Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1100 1127
-

Zobacz także:


Rhanai
+21 / 29

Bywa. A jeszcze częściej tak traktowane są sprzątaczki. Wykonują swoją robotę, jak wszyscy, a ludzie traktują je jak pracowników gorszej kategorii. Pani sprzątająca w poprzedniej firmie zostawiała cukierki na biurku każdemu, kto traktował ją po ludzku. Za pierwszym razem jak znaleźliśmy te słodycze było srogie dochodzenie skąd pochodzą i dlaczego pojawiły się tylko na pojedynczych biurkach. A potem było mi strasznie przykro, że chciała rozdać ich tak niewiele.

Odpowiedz
Cascabel
+6 / 8

U nas wersją tego była herbata. Jak ktoś był miły, to jego ulubiona zawsze była w kuchni.

M michalSFS
+10 / 12

@Rhanai
W głowie mi to się nie mieści. Jak można być takim bucem...Też mam dobrą pracę, zarabiam całkiem nieźle, ale nigdy nie był to dla mnie powód, by przez to gorzej traktować innych. Ot, robota, którą lubię. Szanuję ludzi uczciwie pracujących. W przeciwieństwie do pasożytów, którzy mogą pracować, ale nie chce im się lub nie opłaca.

Niestety nawet takie podejście bywa przenicowywane. Teściowie często zarzucają mi, że nie szanuję ich, bo nie są wykształceni i mają gorszą - w moim mniemaniu pracę. Zarzucają, że mam literki przed nazwiskiem (swojej córce też to mówią) i przez to jestem arogancki względem nic. Tymczasem są ludźmi toksycznymi, złymi z natury, roszczeniowymi i człowiek zapiera się rękami i nogami przed kontaktem z nimi. Wykształcenie czy praca nie ma z tym nic wspólnego. Niestety teściowa sama ma kompleksy z powodu, że jest pomocą kuchenną i próbuje to na każdym kroku pokazać wyżywając się na innych. Ciekawe wnioski wyciągnęła...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 August 2019 2019 20:17

Rhanai
+5 / 5

@michalSFS też tego nigdy nie rozumiałam. Od dzieciaka nie robiło mi różnicy, czy nauczyciel, czy woźny, ci drudzy nawet częściej dawali się lubić. Jako studentka chodziłam na kawę do szatniarek. Już pracując zawsze pogadałam ze sprzątaczkami. Swoją drogą ile razy mi uprościły życie dobre relacje z 'personelem' to głowa mała. Ot, pracują, robią co mogą, jak my wszyscy. Czasem tak wybrali, czasem nie mieli szczęścia i zamiast się uczyć, musieli iść do roboty, czasem coś po prostu po drodze nie wyszło. I żeby nie było, bynajmniej nie oznaczało to, że nie radzę sobie z drugą stroną.
Niestety, pełno jest zarazy po obu stronach, że tak powiem i każda się rzuca na drugą. Ludzie bez wykształcenia zarzucają 'wykształciuchom' że wyżej srają, niż dupę mają, ludzie z wykształceniem zarzucają w drugą stronę, że leniwe prostactwo.
A może by tak czasem nic nikomu nie zarzucać, być miłym, tak zwyczajnie, po ludzku?

M michalSFS
+1 / 1

@Rhanai
Wychodzę z założenia, że każdy nowo poznany przez mnie człowiek dostaje pewien tzw. kredyt szacunku. Jestem uprzejmy, nie dyskryminuję, staram się tak traktować jak sam chcę być traktowany. Później oczywiście ten poziom szacunku rośnie lub maleje (w zależności od czyjejś postawy). Wciąż jednak próbuję być kulturalny, bo to weryfikuje mnie a nie drugą osobę. Piszę "próbuję", bo zdarzają się odstępstwa od normy (np.: z teściami), których jednak staram się unikać jak tylko mogę.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 August 2019 2019 22:33

A Ashardon
-4 / 14

Każdy ma w swoim otoczeniu ludzi, którzy go lubią i takich, którzy go nie lubią. To normalne i naturalne. Jeżeli natomiast dana osoba jest nielubiana przez wszystkich (i nie jest to szef...), to zazwyczaj jest coś na rzeczy.

Odpowiedz
Trucker_87
0 / 12

No niestety, ale jest w tym sporo prawdy. Istnieją osoby które roztaczają w okół siebie taką aurę, że po prostu nie da się ich w ogóle tolerować, nie mówiąc w ogóle o lubieniu.

S seybr
+16 / 16

@Ashardon zgadzam się, jednak są też grupy które zachowują się stadnie i nie chcą kogoś który odchodzi od ich norm. Nawet nie chcą dopuścić takiego człowieka. Od lat żyją z sobą, nowy z góry jest wrogiem.

Q qaro1
+3 / 3

@Ashardon
Niekoniecznie musi chodzić o lubienie lub nie. Zdarzają się osoby aspołeczne, które mają problemy z nawiązywaniem relacji. Mogą być lubiani przez wszystkich, a jednocześnie koncertowo ignorowani.

E elefun
+7 / 7

Znam przypadek w "korpo", gdzie główny prezes firmy wmieszał się w ten sposób w pracowników. Miał ułatwioną selekcję :)

Odpowiedz
S_Jupiter
0 / 0

Ja też mam w pracy ludzi, którzy wręcz mnie uwielbiają, jak ich tych co by mogli to by mnie zeżarli i nigdy, ale to przenigdy nie byłem specjalnie miły dla kogoś, kto sobie na to nie zasłużył, rozumiem, że można mieć gorszy dzień, ale wszystko ma swoje granice

Odpowiedz
Arbor
-2 / 4

Kiedyś byłem naiwny i myślałem, że to zły świat sprawia, że ludzie stają się wyrzutkami... W życiu dziecięco-nastolatkowym często rzeczywiście tak jest, jeśli jednak w otoczeniu ludzi dorosłych (niepatologicznych, zaznaczmy) ktoś jest odpychany przez wszystkich, to z reguły coś jest nie tak z tym człowiekiem, niekoniecznie jego otoczeniem. Sam poznałem kilku takich. Próbujesz wyciągnąć do nich rękę, ale albo jej nie przyjmują z jakiegoś powodu, albo po jakimś czasie uświadamiasz sobie, dlaczego ludzie tego kogoś unikają- albo parszywy charakter, albo niezdrowa, toksyczna osobowość, albo silny brak higieny osobistej... Różne są tego przyczyny.

Odpowiedz
M MrMojoRisin
0 / 0

Tak. Masz rację. Mogę podać siebie za przykład. Unikam ludzi, bo mnie drażnią, nie pasuję do nich, łatwo mnie urazić, jestem nieśmiały, brak mi też asertywności i przez to mogę się stać niezłym sku*wysynem dla kogoś. Ludzie też wyczuwają słabość w innych i często to wykorzystują. To działa w dwie strony właściwie.

M mam2koty
-5 / 5

Nie wiadomo, co nawywijał przedtem. Ludzie nie skreślają innych "ot tak", ZAWSZE coś jest na rzeczy. Osoby po prostu nieśmiałej nie traktowano by jak wyrzutka, tak sądzę, bo nigdy pracując w korporacjach nie spotkałam się z tym.

Odpowiedz
M michalSFS
+1 / 1

@mam2koty
W pracy tak nie miałem, ale gdy szukałem na szybko pokoju do wynajęcia, pozostał mi prywatny akademik. Ze studentami prawa, psychologii, itp. Byłem wyrzutkiem, chociaż próbowałem normalnie z nimi zaznajomić się i żyć w zgodzie. Nie podobało im się, że pracuję...fizycznie...zwykły robot. A to była elita - zawody syn córka. Nie wiedzieli, że robię co robię, bo lubię a oprócz tego mam dużo bardziej prestiżową pracę umysłową (łączyłem zawody). Zresztą nie miało to znaczenia. Skoro człowiek robiący fizycznie jest dla nich czymś gorszym, to nie miałem zamiaru się licytować.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 August 2019 2019 22:32

Q qaro1
+1 / 1

@MrMojoRisin
Ja też. Ale przyznaj (choćby sam przed sobą), trochę to pewnie trwało zanim to polubiłeś?;-)