Psy służbowe przy pomocy petard są przyzwyczajane/szkolone do odpowiedniego reagowania na huk. Mój kot nie przeszedł takiego szkolenia (siedzi przerażony pod łóżkiem), bo trzeciego nadal ktoś obchodzi Nowy Rok.
Z wyjątków nie róbmy reguły.
Dziwnego masz kota. Kot mojego brata leżał sobie na grzejniku i miał gdzieś petardy, huki, fajerwerki. Jedynie czego się boi to - uwaga - balonów za blisko siebie i odkurzacza. Mój dawny piesio reagował tak samo jak ten z filmu. Kiedyś jak wybuchła petarda w jego okolicy to spojrzał na nią i na tego co rzucił, jak na idiote. Co prawda był to mieszaniec owczarka niemieckiego z rottwailerem, ale zwierzaki znajomych również nie boją się fajerwerek.
Większość młodych psów (jak i ten na filmie) nie boi się wystrzałów. To przychodzi z wiekiem. Mój młody golden oglądał ze mną pokazy fajerwerków z zaciekawieniem. Po trzech latach, tak gdzieś do wieku 6 lat był tylko niesmak. Teraz 11 letni czworonóg po wystrzale zaczyna dyszeć i szczekać. Jeśli trwa to dłużej, jak w sylwestra, wchodzi na ręce, na głowę (40kg) i żal patrzeć. Dostaje środki uspokajające i znosi to tak jak kilka lat temu - z niechęcią ale bez stresu. A wszystkiemu z zaciekawieniem przygląda się 2 letni golden, któremu wystrzały jeszcze nie przeszkadzają.
@jatzik Pierwsze 5 lat swojego życia spędziła w blokowisku. Tutaj cały czas coś strzela. A to petarda, a to stary gaźnik, a to remont. Ten strach nie pojawił się nagle. To był raczej proces. Kiedy zauważyłem problem starałem się w sposób kontrolowany sam generować huk, np. rozwalając nadmuchane worki, aby pies widział co się dzieje i że to robi właściciel. Ale podchodziła do mnie, trącała nosem i dysząc mówiła po psiemu "Pan, nie rób tego!".
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 4 January 2020 2020 21:05
@mrajska Nie wiem. Pobrania krwi też się boję, bo, poza 1 razem, zawsze robi mi się słabo. Ale pająków boję się od zawsze, chociaż w sumie nie mam żadnego powodu.
@maggdalena18 No wlaśnie, nie ma żadnego powodu. Pająki chroni nas przed muchami.. Mucha o 5 rano nad głową jest dużo gorsza od pająka i pobrania krwi. Piszę to, jako krwiodawca. Ż pająkami też zyję w zgodzie.
@mrajska Ale ja to wszystko wiem, tylko co z tego? Pająków nie zabijam, bo doceniam ich owadzią dietę. Małych się nie boję, ale krzyżaki czy takie wielkie czarne... Jak to piszę, to już czuję, jakby po mnie łaziły.
A do pobrania krwi zawsze staram się dobrze nastawić, tylko co z tego? Nic na to nie poradzę, że robi mi się słabo.
@maggdalena18 Właśnie o to chodzi w moim wywodzie, że poradzisz, logicznie myśląc. Ja kiedyś balam się wind, ale zamieszkałam na 10 piętrze i musiało mi przejść. Pozdrawiam serdecznie,
@maggdalena18 Odwaga to nie jest brak strachu. To raczej opanowanie strachu do takiego wymiaru, który pozwala racjonalnie działać.
@mrajska Strach jest nam potrzebny. Dzięki niemu unikamy różnych niebezpieczeństw życia. Są ludzie, którzy ze względu na uszkodzenie mózgu nie czują lęku. Pamiętam przykład z jednego filmu na ten temat, gdzie kobieta, której wypadła z ręki torebka przez balustradę była gotowa wyskoczyć za nią z wysokości, żeby się coś nie potłukło. Lepiej już nieracjonalnie bać się pająków niż nie bać się niczego.
@mrajska Wiesz, @koszmarek66 ma rację. Tylko że mi w sumie moje fobie jakoś bardzo życia nie utrudniają. Idę na pobranie krwi, kiedy muszę. Pająki... Nie zabijam, nie podchodzę blisko, jakoś z tym żyję. Także nie jest źle. Ale jak kiedyś wielki, czarny zniknął mi z oczu, a to w domu było, to się popłakałam ze strachu i w takiej lekkiej histerii. Rzadko mi się to jednak zdarza. ;)
@maggdalena18 Życzę sukcesów w opanowaniu problemu. Coś czuję, że jesteś na dobrej drodze.
Jako dwie ciekawostki:
1. Moja córka w wieku 10 lat potrafiła (jako córka entomolożki) wkładać głowę do czerpaka, którym zamiatało się łąkę aby wyszukać ciekawych owadów. Nie tylko pająki po niej łaziły :) W wieku około 20 lat coś się odmieniło i ma arachnofobię. Szok!
2. Moja obecna małżonka ma jeszcze gorzej. Entomofobia. Każdy rodzaj owada. Motyle też...
@koszmarek66 Dziękuję :)
Z pobraniem krwi to jest tak, że mi się robi słabo i potem boli mnie ręka. Samego pobrania jako tako się nie boję w sumie. Nigdy nie miałam wenflonu i tego się mega boję. Bo skoro od zwykłego pobrania... Jeśli kiedyś będę w ciąży, to ja nie wiem, co zrobię, bo pobranie za pobraniem wtedy jest. A wenflon przy porodzie też. Można urodzić jak się jest "zemdlonym"? xD
A pająki... Bardzo mi to życia nie utrudnia, więc... Byle nie było gorzej. ;)
O, to córka jest ciekawym przypadkiem. Nieźle jej się pozmieniało.
A co do żony, to jest to utrudnienie życiowe. I to spore. Owadów nie da się w sumie uniknąć. A motyle są piękne! Uwielbiam. Moja ciotka ciem się boi.
Co z kupami na chodniku? Też twarde??
OdpowiedzJaki zaciekawiony :D Oby więcej piesków tak reagowało na fajerwerki.
Odpowiedzmój jamnik też tak oglądał fajerwerki :) kazał wręcz się wziąć na ręce żeby mu pokazać :D
OdpowiedzA Ci co uważają, że i tak maja jedynie słuszna rację powiedzą, że pies był głuchy i ślepy i użyto go w celu zdyskredytowania jedynej słusznej idei.
Odpowiedzto jest husky(bądź inny malamut) one w genach maja brak naturalnego wroga dlatego niczego się nieboją
OdpowiedzA może zwyczajnie jest głuchy i tylko ogląda kolorowe obrazki.
OdpowiedzPsy służbowe przy pomocy petard są przyzwyczajane/szkolone do odpowiedniego reagowania na huk. Mój kot nie przeszedł takiego szkolenia (siedzi przerażony pod łóżkiem), bo trzeciego nadal ktoś obchodzi Nowy Rok.
OdpowiedzZ wyjątków nie róbmy reguły.
Dziwnego masz kota. Kot mojego brata leżał sobie na grzejniku i miał gdzieś petardy, huki, fajerwerki. Jedynie czego się boi to - uwaga - balonów za blisko siebie i odkurzacza. Mój dawny piesio reagował tak samo jak ten z filmu. Kiedyś jak wybuchła petarda w jego okolicy to spojrzał na nią i na tego co rzucił, jak na idiote. Co prawda był to mieszaniec owczarka niemieckiego z rottwailerem, ale zwierzaki znajomych również nie boją się fajerwerek.
Większość młodych psów (jak i ten na filmie) nie boi się wystrzałów. To przychodzi z wiekiem. Mój młody golden oglądał ze mną pokazy fajerwerków z zaciekawieniem. Po trzech latach, tak gdzieś do wieku 6 lat był tylko niesmak. Teraz 11 letni czworonóg po wystrzale zaczyna dyszeć i szczekać. Jeśli trwa to dłużej, jak w sylwestra, wchodzi na ręce, na głowę (40kg) i żal patrzeć. Dostaje środki uspokajające i znosi to tak jak kilka lat temu - z niechęcią ale bez stresu. A wszystkiemu z zaciekawieniem przygląda się 2 letni golden, któremu wystrzały jeszcze nie przeszkadzają.
Odpowiedz@jatzik Pierwsze 5 lat swojego życia spędziła w blokowisku. Tutaj cały czas coś strzela. A to petarda, a to stary gaźnik, a to remont. Ten strach nie pojawił się nagle. To był raczej proces. Kiedy zauważyłem problem starałem się w sposób kontrolowany sam generować huk, np. rozwalając nadmuchane worki, aby pies widział co się dzieje i że to robi właściciel. Ale podchodziła do mnie, trącała nosem i dysząc mówiła po psiemu "Pan, nie rób tego!".
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 January 2020 2020 21:05
Moja przyjaciółka nie boi się pająków, a ja tak. Wezmę z niej przykład.
OdpowiedzO, już się nie boję. xD
@maggdalena18 I po co bać się czegokolwiek?
@mrajska Nie wiem. Pobrania krwi też się boję, bo, poza 1 razem, zawsze robi mi się słabo. Ale pająków boję się od zawsze, chociaż w sumie nie mam żadnego powodu.
@maggdalena18 No wlaśnie, nie ma żadnego powodu. Pająki chroni nas przed muchami.. Mucha o 5 rano nad głową jest dużo gorsza od pająka i pobrania krwi. Piszę to, jako krwiodawca. Ż pająkami też zyję w zgodzie.
@mrajska Ale ja to wszystko wiem, tylko co z tego? Pająków nie zabijam, bo doceniam ich owadzią dietę. Małych się nie boję, ale krzyżaki czy takie wielkie czarne... Jak to piszę, to już czuję, jakby po mnie łaziły.
A do pobrania krwi zawsze staram się dobrze nastawić, tylko co z tego? Nic na to nie poradzę, że robi mi się słabo.
@maggdalena18 Właśnie o to chodzi w moim wywodzie, że poradzisz, logicznie myśląc. Ja kiedyś balam się wind, ale zamieszkałam na 10 piętrze i musiało mi przejść. Pozdrawiam serdecznie,
@mrajska Gdyby tak było, to bym się już nie bała. Bo ja wiem, że nie ma czego, ale co z tego? Dalej się boję.
@maggdalena18 Odwaga to nie jest brak strachu. To raczej opanowanie strachu do takiego wymiaru, który pozwala racjonalnie działać.
@mrajska Strach jest nam potrzebny. Dzięki niemu unikamy różnych niebezpieczeństw życia. Są ludzie, którzy ze względu na uszkodzenie mózgu nie czują lęku. Pamiętam przykład z jednego filmu na ten temat, gdzie kobieta, której wypadła z ręki torebka przez balustradę była gotowa wyskoczyć za nią z wysokości, żeby się coś nie potłukło. Lepiej już nieracjonalnie bać się pająków niż nie bać się niczego.
@koszmarek66 Mówisz o fobii, strach jest normalną rzeczą, fobia tylko utrudnia życie.
@mrajska Wiesz, @koszmarek66 ma rację. Tylko że mi w sumie moje fobie jakoś bardzo życia nie utrudniają. Idę na pobranie krwi, kiedy muszę. Pająki... Nie zabijam, nie podchodzę blisko, jakoś z tym żyję. Także nie jest źle. Ale jak kiedyś wielki, czarny zniknął mi z oczu, a to w domu było, to się popłakałam ze strachu i w takiej lekkiej histerii. Rzadko mi się to jednak zdarza. ;)
@maggdalena18 Życzę sukcesów w opanowaniu problemu. Coś czuję, że jesteś na dobrej drodze.
Jako dwie ciekawostki:
1. Moja córka w wieku 10 lat potrafiła (jako córka entomolożki) wkładać głowę do czerpaka, którym zamiatało się łąkę aby wyszukać ciekawych owadów. Nie tylko pająki po niej łaziły :) W wieku około 20 lat coś się odmieniło i ma arachnofobię. Szok!
2. Moja obecna małżonka ma jeszcze gorzej. Entomofobia. Każdy rodzaj owada. Motyle też...
@koszmarek66 Dziękuję :)
Z pobraniem krwi to jest tak, że mi się robi słabo i potem boli mnie ręka. Samego pobrania jako tako się nie boję w sumie. Nigdy nie miałam wenflonu i tego się mega boję. Bo skoro od zwykłego pobrania... Jeśli kiedyś będę w ciąży, to ja nie wiem, co zrobię, bo pobranie za pobraniem wtedy jest. A wenflon przy porodzie też. Można urodzić jak się jest "zemdlonym"? xD
A pająki... Bardzo mi to życia nie utrudnia, więc... Byle nie było gorzej. ;)
O, to córka jest ciekawym przypadkiem. Nieźle jej się pozmieniało.
A co do żony, to jest to utrudnienie życiowe. I to spore. Owadów nie da się w sumie uniknąć. A motyle są piękne! Uwielbiam. Moja ciotka ciem się boi.