Powiem tak. Doebać więcej hajsu jak to robi banda czworga od 30 lat do tego wora bez dna jakim jest państwowa służba zdrowia i czekać na dalsze płacze, że nasza służba jest zła bo jest za mało dofinansowana.
Nasz system medyczny, zresztą tak jak system edukacji, NIE JEST PO TO BY LECZYĆ/ UCZYĆ, ALE BY PRACOWNICY MEDYCZNI/EDUKACJI MIELI gdzie pracować. System nie jest stworzony na potrzeby pacjentów, ale na potrzeby pracowników tychże instytucji. I od razu zaznaczam, Nie ja to wymyśliłem. Kilka lat temu przeczytałem to w tygodniku POLITYKA. I jak ulał pasuje to do isei, że może czas rozliczać lekarzy od wyleczonych ludzi, a nie od leczonych ludzi. Tak jak np. za kursy prawa jazdy powinno się płacić, jeśli adept kierowca zda egzamin państwowy i zdobędzie prawo jazdy. Niech egzamin będzie ostry, ale jeśli kursant nie zdobędzie odpowiedniej wiedzy, firma szkoląca nie dostanie pełnej kwoty. To oczywiście teoria. Ale może wtedy zadba się nie o firmy i instytucje, a o klienta, petenta.
Fajny pomysł. Jednak to nie jest wina wykładowców, że studenci się nie uczą. Bardziej zależy Im na zaliczeniu przedmiotu niż na zdobyciu wiedzy. Stąd ściąganie itp.
Trochę to głupie. Bo skoro wykładowca akademii medycznej nie potrafi sam siebie zdiagnozować to jak ma to zrobić jego student? Chyba, że ma trzy lata na postawienie diagnozy...
Wykładowcy musieli by się też przenieść za granice.
OdpowiedzPowiem tak. Doebać więcej hajsu jak to robi banda czworga od 30 lat do tego wora bez dna jakim jest państwowa służba zdrowia i czekać na dalsze płacze, że nasza służba jest zła bo jest za mało dofinansowana.
OdpowiedzPo kierunku lekarskim nie ma obrony, bo nie ma licencjatów i magisterek, tylko są jednolite studia, po których się zdaje Lekarski Egzamin Końcowy.
OdpowiedzNasz system medyczny, zresztą tak jak system edukacji, NIE JEST PO TO BY LECZYĆ/ UCZYĆ, ALE BY PRACOWNICY MEDYCZNI/EDUKACJI MIELI gdzie pracować. System nie jest stworzony na potrzeby pacjentów, ale na potrzeby pracowników tychże instytucji. I od razu zaznaczam, Nie ja to wymyśliłem. Kilka lat temu przeczytałem to w tygodniku POLITYKA. I jak ulał pasuje to do isei, że może czas rozliczać lekarzy od wyleczonych ludzi, a nie od leczonych ludzi. Tak jak np. za kursy prawa jazdy powinno się płacić, jeśli adept kierowca zda egzamin państwowy i zdobędzie prawo jazdy. Niech egzamin będzie ostry, ale jeśli kursant nie zdobędzie odpowiedniej wiedzy, firma szkoląca nie dostanie pełnej kwoty. To oczywiście teoria. Ale może wtedy zadba się nie o firmy i instytucje, a o klienta, petenta.
OdpowiedzFajny pomysł. Jednak to nie jest wina wykładowców, że studenci się nie uczą. Bardziej zależy Im na zaliczeniu przedmiotu niż na zdobyciu wiedzy. Stąd ściąganie itp.
OdpowiedzTrochę to głupie. Bo skoro wykładowca akademii medycznej nie potrafi sam siebie zdiagnozować to jak ma to zrobić jego student? Chyba, że ma trzy lata na postawienie diagnozy...
Odpowiedz