Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Taka sytuacja ku przestrodze (z anonima, bo delikatna sprawa): Kuzyn (17) interesuje się #chemia. Ma w domu małe #laboratorium, gdzie sobie przeprowadza jakieś eksperymenty, ostatnio coś zdarzyło mu się nawet nakręcić i wrzucić jakieś ciekawsze eksperymenty na #youtube. I to był błąd. Filmikiem (chyba) zainteresowała się #policja. Wjechali mu (czyli jego rodzicom, którzy sami wpuścili Policję) na chatę. Z ciekawszych rzeczy policja znalazła u niego m.in. stężony kwas azotowy. Z tego co widzę od jakiegoś czasu samo posiadanie kwasu azotowego (prekursor materiałów wybuchowych) jest przestępstwem od 2016 roku i grozi za to do 2 lat. Oczywiście przepis ten został zaimplementowany w naszej ustawie na podstawie rozporządzenia UE, z tą różnicą, że w rozporządzeniu jest napisane, że dany kraj może zaimplementować system pozwoleń, oczywiście Polska tego nie zrobiła (i chyba nie dąży i nie ma możliwości w tym kraju przeciętnym użytkownikom posiadać kwasu azotowego legalnie. Ani kuzyn, ani jego rodzice rodzice tego nie wiedzieli wtedy. Zdarzenie miało miejsce już jakiś czas temu i na razie jest cisza (żadne pismo nie przyszło ani nic), więc wszyscy liczą, że rozejdzie się po kościach, ale ja takim optymistą nie jestem. Strasznie to musi być uczucie jak przez swoje hobby stajesz się przestępcą chociaż nic złego nie zrobiłeś...

Pracuję sobie od kilku lat jako informatyk w urzędzie, mała mieścina < 10k mieszkańców. Przed weekendem wezwał mnie do siebie Janusz dyrektor jednego działu, żeby coś mu zrobić z komputerem bo cytuję "wszystko się długo ładuje i nic nie można zrobić". No ok, czyszcząc mu Windowsa ze śmieci które ściągał uporczywie przez ostatnie kilka miesięcy zauważyłem że nie wylogował się z poczty xD Z nudów w sumie bo czekałem na zakończenie skanowania i z ciekawości przejrzałem tak pobieżnie co on tam wypisuje.. I co ja znalazłem XDDD Wygląda na to że Janusz posuwa pracującą dwa pokoje dalej Beatkę z księgowości, a z paru wiadomości wynikało że conajmniej dwa razy robili to w samym urzędzie po godzinach XDDD Trochę cringe jak to czytałem, bo to taki wiecie, przaśny flirt ludzi po 40-tce (chociaż Beatka bardzo zadbana, tak obiektywnie patrząc ( ͡° ͜ʖ ͡°)), ale skisłem potężnie XDDD. Nie dałem po sobie poznać oczywiście jak skończyłem ze to odkryłem, ale porobiłem sobie zdjęcia co lepszych maili i coraz bardziej mnie kusi żeby coś odwalić XD Obydwoje mają normalne rodziny i dzieci z tego co wiem, więc inba w urzędzie była by przepotężna xD Jak myślicie, co robić?

Topowym tematem w Polsce jest teraz pedofilia w kościele. Dzięki filmowi Sekielskiego mi przypomniały się pewne wydarzenia z drugiej połowy lat 90'. Polska wtedy w wielu miejscach to był niemal trzeci świat. Wychowywałem się w jednym z tych powiatów gdzie po upadku PGR realne bezrobocie wynosiło 70-80%. W moim przypadku było to województwo Zachodniopomorskie. Tutaj do dziś jest pełno postPGRowskich patowiosek gdzie koniunkture napędza obecnie 500+. Wiecie co około 20 lat temu było tematem tabu? Pedofile z bogatszego Zachodu dobierający się do polskich dzieci za pieniądze. Oprócz tego pamiętam że też dużo dziewczyn nastoletnich i dwudziestoletnich było kochankami starych szwabów. Często też wywozili je sobie do Niemiec jak miały już te 18 lat skończone. Sam chodziłem do klasy z pewną dziewczynką którą własny ojciec wypożyczał Szwabowi za niemieckie marki. Działo się to gdy miała 12-13 lat. Taka była bieda niestety. Dziewczyny często nie było w szkole po kilka dni, na wsi też jej nikt nie widział. Jeździła sobie z Panem Niemcem na wycieczki który zabierał i wysadzał ją na przystanku PKS-u. Gdy dziewczyna nagle zaczęła się ubierać w lepsze ubrania a w jej domu wymieniali cięknący dach z papy na blachodachówkę już całą wieś huczała. I to była prawda. Ale ani szkoła ani nikt nie zgłaszał tego na policję czy do prokuratury bo wtedy na 13 latkę to ludzie patrzeli nieco mniej dziecinnie niż teraz. Wiem tylko tyle że takie zjawisko miało miejsce. Niemcy, Szewdzi, Duńczycy, Holendrzy a i pewnie sami nowobogaccy Polacy wykorzystywali seksualnie małoletnie dziewczynki w charakterze sposnoringu przy świadomości ich rodziców. Powiem tak napewno rzecz działa się w wielu zadupiach północnej Polski. Przypuszczam że większości z tych ofiar dzisiaj i tak na miejscu nie znajdziemy bo wyjechały jak wielu po 2004 roku za granicę, rzadziej do dużych miast w Polsce. Sprawców tym bardziej nie złapiemy bo nie są w Polsce, a często ofiary nawet nie znały ich prawdziwych imion. Do tego dochodzi wstyd dla ofiar i ich rodzin. Nagłośnienie sprawy jak to się ma w przypadku kościoła wydaje się tutaj niemożliwe. Jednak chciałem tylko napisać że takie zjawisko miało miejsce i ubolewam nad tym jak dziurawe było to państwo że pozwalało na takie rzeczy by jacyś pedofile z zagranicy wozili się autami z polskimi dziećmi.

Sparowało mnie z jakąś laską na Tinder, taka 7/10. Napisałem jej, że nie chce mi się pisać i czy idziemy na piwo. No spoko, z racji tego, że nie miała autobusów czy coś, wzięła tą hulajnogę elektryczną i mieliśmy się spotkać na mieście. Po chwili dostaję wiadomość "wyjeb**am się i jestem cała pozdzierana". Ja już śmieszkuję, ale co tam, piszę wpadnij do mnie to cię opatrzę xD Czekam przed klatką, patrzę idzie jakiś obdarty, kulejący kaszalot z petem w ryju. Ku**a patrze na nią i nie wierzę, że to się dzieje. Z twarzy w ogóle nie podobna a z 53 kg jakie miała mieć jest z 83kg lekko. Ja już mam myśli jak tu spier**lić ale było za późno, poznała mnie i drze tą papę nie wypuszczając szluga z ryja xD Wpuściłem ją na chatę bo już nie było wyjścia, poszła umyć nogę jak moje dwie i pewnie byłby jeszcze luz w nogawce. Siedzę w pokoju i myślę jak ją kulturalnie odprawić. Spoglądam się za siebie jeszcze żeby nikt na chacie nie zobaczył tego bo ku**a skisną. Wraca siada na łóżku i się pyta co robimy, może film? Słuchać i patrzeć na nią nie mogłem, ku**ami rzucała jak jakaś patusiara spod monopolowego, więc mówię jedziemy nad jezioro. Szybka ewakuacja do samochodu, ona widzi, że wku**iony ostro jestem i zagaja temat, że zdjęcia nieaktualne itd. Rynce opodają, nawet komentować mnie siem odechciewa. Pytam gdzie gdzie mieszka, zawracam prawie na ręcznym i mówię jej, że odwożę ją do domu bo mnie oszukała i nie mam ochoty z nią dłużej przebywać. Obraziła się i kazała się wysadzić xD Ale mi ulżyło... xD

W Egipcie przetrzymywanie osób jest normą. Pracowałam tam jako animatorka, i jak tylko postawiłam nogę w hotelu zabrali mi paszport. Po to żeby 'zrobić kopię.' Za każdym razem jak chciałam go odzyskać dostawałam inną historię. Paszport jest w sejfie, paszport jest w Cairo, paszport jest u szefa w samochodzie. Pracę załatwiła mi Rosjanka którą poznałam podczas wakacji, bardzo sobie chwaliła. Ale już od początku żałowałam. Na lotnisku były dwie osoby które po mnie przyjechały, ale z różnych hoteli. Zaczęli pluć na siebie po Arabsku i się szarpać aż się dogadali (szarpanie ludzi również na porządku dziennym). Pracownicy hotelu sprzedają 14-letnim dziewczynom alkohol i później narkotyki. A jak ja chciałam tym pijanym dziewczynom pomóc (zaprowadzić do rodziców) to zostałam poszarpana i ostrzeżona że jak następnym razem będę komuś wchodzić z buciorami w biznes to się inaczej skończy. Dodatkowo jedna z dziewczyn (Egipcjanka) z którą pracowałam, cały czas chciała mnie wysłać do jakiegoś innego hotelu, niby lepszego itp, wszystko za plecami szefa. Po tym jak jedna z dziewczyn (której rodzice zrobili prezent i wysłali ją na 16 urodziny do Egiptu na wakacje) zwierzyła mi się że mój szef ją upił i zgwałcił, postanowiłam wrócić do domu. Ale oczywiście musiałam odzyskać paszport. Co było prawie że niemożliwe. Po mimo tego że przestałam pracować, paszportu dalej nie chcieli mi oddać. Czułam się jak w więzieniu, w dodatku bałam się więc cały czas siedziałam w lobby bo tam było najwięcej osób. Szef przychodził tylko od czasu do czasu się wydrzeć albo mnie straszyć że ja tu jestem nielegalnie, że nie mam dokumentu żadnego itp. Dopiero jak zaczęłam rozmawiać z turystami z Wielkiej Brytanii i opowiadać o tym że mnie przetrzymują, szef się wystraszył dlatego że zaczęły lecieć skargi, i oddał mi paszport. Ale oczywiście musiał się zemścić, bo nasłał ochronę kiedy byłam w taksówce która miała mnie zawieźć na lotnisko. Wysadzili mnie z taksówki i 'przeszukali' walizkę (czyli wywalili wszystko na ziemię), bo niby ktoś powiedział że ukradłam RĘCZNIK z hotelu. Atrakcji nie brakuje! Myślę że to miejsce jest po prostu niebezpieczne. Nawet na urlop. Wystarczyło że byłam sama przez pięć minut i zaraz zjawiało się pięć hien. Skąd jesteś? Jesteś sama? A gdzie twój mężczyzna? Przynieść Ci drinka? Na prawdę odradzam. Szczególnie z dziećmi które są często zostawianie pod opieką animatorów. Pamiętajcie że obsługa ma dostęp do waszych pokojów, gdzie trzymacie paszporty. A z policją, nawet jeśli macie opanowany arabski, się nie dogadacie. A na pomoc ambasady jak widać też nie ma co liczyć.

Od 5 lat jestem w związku, ponad dwa lata temu pojawiła się przemoc. Nie potrafię odejść, bo nie wiem nawet co miałabym ze sobą zrobić. Nie mam wystarczająco pieniędzy na to, żeby wynająć sama mieszkanie. Szczerze mówiąc to w ogóle boje się nawet myśleć o tym co by było gdybym się wyprowadziła. Codzienne wyzwiska to już normalne, gorzej jak podnosi rękę. Już nie wiem co mam robić. Boje się odejść, boje się że coś mi zrobi jak odejdę. Szantażuje mnie, że jak ja odejdę to on sobie coś zrobi. Zwykłe rozstanie nie wchodzi w grę. Próbowałam się z nim rozstać na spokojnie, rozmawiałam ale i tak później były awantury. Wczoraj było dokładnie to samo. To ja go muszę przepraszać, że chcę od niego odejść. Z doświadczenia wiem, że jak nie przeproszę to awantura może trwać do rana. I tak właśnie ja-ofiara przepraszam swojego oprawcę, że w ogóle żyje i mam czelność myśleć o sobie. Mówi zawsze, że jak odejdę to już go więcej nie zobaczę a mi tylko chodzi o to, żeby się rozejść. On wie, że go nie kocham. Kto normalny kochałby w takiej sytuacji?

Opiszę sprawę w dużym skrócie bez emocjonalnego roztrząsania. Byłem z dziewczyną, która zaszła ze mną w ciąże, urodziła dziecko i wkrótce rozstaliśmy się. Ona była zachwycona byciem mamusią, a ja szczerze mówiąc od samego początku nie chciałem ani wiązać z nią przyszłości ani być ojcem ani mieć cokolwiek wspólnego z zakładaniem rodziny. Przez kolejnych parę lat musiałem płacić alimenty. Obecnie zapowiada się zmiana sytuacji, bo moja była zamierza oddać dziecko do domu dziecka. W związku z tym zastanawia mnie kilka spraw. Sprawa alimentów po umieszczeniu dziecka w ośrodku. Zarówno z mojej strony jak i jej. Domyślam się, że nie będę płacić już matce. Co jednak z płaceniem alimentów domowi dziecka? Czy może nikomu nie będę musiał już płacić? Co z alimentami ze strony matki? Będzie musiała płacić ośrodkowi za umieszczenie tam dziecka? Moi rodzice babcia i dziadek dziecka deklarują, że gdyby umieściła dziecko w ośrodku wtedy zabierzemy je stamtąd i oni będą się nim zajmować. Czy wtedy matka dziecka będzie zmuszona płacić nam alimenty takie same jak ja jej?

Słyszeliście kiedyś o nadopiekuńczych rodzicach? No dobra, wiem, że tak. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ostatnio znajomy opowiedział mi taką historię. Do jednej ze szkół matka przyprowadziła swojego syna żeby poznał kolegów. Problem jest taki, że nie jest ani w pierwszej ani w drugiej klasie po prostu chodzi do innej szkoły. Kazała mu wziąć numery od ludzi, których nie zna. Na miejscu tego dzieciaka byłoby mi po prostu głupio, że mama robi ze mnie "ciotę" na oczach przyszłych znajomych z klasy. Tak się wychowuje kolejnego reprezentanta #przegryw. Nie róbcie tego swoim dzieciom.

Siemka. Leżymy z niebieskim w łóżku przytuleni. On zaczyna mnie masować po łechtaczce, robi mi się miło i mam odpowiednie odruchy przy tym masażu. On komentuje to: dostałaś udar? Wszystko opada, cała namiętność poszła gdzieś i wychodzę z łóżka. Rozmawiałam z nim o takim zachowaniu już nie raz. On uważa, że to jest normalne i FAJNY KOMENTARZ... Już wolałabym, żeby siedział cicho. Co wy byście zrobili? Też mówicie tak swoim różowym? Co w tym wypadku byście zrobiły różowe? Jak mu przetłumaczyć, że to nie jest świetny sposób na #sexy

Tyle się tutaj mówi na temat zdrad w związkach, więc ja powiedziałem swojej, że jak chce, może się z kimś przespać, ale musi mi o tym powiedzieć, po prostu chciałem mieć to z głowy, przynajmniej nie będę zaskoczony, bo to, że wskoczy na bolca na boku to bardziej niż pewne. Ona, że niechętnie, że chyba mam ją za dziwkę itd. itp., ale w końcu przyszła do mnie i mówi, że w sumie to może to dla mnie zrobić (wtf). No nic, na piątek już sobie znalazła typa, ciekawe co to będzie, powiedziała, że dostanę zdjęcie z bolcowanka i opowie mi wszystko ze szczegółami, tak jakbym tam był.

Zaproponowałam chłopakowi, który mi się podoba, wspólne wyjście na koncert. Niby fajnie, bo się zgodził. Do koncertu jeszcze z tydzień ale dziś mi piszę, że chce zabrać jeszcze swoją koleżankę, twierdząc, że jej pewnie też się spodoba... I teraz czy to ewidentny znak, że ma mnie w dupie czy może po prostu chce zabrać koleżankę, bo jest miły? Przesadzam? Odpuściłabym po czymś takim, ale mam mętlik w głowie. Kilka razy razem wyszliśmy i zawsze inicjował jakieś przytulanie, łapał za rękę czy coś takiego. Chyba, że ja wyobrażam sobie nie wiadomo co... Help. Napisać że idzie ze mną albo z nią czy zostać "tą trzecią" i udawać że mi nie przeszkadza? A może on się mną bawi?

Z takich bardziej niezręcznych chwil w życiu, to wspominam swoją obronę na studiach. Dowiedziałam się, że obroniłam się na 5 i mam się tak więcej nie stresować, bo to zaszkodzi maleństwu. Zdałam na 5 pewnie głównie z powodu ciąży. Tylko że... nigdy nie byłam w ciąży, po prostu mam taki brzuch że jak się stresuję, to mnie bardzo wzdyma.

Ja pie**ole xD Wyszedłem wczoraj naje**ny z psem, pies zaczął srać na chodniku a ja zapomniałem tych psich pakietach. Nie wiele myśląc jeszcze skiepowałem szluga w tym psim klocku (wbiłem go, nie dotykając gówna palcami) i odszedłem metr zadowolony z siebie. Nagle ktoś mnie woła, a tu psy xD Nie wiem skąd się wzięli, może stali ale ich naje**ny nie zauważyłem. Pies mi kazał to sprzątać gołą ręką, więc odpowiedziałem mu żeby nie szczekał i spierd**ał do budy xD Wzięli mnie na dołek, tam zbadali alkomatem, dali 500 za zaśmiecanie i wywieźli na izbę wytrzeźwień. Moja głupota mnie kosztowała łącznie prawie tysiąc złotych xD

7 lat małżeństwa i wszystko spier**liłem na imprezie integracyjnej. Zbyt dużo wypiłem, nawet nie wiem jak do tego doszło. Obudziłem się rano koło młodej siksy... Jak ja o tym teraz powiem żonie?

Poradźcie mi proszę co robić. Od zaufanej osoby (z naprawdę najbliższej rodziny) dowiedziałem się czegoś co na chwilę obecną kompletnie zniszczyło mój pogląd na mojego dziadka, którego miałem za świetnego człowieka i za wzór do naśladowania. Zaufana osoba powiedziała mi, że kilka lat temu jak moja mama wzięła kolejny ślub to przed jednym ze sklepów podsłuchała rozmowę dwóch kobiet jak rozmawiały, na zasadzie: – A wiesz że ta tutaj wzięła kolejny ślub? – Która? – No ta tu z tego bloku, z tej rodziny gdzie tyle córek mieli – No ale z której rodziny? – No z tej co ten mąż zrobił dziecko swojej najstarszej córce Zaufana osoba od razu skojarzyła, że to jest mowa o "naszej" rodzinie, a to dziecko co się urodziło z tego kazirodczego związku to... moja mama. Co gorsze, ta ciocia urodziła to dziecko podobno w wieku 15 lat i nawet policja zainteresowała się sprawą i byli w mieszkaniu (całe życie mój dziadek z babcią i córkami mieszkali w jednym mieszkaniu). Nie mam pojęcia co teraz robić, jak się zachowywać. Wychodzi na to, że moja ciocia (siostra mamy) jest jednocześnie moją babcią... Jak mam teraz dojść prawdy? Pytać starszych sąsiadów z bloku, szukać kontaktu do tej cioci a może do pozostałych ciotek? W dowodzie osobistym moja mama ma wpisane imię mojej babci czyli tak jak być powinno. Może pytać bezpośrednio mamę chociaż mam wrażenie, że ona nic o tym nie wie. Czuję, że dawno by mi o tym powiedziała a ponadto zawsze broniła dziadka i uważała go za dobrego ojca. Jaka jest jednak prawda? Jasne, zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko podsłuchana rozmowa jakichś dwóch starych bab ale w każdej takiej historii jest ziarenko prawdy i wiem, że w tamtych latach (ponad 50 lat temu) takie historie też się zdarzały. Mogło być też tak, że ciotka zaszła w ciążę z jakimś nieznanym typem a jej rodzice (moi dziadkowie) wzięli to dziecko jako swoje a że ciotka miała wtedy brzuch to sąsiedzi dopięli taką łatkę do mojego dziadka że to na pewno jego dziecko. Czy Policja gdzieś trzyma notatki z interwencji gdzie to było ponad 50 lat temu, są w stanie udostępnić takie dane? Pomóżcie i doradźcie proszę co zrobić z tą sytuacją.

+
85 110
-

Zobacz także: