Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
503 580
-

Zobacz także:


agronomista
+25 / 25

Mój dziadek ożenił się wieku 30 lat i mieszkał z matką do końca jej dni, Dodatkowo pod koniec życia mieszkała z nimi jeszcze teściowa, bo sama nie byłą w staniu już mieszkać u siebie

Odpowiedz
Laviol
+21 / 27

Aż spojrzałam do profilu autora czy ma wiek podany i wszystko jasne.
Z tym wyprowadził się, bo był w stanie i było go stać to przyszarżował. Mieszkań było za mało, a te nieliczne do wynajęcia były bardzo drogie. A budowanie nawet jak się miało ziemię łatwe nie było z braku materiałów budowlanych.

Odpowiedz
Laviol
+14 / 24

@idzNaWybory, pamiętasz różne "śmieszne" sceny dotyczące przydziału mieszkań z Alternatywy 4? Nie pojawiły się bez powodu. Jasne, od czasu do czasu ktoś dostał, ale większość czekała latami. Ja się nie doczekałam i chyba nie znam nikogo kto dostał.

Laviol
+12 / 16

@idzNaWybory, twierdzę, że nie było tak różowo, zwłaszcza w czasach kryzysowych.
Problem emigracji, niskich zarobków i w związku z tym trudnością posiadania własnego lokum to skutek zniszczenia Ustawy Wilczka i polskiej gospodarki, przez co staliśmy się rynkiem zbytu dla obcych firm i tanią siłą roboczą.

E Elathir
+4 / 12

@Laviol kilka lat? No dla członków PZPR to może. Średni czas oczekiwania na mieszkanie wynosił kilkanaście lat, ale z racji, że zaniżały go osoby z partii i z znajomościami na szczeblach władzy to typowy Kowalski musiał już czekać około 20 lat. Przynajmniej tak wynika z badań przeprowadzonych na temat sytuacji mieszkaniowej w Polsce na przestrzeni lat. Tak więc dla większości nie było tak różowo wcale. Znam osoby, które dostały bardzo szybko (głównie marynarze, których było stać na łapówki w dolarach), ale znam i takie, które nie dostały nigdy.

Laviol
-1 / 1

@Elathir, a wskażesz mi fragment, w którym napisałam "kilka lat"? ;)

E Elathir
0 / 2

To miała być odpowiedź do @idzNaWybory ;) Z treści chyba oczywiste, że właśnie z tobą się zgadzam :)

konradstru
+2 / 2

@SjeverniVelebit o to samo miałem zapytać :)

G Gesser
+24 / 28

Kiedy były te dawne czasy? Mój dziadek w wieku 14-stu lat został wzięty do SP - Służba Polsce na do odgruzowania Warszawy. Nikt nie pytał czy chce iść, przyjechała do wsi ciężarówka, załadowali chłopaków i heja. Przez kolejne kilka lat rzucali ich od miasta do miasta gdzie akurat potrzebna była darmowa siła robocza która robiła coś "w czynie społecznym" z obowiązkowym uśmiechem na twarzy. Jedyny plus - udało mu się wtedy skończyć zawodówkę i zrobił prawo jazdy na motor. Co prawda fikcyjne, bo akurat nie było benzyny, więc każdy miał wepchać motor pod górę i zjechać.

Do 28 roku życia tułał się po hotelach robotniczych, najpierw sam, potem już po ślubie z babcią. Nikt nie pytał czy chce jechać, gdzie chce jechać - obowiązek pracy, jedziesz do kopalni fosforanów. Potem był tartak i kopalnie w kilku różnych miastach na śląsku.

Własne "M" mieli dopiero jak dziadek miał 32 lata. Mieszkanie było, ale w środku pustki, a że miast się dopiero budowało, to nie szło kupić w okolicy niczego, nie było nawet spożywczaka.

Jak już czegoś się dorobili to przyszedł koniec dekady gierkowskiej, kiedy okazało się, że kredyty jednak trzeba spłacać, a nie ma z czego i gospodarka padła. Oszczędności dziadka i babci nagle straciły jakąkolwiek wartość, zaczęła się inflacja. Do końca lat 80-tych jak tylko była wypłata to dziadek leciał do sklepu i kupował cokolwiek tylko się dało, bo pieniądze które dostał na początku miesiąca były warte sporo mniej pod koniec miesiąca. Nie mógł dostać mebli i telewizora, ale udało mu się kupić kilka dywanów i pralkę które potem sprzedał na targu.

Początki lat 90-tych to była dzika dzicz. Bezrobocie, niewiele warty pieniądz - ale to się zmieniało, kraj wychodził na prostą. Totalne niezrozumienie dziadka budziło to, że w czasach socjalizmu kazali mu wyrabiać jak najwięcej normy, więc się zaharowywał, aż został przodownikiem pracy. Za to otrzymał dodatek do emerytury z racji otrzymania Orderu Pracy. W latach 90-tych Order Pracy nagle zlikwidowano - dodatku miało nie być.

W zasadzie dopiero po roku 2000 zaczęło im się żyć względnie normalnie.

Odpowiedz
M mrok15
+2 / 4

Trzeba było słuchać jak mówili, że bibliotekarstwo to zły wybór.

Odpowiedz
B Billy_Shears
+10 / 12

Magazynier i 1500 zł? Żart. Jestem magazynier em i za 1500 nie wyszedłbym z domu. 3700netto to najwyższe, a 3300 to najniższe moje wynagrodzenie w ciągu 3 lat "kariery" w tej firmie, w której obecnie pracuję. Trzeba wyjść i próbować sił w takich zawodach, które są otoczone różnymi mitami, a potem jeśli się zprawdzą, to można narzekać.

Odpowiedz
A aberg
+5 / 7

@Billy_Shears Przeczytaj co napisał... magazynier to osoba, która podaje paczki i zamiata podłogę. U mnie np. wszyscy magazynierzy mają podpisaną odpowiedzialność majątkową za braki na magazynie. Takie coś powoduje, że automatycznie wzrasta wynagrodzenie bo kto normalny za taką odpowiedzialność pracowałby za 1500zł? Skoro jest taka odpowiedzialność to nie wezmą kogoś po wyroku czy osoby niedoświadczonej. Ostatnio straciła się dysza warta prawie 2tyś zł. Dysza ta była wielkości nakrętki. Więc bałaganiarza, osoby roztargnionej i niedokładnej też nie mogą zatrudnić. Dodatkowo taki magazynier musi umieć obliczyć wielkość palety i podać ją kurierowi. Do tego sprawność fizyczna bo trzeba wykonać rozładunek, załadunek. Już nie mówię o językach bo u nas zdarzają się dostawy gdzie trzeba porozumieć się z kierowcą np. po angielsku. No ale taki autor demota będzie pisał, że magazynier wydaje paczki i zamiata podłogę i będzie się wściekał, że go nawet na magazyniera nie chcą.

B Burton28
+2 / 2

@Billy_Shears To masz szczęście.
@aberg Ja jeszcze jakieś 4 lata temu pracowałem jako magazynier w prywatnej firmie w naszym kraju. Do obowiązków należało wszystko : od przyjmowania towaru poprzez oklejanie go,układanie na półkach, wydawanie towaru, przygotowanie i wysyłka paczek, skoszenie trawy naokoło firmy, zamiatanie, mycie i sprzątanie firmowych samochodów,sadzenie kwiatków, techniczna pomoc przy sklepie,pomoc przy sklepie, raz nawet kazali mi ścierać ptasie gówno z kostki brukowej. Właściciele robiący sobie na złość między sobą co skutkowało,że prezes darł ryja non-stop na nas i grożenie dyscyplinarką raz na 2-3 dni to była norma np. za postawienie pustego pudełka obróconego w złą stronę, za powiedzenie za cicho "dzień dobry", za to, że robiliśmy oprysk na chwasty w kostce w słoneczny dzień kiedy jest jedna chmurka na niebie "bo z niej może spaść deszcz" i całe pryskanie na darmo. Wielokrotne zlecanie zadań przez dyrektorów, którzy robili na odwrót niż powiedział prezes bo inaczej by czegoś nie sprzedali itd.Nie zrobisz tego ? To masz przerąbane u dyrektora. Wielokrotne zostawanie po godzinach np. żeby przekazać kurierowi paczki który nie dojechał do 16 i potem gadka,że "wybierzesz sobie te godziny" a gdy o to prosiłeśto słyszałeś "mało jest do zrobienia kur.... ?!", apogeum było kiedy dostaliśmy papier do podpisania oświadczający , że nie "pracujemy w godzinach nocnych",który dostaliśmy zaraz o 6:05 rano gdy kazali nam przyjść wcześniej tzn. 6:00 gdzie normalnie zaczynaliśmy od 8. A wiadomo po to żebyśmy nie mogli im w przyszłości czegoś dojechać Absurd gonił absurd. Cyrografy w stylu zapłacimy Ci za papiery na wózek ale nie możesz się zwolnić przez 6 lat inaczej oddajesz tą kasę. I jaka płaca ? Tak wtedy najniższa krajowa czyli 1250 zł, gdzie połowa tej stawki w umowie wpisana była jako "premia uznaniowa". Oczywiście pełna odpowiedzialność materialna. W weekendy nie pracowaliśmy ale niejednokrotnie ktoś z przełożonych otwierał sobie magazyn i coś zabierał i albo zapomniał o tym poinformować albo wydał towar sam sobie w dodatku błędnie czego efektem były braki i kto za to płacił ? Oczywiście my! Także jeżeli z tych 1250 zostało Ci 1000 to się cieszyłeś. Udało mi się wyrwać jakimś cudem z tego koszmaru dopiero po 4,5 roku. Zdrowie psychiczne w znaczącym stopniu zniszczone. Dziś mam wspaniałą pracę(zupełnie inną) gdzie nikt jeszcze nie podniósł na mnie głosu i zarabiam całkiem przyzwoicie. Apeluję,ludzie nie bądźmy niewolnikami polskich januszy biznesu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 May 2019 2019 15:36

stokro5
+3 / 17

Guzik wiesz kolego jak było dawniej. Bajki o PRLu opowiadaj wśród swoich pisowskich kolegów, którzy w to wierzą. Kaczyński to dla nich taki nowy Gierek. Na mieszkanie czekało się i 20 lat. Be układów, bez znajomości ?! Wtedy dopiero były układy. Czekałeś dłuuuugo. Dostawałeś w kijowej lokalizacji na najwyższym pietrze, może w narożniku przy ścianie szczytowej. Kto dostawał dobre mieszkania ? Ktoś kto miał coś do zaoferowania prezesowi spółdzielni albo szefowej działu członkowskiego. Ktoś kto np. pracował w sklepie AGD, Polmozbycie albo jakimś innym raju.

Odpowiedz
stokro5
+1 / 3

@jamarkus Nikt nie musiał "mordować" (kolego) budownictwa spółdzielczego. W miarę dostępne mieszkania budowano jak ludzie na budowie zarabiali12-15 zł na godzinę. fajnie im było? Nie. Więc pojechali kręcić zbrojenie do Niemiec, Anglii, Norwegii. Każdy myśli wg zasad - ile, jak ciężko muszę pracować na jaką kasę. Jest gdzieś lepiej, tam idę. Nasze koszty przerośniętej administracji, nieudolność państwa kosztuje dużo, więc efekt jest taki że do Kowalskiego niewiele wraca z tego co wytworzy. No to, kowalski jedzie tm gdzie lepiej. Kiedy nasze rządy to zrozumieją ???
Teraz ludziom na budowie trzeba płacić duuużo więcej. Chcesz mieć mieszkanie, to tak samo jak buty czy kilo kapusty - płacisz za to tyle ile to kosztuje.
Spółdzielnie mieszkaniowe to nie był czarodziej który w jakiś taki sobie znany sposób mógł dokładać do interesu.

M masky17
+2 / 2

@stokro5 gośc mówi jak korwinista w siódmej klasie podstawówki a ty go panie od pisowców wyzywasz :D co takie demotywatorowe politykowanie z ludźmi porobiło :D

M mieteknapletek
+7 / 9

z ciekawosci, w ktorym kraju tak bylo? bo jedyne przypadki o ktorych slyszalem ze 20 latek zatrudniony w pierwszej pracy od reki dostal mieszkanie, bylo tylko dzieki finansowej pomocy rodzicow
a ta otrzymuja rowniez nieliczni dzisiaj, i sa juz w wieku 18 lat posiadaczami domow i mieszkan

Odpowiedz
M mwa
+7 / 13

Gdzie się od tych rodziców wyprowadzał? Do hotelu robotniczego? Bo jak się dostało przydział na własne M3-M4 przed czterdziestką to albo się miało farta, albo znajomości.
Ech ludzie w ogóle nie ogarniają jak się za PRLu żyło.

Odpowiedz
J jamarkus
+4 / 6

Były zawody, gdzie szybciej się dostawało mieszkanie, Hutnik, Górnik, Wojsko i Milicja....

Odpowiedz
O oiaimilawonabz
+2 / 2

Ta. Popracował taki na hartowni 12 godzin a potem burżuj mógł sobie pójść i kupić śmietanę!

Odpowiedz
J konto usunięte
+4 / 6

Po pierwsze, 20 latkom zawsze rodzice pomagali, tylko teraz jak kobieta ma 20 lat i zachodzi w ciąże, to zaraz odzywają się głosy, że ona przecie jeszcze dziecko jest, że to patologia itd. itp.
Po drugie, nie masz pojęcia o pracy magazyniera.

Odpowiedz
A aberg
+3 / 5

@J_R A to też prawda. Kiedyś dużo więcej nastolatek zachodziło w ciąże. Kiedyś 25 latka to była stara panna. Dzisiaj 25 latki dopiero zaczynają układać sobie życie. Średni wiek pierwszej ciąży przypada na 30 rok życia.

Jeremi978
-1 / 1

@J_R A można jakieś źródło?

J konto usunięte
+5 / 5

@Jeremi978 Źródło do czego? Do tego, że rodzice kiedyś 20-latkom pomagali stanąć na własne nogi? Do tego, że pojawiają się negatywne głosy przy informacjach o 20-latkach w ciąży? Czy do tego jak wygląda praca magazyniera?

Jeremi978
-1 / 1

@J_R Tego, że rodzice pomagali 20latkom. Jakbym kiedyś coś potrzebował to wygarnę. :P

A akam91
+4 / 6

Moja Babcia opowiadala jak po slubie z Dziadkiem przez pierwsze lata mieszkali w jednym pokoju z mama dziadka!
Lozko stol i drugie lozko. Nie wobrazam sobie jakim cudem moja Mama zostala poczeta.
Co prawda Dziadzius pracowal i studiowal, dosc dobry kierunek, a pozniej dobra praca no i zapewne znajomosci (ale tego nie wiem, wnioskuje po komentarzach tu) wiec z tego co wiem to nie czekali tych kilkunastu lat na mieszkanie.
Jak sie mialo dobra prace to sie mialo wiecej. Babcia jako sekretarka duzo przynosila czasem do domu bo i banany i kolorowe gumki czy resoraki o ktorych mi Mama opowiadala.
Teraz jest lepiej. Nie wyobrazam sobie zyc w tamtych czasach

Odpowiedz
Z zolinda
+5 / 5

Autor demota się z choinki urwał i chyba za dużo amerykańskich SF naoglądał. Jakie mieszkania dla dwudziestolatków kiedyś? Kto im to niby dawał i za co? Chcąc podjąć pracę w innym mieście trzeba było liczyć na miejsce w wieloosobowym pokoju w hotelu robotniczym. Sama w takim mieszkałam, wytrzymałam dwa miesiące w pokoju czteroosobowym, ze wspólną łazienką dla całego piętra na korytarzu. Prysznice nie miały nawet drzwi, tylko zasłonki z ceraty. I nie było to 50 lat temu, tylko dwadzieścia parę. A zarabiałam tyle, że oszczędzałam nawet na biletach tramwajowych, żeby do wypłaty starczyło. O zdolności kredytowej można było pomarzyć. Sytuacja poprawiła się dopiero jakieś dziesięć lat temu. Łatwiej o pracę, zarobki wyższe i więcej ludzi ma zdolność kredytową. Widać nawet po możliwościach pracy dla studentów. Za moich czasów nie było szansy na pracę dla studenta, teraz się proszą, żeby chociażby do takich mcDonaldów przyjść...Autor powinien parę filmów Barei zobaczyć. Samą prawdę tam pokazują xD Może by przestał głupoty opowiadać.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 5 May 2019 2019 23:08

Odpowiedz
stokro5
+3 / 3

Nooo. Fajnie było, jak się było oficerem LWP. Właściwie do dzisiaj mają dobrze pobierając emerytury wg gierkowskich przywilejów. Oj, sorry to się nazywa prawo nabyte.

Odpowiedz
P pewex_net
+6 / 6

Mieszkania nie można było kupić, tylko trzeba było dostać przydział, a przydział można było dostać jak się miało książeczkę mieszkaniową, którą założyli rodzice, gdy było się jeszcze dzieckiem, albo pracując w odpowiednim resorcie. Jak przydział nie przysługiwał, to zakłady pracy dawały łaskawie miejsce w hotelu robotniczym, gdzie przy odrobinie szczęścia małżeństwo mogło liczyć na wspólny pokój. No po prostu świetnie wtedy się żyło przeciętnym dwudziestolatkom! Chociaż pewnie Mazguła, czy inni ubecy wspominają te czasy z rozrzewnieniem.

Odpowiedz
P pajakh
+2 / 2

Bez przesady. Teraz do marketu, produkcję czy magazynu to bez papierów przyjmują i to za więcej niż 1500zł na rękę. Tylko że młodzieży się robić nie chce.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 5 May 2019 2019 20:48

Odpowiedz
A adawo
+3 / 3

Chyba czekał następne 20 lat na przydział mieszkania, gnieżdżąc się z żoną i dziećmi u rodziców/teściów w blokowym M3.

Odpowiedz
A activefun
+4 / 4

Już mam dość pierdzielenia takich głupot. Nie widzę jakoś problemu z kupnem czy wynajmem mieszkania. Chyba autor nie żył 30-40 lat temu, gdy zgnity samochód 8 letni typu duży fiat kosztował 50 pensji. I gdzie niby te 1500 płacą, to jest poniżej minimalnej. U nas na start na produkcji jest 2500 netto. A ludzie po zawodówkach po 3 tys. netto spokojnie zarabiają. I nawet mam kolegów co mają 23-25 lat i mają żony i dzieci. Kwestia dojrzałości i chęci. Ale jak się studiuje do 25-30 lat jakieś śmieszne kierunki to można sobie czekać na pracę w zawodzie do śmierci.

Odpowiedz
A Andrzejbe
+1 / 3

Revel cz Ty jesteś może starszy od węgla brunatnego skoro pamiętasz takie czasy?

Odpowiedz
RomekC
0 / 0

@Andrzejbe Jeśli podał prawdziwe dane to ma 29. Czyli urodził się 1990. Całą "wiedzę" czerpie z opowieści starszego pokolenia pt. "jak to dawniej było lepiej".

Qrvishon
+1 / 1

Bzudra. Pracy jest tyle że ściągamy Ukraińców nie mówiących po polsku, nie umiejących nic i uczymy od podstaw, także jak nie masz pracy to jesteś zwyczajnie roszczeniowym leniwcem. Co innego z utrzymaniem rodziny i kupnem mieszkania. Bo jak się zarabia 2500zł(a taka jest mediana) to spłacić kredyt na 250 000zł nie jest łatwo, zwlaszcza że będzie to nas kosztować 380 000zł przez 25lat i masz kasę od 1 do 1 bo resztę zjada ci rata i utrzymanie. Kiedyś mieszkania nie były 100krotnością pensji ale 30

Odpowiedz
A activefun
0 / 0

@Qrvishon Chyba wszyscy żyją realiami wielkich miast. U nas na południu Polski zarabia się 3-4 tys. netto, bez specjalnego wykształcenia, a mieszkanie 50m2 można kupić za 100-130 tys. aczkolwiek jeszcze pół roku temu było z 15% taniej. W pojedynkę nie ma cudów, ale jak dwie osoby pracują i jest 6-7 tys. dochodu, to można żyć. Nawet biorąc 100 tys. kredytu, to rata wychodzi 500-600 zł.
Kiedyś było super, jak spodnie w PEWEKSIE kosztowały połowę pensji, nie mówiąc o telewizorach itp.

H HenryKipper
0 / 0

a gdzie, a co wazniejsze, KIEDY bylo do "dawniej"? w jakiejs rownoleglej rzeczywistosci? wlasnie tak konczy sie holdowanie haslom:
"Na co nam hisotria?"
"Nie warto patrzec wstecz, trzeba patrzec do przodu"
I inne tego typu brednie. potem taka niedouczona gimbaz probuje wpierac, ze "Kiedys bylo jakos fajniej."
SKad wy bierzecie te brednie?

Odpowiedz
X xxxl12
0 / 0

Nawet zarabiając kilka razy więcej niż te 1500 złotych trudno się czegoś dorobić w naszym kraju ;/

Odpowiedz