@Nagano Pewnie niedawno trafił bo poprzedni właściciel najpierw utuczył a potem stwierdził, że za gruby to się pozbył. No bo faktycznie jakby dłużej pobył w schronisku to byłby raczej bardzo chudy podobnie jak inne zwierzaki się tam znajdujące.
@Nagano Pewnie tak ale też dużo zależy od samego schroniska i panujących tam zasad. Np na warszawskim Paluchu nowe zwierzaki trafiają do kwarantanny, są też leczone a przed wydaniem nowym właścicielom schronisko sprawdza czy dana osoba ma odpowiednie warunki. W przypadku psa dana osoba wcześniej kilka razy przyjeżdża i wyprowadza a pracownicy obserwują czy człowiek dogaduje się ze zwierzakiem po czym w końcu dostaje zwierzaka za darmo. Za to w szczecińskim schronisku niby jest jakaś kwarantanna i opieka weterynaryjna ale i tak da się zauważyć jak chore psy leża obok zdrowych a wzięcie zwierzaka polega na wybraniu sobie jakiegoś, zapłaceniu 50 zł i zabraniu do domu. Nikogo tam nie obchodzi kim jesteś i co chcesz zrobić z tym psem czy kotem. Może w przypadku schroniska ze demota mają podobne podejście co w Szczecinie i po prostu się cieszyli, że ktoś zabiera grubaska więc sami nie będą musieli zajmować się przestrzeganiem diety.
Rodzice powinni uczyć dzieci, że najlepsze co mogą zrobić, to uratować jakąś biedę ze schroniska. U nas uczy się, że pies ma być rasowy, a właściwie to pseudorasowy. Tak się psuje dzieci.
Grube koty są najładniejsze.
OdpowiedzDużo to tulenia, i nie będzie uciekał... :D
Odpowiedzmoże być indywidualistą to może być ciężkie do ogarnięcia przez dziecko
OdpowiedzOn nie jest gruby.... on jest po prostu puszysty...
Odpowiedz@Kocioo Jak Manfred.
Mam uwierzyć, że w schronisku doprowadzili kota do takiego stanu?
Odpowiedz@Nagano Pewnie niedawno trafił bo poprzedni właściciel najpierw utuczył a potem stwierdził, że za gruby to się pozbył. No bo faktycznie jakby dłużej pobył w schronisku to byłby raczej bardzo chudy podobnie jak inne zwierzaki się tam znajdujące.
@Adrian1234 Czy w takim wypadku schronisko nie powinno najpierw odchudzić kota, a dopiero wtedy szukać mu rodziny?
@Nagano Pewnie tak ale też dużo zależy od samego schroniska i panujących tam zasad. Np na warszawskim Paluchu nowe zwierzaki trafiają do kwarantanny, są też leczone a przed wydaniem nowym właścicielom schronisko sprawdza czy dana osoba ma odpowiednie warunki. W przypadku psa dana osoba wcześniej kilka razy przyjeżdża i wyprowadza a pracownicy obserwują czy człowiek dogaduje się ze zwierzakiem po czym w końcu dostaje zwierzaka za darmo. Za to w szczecińskim schronisku niby jest jakaś kwarantanna i opieka weterynaryjna ale i tak da się zauważyć jak chore psy leża obok zdrowych a wzięcie zwierzaka polega na wybraniu sobie jakiegoś, zapłaceniu 50 zł i zabraniu do domu. Nikogo tam nie obchodzi kim jesteś i co chcesz zrobić z tym psem czy kotem. Może w przypadku schroniska ze demota mają podobne podejście co w Szczecinie i po prostu się cieszyli, że ktoś zabiera grubaska więc sami nie będą musieli zajmować się przestrzeganiem diety.
Rodzice powinni uczyć dzieci, że najlepsze co mogą zrobić, to uratować jakąś biedę ze schroniska. U nas uczy się, że pies ma być rasowy, a właściwie to pseudorasowy. Tak się psuje dzieci.
OdpowiedzNieśmiały kot?! Serio?!
Odpowiedz