Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
599 615
-

Zobacz także:


Z zjadaczHEJtoo
+4 / 12

Jeżeli warto byłoby cie słuchać, to byłbyś kim innym i nie robił memów na takiej stronie...Następne guru z apelami..heh

Odpowiedz
J Jarek1_989
+2 / 6

Dokładnie:D Apel do rodziców nie wychowujcie dzieci na internetowych mądrosciach

Odpowiedz
Master_Yi
-2 / 4

Tylko że dzisiaj rodzice mają mizerny wpływ na swoje dzieci, 3/4 charakteru/zachowania wychodzi z otoczenia/internetu, młoda P0lka zaraz po odkryciu Tindera uczy się, jak niewiele musi od siebie dać.

Odpowiedz
Cascabel
-5 / 9

Gdy już nauczycie, to okaże się że zostaną sami całe życie, bo nikt im nie będzie potrzebny do szczęścia.

Odpowiedz
L lithium222
+1 / 5

@Cascabel A to potrzebujemy kogoś w swoim życiu, żeby go obsługiwać, czy być obsługiwanym? Znajomych też tak traktujesz? Jako bankomat, czy darmową sprzątaczkę? Czy jednak w relacjach między ludzkich właśnie chodzi o coś więcej. Ludzie, którzy podchodzą w sposób roszczeniowy do relacji są nieszczęśliwi i często w konsewkwencji zostają sami.

Cascabel
-3 / 3

@lithium222 nie. Ale są dwie strony medalu: musisz wziąć pod uwagę to, że takim osobom wcale latwo nie jest znaleźć osoby podobnie wychowanej. Jeżeli trafiają na kogoś o "tradycyjnych" wartościach, to szybko dochodzą do wniosku że to nie ma sensu.
Od wielu lat jest dysproporcja w wychowaniu: więcej dziewczynek wychowuje się tak, by realizowały się zawodowo i niezależne finansowo, niż chłopców tak, by umieli o siebie zadbać.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 November 2019 2019 19:24

L lithium222
+4 / 4

@Cascabel Jeżeli nie potrafimy iść z kimś na kompromis i zaakceptować to, że ten się nie zmieni, to nie wchodzimy w taką relację. Proste? Bardzo. To tak jak z religią. Możemy zdecydować by być z kimś, kto wierzy w coś innego, albo nie wierzy w cale (wyznaje inne wartości), albo wycofać się, bo będzie dla nas za trudne. Zatem: lepiej się z kimś męczyć, czy poczekać na właściwą, podobną do nas osobę?
Odpowiadam: można poczekać.
To nie wychowanie, to lenistwo. Popatrz na to z tej strony; jak chłopak mieszka sam (w innym mieście, bo np. studiuje), to potrafi w koło siebie ogarnąć, czy zarasta brudem?

I nagle pojawia się partnerka i co? Rączki nagle do przyrosły do tyłeczka? Czy problem tkwi gdzie indziej?
Ludzie pracują, bo pieniądze są im potrzebne do życia. Ludzie sprzątają, gotują, bo to również jest potrzebne do funkcjonowania. Tu nie ma wielkiej filozofii.

Jeżeli ktoś ceni tzw. jak to określasz ,,wartości tradycyjne" (które uwierz patrząc na historię Polski z tradycją niewiele mają wspólnego) to spotka swojego. Tylko takich ludzi jest.. mało. Dla przykładu znam mnóstwo mężczyzn twierdzących, że chcą tradycyjnej rodziny, że szukają kobiety, która zadba o ognisko domowe i różne tego typu historie. Jednocześnie sami swoją postawą nie są tradycjonalistami, bo np. nie potrafią utrzymać rodziny. I tu się robi problem: oczekiwać, wymagać od kogoś, ale o sobie zapomnieć. To samo kobiety, niby chcą nowoczesnego związku, a równocześnie chciałyby mieć różnego rodzaju przywileje.

Ten pseudotradycjonalizm w naszym kraju nie sprawdzał sie nigdy.

Cascabel
-1 / 1

@lithium222 @lithium222 właśnie znam kilku takich, co zarastają... nawet do tej pory. Dwóch z własnej rodziny. Ękstremum żyło z tosterem obok łóżka, a porządek był jak współlokatorom puściły nerwy (to akurat nie z rodziny). Są też tacy, którzy przechodzą z domu rodzinnego do żony.
To chłopcy wychowywani przez samotne matki, którzy nigdy nie musieli nic robić, a jeżeli - to nie za darmo.
Znam też jedną taką dziewczynę, wyprowadzka z domu w jej przypadku też nic nie zmieniła.
Uważam, że nie powinno się oczekiwać od drugiej osoby więcej niż od siebie i samemu się robi. Z tym że w wypadku wielu ogarniętych osób szukanie osoby równie ogarniętej okazuje się "wygórowanymi, nierealnymi oczekiwaniami".

L lithium222
+2 / 2

@Cascabel To są ekstrema, które dotyczą też.. kobiet. Syfiarze są byli i będą i stety- niestety nie mają płci. Przez chwilę mieszkałam z takimi dziewczynami, że mi ręce opadały jak widziałam co po sobie zostawiają. Baa kiedyś przyjechałam na konferencję, dostałam pokój w akademiku, segment damski, wchodzę do kuchni dzielonej na dwa pokoje, mało mnie nie cofnęło od zapachu, syf okropny.
Moja mama jest nadopiekuńcza wyręczyłaby mnie i mojego brata ze wszystkiego. To samo u mojego lubego. A mimo to nikt w syfie nie żyje. dlatego powótrzę jeszcze raz: nie zwalajmy wszystkiego na wychowanie i te nieszczęsne matki. Po prostu ktoś jest leniem, co się ładnie uwidacznia przy sprzyjających okolicznościach.

O dziwo jedni z najbardziej ogarniętych facetów jakich poznałam, to ci wychowywani przez samotne matki. Baa jeden przez samotną matkę z problemem alkoholowym. Tak więc nie reguła.

Problem zaczyna się jak jeden osobnik/ osobniczka oczekuje ogarnięcia życia przez kogoś innego.

Cascabel
0 / 0

@lithium222 tu się zgadzam...
Pamiętaj, że samotne matki to nie jednolita grupa, ale gdy masz rodzica nadopiekuńczego, a na dodatek samotnego, bez osoby która będzie równoważyć jego zapędy... cóż, kończy się jak kończy.
Sama opisałam też kobietę, więc nie musisz mi tego mówić.
Fascynował mnie zawsze jeden fakt: że każdy ze znanych mi tego typu osobników płci męskiej był przy tym na tyle ogarnięty, by znaleźć chętna do ogarniania życia za niego - co prawda na krótką metę... ale zawsze.

L lithium222
+1 / 3

@Cascabel Mnie nie. Wiele osób w pierwszej fazie związku wykazuje takie zjawisko: nadstakiwania drugiej osobie. Często też udają, pokazując siebie jak od najlepszej strony. No i taka zakochana dziewczyna chce ,,zadbać o misia". Zwłaszcza jak się nasłucha tu i uwdzie o byciu dobrą panią domu, o tym, żeby zadbać o mężczyznę (chociażby gotując mu codziennie). W efektcie w pewnym momencie dociera do niej, że ma do czynienia z kaleką, bo facet się zlości ,,jak to jedziesz w delegację, a co ja będę jadł", albo nawet wydzwania, kiedy ta wróci z pracy, bo on jest głodny. Autentyk..i to bardzo wykształcone kobiety.
W 21 wieku, dobie interentu, masy przepisów na ,,super, szybkie dania".. to powórzę jeszcze raz: lenistwo.

Baa mam koleżankę, która widzi się ze swoim chłopakiem właściwie tylko na weekendach. Ten przyjeżdza z sąsiedniego miasteczka i jest u niej na mieszkaniu rodzinnym (nawet nie, że jej). Ona oprócz tego, że często pracuje w soboty, przygotowuje mu jedzenie na tydzień, pakowane w pudełka (no bo misiaczek ćwiczy) i on wraca do mamusi, do domu (która za nim oczywiście sprząta i tak dalej). Ona jest już w tym związku z... 4 lata, jak nie więcej. On już przekroczył 30-stke, ona praktycznie też. Zaręczyn ani widy, tematyka wspolnego mieszkania też umiera, bo po co skoro mu tak wygodnie?

Mamy to na co sobie pozwolimy, tak na prawdę.

Baa mój luby ma za sobą związek, gdzie utrzymywał dziewczynę, bo ta jak twierdziła nie mogła znaleźć pracy, a w domu też niewiele robiła. Wracał z pracy to jeszcze musiał sobie jedzenie ogarnąć, bo ona: nie miała czasu.

I ludzie się dziwią, że im w związkach nie wychodzi.. że się rozwodzą. Mój kuzyn np. jego była żona potrafiła nawet przy rodzinie powiedziec, że nic w domu nie robi a dzieciaki są na jej głowie, praca oczywiście też, no bo jak to tak kobietę utrzymywać. Nic sobie z tego nie robił, jeszcze wyskakiwał z kumplami na wyjazdy. Ockną się jak ta mu powiedziała, że się chce rozwieźć. Wtedy nagle chciał naprawiać relację. Oczywiście nie naprawił.

S_Jupiter
0 / 2

Wątpię czy aby na pewno faceci w dzisiejszych czasach nie mają pracownic domowych ;D

Odpowiedz
N Nighthawk7
0 / 4

Jakiego pracodawcy? Jak kobieta nie jest niezależna finansowo to ona w związku nie szuka pracodawcy tylko bankomatu.

Odpowiedz
L lithium222
+2 / 2

@kotoj78 Jak mu gotuje, sprzata i pierze, to jak najbardziej pracodawcy. Za takie rzeczy również się płaci.

B blejtran
0 / 2

ja tam moge zmywac gary w domu ale stara ma zadupiac na utrzymanie

Odpowiedz