej, wypasionej" :/ Tak, i pomyśleć że wszyscy się na mnie krzywo patrzą, jak mówię że podobają mi się Syreny i Trabanty, i ogólnie starsze samochody, a nowe "wypasione" BMW i Fordy są do d***

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 April 2019 2019 23:38

Odpowiedz
6 6agvv7
0 / 0

Młynek do kawy,taki czerwony,śmiga aż miło...

Odpowiedz
D dncx
+3 / 5

JAk się kupuje kiepskie chińskie produkty z dykty, kleju i wody, to potem proszę się nie bulwersować tym, że po 2-3 latach siada. Kupujcie produkty renomowanych firm, a będzie Wam dzxiałać. Mam w domu starą plasmę Panasonika, który ma 13 lat i nadal działa. Mam amplituner Yamahy, który ma 15 lat i nadal działa. O sprzęt trzeba dbać. Czyścić od czasu do czasu z kuru w środku, a działać będzie latami. Mam robot kuchenny Bosch, który ma 6 lat i działa bez problemu. Mam też mikser Zelmera, który był już 2 razy w serwisie. A ma 8 lat. mam zasilacz w kompie, który ma 10 lat i nadal działa. Staram się zatem kupować lepsze rzeczy, droższe, ale jakością dorównujące dawnym czasom. Ale. .. porównywanie produktów z zachodu, z tym co produkowali w PRL, to żenua (że tak nazwe to). Farelki paliły bezpieczniki i spalały obudowę. Pralki Eldomu, uszkadzały się programatory i pękały węże, przeciekał po latach jak sitko. Odkurzacze - padały silniki słabe uzwojenia z kiepskiej miedzi). Suszarki - padały grzałki. Natomiast kiedyś naprawa była tania. Dziś wartość naprawy niekiedy przekracza wartość produktu. A jeśli nie umie się samodzielnie naprawić, to koszty rosną.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 11 April 2019 2019 20:57

Odpowiedz
D daclaw
+2 / 2

Miałem już kilkanaście aparatów cyfrowych (to sprzęty wyłącznie współczesne, siłą rzeczy). Zepsuł mi się dotychczas tylko jeden Lumix Panasonica po... 3 latach dokumentowania prac budowlanych w kurzu i wszelkim syfie. Cała reszta działa jak nowa. To samo dotyczy wszystkich moich telefonów komórkowych. Nie mam pojęcia o co wam chodzi.

D daclaw
+3 / 3

@MichalZGD A mój 5412 znowu nie, chociaż był na konserwacji w serwisie Radmora już za współczesnych czasów. Beznadziejne, korodujące styki, gęstniejące smary, kleje tracące swoje właściwości, parciejące gumy i gąbki, wysychające elektrolity... Każdy sprzęt AV z PRL-u, nawet odnaleziony nieużywany w pudełku, wymaga gruntownego przeglądu przed uruchomieniem.

Przy czym reguła jest taka, że im późniejsza produkcja, tym gorsza jakość. Niby komuna, a koszty się cięło jak się dało.

G gcze
+2 / 2

Niezniszczalne, jak po zakupie sam sobie to najpierw naprawiłeś. Najczęściej to było badziewie, a śmigało tyle lat, bo wtedy wszystko opłacało się naprawiać, zwyczajnie nie było wyboru.

Odpowiedz
K kaem38
+2 / 2

Nie tak znowu "niezniszczalne". Odkurzacz Zelmer mieliśmy w latach 80-tych i co roku trzeba było oddawać do naprawy. Teraz też tylko Zelmer, ale już o niebo trwalsze.

Odpowiedz
DefektMusku666
0 / 0

U mnie był do niedawna odkurzacz. Jest żelazko. Był starszy ode mnie. W poprzednim mieszkaniu korzystałem z Frani - nie moja akurat. Była jakaś lodówka, ale nie mam pojęcia, jak stara.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 April 2019 2019 23:23

Odpowiedz
Klebern
+1 / 3

Chciałbym zobaczyć rachunek za prąd, gdybyśmy zamiast nowoczesnych sprzętów nadal używali ten z obrazka.

Odpowiedz
P parmir
0 / 0

Tylko że w PRL trzeba było kilku pensji żeby kupić np. pralkę. Obecnie wystarczy pół wypłaty.

Odpowiedz
H Hanhan
+1 / 1

Te sprzęty wiecznie były w pół działające. Odkurzacz rozkurzał i palił się w nim silnik, farelka miała przegrzaną pogiętą obudowę, suszarka wiała z mocą porannej bryzy a w pralce nieustannie psuł się programator, silnik i paski klinowe. Ale była to inna dekada na tamte czasy nie było wyboru.

Odpowiedz
J jonaszewski
0 / 0

Jak najbardziej były zniszczalne, tylko się je łatwo naprawiało. Czasem po kilka razy.

Odpowiedz